Północne OZE
Północne regiony Szwecji obfitują w rozległe sieci elektrowni wodnych, które stają się źródłem zapasów zielonej, bezemisyjnej energii elektrycznej. Część firm, takich jak producent baterii Northvolt czy H2 Green Steel (H2GS), chce wykorzystać nadwyżki energii, aby zredukować emisje w energochłonnych sektorach (takich jak produkcja cementu czy stali). W 2023 roku północna Szwecja wygenerowała 76 TWh energii elektrycznej z elektrowni wodnych i wiatrowych, zużywając jedynie 33 TWh.
Jak zaznacza Financial Times, Northvolt i H2GS pozyskały niezwykłe kwoty kapitału – odpowiednio 15 mld euro i prawie 6,5 mld euro od inwestorów takich jak Volkswagen, Siemens, Goldman Sachs, Temasek, BlackRock i fundacja Ikea. Dzięki temu stały się jednymi z najlepiej finansowanych prywatnych firm w Europie.
Jednak oba przedsiębiorstwa napotykają problemy w rozwoju. Przykładowo, H2GS nie może zwiększyć produkcji ze względu na niewystarczający dostęp do zielonej energii, ponieważ kilka szwedzkich firm wspieranych przez państwo realizuje własne ekologiczne projekty.
Cytowany przez brytyjski dziennik Magnus Henrekson, profesor ekonomii w Instytucie Badawczym Ekonomii Przemysłowej w Sztokholmie zaznacza, że plany ekologicznego przemysłu mogą się okazać ryzykowne gospodarczo dla Szwecji, która ze względu na swój rozmiar nie będzie w stanie poradzić sobie gospodarczo z ewentualną porażką “zielonych” projektów.
Z drugiej strony, rozwój zielonych technologii w północnej Szwecji stanowiłby nie tylko europejską odpowiedź na azjatycką ekspansję w zakresie OZE i metali ziem rzadkich, lecz również poprawiłby sytuację ekonomiczną i społeczną regionu, który do tej pory systematycznie się wyludniał. Kwestia sporną pozostaje zjawisko “zielonego kolonializmu” – sytuacji, w której tereny rdzennej ludności Saamów są zagarniane przez projekty nowych farm wiatrowych.
Źródło: ft.com