Niemieckie półprzewodniki?
Jak podało we wtorek, 25 lipca niemieckie ministerstwo gospodarki, począwszy od 2024 roku Berlin planuje zainwestować blisko 20 mld euro w przemysł półprzewodników. Środki finansowe będą pochodzić z Funduszu na rzecz Klimatu i Transformacji. Jak podaje Reuters, finansowanie poszczególnych projektów będzie możliwe dopiero po ich zatwierdzeniu przez Komisję Europejską.
Decyzja jest spowodowana obawami o stabilność łańcuchów dostaw. Globalny przemysł półprzewodników jest bardzo silnie skoncentrowany w Azji Wschodniej – Tajwan, Korea Południowa i Japonia stanowią około 87 procent światowego rynku. Największe znaczenie w branży mają firmy tajwańskie, które odpowiadają za 50 procent globalnego rynku i zaopatrują przedsiębiorstwa takie jak Intel, Apple, AMD, Nvidia i Qualcomm.
Półprzewodniki stanowią motor innowacji, wykorzystywanym obecnie niemal w każdym elemencie związanym z technologią – od sektorów dotyczących sztucznej inteligencji, przez systemy wojskowe, po transport, komunikację i opiekę zdrowotną. Poprzez tak szerokie wykorzystanie, stanowią podstawowy element poprawnego funkcjonowania i rozwoju technicznego państw na całym świecie. Obecne napięcia geopolityczne obserwowane w rejonie Tajwanu budzą niepokój w kwestii zaburzenia łańcucha dostaw, podobnie jak informacje o ograniczeniu przez Chiny eksportu galu i germanu niezbędnych w produkcji półprzewodników.
Jak donosi Reuters, tajwański producent półprzewodników TSMC wyraził zainteresowanie budową zakładu produkcji nad Renem, a niemieckie ministerstwo pozostaje w bliskim kontakcie z firmą w sprawie decyzji inwestycyjnej. W czerwcu Berlin zatwierdził dotacje w wysokości 10 mld euro z amerykańskim producentem chipów, firmą Intel, który ma wybudować dwa obiekty we wschodnim Magdeburgu. Inwestycja ma wartość ok. 30 mld euro i znajdzie się w niej sprzęt nowej generacji holenderskiego producenta ASML, wykorzystywany w najnowszych smartfonach i komputerach.
Źródło: reuters.com