Szlaki żeglugowe, ropa i gaz
Morze Północne, usytuowane między Wyspami Brytyjskimi a Europą północno-zachodnią, od dawna stanowi jeden z najważniejszych obszarów morskich dla Starego Kontynentu, zarówno w kontekście gospodarki, jak i energetyki. Długa linia brzegowa i wpadające do akwenu rzeki spowodowały intensywny rozwój wielu znaczących szlaków handlowych. Morze Północne do tej pory jest określane jako jeden z najbardziej ruchliwych obszarów żeglugowych na świecie, a na jego brzegach znajdują się porty, wiodące pod względem tonażu obsługiwanych ładunków: kompleks Europoort w Rotterdamie, Antwerpia czy Hamburg.
Akwen, charakteryzujący się dość płytkimi wodami, jest również obszarem wydobycia ropy naftowej i gazu. Pierwsze odwierty przemysłowe na dużą skalę rozpoczęto w 1959 roku, po odkryciu pola gazowego Groningen, a następnie kolejnych miejsc wydobycia, rozciągających się na terenie około 160 kilometrów od Holandii po wschodnią Anglię. Od lat 70. XX wieku rozpoczęto eksploatację ropy naftowej i gazu niedaleko brzegów Norwegii; Wielka Brytania przystąpiła do podobnego procesu w 1975 roku.
Morskie szyby naftowe w akwenie rozciągają się od północnego krańca Szetlandów na ponad 640 km na południe, a region stał się najważniejszym obszarem wydobycia surowców naturalnych w Europie Zachodniej. Pozyskiwany jest gaz oraz wysokiej jakości ropa naftowa o niskiej zawartości siarki. Dwoma największymi producentami były Wielka Brytania i Norwegia, przy czym z biegiem lat kraj skandynawski znacząco wybił się na prowadzenie.
Na horyzoncie pojawia się alternatywa dla obecnego wykorzystania zasobów Morza Północnego, kładąca nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii w akwenie – morskich farm wiatrowych, wytwarzających energię elektryczną dla Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii oraz Norwegii.
North Sea Summit II
Podczas szczytu North Sea Summit II, zorganizowanego 24 kwietnia 2023 roku w belgijskim mieście portowym Ostenda, przywódcy dziewięciu europejskich rządów zobowiązali się do współpracy w celu zwiększenia blisko czterokrotnie mocy morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Północnym do 2030 roku oraz jej dziesięciokrotnego zwiększenia do 2050 roku.
Idea szczytu została zapoczątkowana w 2022 roku, kiedy Europa zaczęła mierzyć się ze skutkami kryzysu energetycznego, wywołanego m.in. napaścią Rosji na Ukrainę. Wybuch wojny przypomniał o wadze bezpieczeństwa i niezależności energetycznej, skłaniając europejskie rządy do wdrażania inicjatyw mających zapewnić stabilność dostaw energii. Jednym z obszarów mogących ograniczyć zależność UE od importu gazu i paliw kopalnych jest właśnie Morze Północne. Z tego względu w maju zeszłego roku w duńskim mieście Esbjerg Belgia, Dania, Niemcy oraz Holandia zdecydowały się na utworzenie „Koalicji Morza Północnego”, która zaowocowała pierwszym szczytem North Sea Summit. Sformalizował on cel uniezależnienia od paliw kopalnych, deklarując zamiar czterokrotnego zwiększenia łącznej mocy wytwarzanej energii przez branżę offshore do 150 GW do 2050 roku. Kraje zobowiązały się również do połączenia w jak największym stopniu swoich farm wiatrowych.
Podczas drugiego szczytu w Ostendzie koalicja państw została powiększona o Francję, Wielką Brytanię, Irlandię, Norwegię oraz Luksemburg. W zorganizowanym spotkaniu uczestniczyła również przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen. Warto zaznaczyć, że powiększenie utworzonej koalicji o Norwegię i Wielką Brytanię (państwa niebędące członkami Unii Europejskiej) wniosło do inicjatywy obszary morskie, posiadające największy potencjał dla inwestycji wiatrowych.
Jak powiedział cytowany przez New York Times premier Belgii Alexander De Croo, celem włączenia wszystkich tych państw było „uczynienie z Morza Północnego największej zielonej elektrowni na świecie poprzez połączenie wszystkich wybrzeży”. Premier zaznaczył również, jak ważne jest zaangażowanie w projekt Wielkiej Brytanii, będącej światowym liderem morskiej energetyki wiatrowej. Jak skomentował: „Geograficznie nie zamierzają się nigdzie ruszać. W wielu kwestiach pozostaną bardzo, bardzo ważnym partnerem”.
