„Ukraińskie” rakiety wracają na Ukrainę
Chodzi o rakiety Ch-55, które znalazły się w arsenale ukraińskiej armii po rozpadzie Związku Sowieckiego. W 1999 roku rząd Ukrainy pod kierownictwem premiera Walerija Pustowojtenki porozumiał się z rządem Rosji kierowanym wtedy przez Władimira Putina ws. rozliczenia długów gazowych Ukrainy wobec Rosji za dostarczony gaz. Do podpisania porozumienia doszło w Jałcie, na Krymie.
Ukraińcy przekazali w ramach umowy osiem ciężkich bombowców strategicznych Tu-160 oraz trzy Tu-95. Dodatkowo, w ramach porozumienia Kijów przekazał Rosji 575 pocisków manewrujących Ch-55. Pociski te mają zasięg do 3 tys. kilometrów. Głowica pocisku waży ponad 300 kg, chociaż pierwotnie rakiety były projektowane wyłącznie pod przenoszenie głowic jądrowych. Obecnie część z tych rakiet zawiera w sobie głowice betonową. Pociski te wystrzeliwane są, aby przeciążyć ukraińską obronę powietrzną, która wytraca pociski przeciwlotnicze na zestrzeliwanie tych rakiet. Jeden z pocisków Ch-55 z betonowym imitatorem głowicy spadł na terytorium Polski pod Bydgoszczą w grudniu 2022 roku. W ramach umowy, Rosja zgodziła się umorzyć gazowy dług Ukrainy w wysokości 275 mln hrywien. Na tyle wyceniono wartość. przekazanego sprzętu.
Dziennikarze porównując dane dotyczących numerów seryjnych przekazanych pocisków znalezionych w dokumentach z 99 roku, oraz danych dotyczących znalezionych szczątków pocisków, które spadły na Ukrainę w ciągu trwającej inwazji odkryli, że co najmniej 15 pocisków przekazanych przez Ukrainę w ramach umowy zostały wykorzystane do ataków celów wojskowych i cywilnych na Ukrainie. Dziennikarze zidentyfikowali trzy pociski zestrzelone przez obronę przeciwlotniczą w styczniu, kwietniu i maju w okolicy Kijowa., które znajdowały się w wykazie przekazanego uzbrojenia w 1999 roku. Kolejne dwa pociski uderzyły w budynki mieszkalne w Kijowie w grudniu 2022 roku.
Źródło: Radio Swoboda