Przedstawiciele zespołu Krajowej Reprezentacji Doktorantów (KRD):
- Michał Klimczyk, Przewodniczący KRD
- Wojciech Kiełbasiński, Rzecznik Praw Doktoranta KRD
- Kamil Kucharski, Przewodniczący Porozumienia Doktorantów Uczelni Technicznych
- Aleksandra Lewandowska, Pełnomocnik KRD ds. współpracy międzynarodowej
- Joanna Smolarczyk, członek Rady Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej
Szymon Wieczorek, POLON.pl: Czy w Polsce istnieje problem związany z niskimi wynagrodzeniami dla doktorantów? Jeśli tak, to jak on wpływa na doktorantów? Czy można mówić o selekcji negatywnej?
Zdecydowanie tak – problem niskich wynagrodzeń doktorantów istnieje i stanowi bardzo poważne zagrożenie. Problem ten należy postrzegać jako bardzo istotny – zarówno z perspektywy doktorantów, jak i całego systemu szkolnictwa wyższego i nauki. Obecnie doktoranci pobierający kształcenie w szkołach doktorskich otrzymują przed oceną śródokresową (tj. w pierwszej połowie okresu kształcenia) stypendium doktoranckie w wysokości niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę.
W świetle obecnych uwarunkowań oznacza to, iż doktoranci nie są w stanie utrzymać się nie podejmując dodatkowego zatrudnienia. Prowadzi to do ograniczonego zainteresowania kształceniem w szkołach doktorskich, ale przede wszystkim oddziałuje negatywnie na jakość prac doktoranckich, którym doktoranci nie mogą poświęcić wystarczająco dużo czasu. Dotychczas młodzi naukowcy borykali się również z zakazem zatrudnienia m. in. w charakterze nauczycieli akademickich w uczelniach – powodowało to konieczność spędzania większości czasu całkowicie poza uczelnią lub instytutem, w pracy oderwanej od akademickiej rzeczywistości.
Na szczęście zakaz ten został zniesiony w ostatniej nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce na wniosek Krajowej Reprezentacji Doktorantów – mamy nadzieję na poprawę sytuacji. Kondycja materialna doktorantów jest jednak problemem znacznie szerszym – dopóki nie zostaną stworzone odpowiednie warunki kształcenia młodych naukowców, w tym podstawy finansowe, dopóty cały system szkolnictwa wyższego i nauki będzie zagrożony brakiem możliwości zastępowania pokoleń – w efekcie, w przyszłości może dojść do jego załamania.
Krajowa Reprezentacja Doktorantów stanowczo postuluje podniesienie wysokości stypendiów doktoranckich – do wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę przed oceną śródokresową oraz nie niższej niż przeciętne wynagrodzenie za pracę po ocenie śródokresowej.
W Polsce stosunkowo dużo osób łączy studia doktoranckie dzienne z pracą na pełen etat. Czy to przykład wskazujący na aberracje w polskiej nauce?
Odpowiedź na to pytanie znajduje się także we wcześniejszej części rozmowy. Warto zauważyć, że dzisiaj doktoranci nie mają innej możliwości. Nie da się pobierać kształcenia w szkole doktorskiej i nie podejmować dodatkowego zatrudnienia – po prostu obecne warunki wsparcia finansowego doktorantów nie zapewniają im możliwości przeżycia bez dodatkowego zarobkowania.
Z natury rzeczy, w dzisiejszych okolicznościach, doktorat musi więc być traktowany jako aktywność dodatkowa, dorywcza. Dopóki warunki wsparcia finansowego doktorantów się nie poprawią – dopóty nie będziemy mogli oczekiwać, iż doktoranci będą w pełni poświęcali się pracy naukowej i realizowali ją na odpowiednio wysokim poziomie. Nie jest to więc potrzeba wyłącznie samych doktorantów – jest to zagadnienie, które należy rozważyć w kontekście tego, jakie oczekiwania stawiamy przed całym systemem szkolnictwa wyższego i nauki.
Czy fakt, że stosunkowo niewielu doktorantom udaje się uzyskać tytuł doktora nauk to jest problem wyłącznie polski, czy raczej ogólnoświatowy trend?
Nieuzyskiwanie stopnia doktora nauk jest kwestią dostrzegalną nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Statystyki pokazują, że przykładowo w Stanach Zjednoczonych (badania przeprowadzone przez The Council of Graduate Schools) wskaźnik ukończenia studiów doktoranckich dziesięć lat po ich rozpoczęciu wynosi nieco ponad 56 procent – oznacza to, że prawie połowa osób podejmujących kształcenie na poziomie doktoranckim nie finalizuje tego etapu. Z kolei zgodnie z danymi europejskimi (Austria, Bułgaria, Czechy, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Węgry, Irlandia, Włochy, Hiszpania, Szwecja) tendencja jest bardzo podobna – na prawie 500 tys. osób pozostających na programach doktoranckich liczba osób, która otrzymuje stopień doktora wynosi nieco ponad 70 tys.
Jest to co prawda pewne uproszczenie, ponieważ mówimy tu o sumie z wyżej wymienionych krajów, ale dla przykładu w Niemczech w roku akademickim 2013/2014 liczba osób będących na ścieżce doktoranckiej wynosiła prawie 215 tys., natomiast liczba osób, które otrzymywała stopień doktora w kolejnych latach aż do roku 2019 oscylowała wokół 28 tys. na rok (badania przeprowadzone przez Centre Cournot).
