Jaka inflacja?
W drugiej dekadzie XXI wieku wskaźnik cen konsumenckich, znany powszechnie jako inflacja (oraz jako CPI), był na stosunkowo niskim poziomie. W szczytowym momencie, w okolicach 2012 roku wskaźnik ten rósł o 4 procent rocznie. Przez zdecydowaną większość tego okresu cel inflacyjny NBP (między 1,5 a 3,5 procent) był osiągnięty lub wskaźnik cen znajdował się poniżej wspomnianego celu. Dzisiaj znajdujemy się w zupełnie innych czasach.
W opisanej dekadzie czynniki zewnętrzne wyraźnie sprzyjały niskiej inflacji. Globalizująca się gospodarka przenosiła wiele miejsc pracy do krajów tańszych, co pozwalało obniżać ceny dóbr i usług. Na takiej konfiguracji skorzystały kraje jak Indie czy Bangladesz, a w szczególności Chiny. Lata 2015-2016 szczególnie sprzyjały niskim cenom. W tym czasie ceny paliw znajdowały się na poziomach notowanych wcześniej w 2003 roku. Sytuacja ta zbiegła się z zaobserwowaniem w Polsce deflacji – wskaźnik cen dóbr ważony ich udziałem w portfelach konsumentów był na nieznacznym minusie. Był to dobry czas na prowadzenie ekspansji fiskalnej, co zostało przez polskie władze mocno wykorzystane.
Wykres 1. Wskaźnik inflacji konsumenckiej według GUS
Odczuwalne przyspieszenie inflacji zauważono w kwietniu 2021 roku, kiedy to wzrósł on do 4,3 procent z 3,2 zaobserwowanych w marcu. Dalej rósł on do stycznia roku 2022, osiągając ponad 9 procent. Dodatkowego paliwa wzrostom cen dodała rosyjska inwazja na Ukrainę, która w połączeniu z dotychczas obserwowanymi tendencjami dała 17,9 procent wzrostu cen odnotowanego w październiku 2022 roku i 18,6 procent w lutym tego roku.
Co stoi za polską inflacją?
W ramach swojego funkcjonowania, oprócz połączonego wskaźnika inflacji Główny Urząd Statystyczny (GUS) publikuje również podział łączonego wskaźnika na mniejsze „koszyki”. W zależności od publikacji, wskaźnik ten może być podzielony na 3-4 podgrupy produktów i usług lub głębiej, na 12 mini-koszyków. Dzięki temu można zwrócić uwagę na to, które grupy towarów i usług drożeją szybciej.
Oprócz tego są bardziej szczegółowe dane pozwalające na dekompozycję wskaźnika, czyli jego podziału na komponenty składowe. Na bazie poniższego wykresu można zauważyć, że początkowe stadium wzrostu inflacji było rozłożone na całą gospodarkę, co mogło wynikać ze skutków postpandemicznego otwarcia gospodarki oraz sposobu i skali wsparcia gospodarki w czasie pandemii COVID-19. Z kolei w 2022 roku czynnikami ciągnącymi do góry wskaźnik CPI były wyższe ceny żywności i energii, które przełożyły się na koszty w odpowiednich kategoriach. Od późnych miesięcy ubiegłego roku ceny nośników energii spadają. Efekt ich podwyżek został już jednak odzwierciedlony w cenach innych towarów i usług. Stabilizacja cen nośników energii może powstrzymać dalsze podwyżki cen wynikające z tego tytułu, ale nie jest w stanie ich odwrócić.
Wykres 2: Dekompozycja inflacji w Polsce od kwietnia 2021 roku do maja 2023 roku na podstawie komunikatów GUS
Czy polska inflacja jest najwyższa w Europie?
W kontekście opisanego wyżej podziału wskaźnika inflacji na składowe, warto zwrócić uwagę na miejsce polskiej gospodarki pośród innych państw należących do Unii Europejskiej. Rosyjska inwazja na Ukrainę w różnym stopniu wpłynęła na ceny w państwach europejskich. Te kraje, które dotychczas z racji korzyści politycznych lub kosztów utopionych w wybudowanej infrastrukturze energetycznej w późnym okresie Zimnej Wojny bez konsultacji społecznych o zgodę były uzależnione od rosyjskich surowców, odczuły skutki 24 lutego 2022 najmocniej. To właśnie one musiały bowiem skokowo odciąć się od dostaw surowców z Rosji.
