PGE bez węgla do 2030?
1 września podano informację o tym, że obecny prezes Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), Wojciech Dąbrowski, ma zostać zdymisjonowany. Bezpośrednim powodem domniemanego odwołania Dąbrowskiego ze stanowiska ma być reakcja części górniczych związków zawodowych na zaktualizowaną strategię spółki, przedstawioną 29 sierpnia. Zgodnie z nią do 2030 roku PGE miało odejść od węgla a do 2040 roku wypełnić wymóg zeroemisyjności.
“Należy pamiętać, że abyśmy mieli sprawnie działający sektor energetyczny w Polsce, nowe inwestycje muszą być bankowalne, co jest bezpośrednio związane z dekarbonizacją” – zaznacza Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. “ Spółki takie jak PGE czy Tauron, Enea i Energa zmierzają w tym kierunku już od 2005 roku i wprowadzenia systemu ETS. Zaktualizowana strategia, którą PGE przedstawiło w zeszłym tygodniu, nie powinna być zaskoczeniem”.
Przyspieszenie planów o blisko dekadę było argumentowane przez spółkę przede wszystkim zmieniającą się sytuacją geopolityczną i napaścią Rosji na Ukrainę, a także dwoma latami pandemii COVID. Jak podała rada nadzorcza spółki: “Inwestycje realizowane w ramach Strategii mają być skupione na dekarbonizacji i elektryfikacji”. W aktualizacji strategii ustalono m.in. cel osiągnięcia 12 GW mocy z odnawialnych źródeł energii oraz dalszy rozwój magazynów energii.
“Warto podkreślić, że instytucje finansowe nie chcą finansować podmiotów, które mają w swoim portfolio segment wytwarzania energii z węgla. Dodatkowo, problemem pozostaje trwała nierentowność polskiego sektora wydobywczego węgla kamiennego (z wyjątkiem kopalni Bogdanka)” – podkreśla Roszkowski.
Przedwyborcza siła górników
Jak poinformował portal WNP, w liście związku zawodowego Sierpień 80 do premiera Mateusza Morawieckiego domagano się “wyciągnięcia konsekwencji wobec Rady Nadzorczej i Zarządu PGE S.A.” Przewodniczący związku, Bogusław Ziętek zaznaczał, że żąda on “natychmiastowego odwołania ze stanowiska prezesa zarządu PGE S.A. Wojciecha Dąbrowskiego i całej Rady Nadzorczej Spółki” oraz “potwierdzenia, że wszystkie podpisane z Górnikami porozumienia będą dotrzymane i nikt swoimi decyzjami nie doprowadzi, do konieczności wcześniejszego zamykania śląskich kopalń”.
“Postępująca dekarbonizacja w polskiej energetyce jest procesem niezależnym od tego, czy dany związek zawodowy jest jej przychylny czy też nie” – komentuje Roszkowski. “Zdaję sobie sprawę, że pracownicy sektora węglowego bronią swoich interesów, jednak należy również patrzeć na interes całej gospodarki i pozostałych grup społecznych. Powinno nam zależeć, abyśmy mieli w Polsce dostępną energię po konkurencyjnej cenie”.
Zgodnie z raportem przygotowanym przez Kantar Public i Instytut Jagielloński “Stan polskiego górnictwa według górników, ich partnerów i otoczenia społecznego”, zdecydowana większość górników (ok. 88 procent) jest zdania, że nie należy odchodzić od wydobycia węgla, a obrona wydobycia i przemysłu węglowego na Śląsku byłaby korzystniejszym rozwiązaniem, niż przyjęcie dotacji na transformację.
Jak wskazuje raport, górnicy uważają się również za grupę, która najbardziej ze wszystkich grup zawodowych zasługuje na wsparcie w związku z transformacją energetyczną i oczekują przedstawienia im nowego miejsca pracy. Jednocześnie, w średnim stopniu są gotowi na przekwalifikowanie się – nawet w przypadku propozycji lepszych warunków pracy wielu z nich nie zastanawiałoby się nad zmianą miejsca pracy.
Według raportu górnicy posiadają lepsze opinie dotyczące oceny działań rządu niż mieszkańcy śląskich miast, wyrażają również silny sceptycyzm i brak zaufania wobec Unii Europejskiej, obwiniając ją o pogorszenie sytuacji górników na Śląsku. W związku z tym ankietowani często wskazywali, że korzystniejszym rozwiązaniem dla regionu będzie obrona polskiego węgla, nie korzystanie z unijnych dopłat na transformację Śląska.
Jednocześnie, górnicy nie wykazują zaufania do polityków na szczeblu ogólnokrajowym, charakteryzują się niższą frekwencją wyborczą oraz wyższym odsetkiem osób niezdecydowanych jeśli chodzi o preferencje polityczne. Zdecydowana większość z ankietowanych uważała, że to partie polityczne i rząd są instytucjami odpowiedzialnymi za pogorszenie sytuacji górników. Około 40 procent z badanych zgodziło się z opinią, że kto wygrywa na Śląsku, ten wygrywa w całej Polsce.
“Wśród partii politycznych nadal panuje przekonanie, że kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w całej Polsce. W związku z tym związki zawodowe sektora wydobywczego węgla kamiennego zorientowały się, że okres przedwyborczy to świetny moment, aby wymusić na partiach ustępstwa. Pamiętajmy jednak, że twierdzenie nie jest prawdziwe – Andrzej Duda wygrał ostatnie wybory w całej Polsce a nie wygrał na Śląsku” – ocenia Marcin Roszkowski.
Badania przeprowadzono w okresie 1-30 kwietnia bieżącego roku metodą wywiadów bezpośrednich wspieranych komputerowo (CAPI) na próbie 600 mieszkańców miejscowości górniczych (Rudy Śląskiej, Brzeszcza, Rybnika, Jastrzębia, Bierunia, Libiąża, Mysłowic i Czechowic-Dziedzic), w tym 150 górników, 150 partnerów górników i 300 mieszkańców (niezwiązanych z górnictwem).