Rosja, niezależność energetyczna i zmiany klimatu
Dążenia do intensywnego rozwoju morskich farm wiatrowych na Morzu Północnym wynikają przede wszystkim z dwóch czynników: uniezależnieniem energetycznym od Rosji oraz zmianami klimatycznymi i związanymi z nimi wysiłkami napędzającymi zieloną transformację.
Wojna na Ukrainie oraz używanie przez Rosję surowców naturalnych (przede wszystkim gazu i ropy naftowej) jako sposobu politycznego nacisku i szantażu uświadomiło wielu krajom Europy wagę bezpieczeństwa energetycznego i uniezależnienia dostaw kluczowych paliw od Moskwy. Wzrost cen energii w Europie, spowodowany przez agresję Rosji na Ukrainę oraz w konsekwencji tejże sankcji nałożonych na Kreml, zmusiły członków UE do szybkiej dywersyfikacji dostaw oraz inwestowania w alternatywne źródła energii.
Jednym z nich pozostają stale rozwijane odnawialne źródła energii, w tym farmy wiatrowe offshore, znajdujące się na morzu. Biorąc pod uwagę kierunek zielonej transformacji w Unii Europejskiej, zainteresowanie inwestycjami w obszar Morza Północnego jest naturalną konsekwencją obecnego kierunku zmian energetycznych.
Potencjał Morza Północnego
Idea wykorzystania Morza Północnego do realizacji projektów offshore ma swoje uzasadnienie we właściwościach geograficznych akwenu. Wody u wybrzeży północnej Europy obfitują w silne wiatry oraz płytkie wody, które ułatwiają budowę morskich farm wiatrowych. Dzięki temu akwen jest uznawany za jeden z najbardziej obiecujących obszarów na świecie pod względem rozwoju branży wiatrowej offshore. Ponadto, w ciągu ostatniej dekady maksymalna głębokość na której mogą być budowane farmy wiatrowe wzrasta, a ze względu na niższą cenę i stosunkową łatwość instalacji istnieje tendencja do opracowywania również konstrukcji pływających.
Obecnie na Morzu Północnym znajduje się 41 farm wiatrowych, o łącznej mocy wynoszącej 100 113 tys MW i liczbie 2630 turbin wiatrowych. Zgodnie z danymi podawanymi przez 4C Offshore Wind Farm and Database, najbardziej obiecujące odcinki akwenu pod względem wykorzystania energii wiatrowej znajdują się w stadium rozwoju, co świadczy o dalszym rozrastaniu się branży. Dzisiejszy europejski przemysł morskiej energetyki wiatrowej generuje znaczną część energii elektrycznej w niektórych krajach UE, w tym Danii (25 procent) i Wielkiej Brytanii (15 procent).
Morze Północne jest również obszarem, na którym już znajdują się największe elektrownie offshore na świecie – większość z nich usytuowana jest u wybrzeży Wielkiej Brytanii, Holandii oraz Danii. W 2020 roku duńska firma Orsted ukończyła budowę farmy wiatrowej Hornsea One o mocy 1218 GW, na którą składają się 174 turbiny wyprodukowane przez przedsiębiorstwo Siemens Gamesa. Była to największa tego typu elektrownia na świecie, dopóki w 2022 roku nie oddano do użytku Hornsea 2, powstałej około 90 kilometrów od wybrzeży Wielkiej Brytanii, składającej się ze 165 turbin o jednostkowej mocy 8 MW, zaspokajająca zapotrzebowanie energetyczne blisko 2,3 mln brytyjskich gospodarstw domowych. Energia wyprodukowana przez elektrownię będzie przesyłana do systemu elektroenergetycznego Wielkiej Brytanii poprzez sieć kabli, z których blisko 90 procent stanowią kable podmorskie.
Duńskie przedsiębiorstwo już teraz planuje budowę kolejnej farmy wiatrowej u wybrzeży Yorkshire, Hornsea 3, mającej docelowo produkować aż 2852 GW mocy. Ukończenie budowy planowane jest na 2027 rok. Rok wcześniej ukończona powinna zostać jeszcze większa elektrownia offshore w rejonie Morza Północnego należącego do Wielkiej Brytanii. Dogger Bank, wspólny projekt norweskiego Equinora i brytyjskiego przedsiębiorstwa SSE, powinien osiągnąć moc 3,6 GW.
