Magdalena Melke: Ukrenergo podało, że w czerwcu Rosja przeprowadziła kolejne zmasowane ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną, w efekcie czego obywatele w obwodach kijowskim, winnickim, dniepropietrowskim i donieckim zostali chwilowo odłączeni od prądu. Przerwy w dostawie elektryczności pojawiają się również w Kijowie, prąd bywa dostarczany na kilka godzin dziennie do niektórych dzielnic.
Czy sytuacja znacznie pogorszyła się w porównaniu z poprzednim rokiem? Jak wpływa to na codzienne funkcjonowanie mieszkańców, placówek publicznych (m.in. szpitali)?
Maciej Zaniewicz, analityk Forum Energii: Po pierwszych falach ataków, rozpoczętych w październiku 2022 roku i trwających całą zimę, dzięki wsparciu zagranicznemu Ukrainie udało się podnieść system elektroenergetyczny. Działał w trybie awaryjnym, jednak nadal w sposób dość przewidywalny i stabilny, dzięki czemu zaspokajano potrzeby energetyczne mieszkańców i przedsiębiorstw.
Niestety po ostatnich działaniach militarnych Rosji sytuacja się pogorszyła. Począwszy od marca mamy do czynienia z drugim zmasowanym atakiem na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Skutki ostrzałów są być może nie tak drastyczne jak w listopadzie 2022 roku, jednak ogólny stan ukraińskiej energetyki jest dużo gorszy niż poprzednio. Ograniczono źródła wytwarzania energii, jakimi operował ukraiński operator.
Celem ataków były głównie elektrownie węglowe, najbardziej potrzebne do bilansowania systemu. Pokrycie zapotrzebowania energetycznego jest bardzo utrudnione, przez co konieczne stało się niemal codzienne wykorzystywanie importu z UE, w tym z Polski, na dotychczas nieobserwowaną skalę. Import jest często drugim źródłem energii po energetyce jądrowej – naturalnie opiera się na zasadach handlowych, nie na darowiźnie.
Jednak również to nie zaspokaja w pełni popytu na energię, przez co władze w Kijowie zmuszone są wprowadzać planowe wyłączenia prądu – stopnie zasilania. Operator sieci dystrybucyjnych podaje grafik wyłączeń dla poszczególnych adresów. Często trwają 8 lub więcej godzin na dobę. Są one realizowane na zakładkę, czyli np. sąsiad kilka bloków dalej będzie miał prąd, podczas gdy u nas będzie on niedostępny. Celem jest zmniejszenie konsumpcji do poziomu możliwego do pokrycia przez ukraiński system i import. Kto posiada agregaty lub stacje zasilania, wspiera się nimi, kto nie – musi dostosować swoje życie do przerw w dostawach.
Krytyczne szkody (ponad 80%) odniosły prywatne elektrownie cieplne, a blisko połowa podstacji przesyłowych wysokiego napięcia poniosła znaczące straty. W czasie dwóch lat pełnoskalowej wojny Rosja zajęła 18 GW mocy wytwórczych, m.in. elektrownię jądrową na Zaporożu, a elektrownia Kachowska i Dnieprzańska uległy całkowitemu zniszczeniu.
Biorąc to pod uwagę, jak obecnie przedstawia się perspektywa ogrzewania i dostarczania energii elektrycznej w trakcie nadchodzącej zimy?
Sytuacja jest dużo trudniejsza niż przed ostatnią zimą. Obecnie nie udaje się zaspokajać zapotrzebowania na energię elektryczną w ciągu całej doby, a latem naturalnie jest ono znacznie niższe niż w chłodniejszych miesiącach.
Mowa tutaj o dodatkowych kilku gigawatach, które możemy przewidzieć. Jednak rosyjski atak na kolejne elektrociepłownie może odciąć ciepło systemowe, co spowoduje, że ludzie będą się w jeszcze większym stopniu dogrzewać źródłami elektrycznymi, przez co dodatkowo podniesie się zapotrzebowanie na energię elektryczną. Przez to wyłączeń prądu będzie jeszcze więcej i będą o wiele bardziej dotkliwe.
Ukraina nie stoi raczej przed perspektywą zmasowanego blackoutu, jednak niemalże pewne są bardzo dotkliwe i głębokie planowane wyłączenia prądu, rzędu nawet kilkunastu godzin w niektóre dni. Kwestie geograficzne dotyczące dużych czy małych miast nie grają tutaj roli. O wiele ważniejszy jest czas i konkretne godziny wyłączeń – najtrudniejsza sytuacja będzie w wieczornym szczycie zapotrzebowania, kiedy ludzie wracają z pracy, a instalacje fotowoltaiczne przestają produkować prąd. Atom pracuje w sposób stabilny, jednak zapewnia ograniczoną ilość energii. Normalnie w takich sytuacjach w systemie ukraińskim braki były uzupełniane przez elektrownie wodne i węglowe, jednak one nadal pozostają rosyjskimi celami i operator ma ich coraz mniej do dyspozycji.