Zwłaszcza w świetle wcześniejszych pytań warto zwrócić uwagę na fakt, iż problem niefinalizowania doktoratu dotyczy głównie osób, które poza tą aktywnością dodatkowo pracują w innych instytucjach. Doktoranci skarżą się na brak wsparcia ze strony uczelni w zakresie chociażby uczestnictwa w zajęciach – np. planowania zajęć na godziny wieczorne lub umożliwienia uczestnictwa w zajęciach online. Wielu z nich poza pracą ma również rodziny, w związku z czym łączenie tych trzech obszarów życia jest dla nich niezwykle trudne. Widzimy zatem, jak ważne jest stworzenie odpowiednich warunków finansowych kształcenia doktorantów.
Jak wygląda porównanie sytuacji doktorantów idących tzw. „starą ścieżką” sprzed tzw. ustawy Gowina versus sytuacja studentów Szkoły Doktorskiej?
Ustawa z dnia 20 lipca 2018 roku – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (dalej jako: PSWiN) wprowadziła zasadnicze zmiany w modelu kształceniu doktorantów. Studia doktoranckie są obecnie wygaszane. Początkowo miały być prowadzono do 31 grudnia 2023 roku, jednak Prezydent RP w dniu 14 sierpnia 2023 podpisał Ustawę z dnia 28 lipca 2023 roku o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw. Wydłużyła ona wskazany termin do 31 grudnia 2024.
Różnic pomiędzy tymi modelami jest dużo, ale skupimy się na najważniejszych z punktu widzenia doktorantów. W pierwszej kolejności trzeba wskazać na powszechny system stypendialny. Doktorant kształcący się w szkole doktorskiej, nieposiadający stopnia doktora, otrzymuje stypendium doktoranckie. Uczestnicy studiów doktoranckich muszą rywalizować pomiędzy sobą o stypendia. Nie otrzymują ich wszyscy z mocy prawa. Jest to znaczna poprawa sytuacji we współczesnym systemie kształcenia w szkołach doktorskich. Jednakże, doktoranci studiów doktoranckich mogą ubiegać się ponadto o stypendium rektora, stypendium dla osób niepełnosprawnych, stypendium socjalne oraz zapomogę – takiej możliwości nie ma w szkołach doktorskich.
Ważne jest to, że doktoranci ze szkół doktorskich podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom – emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu. Ubezpieczenie chorobowe jest z kolei dobrowolne. Zwrócić należy też uwagę na różnicę w procedurze awansowej. Jest to jednak bardzo złożony temat, który należy rozpatrywać indywidualnie.
Czy doktoraty wdrożeniowe są w Polsce popularne?
Doktoranci realizujący swoje rozprawy w ramach programu „Doktorat wdrożeniowy” stanowią w dalszym ciągu wąską grupę w naszej społeczności. Zgodnie z raportami Sieci Badawczej Łukasiewicz (stan na rok 2022) doktoraty wdrożeniowe stanowiły ponad 7 procent ogółu realizowanych doktoratów w ciągu ostatnich pięciu lat.
Mówiąc o popularności programu warto spojrzeć na niego z kilku perspektyw, rzeczywiście przytoczone dane sugerują stosunkowo niewielką popularność, ale warto nadmienić że ponad 60 procent doktoratów wdrożeniowych realizowanych jest w naukach inżynieryjno-technicznych, co za tym idzie popularność programu na uczelniach technicznych jest dość wysoka. Ponadto warto dodać, że rosnące zapotrzebowanie sektora przemysłowego na wykwalifikowanych pracowników naukowych oraz rozwój centrów badawczo-rozwojowych przyczynia się do znacznego wzrostu popularności programu m. in. poprzez zachęcanie pracowników do rozwoju naukowego w ramach doktoratów wdrożeniowych.
Część druga rozmowy wkrótce.
Proszę odróżnijcie i rozdzielcie słowo i zbiór „polskiej nauki” od zbioru „polskich naukowców”!. Przecież przez grantozę, punktozę i negatywną selekcję naukowcy to są zupełnie inne ekosystemy od faktycznej nauki!/ Zacznijcie wreszcie od tego.
Doktorat rozpocząłem w 2006 roku.
Obroniłem w 2014 roku.
I kredyt studencki skończyłem spłacać w 2012 roku.
Pożyczkę na obronę skończyłem spłacać w 2016 roku.
Z perspektywy czasu stwierdzam: lepiej jednak było zostać w tej Angli 😉
Pożyczka na obronę? A jakie tam są opłaty – za co i w jakiej wysokości?
Opłata za postępowanie w sprawie nadania stopnia doktora w trybie eksternistycznym to trzykrotność minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego profesora uczelni publicznej, zaokrąglona w dół do pełnych złotych. Wysokość miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego profesora określa w drodze rozporządzenia Minister Szkolnictwa Wyższego i Nauki.
Aktualnie opłata wynosi 21 630,00 zł.
Ja płaciłem mniej ale też na ówczesne warunki bardzo dużo.
Zawsze się płaci po przekroczeniu terminu obrony 😉
It’s actսally a great and һelpful piece of info. I am happy that you simply
shared this helpful info with us. Please stay uѕ informed like this.
Thank you for sharing.