Białorusini się skarżą, KAS zaprzecza
Informacje o wstrzymaniu odpraw przez polską stronę podał białoruska służba celna. Jeszcze 9 lipca na przejściu nie było kolejek, o 9:00 10 lipca na wjazd do Polski czekało ponad 600 samochodów ciężarowych. Przejście graniczne Kukuryki-Kozłowicze jest jedynym obecnie działającym punktem granicznym przez który może przejeżdżać ruch towarowy. Pozostałe przejścia graniczne zostały zamknięte ze względu na kryzys migracyjny i złe relacji Polski i Białorusi.
Jak podają Białorusini, również w kierunku Białorusi Polacy zaostrzyli kontrole celne co powoduje znaczne spowolnienie i mniejszą przepustowość przejścia.
Informacjom białoruskiej służby celnej zaprzeczyła w rozmowie z POLON.pl rzeczniczka Krajowej Administracji Skarbowej mł. asp. Justyna Pasieczyńska – „Odprawy na przejściu granicznym Kukuryki cały czas są prowadzone. Są one drobiazgowe, co powoduje wydłużenie ale nie zaprzestaliśmy używania przejścia granicznego. Jesteśmy w czasie sankcji, musimy wnikliwie sprawdzać co wjeżdża na terytorium Unii Europejskiej” – powiedziała rzeczniczka polskiej służby.
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski na początku lipca powiedział, że strona polska nie wyklucza zablokowania przejść granicznych dla ciężarówek. Na początku lipca służby graniczne rozpoczęły drobiazgowe kontrole samochodów i pociągów nieopodal terminala w Małaszewiczach – kluczowego miejsca tranzytu towarów pomiędzy Polską a Białorusią.
Prezydent Andrzej Duda podczas swojej rozmowy z Xi Jinpingiem również sygnalizował, że Polska może zamknąć ruch towarowy na granicy polsko-białoruskiej co uderzyłoby w chiński handel, który zmierza do Europy przez Rosję i Białoruś.
Źródło: KAS/POLON
Słusznie Białorusini muszą wiedzieć, czym dla nich skończą się zabawy na granicy. Jeszcze ważniejsze by to dostrzegli Chińczycy.Takie kroki powinny być podjęte dobry rok temu. Zawsze zastanawiamy się zbyt długo nad adekwatnymi środkami odwetowymi przez co uważni jesteśmy za łatwych do oszukania matołków.