Niemiecki lobbing antyatomowy
Jak czytamy we francuskim dzienniku L’Express, czerwcowy raport L’École de Guerre Économique (Szkoły Wojny Gospodarczej, EGE) wskazuje na silne działanie niemieckich fundacji antyatomowych nad Sekwaną, które miały osłabiać tamtejszy przemysł nuklearny. Działania te obejmowały m.in. sporządzanie dokumentów z narracją przeciwną sektorowi jądrowemu czy organizowanie odpowiednich szkoleń dla elit (m.in. stypendiów doktoranckich). Zgodnie z raportem, Bundestag przeznaczał na nie ogólny fundusz, którego wielkość stale rosła – z 295 mln euro w 2000 roku do 690 mln euro w 2023 roku.
Zdaniem autora dokumentu, Christiana Harbulota, działania te mają doprowadzić do osłabienia konkurencyjności francuskiego systemu energetycznego i podwyższenia cen energii dla przemysłu. W podobnym tonie w grudniu 2022 roku wypowiedział się były szef Électricité de France (EDF), Henri Proglio: „Obsesją Niemców przez trzydzieści lat był rozpad EDF. Udało im się”. Komentarz padł w trakcie przesłuchania w ramach dochodzenia parlamentarnego, dotyczącego utraty przez Francję niezależności energetycznej.
Polityczna rywalizacja
Francuska Szkoła Wojny Gospodarczej (EGE) została założona w 1997 roku i jest instytucją szkolnictwa wyższego, specjalizującą się w wywiadzie gospodarczym, praktykowanym w kontekście wojny gospodarczej i globalizacji ekonomicznej. Jej dyrektorem jest francuski strateg Christian Harbulot, a sama instytucja powstała w spółce patronackiej z Ministerstwem Obrony i jest regularnie wspierana przez francuski wywiad. Le Monde określiło ją jako „pioniera w nauczaniu wywiadu gospodarczego”; zwyczajowo uważa się ją jako wywiadowczą szkołę biznesu i śledztwa przemysłowego dla cywilów.
Z tego też chociażby względu nie dziwi, że na początku raportu podkreślono rywalizację sił politycznych w Unii Europejskiej. W duchu realistycznego podejścia do stosunków międzynarodowych, dokument wyraźnie zaznacza, że pomimo międzynarodowej współpracy na poziomie Unii nie wyzbyto się całkowicie istniejących antagonizmów, a poszczególne państwa angażują się w mniej lub bardziej subtelną walkę o władzę i wpływy, spowodowaną rozbieżnością interesów gospodarczych czy politycznych.
Raport wydany przez EGE punktuje, że zdaniem instytucji niemiecka walka z technologią jądrową ma na celu „podważenie francuskiej konkurencyjności gospodarczej”, szczególnie po problemach, jakie dotknęły Berlin po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i znaczącym ograniczeniom (bądź całkowitej rezygnacji) z rosyjskiego gazu, m.in. przesyłanego rurociągami Nord Stream. Zdaniem analityków EGE, Niemcom zostało jedynie przekonanie francuskiej opinii publicznej do postaw antyatomowych, aby tym samym pozbawić kraj względnej przewagi energetycznej (czyli nuklearnej), jaką zyskały w stosunku do Berlina oraz możliwej przewagi sektora przemysłowego.
EGE podkreśla powiązanie między ideologiczną niechęcią Berlina do technologii jądrowych (zapoczątkowaną już w latach 70.) i systematycznym wycofywaniem się z własnych elektrowni atomowych, a obecnymi naciskami Niemiec na wyrugowanie lub znaczne ograniczenie atomu w bilansie energetycznym całej Unii Europejskiej. Zaznacza się w nim silne oparcie na gazie i promowanie go jako źródła zielonej transformacji wspierającego odnawialne źródła energii, co nie uległo zmianie nawet po rozpoczęciu wojny w Ukrainie (blisko 55 procent gazu ziemnego w 2021 roku było importowane do Berlina z Moskwy). Minister gospodarki i ochrony klimatu, wicekanclerz Niemiec Robert Habeck, zadeklarował budowę 25 GW nowych mocy gazowych jako systemy back-up’owe.
Zdaniem EGE ma to na celu zdobycie przez Niemcy roli „gazowego hubu kontynentu”, zwiększenie potęgi gospodarczej naszych zachodnich sąsiadów poprzez wprowadzanie polityki Energiewende. Niemniej jednak bezpieczne oparcie energetyki nad Renem na OZE oraz gazie nie będzie możliwe, jeżeli pozostałe kraje europejskie nie zdecydują się na podobny krok. Tylko wspólnie będą w stanie pomóc w regulacji systemu niestabilnej energii elektrycznej produkowanej z wiatru i słońca. Dodatkowo – wzrost cen energii elektrycznej nad Renem stanowi problem nie tylko dla gospodarstw domowych, lecz również dla niemieckiego przemysłu. Zdaniem analityków EGE tym, co jest w stanie ustrzec Niemcy przed problemami związanymi z wytracaniem konkurencyjności przemysłowej, jest wspólny rynek energii elektrycznej.
