Porwał Mi-8 i uciekł na Ukrainę
Cała operacja o kr. Sikorka trwała sześć miesięcy. W tym czasie służby Ukraińskie nawiązały kontakt z rosyjskim pilotem, 28 letnik kapitanem Maksymem Kuźminowem, który służył jako dowódca załogi śmigłowca MI-8AMTSz z 319 samodzielnego pułku śmigłowców z Czernigowska z Kraju Nadmorskiego (Daleki wschód Rosji). Ukraińcy przekonali pilota do przejścia na stronę Ukrainy w zamian za bezpieczeństwo, nowe dokumenty, pomoc w opuszczeniu Rosji przez jego rodzinę oraz gratyfikację finansową – 500 tys. dolarów.
Sama operacja przejścia na stronę Ukrainy miała miejsce 9 sierpnia. Śmigłowiec z trzy osobową załogą wystartował z bazy lotniczej w Kursku i miał kierować się do innej rosyjskiej bazy, gdzie miał dostarczyć wyposażenie samolotów Su-30. Zamiast tego, pilot obrał kierunek na obwód Charkowski. Lot odbywał się na małej wysokości w całkowitej ciszy radiowej. Nad samą granicą pomiędzy Rosją a Ukrainą w pobliżu przejścia granicznego Szebekino, rosyjscy żołnierze otworzyli ogień do śmigłowca z broni strzeleckiej. W czasie ostrzału Kuźminow został rany w nogę.
Po wylądowaniu nieopodal wsi Połtawa w ob. charkowskim, na miejscu czekali już funkcjonariusze SBU oraz wywiadu GUR. Według słów pilota, jego dwóch towarzyszy kiedy zorientowało się, że są na terytorium Ukrainy zaczęło reagować nerwowo. Nie byli jednak uzbrojeni ani nie byli w stanie sami pilotować maszyny, przez co wylądowali nie przeszkadzając Kuźmiowi. Po wylądowaniu opuścili maszynę i uciekli w kierunku lasu. Tam mieli zostać „wyeliminowaniu” przez ukraińskich żołnierzy.
Obecnie Kuźmin występuję w nagraniach, w których opowiada o swoich motywacjach i jak wyglądała cała operacja. Ma otrzymać nową tożsamość oraz 500 tys, dolarów w hrywnach. Jego śmigłowiec – MI-8AMTSz – bojowa wersja transportowego Mi-8, o numerze „czerwona” 62 wejdzie na wyposażenie sił powietrznych Ukrainy.
To nie pierwsza operacja zwerbowania pilota rosyjskich sił powietrznych przez Ukrainę. W zeszłym roku próbowano przekonać do lądowania na terytorium Ukrainy pilota samolotu bombowego Su-34. Rozmowy miałyby zaawansowane włącznie z ustaleniem miejsca i daty spotkania. O ustalonej porze jednak zamiast pilota z maszyną nadleciały rosyjskie pociski manewrujące, które zniszczyły dużą część infrastruktury lotniska, zniszczyły dwa samoloty na lotnisku, oraz zabiły dowódcę bazy lotniczej i raniły 17 żołnierzy. SBU wszczęła w tej sprawie śledztwo. Na nagraniu kulisy operacji Sikorka.