Nie aż tylu chętnych?
Rosyjskie władze w różny sposób próbują zachęcić Rosjan do wstępowania do wojska w celu służby w ramach inwazji na Ukrainę. Najbardziej efektywnym czynnikiem jest ten finansowy, który od początku inwazji znacznie urósł, wraz ze wzrostem zapotrzebowania na nowych rekrutów. Jednym ze składowych wypłat jest jednorazowa premia federalna, płatna z budżetu Rosji za podpisanie kontraktu i ukończenie szkolenia wojskowego. Do 1 sierpnia wynosiła ona 195 tys. rubli (9 tys. złotych), a od 1 sierpnia podniesiono ją do kwoty 400 tys. rubli(18,5 tys. rubli).
Szerzej o płatnościach dla rosyjskich kandydatów na służbę pisałem tutaj.
Jak informują dziennikarze, po przeanalizowaniu danych budżetowych dotyczących wypłaty federalnej zapłaty za podpisanie kontraktu na służbę w wojsku w okresie od jesieni 2022 roku do kwietnia 2024 roku wynika, że taką płatność otrzymało 426 tys. Rosjan. W tym samym czasie ministerstwo obrony informowało, że kontrakty z armią rosyjską podpisało 214 tys. osób więcej – 640 tys. osób.
Różnica, jak tłumaczą autorzy raportu CIT może wynikać z tego, że część podpisujących kontrakty nie otrzymała płatności np. najemnicy grup Wagnera czy Redut, oraz więźniowie, którzy dobrowolnie i siłowo wciągani są do armii. Jednak różnica nie powinna być aż tak duża. Dziennikarze dotrzeć mieli do jednej z komend uzupełnień rosyjskiej armii, gdzie otrzymali informacje, że plany rekrutacji na 2023 rok zostały wypełnione jedynie w 50-60 procentach. Rekruterzy dokonują różnych sztuczek aby podnieść poziom planu rekrutacji m.in. wpisuje się na listy ochotników z lat 2014-2022, czy wojskowych służących w armiach „republik ludowych” – DNR i LNR.
Fikcje danych resortów pogłębia głębsze przeanalizowanie danych regionalnych dotyczących współczynnika zmobilizowanych do dobrowolnie podpisanych kontraktów. Według danych publicznych resortu obrony 302 obywateli zostało zmobilizowanych, a 730 tys. podpisało kontrakty dobrowolnie (w latach 2022-2024). Oznacza to, że „dobrowolców” jest 2,4 raza więcej aniżeli zmobilizowanych. Z danych regionalnych wynika jednak, że ten współczynnik średnio sięga jedynie 1,4 raza więcej ochotników niż zmobilizowanych. W 10 z 29 regionów dla których dostępne są dane wynika, że liczba zmobilizowanych przewyższa tych, którzy skusili się na pieniądze.
Dla przykładu – Buriacja zmobilizowała 4900 mężczyzn, podczas gdy do wojska ochotniczo wstąpiło 4400 rekrutów. W Kraju Zabajkalskim zmobilizowano 5300 osób – 1,4 raza więcej niż tych, którzy sami z siebie dołączyli do wojska.
Według wyliczeń dziennikarzy, od początku inwazji rząd rosyjski (i regiony) wydał na rzecz zachęcenia do służby wojskowej Rosjan (pensje, dodatki socjalne, wakacje kredytowe, premier itp) ponad 1,1 bln rubli (50,6 mld złotych) z czego z budżetu federalnego pochodzić miało 954 mld (44 mld złotych) a z budżetów regionalnych 179 mld rubli (8,2 mld złotych). W kwoty tej nie wlicza się wypłat pieniędzy za śmierć czy ranienie żołnierzy. projekt Re:Russia obliczył, że gdyby obiecane odszkodowania otrzymali wszyscy zidentyfikowani zabici i ranni, suma wypłat przekroczyłaby na dzisiaj 2,6 bln rubli (120 mld złotych). Ta kwota jednak jest zawyżona – władze maksymalnie utrudniają proces wypłat świadczeń za rannych i zabitych, wielu zabitych nie zostało zidentyfikowanych i przetransportowanych z Ukrainy do Rosji co powoduje, że rodziny nie otrzymują żadnych pieniędzy.
Źródło: Ważnyje Istorii/CIT