Atomowe przepychanki
Zdaniem analityków EGE, celem Niemiec jest jak największy udział (czy nawet monopolizacja) dotacji z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) w taki sposób, aby były one przeznaczane na korzystne dla nich zielone rozwiązania energetyczne i z tego względu Berlin przeciwstawia się uznaniu technologii jądrowych za korzystne środowiskowo, klimatycznie zeroemisyjne źródło energii. Jak donosiło w marcu Politico, napięcia między Berlinem a Paryżem związane z klasyfikowaniem energetyki jądrowej jako integralnej i pełnoprawnej części zielonej transformacji nie ustają. Francja zarzuciła „nierówne traktowanie” atomu w przedstawionym projekcie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Net Zero Industry Act, związanym z wsparciem przedsiębiorstw w czasie postępującej dekarbonizacji. Z kolei Niemcy wywarli skuteczny nacisk na uznanie paliw syntetycznych do silników spalinowych jako neutralnych pod względem emisji CO2.
Raport zaznacza niemiecki sprzeciw, oparty na rozległej, dobrze zorganizowanej sieci lobbingowej i – wskazując na dokument wydany przez ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec, wymieniający instytucje publiczne, grupy polityczne i związki zawodowe zaangażowane w Energiewende – podkreśla dysproporcje między reprezentacją OZE a atomu na forum Unii.
Niemniej jednak Maciej Burny, prezes firmy doradczej Enerxperience oraz były dyrektor brukselskiego biura PGE, tonuje głosy o przemożnym wpływie organizacji lobbingowych w Brukseli:
Z pewnością istnieje szereg organizacji, które starają się lobbować przeciwko atomowi na poziomie unijnym, jednak jeśli nie mają one mocnych argumentów formalno-prawnych, to tak naprawdę niewiele mogą zdziałać. Problemy pojawiają się w przypadkach uzasadnionego wskazania na uchybienia przepisom międzynarodowym, co mogłoby doprowadzić w teorii np. do uchylenia decyzji środowiskowych.
Jak zaznacza Burny, na poziomie unijnym trwa batalia dotycząca tego, w jaki sposób traktuje się elektrownie jądrowe – czy jako technologię będącą naturalną częścią miksu energetycznego Europy w realizacji celów Europejskiej Zielonego Ładu, czy jednak jako przeżytek i technologię schyłkową w Unii.
Niemcy, Austria, Irlandia czy Luksemburg chciałyby, aby elektrownie jądrowe były wygaszane, natomiast widzimy coraz większą grupę państw, które nie tylko chcą utrzymać bloki atomowe, ale również je rozwijać. Na etapie uzgadniania przepisów unijnej zielonej taksonomii pojawiła się ta kwestia, w kontekście ułatwienia pozyskiwania finansowania – wtedy zakończyło się to przychylną decyzją dla atomu, który został włączony do listy technologii zrównoważonych środowiskowo.
Obecnie podobna dyskusja dotyczy reform rynku energii, a konkretnie czy będzie można wspierać modernizację istniejących bloków jądrowych pomocą publiczną w postaci kontraktów różnicowych. Ostatecznie widać, że na forum unijnym istnieje na tyle mocna grupa projądrowa, że raczej przejdą na koniec rozwiązania wspierające atom.
Wpływy poprzez fundacje
Dokument EGE wymienia z nazwy dwie niemieckie fundacje polityczne, mające intensywnie działać na terenie Francji: Heinricha Bölla i Róży Luksemburg. Zostały one również powiązane z działaniem niektórych partii politycznych, jak np. Europe Écologie les Verts (EELV). Fundacja Heinricha Bölla, założona w 1996 roku i obecna we Francji od 2016 roku, reprezentowała początkowo głos centrolewicowych, ekologicznych partii Bündnis 90/Die Grünen. Posiada biura w 35 krajach, wspiera projekty w blisko 60 państwach na całym świecie. Fundacja Róży Luksemburg, założona w 1990 roku, jest blisko związana z lewicową partią Die Linke, zatrudnia blisko 300 pracowników oraz posiada biura w 25 krajach.
Jak zaznacza raport, fundacje mają na celu „przyczynianie się poprzez swoje działania do obrony i promowania kultury i wartości demokratycznych”, jednak ich status zabrania im „bezpośredniego lub pośredniego wspierania zagranicznych partii politycznych, udziału w kampaniach wyborczych i ingerowania w wewnętrzne sprawy państwa trzeciego”. Blisko 90 procent finansowania fundacji ma charakter publiczny, które pochodzą z Bundestagu oraz ministerstw: spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, środowiska, współpracy gospodarczej i rozwoju, czy edukacji i badań.
