Polskie Kraby sprawdzają się na wojnie
Na Ukrainę dostarczono prawdopodobnie ponad 70 dział AHS Krab. Część z egzemplarzy pochodziło z zasobów Sił Zbrojnych RP, część wprost z fabryki. Poza samymi działami na Ukrainę pojechały pozostałe pojazdy, na które składa się dywizjon artylerii – wozy amunicyjne czy wozy dowodzenia. Dotychczas Rosjanie zniszczyli ponad 20 Krabów co potwierdzone jest materiałami wideo. Jak zaznacza Kowalenko, największym problemem dla Krabów, tak jak i innych systemów artyleryjskich będących na wyposażeniu Ukrainy wcale nie jest ogień kontrbatryjny (odpowiedź artyleryjska rosyjskiej artylerii przyp. red.) a skuteczne porażenie dronami kamikadze Lancet. W części ten problem rozwiązać miało rozmieszczenie siatek nad stanowiskami artylerii.
Ukraiński ekspert bardzo chwali celność i szybkość ognia Kraba „Dzięki szybkiemu czasowi przejścia z pozycji bojowej do marszowej ogień kontrbateryjny nie jest zagrożeniem. Często przydała się możliwość strzelania 3 szybkimi pociskami w ciągu 10 sekund” – pisze Kowalenko.
Dodatkowym atutem Kraba jest system dowodzenia, który pozwala na szybkie podejmowanie decyzji ogniowej i wskazywanie celów do ostrzału. Na polu bitwy przydał się również system ostrzegania o opromieniowaniu laserem Obra. System ten informuje załogę, że ta stała się celem opromieniowania laserem np. w celu ostrzału jej przez rosyjski pocisk systemu Krasnopol, który naprowadzany jest na wiązce lasera. Obra automatycznie uruchamia w takim przypadku wyrzutnie granatów dymnych, które stawiają zasłonę kryjącą pojazd i zniekształcającą wiązkę. Również samo wykonanie AHS jest postrzegano jako dobre. „Działo pomimo ekstremalnych warunków służby nie psuje się”. Autor wskazywał, że problemy eksploatacyjne często wynikają z problemów wykorzystania sprzętu np. zbyt intensywny ogień, który doprowadza do uszkodzenia lufy.
Przydatna według autora jest również APU czyli pomocniczy agregat prądotwórczy, który pozwala działać haubicy bez konieczności uruchamiania głośnego i paliwożernego silnika głównego.
Jednak Kraby mają również drobne minusy na które wskazuję autor. Pierwszy to brak automatu ładowania, który według niego jest coraz powszechniejszy w innych systemach tego typu. Drugim wyzwaniem jest niemożliwość dokonywania napraw w polu. „Każda praktycznie usterka haubicy wymaga jej ewakuacji i naprawy w specjalnym warsztacie. Nie da się wykonywać napraw na miejscu”. Jak zaznacza autor, mówi to w porównaniu do „bardziej prymitywnych sowieckich odpowiedników”, które nie dają jednak nawet części plusów, które ma Krab.
Źródło:Sprotyv.info