Według Eurostatu, w maju bieżącego roku Polska była na drugim miejscu pod względem najwyższego wskaźnika inflacji, ex aequo z Czechami. Wyższą wartość wskaźnika cen mają tylko Węgry, wynoszącą prawie 22 procent. Na chwilę obecną obserwowany jest trend spadkowy i nie jest wykluczone, że w jednym z miesięcy wakacyjnych może pojawić się jednocyfrowa wartość CPI.
Wykres 3: Wskaźnik inflacji konsumenckiej wg Eurostatu
Inflacja bazowa, czyli dlaczego osiągnięcie celu może być trudne
Oprócz wskaźnika ogólnego publikowanego przez GUS, Narodowy Bank Polski szacuje kilka dodatkowych wskaźników wyłączających określone kategorie cen. Takie wyróżnienie pozwala oddzielić przejściowe wahania cen od tych, które rozlewają się na całą gospodarkę. Oprócz tego to właśnie w inflacji bazowej są ceny, na które można wpływać za pośrednictwem stóp procentowych.
Wykres 4: Inflacja konsumencka vs. jedna z definicji inflacji bazowej NBP
Źródła: NBP, GUS
Powyższy wykres przedstawia porównanie wskaźnika CPI z inflacją po wyłączeniu cen żywności i energii. Od końca 2021 roku i do marca 2022 roku wskaźnik zmian cen w gospodarce był wyższy niż ten w wersji bazowej. Od kwietnia inflacja wzmocniła się w tych grupach towarów, które do tej pory cechowały się stabilnością cen. Taki stan rzeczy obserwujemy do teraz, pomimo znajdowania się za szczytem wskaźnika inflacji.
W przeciwieństwie do ogólnego wskaźnika, inflacja bazowa spada dopiero od dwóch miesięcy w tempie dość jak na razie powolnym. Wysokość tego wskaźnika może sugerować, że polityka pieniężna jest niewystarczająco ostro prowadzona, żeby stabilizować sytuację bieżącą. Jest prawdopodobne, że obecne obniżki inflacji ogólnej i bazowej wynikają z tego, że oba te wskaźniki wyraźnie rosły i osiągały kolejne szczyty 12 miesięcy temu. Gdy ten efekt minie, inflacja bazowa może zatrzymać się na zauważalnym poziomie, a jej obniżki będą kosztowne dla całej gospodarki.
Okiem eksperta
Ten scenariusz potwierdza Kamil Pastor, ekonomista PKO Banku Polskiego.
„Bazowym scenariuszem na 2023 jest szybka dezinflacja wynikająca z połączenia kilku czynników. Po pierwsze, działają tutaj efekty o charakterze czysto statystycznym, do których można zaliczyć efekty wysokiej bazy. Po drugie, szok energetyczny wygasa, a ceny paliw spadają. Po trzecie, inflacja cen żywności ustabilizuje się, jednak ze względu na presję ze strony kosztów pracy i energii będzie pozostawała istotna. Ostatnim czynnikiem, który przyczyni się do dezinflacji w 2023 to stopniowa normalizacja inflacji bazowej. Oczekujemy, że od lutego do grudnia tego roku inflacja CPI obniży się łącznie o 10 punktów procentowych (pp), z czego za około 4pp odpowiadać będzie żywność, za 2,5pp paliwa, a po około 2pp energia i inflacja bazowa. Osiągnięcie jednocyfrowej inflacji możliwe będzie w IV kwartale 2023” – wyjaśnia ekonomista.
„Dalszy proces dezinflacji będzie już trudniejszy, głównie ze względu na uporczywość procesów cenowych po stronie komponentów bazowych. Obniżkę inflacji spowolnić mogą pojawiające się na horyzoncie ożywienie popytu konsumpcyjnego, mocna presja płacowa wzmacniana podwyżkami płacy minimalnej i powolna normalizacja marż po stronie firm. Poziom inflacji na poziomie 5 procent wydaje się trudny do osiągniecia w 2024 roku” – kontynuuje.
Komentarzy 1