Dofinansowania są corocznie przegłosowywane w ustawie budżetowej i rozdzielane między fundacje, zgodnie ze średnimi wynikami uzyskanymi przez partie, z którymi są powiązane. Niemieckie prawo zabrania jednak bezpośredniego przekazywania środków pomiędzy fundacjami a ich partiami. Pozostałe 10 procent ich budżetu pochodzi z lokalnych, regionalnych lub europejskich dotacji lub z prywatnych darowizn. Oprócz tego „ustawowego” rocznego finansowania, fundacje mogą otrzymać dodatkowe kredyty na konkretne projekty. Jak zaznacza raport EGE, w latach 2000-2014 całkowity budżet przyznany niemieckim fundacjom prawie się podwoił, z 295 mln euro do 466 mln euro. W 2017 roku kwota ta wynosiła już 581,4 mln euro.
Działania obu fundacji miały koncentrować się przede wszystkim na sporządzaniu dokumentów i publikacji, organizacji szkoleń, stypendiów doktoranckich oraz kursów, skupiających się na narracji antynuklearnej bądź podkreślających problematykę elektrowni jądrowych. Przykładowo, Fundacja Heinricha Bölla w latach 2018-2021 odpowiadała za publikacje dotyczące francuskiego sektora jądrowego – raport „World Report on Nuclear Waste: Focus on Europe” z 2020 roku, opublikowany głównie we współpracy z niemieckimi fundacjami, jest wysoce krytyczny wobec francuskiego przemysłu jądrowego, koncentrując się w znacznym stopniu na kwestii odpadów radioaktywnych i piętnując Paryż za ich produkcję. Wspomniany dokument kwestionuje również opłacalność francuskiego systemu gospodarowania odpadami, podkreślając obecną wysokość kosztów oraz ich potencjalny wzrost.
Z kolei raport “L’Atlas de l’énergie” z 2018 roku skupiał się na ekologicznej transformacji Europy i znaczeniu inwestowania w OZE, a sekcja o tytule „Czas na wybór” dotyczyła Francji i poruszała kwestię „niepewności związanej z techniczną i ekonomiczną wykonalnością przedłużenia okresu eksploatacji elektrowni jądrowych”, wyraźnie „ubolewając” nad przeznaczeniem 55 mld euro na renowację reaktorów, które – zdaniem analityków fundacji – można było przeznaczyć na rozwój odnawialnych źródeł energii. Temat ten powrócił ostatnio w debacie publicznej nad Sekwaną – na początku czerwca francuski operator sieci energetycznych RTE wskazywał na ryzyko niewystarczalności podaży energii elektrycznej do systemu w latach 2030-2035, wskazując na niezbędność rozwoju OZE wobec starzejących się elektrowni jądrowych. Nie jest to jednak równoznaczne ze stwierdzeniem, że atom powinien zostać wygaszany czy też, że naprawa reaktorów i przedłużenie ich działalności jest z definicji nieopłacalne. Pomimo tego, już w 2018 roku niemiecka fundacja sugerowała przestarzałość technologii jądrowych i zalecała zbliżenie francusko-niemieckie w celu przyspieszenia transformacji ekologicznej, bazującej na OZE.
Raport EGE podkreśla również więzi fundacji z francuskimi kręgami politycznymi i stowarzyszeniami, wymieniając m.in. przemówienie Jules’a Héberta w siedzibie partii EELV w marcu 2023 roku, po przyjęciu ustawy o przyspieszeniu budowy nowych obiektów jądrowych. Spotkanie, podczas którego stawiano niemiecki model transformacji za przykład, miało być początkiem „kulturowej kontrofensywy” ekologów, wstrzymującej powrót do łask atomu nad Sekwaną. Podobny format został powtórzony dwukrotnie w maju 2023 roku w Bordeaux, tym razem pod hasłem „Odnawialne źródła energii dla klimatu i demokracji”. Dzięki warsztatom tematycznym prowadzonym przez działaczy antynuklearnych (IDDRI, Greenpeace, Negawatt) wybrani uczestnicy mieli okazję zapoznać się z technikami rzecznictwa i mobilizacji aktywistów.
Słuszne wątpliwości
Raport „Atlas de l’uranium” z 2022 roku, wydany przez Fundację Róży Luksemburg, niemieckie federalne ministerstwo ds. współpracy gospodarczej i rozwoju, z udziałem Réseau Sortir du Nucléaire, Nuclear Free Future Foundation, Le Monde Diplomatique i niemieckiego oddziału Friends of Earth, skupia się przede wszystkim na metodach produkcji i wydobywania uranu. Podkreśla zagrożenia dla zdrowia pracujących górników, neokolonialny aspekt wydobycia oraz kwestię eksploatacji zasobów. Szczególną uwagę zwraca na sytuację kopalni w Nigrze, który jest głównym dostawcą surowca dla Paryża poprzez działalność francuskiego koncernu Orano (dawniej Areva).