Europa pozostaje miejscem, w którym rozwijają się jedni z największych na świecie producentów turbin wiatrowych. Według danych podanych przez Windpower Intelligence, pięć największych firm w branży morskiej energetyki wiatrowej pochodzi z Europy. Należą do nich duński Orsted, szwedzki Vattenfall, hiszpańska Iberdrola, niemieckie Innogy i norweski Equinor. Branża zapewnia obecnie blisko 300 tys. miejsc pracy na kontynencie. Duńskie przedsiębiorstwo Vestas Wind Systems odpowiada za zaopatrywanie blisko 24 procent używanych obecnie turbin na Morzu Północnym. Pozostałe 64 procent urządzeń zostało zainstalowane przez firmę Siemens Gamesa.
Problemy w realizacji
Osiągnięcie niezwykle ambitnych celów, jakie zostały przedstawione podczas szczytu w Ostendzie, nie będzie łatwe. Jest to spowodowane przede wszystkim czasem realizacji inwestycji wiatrowych, które mogą trwać pięć lat lub dłużej, w zależności od terminu przyznania dzierżawy i daty rozpoczęcia budowy. Soren Lassen, szef badań nad morską energią wiatrową w firmie consultingowej Wood Mackenzie, w wypowiedzi dla New York Times zaznacza, że przy podjęciu decyzji o budowie nowej farmy wiatrowej w 2023 roku, najwcześniejszy termin realnego rozpoczęcia prac budowlanych to 2027-2028 rok.
Dodatkowymi czynnikami wpływającymi na możliwość opóźnienia realizacji planów ze szczytu North Sea Summit mogą być inflacja oraz problemy osłabiające wyniki finansowe przedsiębiorstw z branży morskiej energetyki wiatrowej. Zarówno firmy, jak i ich dostawcy mogą mieć trudności z opłaceniem zwiększonej produkcji w tempie, jakie zostało narzucone w przedstawionych planach.
Co z ropą naftową i gazem?
Zanim rządy i inwestorzy zaczęli widzieć w Morzu Północnym potencjał do rozwoju odnawialnych źródeł energii, obszar ten był jednym z głównych rejonów wydobycia gazu oraz ropy naftowej w Europie. Począwszy od lat 70. XX wieku i odkrycia przez Norwegów znaczącego pola naftowego Ekofisk, zarówno kraj skandynawski, jak i Wielka Brytania poczynili znaczące inwestycje w morskie platformy wiertnicze wydobywające surowce naturalne z dna morza. Produkcja z Morza Północnego dodatkowo zwiększyła się po kryzysie naftowym z roku 1973 oraz 1979, które spowodowały blisko czterokrotny wzrost światowych cen ropy.
Obecnie trwają dyskusje na temat ilości rezerw ropy i gazu ziemnego, znajdujących się na terenie Morza Północnego. Począwszy od 2014 roku, produkcja ropy naftowej z Morza Północnego systematycznie spadała, wraz z mało optymistycznymi doniesieniami o kończeniu się istniejących rezerw surowcowych. W 2018 roku działalność wiertnicza na tym obszarze była najniższa od 50 lat. Jak donosiła w 2022 roku Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), duński parlament zdecydował się na anulowanie ósmej rundy wydawania licencji na wydobycie ropy oraz gazu, a także zrezygnował z wszystkich przyszłych rund. Przedstawiona umowa określała ostateczną datę wycofania się z wydobycia paliw kopalnych do 2050 roku, określając jednocześnie plan sprawiedliwej transformacji dla pracowników sektora wydobywczego. Podobne porozumienie dotyczące wspierania zielonej transformacji sektorów przemysłu gazowego i naftowego zostało zaimplementowane w Wielkiej Brytanii.
Pomimo tych okoliczności trudno mówić o jednoznacznie schyłkowym trendzie. W 2022 roku polski PGNiG oraz norweski Aker BP, odpowiadający za wydobycia na terenie Morza Północnego, ogłosiły odkrycie zasobów ropy oraz gazu szacowanych na 11-36 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Również brytyjski North Sea Transition Authority we wrześniu 2022 roku określiło rezerwy ropy naftowej w Wielkiej Brytanii na „znacznym poziomie”, mówiących o szacunkach 4 mld baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. W tym samym roku kraj wyprodukował ok. 490 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Według danych podawanych przez Norwegian Petroleum, rezerwy ropy na norweskim obszarze Morza Północnego wynosiły 768,91 mln metrów sześciennych ekwiwalentu ropy naftowej.
