Możliwy konflikt?
Jak informuje Politico, Blinken wyraził obawę, że uzyskanie przez Azerbejdżan kontroli nad Górskim Karabachem w połowie września tego roku nie kończy regionalnych ambicji Baku. Wzrok części analityków i polityków zwraca się w stronę korytarza zangezurskiego i Nachiczewania, będącego autonomiczną jednostką administracyjną Azerbejdżanu. Obecny spór między Armenią a Azerbejdżanem dotyczy przebiegu drogi lądowej do Nachiczewania. Pojawiają się obawy, że może on stanowić zarzewie nowego konfliktu na Kaukazie Południowym.
Wojciech Górecki, główny specjalista w Zespole Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej Ośrodka Studiów Wschodnich zaznaczał w wywiadzie dla Polon.pl: “Azerbejdżan eskaluje swoje żądania (…) chciałby, aby przebiegała ona wzdłuż rzeki Araks i aby w praktyce był to eksterytorialny korytarz, jednak Erywań boi się odcięcia od Iranu, dlatego chce, aby droga biegła w głębi kraju i była kontrolowana przez Erywań”.
Francuskie wsparcie
Jak podaje Politico, Francja – którą zamieszkuje największa europejska diaspora ormiańska – w wyraźny sposób pokazuje swoje stanowisko w konflikcie ormiańsko-azerbejdżańskim. Cytowany przez gazetę francuski minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu deklarował: “Nawet jeśli nie jesteśmy częścią tych samych sojuszy wojskowych i politycznych, zakładamy tę relację obronną, która opiera się na prostej zasadzie, że musisz być w stanie bronić siebie i swojej ludności cywilnej”.
Obecnie Armenia stara się dystansować od Rosji, która przez wiele lat pozostawała jej głównym (a częstokroć jedynym możliwym) sojusznikiem w regionie. Niemniej jednak w trakcie ostatnich wydarzeń Moskwa postanowiła nie ingerować, ograniczając swój udział do komunikatów o “podejmowaniu wysiłków na rzecz stabilizacji”. Jak wskazywał analityk Kacper Ochman: “Wojna na Ukrainie naturalnie wpływa na obecność Rosji na Kaukazie, jednak dochodzi również kwestia niechęci Kremla do obecnie rządzących ormiańskich elit i premiera Paszyniana”.
Zgodnie z informacjami podanymi przez Politico, Paryż rozpoczął zacieśnianie współpracy obronnej z Erewaniem już we wrześniu ubiegłego roku, z kolei w zeszłym miesiącu Francja wysłała attaché wojskowego do francuskiej ambasady w stolicy Armenii. W poniedziałek Erywań podpisał kontrakt na zakup trzech radarów Ground Master 200 wyprodukowanych przez Thales oraz kolejny z firmą Safran na sprzęt, w tym lornetki i czujniki. Kraje podpisały również list intencyjny w sprawie rozpoczęcia procesu zakupu systemów obrony powietrznej Mistral produkowanych przez MBDA.
Dodatkowo, w nadchodzących miesiącach francuski rząd wyśle urzędnika wojskowego, działającego jako konsultant ds. obronności dla armeńskich władz wykonawczych w kwestiach takich jak szkolenie sił zbrojnych. Dodatkowo Paryż będzie szkolić ormiańskich żołnierzy i pomagać Erewanowi w audycie obrony powietrznej Armenii w celu zidentyfikowania słabych punktów.
Jak zaznacza Politico, spotkanie ministrów obrony Francji i Armenii odbyło się tego samego dnia, co duże ćwiczenia wojskowe Azerbejdżanu w Górskim Karabachu i w pobliżu granicy z Iranem, do których dołączyły wojska tureckie. Z kolei 23 października ministrowie spraw zagranicznych Iranu, Turcji, Rosji, Armenii i Azerbejdżanu spotkali się w Teheranie, aby omówić dalsze kroki w kierunku porozumienia pokojowego między Baku a Erywaniem. Według irańskich źródeł, chciano uniknąć „ingerencji krajów spoza regionu i krajów zachodnich”.
Źródło: politico.eu