Kredytowy problem wstrzyma zakupy?
Donald Tusk podczas konferencji prasowej powiedział
– Z koreańskimi zakupami pojawił się problem, nie wiem, kto kogo wprowadził błąd, czy źle to skalkulował minister Błaszczak, czy Koreańczycy się wycofali, ale istotną część zakupów koreańskich miał sfinansować kredyt, który miała udzielić Korea. Okazało się w finale, że doszło do jakiegoś nieporozumienia. Nie chcę teraz zrzucać na nikogo winy, ale okazało się, że nie ma tego kredytu koreańskiego, więc jeśli pojawiają się wątpliwości co do kontraktów koreańskich, to wynika to z tego, co ujawniło się jeszcze zanim wygraliśmy wybory — powiedział premier Tusk.
Tusk zaznaczył, że konieczne jest dokonanie przeglądu umów i kontraktów, z intencją ich kontynuowania.
W czym tkwi problem? Tajemnicą poliszynela, której nigdy nie potwierdziło ówczesne kierownictwo MON jest fakt że zakupy zbrojeniowe w Korei odbywają się na zasadzie kredytowania. Kredytu udzielonego przez konsorcja koreańskich banków. W lipcu Rzeczpospolita donosiła o problemach z pozyskaniem nowych transzy pieniędzy na kolejne zakupy, podpisane w ramach umów ramowych. Łącznie Polska miała wnioskować o ponad 100 mld złotych kredytu na zakupy. Pierwsza transza, dotycząca obecnie realizowanych umów, wynosiła niespełna 37 mld złotych. W jej ramach zakupiono m.in. 180 czołgów K2, 218 wyrzutni K239 Chunmoo (HOMAR-K), 12 samolotów szkolnych FA-50, oraz 212 haubic K9.
W drugiej połowie 2022 roku Ministerstwo Obrony Narodowej zawarło szereg kolejnych umów z koreańskimi firmami zbrojeniowymi na zakup broni.
26 sierpnia 2022 roku Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę z Hyundai Rotem i Hanwha Defence na zakup czołgów K2 i gąsienicowych dział samobieżnych K9 kal. 155 mm. W ramach umowy Polska ma otrzymać 180 południowokoreańskich czołgów K2 Black Panther o wartości 3,37 mld dolarów i 212 samobieżnych haubic K9A1 Thunder o wartości 2,4 mld dolarów.
16 września tego samego roku polski rząd zawarł umowę na zakup 12 lekkich samolotów bojowych FA-50GF o wartości 705 mln dolarów i 36 FA-50PL o wartości 2,3 mld dolarów.
4 listopada 2022 roku podpisano umowę na dostawę 218 modułów do systemu rakiet wielokrotnego startu K239 Chunmoo wraz z amunicją o wartości 3,55 miliarda dolarów. Moduły rakietowe będą integrowane przez HSW na podwoziu Jelcza.
Łączna kwota zawartych umów wynosiła 12,325 miliardów dolarów, co według ówczesnego średniego kursu stanowi równowartość 16,9 biliona wonów.
W kolejnej fazie miały być realizowane dostawy kolejnych modeli uzbrojenia, w tym m.in. ponad 400 haubic K9, ponad 800 czołgów K2 czy kolejne FA-50. Finansowanie tych zakupów również miało pochodzić z koreańskiego sektora bankowego jak donosił dziennik Korea Times. Kolejna transza pożyczki miała sięgać nawet 62 mld złotych. Z tym pojawił się jednak problem. Koreański państwowy bank Eximbank osiągnął limit pożyczek, których może udzielać Polsce tj. 40 procent kapitału własnego. Na zwiększenie limitu zadłużenia musi zgodzić się rząd w Seulu, ale także znaleźć banki komercyjne, które będą chciały wspomóc finansować eksport koreańskiego uzbrojenia do Polski. A to wcale nie jest proste. W listopadzie koreańskie media doniosły o porozumieniu pięciu banków koreańskich co do udzielenia kredytu na kolejny zakup sprzętu w Korei o wysokości 3,5 biliona wonów tj. ok. 2,65 mld dolarów.
Co warte podkreślenia, transza ta prawdopodobnie została wykorzystana na sfinansowanie zakupu kolejnych 152 haubic K9, na które umowa została podpisana 1 grudnia br. Wartość tej umowy ma wynosić właśnie 2,6 mld dolarów.
MON nie informował wcześniej o pochodzeniu funduszy na zakup sprzętu z Korei. O tym pisały jednak koreańskie media. W listopadzie w Korea Herald pojawił się artykuł, w którym autorzy określili polskie potrzeby zakupowe uzbrojenia w Korei na kwotę ponad 30 bln wonów (ponad 91 mld złotych). 80 procent finansowania tych zakupów miało pochodzić z koreańskich kredytów, czyli w ten sposób miano pozyskać ponad 24 bln wonów (73 mld złotych).
Według byłego ministra obrony Mariusza Błaszczaka, kolejna transza kredytów była wymagana do uruchomienia produkcji koreańskiego sprzętu w Polsce, a o sam kredyt trzeba się ubiegać.
W przypadku chęci realizacji dalszych zakupów, rząd Polski będzie musiał wnioskować o kolejne transze kredytów z koreańskich instytucji finansowych lub pozyskać finansowanie z innych źródeł.
Zakupy w Korei budziły wiele emocji i kontrowersji. Zwolennicy mówili o potrzebie pilnego uzupełnienia stanu sprzętowego wojska polskiego po tym jak z jego zasobów oddano Ukrainie wiele typów uzbrojenia. Zakupy w Korei miały również pozwolić na unowocześnienie Sił Zbrojnych a jednocześnie dać polskiemu przemysłowi odpowiedni know-how do dalszego rozwoju swoich produktów. Przeciwnicy jednak uważają, że skala zamówień w koreańskich firmach jest zbyt duża co doprowadzi do zmniejszenia zamówień w rodzimych zakładach zbrojeniowych. Jako jedną z ofiar takiej polityki przedstawia się armatohaubicę Krab produkcji HSW, odpowiednika zamówionego w liczbie ponad 360 sztuk koreańskiej haubicy K9. Obecnie na potrzeby SZ RP zamówiono w ramach umów wykonawczych nieco ponad 160 AHS Krab.
Źródło: Korea Herald, Korea Time, Rzeczpospolita