Pomimo intensywnych prac nad rozwojem odnawialnych źródeł energii w akwenie, sektor naftowy i gazowy nie zamierzają całkowicie wycofywać się z rejonu Morza Północnego. W czerwcu 2023 roku norweskie Ministerstwo Ropy Naftowej i Energii zaakceptowało 19 projektów wydobywczych na norweskim szelfie kontynentalnym, z inwestycjami o łącznej wartości 18,5 mld dolarów. Według szacunków, ma to zapewnić blisko 158 tys pełnoetatowych miejsc pracy do 2029 roku.
Zdaniem Terje Aaslanda, norweskiego ministra ds. ropy naftowej i energii projekty nie tylko przyczynią się do utrzymania wysokiego i stabilnego wydobycia surowców naturalnych, lecz również zapewnią podstawę do dalszego rozwoju technologii, mających decydujące znaczenie dla rozwoju energii wodorowej czy wychwytu dwutlenku węgla. Projekty zatwierdzone na Morzu Północnym obejmują pole Yggdrasil (650 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej), Symra oraz Valhall PWP-Fenris.
Argumentem za rozwojem norweskiego przemysłu wydobywczego jest również konieczność zapewnienia dostaw gazu i ropy naftowej dla Unii Europejskiej, szczególnie w kontekście kryzysu energetycznego i ograniczenia lub rezygnacji z dostaw z Rosji.
Ułatwiony handel energią
Niemniej jednak morskie farmy wiatrowe nadal wydają się być atrakcyjnym kierunkiem dla inwestorów i produkują znaczne ilości energii elektrycznej. Duże projekty, znajdujące się obecnie w budowie, mogą zapewnić wystarczającą ilość energii odnawialnej do oświetlenia setek tysięcy domów.
Zdaniem przedstawicieli branży energetycznej Morze Północne może być obiecującym obszarem handlu energią, niezbędnym do równoważenia systemu zdominowanego przez odnawialne źródła energii. Zarówno energia wiatrowa jak i słoneczna wymagają sposobów rozładowywania lub magazynowania energii wytworzonej w okresach nadprodukcji oraz możliwości uzupełnienia niedoborów przy występujących deficytach mocy. W przypadku Morza Północnego już teraz mamy do czynienia z siecią kabli o dużej przepustowości, która umożliwia przepływ energii elektrycznej w kierunku rynku o najwyższych cenach energii. Jak zaznaczają eksperci, podobne rozwiązania międzysystemowe i intensywna współpraca między krajami staną się niezbędne w przypadku intensywnego rozwoju OZE.
Energetyczne wyspy na morzu
W związku z planowanym rozwojem morskich farm wiatrowych, rozpoczęto plany budowy sztucznych wysp na terenie Morza Północnego. Jedną z nich ma być Wyspa Księżniczki Elżbiety, usytuowana 30 mil morskich od wybrzeży Belgii i zajmująca 60 akrów dna morskiego. Szacowany koszt inwestycji wynosi blisko 2 miliardy dolarów. Kable mają połączyć obiekt z inną sztuczną wyspą, planowaną u wybrzeży Danii i Wielkiej Brytanii.
Zadaniem wysp energetycznych jest zbieranie energii z otaczających ją turbin wiatrowych i przesyłanie prądu na ląd za pomocą połączeń kablowych. Budowa takiego obiektu umożliwia umieszczanie farm wiatrowych z dala od brzegu, gdzie wiatr osiąga większe prędkości, a tym samym elektrownie są w stanie wyprodukować więcej energii. Poprzez połączenia z pozostałymi krajami, rozwiązanie umożliwia efektywne zarządzanie niestabilną energią elektryczną z OZE.
Według niektórych przedstawicieli branży energetycznej, sztuczne wyspy są zwiastunem przyszłości, w której znaczna część europejskiej sieci energetycznej będzie usytuowana na morzu. Jak powiedział w komentarzu dla New York Times Chris Peeters, dyrektor generalny belgijskiego operatora sieci Elia: „Z czasem na Morzu Północnym powstanie pełna sieć takich węzłów.”
Podobnego zdania jest Thomas Dalsgaard, dyrektor odpowiedzialny za planowanie projektu sztucznej wyspy u wybrzeży Danii. Razem z Copenhagen Infrastructure Partners zajmują się inwestycją w konstrukcję, na której mogłyby znajdować się urządzenia do produkcji wodoru z energii wiatrowej. Jak możemy przeczytać na stronie North Sea Energy Island projekt wciąż znajduje się na początkowym etapie realizacji (przetarg nie został jeszcze ogłoszony), niemniej jednak Belgia podpisała już umowę o współpracy i połączeniu z duńską wyspą energetyczną. Według firmy Orsted, dalsze połączenia mogą być nawiązane z Niemcami oraz Holandią, być może również Norwegią i Wielka Brytanią.