O ile zdaniem dokumentu sporządzonego przez EGE, celem raportu „Atlas de l’uranium” jest uderzenie we francuski sektor wydobywczy, o tyle nie można zapominać o realnej sytuacji Nigru. Chcąc przyjąć zagranicznych inwestorów, władze kraju – zmagające się z korupcją oraz brakiem klarownego systemu finansowania – zgadzają się na liczne upusty i ulgi podatkowe, które drastycznie zmniejszają wpływy do budżetu tego afrykańskiego państwa. Jak zaznacza African Arguments, z uwagi na swoje postkolonialne wpływy Francja przez wiele lat nie musiała praktycznie nic płacić za swoją działalność wydobywczą w Nigrze, a gdy władze w Niamey w 2006 roku chciały zwiększyć podatki licencyjne z 5,5 procent do poziomu 12-15 procent, firma Orano (podczas renegocjowania kolejnej dziesięcioletniej umowy licencyjnej w 2014 roku) zamknęła obie kopalnie na dwa tygodnie. Ostatecznie udało się wynegocjować opłatę licencyjną na poziomie 12 procent, jednak szczegółowe dokumenty pozostają utajnione.
Zwraca się również uwagę na fatalne warunki pracy górników oraz nieodpowiednie przechowywanie promieniotwórczych odpadów z kopalni. Jak donosiła w marcu 2023 roku Africa News, po blisko 45 latach wydobycia uranu przez Orano (wówczas Arevę) w regionie Arlit pozostały hałdy częściowo radioaktywnych odpadów, które dopiero mają zostać zabezpieczone przez francuską firmę tak, aby zwrócić mieszkańcom miejsce „bezpieczne, zdrowe i niezanieczyszczające, zgodnie z krajowymi normami i międzynarodowymi zaleceniami”. Wielkość odpadów szacuje się na 20 mln ton. W 2012 roku utworzono agencję Agadez Regional Health Observatory (OSRA), która monitoruje samopoczucie osób, które przeszły na emeryturę lub opuściły Cominak i Somair, inną kopalnię w okolicy, która nadal jest obsługiwana przez Orano. Jak informuje Ayouba Dogonyaro, lekarz OSRA w wywiadzie dla agencji AFP:
Spośród 2000 konsultacji wykryliśmy tuzin przypadków chorób, które można przypisać promieniowaniu – raka krwi i płuc oraz pylicę krzemową.
Niemiecki wpływ na polski atom?
Zarówno Fundacja Heinricha Bölla, jak i Fundacja Róży Luksemburg, są obecne w Polsce i posiadają swoje biura regionalne w Warszawie. Niemniej jednak perspektywa intensywnego antyatomowego, niemieckiego lobbingu nad Wisłą wydaje się być znikoma i nie stwarzać zagrożenia dla rozwoju projektu jądrowego w Polsce.
„W przypadku Polski nie wydaje się, aby w tej chwili występowała większa aktywność tego typu organizacji – być może dlatego, że projekt jest jeszcze na wstępnym etapie. Transgraniczne konsultacje z rządem niemieckim i austriackim pod kątem wydania decyzji środowiskowej właściwie zostały już pozytywnie zakończone przez GDOŚ. Najważniejsza kwestia polega na tym, jak rządy poszczególnych krajów podchodzą do energetyki jądrowej – jeżeli podczas konsultacji nie pojawiają się nowe informacje, nie ma się czego obawiać” – zaznacza Maciej Burny. „Droga konsultacji transgranicznych w przypadku atomu nad Wisłą przebiega bardzo sprawnie, widać że dbamy o możliwie wczesne adresowanie wyzwań czy wątpliwości dotyczących budowy, więc w kontekście naszego programu jądrowego nie dzieje się nic niepokojącego.”
Burny zdecydowanie rozwiewa obawy, jakie mogłyby pojawić się po przeczytaniu francuskiego raportu.
Naturalnie Niemcy chcieliby być w Europie, w której atomu nie ma, ponieważ już od dekad są ideologicznie przeciwni energetyce jądrowej, a tendencja ta mimo wszystko wzmocniła się przez ostatnie lata. Niemniej jednak Traktat Lizboński zapewnia suwerenność każdego państwa do wyboru własnego miksu energetycznego i każdy kraj ma możliwość stawiania bloków jądrowych – zgodnie z przepisami prawa unijnego i krajowego w zakresie ochrony środowiska oraz gospodarki odpadami.
Źródło: lexpress.fr, ege.fr, lemonde.fr, politico.eu, africanarguments.org, africanews.com