Rio Grande do Sul
Debata ta wciąż rodzi pytania o koszty gospodarcze i społeczne transformacji. Historyczne powodzie, które dotknęły brazylijski stan Rio Grande do Sul położony na południu kraju na początku maja bieżącego roku, są dowodem na to, że takie wysiłki – choć mogą być kosztowne w perspektywie krótkoterminowej – są konieczne. Celem jest nie tylko zagwarantowanie bezpieczeństwa ludności cywilnej przed ekstremalnymi zjawiskami naturalnymi, ale także uniknięcie katastrofy gospodarczej. Do chwili ukończenia tego artykułu setki osób zginęło lub zaginęło, a setki tysięcy straciło swoje domy i firmy.
Rio Grande do Sul jest jednym z najbardziej rozwiniętych stanów w Brazylii. Jego nominalny PKB wynosi około 120 miliardów euro, a wskaźniki jakości życia są podobne do krajów europejskich, takich jak Grecja czy Portugalia. Stan jest głównym producentem rolnym, posiada rozległy park przemysłowy i jest centrum logistycznym południowej Brazylii, z jednymi z najważniejszych lotnisk i portów morskich w regionie. Jego stolica, Porto Alegre, jest jednym z największych brazylijskich miast, liczącym 1,4 miliona mieszkańców (4,2 miliona w regionie metropolitalnym) oraz centrum kulturalnym i edukacyjnym z kilkoma najlepszymi uniwersytetami, muzeami i wydarzeniami sportowymi.
Powodzie, które dotknęły stan, sparaliżowały od pierwszych dni maja całą strukturę gospodarczą i społeczną. Niektóre z największych miast w regionie metropolitalnym Porto Alegre, takie jak Canoas (350 tys. mieszkańców) i São Leopoldo (220 tys. mieszkańców), zostały prawie całkowicie zatopione. W niektórych miejscach, według doniesień z miejsca powodzi, poziom wody dotarł do trzeciego piętra budynków. Inne miasta, takie jak Cruzeiro do Sul (13 tys. mieszkańców) i Eldorado do Sul (40 tys. mieszkańców), są dotknięte przez żywioł tak bardzo, że wielu analityków uważa, że powinny zostać opuszczone lub przeniesione.
Poważnie ucierpiała produkcja rolna stanu, ze stratami przekraczającymi 25 procent w produkcji soi i sięgającymi prawie 50 procent w zbiorach ryżu (stan produkuje połowę ryżu spożywanego na rynku brazylijskim). Międzynarodowe lotnisko w Porto Alegre zostało zalane i szacuje się, że nie zostanie ponownie otwarte przez co najmniej dwa miesiące. Drogi, mosty, sieci elektryczne, wodociągi i gazociągi oraz inna infrastruktura zostały zniszczone, a ich odbudowa będzie wymagała ogromnych nakładów ze strony brazylijskich władz publicznych.
Straty dla gospodarki
Brazylijski rząd federalny zatwierdził pomoc o równowartości 9,3 mld euro dla dotkniętych obszarów. Analitycy utrzymują jednak, że straty będą znacznie większe, ponieważ inne regiony, które nie zostały fizycznie dotknięte powodziami, ucierpią z powodu załamania popytu na produkty i usługi w dotkniętych obszarach. Skutki gospodarcze są dramatyczne, zwłaszcza w regionie metropolitalnym Porto Alegre, który skupia ponad 40 procent z jedenastu milionów mieszkańców stanu Rio Grande do Sul.
Można założyć, że lokalna gospodarka ucierpi z powodu dwucyfrowego spadku, co spowoduje zamknięcie wielu firm i wzrost bezrobocia. Sektor turystyczny i ubezpieczeniowy również boryka się z poważnymi perturbacjami. W przypadku turystyki dla wielu kurortów znaczenie ma dostępność międzynarodowego lotniska w Porto Alegre, które przyjmuje zagranicznych turystów. Ubezpieczalnie przewidują istne tsunami roszczeń, związanych z pokryciem kosztów mienia zniszczonego przez powódź.
Związek sektora przemysłowego Fiergs szacował, że w regionach, w których zlokalizowanych jest 95 procent przemysłu państwa, dotknięte zostało 94 procent działalności gospodarczej . Mieszkańcy zwrócili się do rządu federalnego o pakiet pomocowy w wysokości 100 miliardów reali (15 miliardów funtów).
Powodzie nie ustaną
Wielu może twierdzić, że nie ma konkretnych dowodów na to, że to wydarzenie jest skorelowane ze zmianami klimatu. Jednak czytelnik musi mieć na względzie, że są to najgorsze powodzie od 1941 roku. Druga co do skali miała miejsce zaledwie osiem miesięcy temu, we wrześniu 2023 roku, kiedy kilka miast Rio Grande do Sul poniosło znaczne szkody w wyniku powodzi w tym samym regionie. Eksperci ds. klimatu zgadzają się, że intensywność deszczy została zwiększona przez zjawisko El Niño, nagłe ocieplenie wód Oceanu Spokojnego w pobliżu wybrzeża Ekwadoru.
Zjawisko to stworzyło rozległy obszar suchego powietrza nad północną Brazylią, blokując napływ deszczu, który tradycyjnie migruje z Argentyny na północ. Zimne fronty nie mogąc się przemieszczać, pozostają nieruchome nad południową Brazylią, zrzucając ogromne ilości deszczu na ten region, który powinien zostać rozprowadzony na innych obszarach. W tym samym czasie, gdy deszcze zalewają południe Brazylii, centralna część kraju – która skupia większość ogromnej brazylijskiej produkcji zboża – doświadcza coraz częstszych susz, wpływających na produkcję upraw, takich jak soja, kukurydza czy też hodowlę bydła.
Dodając bezpośrednie koszty spowodowane fizycznym zniszczeniem powodzi do kosztów pośrednich, nie jest przesadą stwierdzenie, że powodzie w południowej Brazylii będą kosztować dziesiątki miliardów euro. Mówimy o pojedynczym wydarzeniu klimatycznym w Ameryce Południowej, które, pomimo sceptycyzmu wielu osób, jest prawdopodobnie związane ze zmianami klimatycznymi, co potwierdza kilka badań przeprowadzonych w ostatnich latach. Konieczne jest działanie.
Chociaż globalne ocieplenie jest już rzeczywistością i nie można go odwrócić ani uniknąć, nadal – teoretycznie – można je ograniczyć. Konieczne jest włączenie krajów rozwijających się, takich jak Chiny i Indie, które są znaczącymi trucicielami, w wysiłki na rzecz ograniczenia emisji gazów, które pomimo europejskich programów dekarbonizacji są na rekordowym poziomie w skali globalnej. O kosztach ignorowania tego problemu świadczą zniszczenia obserwowane w Rio Grande do Sul.