Przez ataki praca operatora jest coraz trudniejsza. Import odbywa się niemal całodobowo w maksymalnych ilościach, dlatego jedynym instrumentem pozostaje planowe odcinanie odbiorców tak, aby nie doszło do destabilizacji całego systemu. W ubiegłym roku Rosja atakowała głównie stacje elektroenergetyczne, które o wiele łatwiej odbudować – w przeciwieństwie do obecnie ostrzeliwanych elektrowni. Zniszczeniu uległy kluczowe elementy infrastruktury, których nie można zakupić w pierwszym lepszym sklepie i zainstalować w przeciągu miesiąca. Naprawa stacji elektroenergetycznych po atakach z przełomu 2022/23 była kolosalnym przedsięwzięciem finansowym i logistycznym. Naprawa bloków węglowych o łącznej mocy kilku gigawatów jest jeszcze trudniejszym wyzwaniem.
Jak podaje Kijowska Szkoła Ekonomiczna (KSE), największe straty spowodowały zniszczenia zakładów wytwarzania energii elektrycznej (8,5 mld dolarów), linii przesyłowych energii (2,1 mld dolarów) oraz infrastruktury naftowo-gazowej (3,3 mld dolarów). Rosja de facto zniszczyła wszystkie rafinerie ropy naftowej na Ukrainie.
Jaki jest stan sektora naftowego i gazowego na Ukrainie, również w kontekście dostaw dla wojska?
Sektor paliwowy przestał istnieć w pierwszych tygodniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rafinerie były jednym z głównych celów ostrzałów, właśnie ze względu na dostawy paliwa dla wojska. Przed wojną Ukraina zaspokajała krajową produkcją ok. 20 procent zapotrzebowania, reszta była importowana głównie z Rosji i Białorusi.
Kijowowi udało się w pełni zastąpić dostawy paliw importem z UE: z Polski, Litwy, Czech, Słowacji czy Rumunii. Dostawy są realizowane drogą kolejową oraz transportem kołowym. Skala przedsięwzięcia była kolosalna, na szczęście system działa bez większych przeszkód. To jeden z większych energetycznych sukcesów.
Co więcej, system ten funkcjonuje na zasadach rynkowych. To przedsięwzięcie zasługuje wręcz na powieść fabularną, a przynajmniej spory rozdział w literaturze o bezpieczeństwie energetycznym.
KSE obliczyła, że w wyniku dwóch lat rosyjskich ataków na ukraiński system energetyczny Kijów poniósł bezpośrednie i pośrednie straty finansowe w wysokości 56,2 mld dolarów. Do całkowitej rekonstrukcji infrastruktury niezbędne będzie 50,5 mld dolarów.
Czy Kijów ma plan na pozyskanie środków finansowych tej wysokości oraz odbudowę systemu energetycznego?
Obecnie priorytetem jest jak przygotować się na kolejną zimę. Oczywiście dyskusje dotyczące odbudowy trwają i istnieją analizy dotyczące proponowanych planów, jednak wobec bieżących wyzwań podobne rozważania schodzą na dalszy plan.
Niestety, jest to również celem Rosji, która chce ograniczyć jakiekolwiek rozmowy dotyczące przyszłej współpracy Ukrainy z państwami Unii Europejskiej. W przypadku energetyki obecnie kluczowe pozostaje zapewnienie dostaw prądu – to, z jakiego źródła będzie on pochodził, jest kwestią wtórną.
Kijów napotyka problemy nie tylko z finansowaniem inwestycji, ale również z zapewnieniem siły roboczej. Pracownicy Ukrenergo nie podlegają mobilizacji, jednak podwykonawcy niezbędni przy budowach mają problemy z robotnikami, którzy są coraz częściej wysyłani na front.
W Europie wiele mówi się o rozproszeniu systemów energetycznych. Czy na Ukrainie prowadzi się dyskusje dotyczące tego, jak będzie wyglądać infrastruktura energetyczna kraju po wojnie i w jakim kierunku Kijów będzie chciał ją odbudowywać?
Plan rządowy jest kilkustopniowy. Po pierwsze, uzyskać jak największą ilość środków obrony powietrznej, aby zabezpieczyć istniejące źródła energii. Po drugie, zabezpieczyć fizycznie część obiektów – mowa np. o betonowych konstrukcjach na stacjach elektroenergetycznych przeciwko dronom. Po trzecie, odbudować zniszczone źródła wytwarzania – nie wszystkie bloki zostały całkowicie zrównane z ziemią. Wykaz niezbędnych podzespołów jest publikowany lub przekazywany zagranicznym instytucjom. Po czwarte, wszelkie dodatkowe rozwiązania, czyli nowe źródła, które mogą jak najszybciej zostać dołączone do systemu. Prezydent Zełenski wspomniał o planie dodania ok. 1 GW źródeł gazowych, we wszelkiej formie. Mimo trwającej wojny do użytku oddawane są również nowe turbiny wiatrowe i panele fotowoltaiczne, choć z perspektywy operatora oczywiście najcenniejsze są źródła elastyczne i sterowalne.
Z kolei ukraińskie społeczeństwo jest już w dużej mierze przyzwyczajone do zaistniałej sytuacji oraz do czasowych wyłączeń energii, podobnie przemysł i przedsiębiorcy. Powszechnym widokiem na ukraińskich ulicach są generatory, które mogą zasilić całą kawiarnię czy hotel, dzięki czemu prąd w nich dostępny jest całodobowo. Perspektywa wyłączeń jest nieunikniona, można jedynie dyskutować o możliwej ich skali. Od zagranicznej pomocy i skuteczności odbudowy w Ukrainie zależeć będzie, czy będą one trwały kilka, czy kilkanaście godzin na dobę.
Komentarzy 1