Jaka przyszłość przed Unią Energetyczną?
Mijające 20 lat współistnienia Polski we wspólnocie Unii Europejskiej (UE) inspiruje do zastanowienia się nad weryfikacją założeń i analizą obecnej sytuacji w różnych dziedzinach funkcjonowania gospodarki. Jedną z koncepcji przyświecającej utworzeniu UE była integracja w obszarze energii i surowców, która właściwie zapoczątkowała istnienie wspólnoty w przybranym w 1952 roku kształcie Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWiS).
Początki UE były impulsem do wskazania, że wymagana jest inicjatywa wsparcia na rzecz integracji w tym obszarze. Idea unii energetycznej to efemeryda pojawiająca się, wzmacniająca i słabnąca a czasem zanikająca – wielokrotnie powtarza ten cykl w zależności od kształtujących ją wydarzeń biegu historii. Słabnie na rzecz przesłanek dla suwerenności polityki krajowej, ale wraca w przypływie każdego kryzysu regionalnego kreowanego przez węglowodory, których znaczenie i rola stały się bardzo istotne i wskazywały na poziom uzależnienia od nich Europy. Jeśli Stary Kontynent chce utrzymać pozycję lidera gospodarczego świata, to musi zaangażować się w konkretny sposób, aby nim pozostać i zachować konkurencyjność. To zostało nakreślone w obecnej postaci integracji energetycznej, która jest jednakże źródłem wielu kontrowersji i emocji.
Unia energetyczna, która w nieopisanej postaci funkcjonowała już wcześniej, została przedstawiona i zatwierdzona w grudniu 2015 roku. Co ciekawe, Polska miała bardzo istotną rolę w jej formułowaniu. Zawdzięczamy to dwóm polskim premierom, którzy intensywnie nawoływali do jej utworzenia – Donaldowi Tuskowi i Jerzemu Buzkowi. Jej podstawy zostały oparte na 5 filarach: bezpieczeństwo energetyczne, solidarność i zaufanie; zintegrowany rynek energii; efektywność energetyczna jako sposób na ograniczenie zapotrzebowania na energię; obniżenie emisyjności gospodarki; badania naukowe, innowacje i konkurencyjność. Nadrzędnym celem, przyświecającym koncepcji, jest osiągnięcie nieprzerwanego oraz w przystępnej cenie dostępu do źródeł energii, które wzmocnią konkurencyjność europejskiej gospodarki przy zachowaniu zasad zrównoważonego rozwoju.
O świadomość uwarunkowań i potrzeb, które Europa dostrzega w unii energetycznej została zapytana prof. dr hab. Dorota Niedziółka, Dziekan Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Profesor Niedziółka wskazuje, że koncepcja integracji w obrębie rynków energii w postaci unii pojawiła się w dwóch płaszczyznach:
Pierwsza to obserwacja zagrożeń i ryzyka, które towarzyszyło między innymi polityce Federacji Rosyjskiej i świadomości stopnia uzależnienia Europy od surowców energetycznych. Kiedy mieliśmy do czynienia z faktycznym wykorzystaniem broni w postaci przerw w dostawach gazu ziemnego i świadomości tego, że Federacja Rosyjska może używać, używa i w przyszłości pewnie używać będzie takich mechanizmów oddziaływania w związku z tym pojawiła się idea przeciwdziałania. To jest reakcja na wydarzenia z roku 2006, 2007 (rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy). Pierwsza koncepcja pojawia się w 2009 r. Wtedy to Jerzy Buzek wskazuje na potrzebę podjęcia pewnych kroków utworzenia unii energetycznej. Powstaje zarys najczęściej właśnie utożsamiany z ideą solidarność i współpracy na rzecz wspólnych zakupów energii. Druga myśl, która moim zdaniem towarzyszyła ojcom integracji, to było rozszerzenie zakresu integrowanych rynków, już nie tylko do rynków tradycyjnie postrzeganych jako rynki towarowe. W pewnym momencie powstała refleksja nad tym, że rynki energii to niezwykle ważne rynki, które zaczynają być postrzegane z pewnym podobieństwem do tradycyjnych rynków towarowych. Pojawiły się rozmowy, że być może one także powinny podlegać integrowaniu. A jeśli tak, to ideą integracji jest chociażby ograniczenie barier w przepływie, więc pojawia się tu wątek energii elektrycznej – czyli możliwości handlu energią elektryczną.
Rozważając unię energetyczną mówimy o bardzo wielu elementach budowania polityki klimatyczno-energetycznej. Zintensyfikowane działania nie tylko promujące, ale też tworzące warunki dla odnawialnych źródeł energii (OZE), wpisują się w koncepcję solidarności zewnętrznej – unii, z porozumieniem paryskimi i przyjętymi zobowiązaniami. Ponadto solidarności wewnętrznej – budowanie suwerenności państw członkowskich przez wzrost bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszenie zależności od węglowodorów. To właśnie kraje Europy Środkowo-Wschodniej były akceleratorem budowania wspólnej polityki energetycznej w obawie przed nastrojami Federacji Rosyjskiej. Zmiana zaszła, gdy pojawiły się bariery w osiągnięciu założeń restrukturyzacji gospodarki energetycznej w procesie odchodzenia od paliw kopalnych i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Zaobserwowano wyraźne różnice w możliwościach przystosowywania gospodarek, wynikające z historii regionów.
Ponownie pojawiły się scenariusze dezintegrujące jak „Europa wielu prędkości”. Państwa rzeczywiście wymagają odmiennej polityki, która nie zależy tyle od zróżnicowanych ambicji, ale od możliwości konwergencji rynków energii w kontekście wyzwań przyszłości. Idea realizacji wspólnych celów i potrzeba zachowania odrębności narodów i ich interesów stanowi ogromne wyzwanie dla EU. Jednak doświadczenia 2022 roku pokazują, że koncepcja unii energetycznej wyraźnie powróciła z niespotykaną siłą. Inwazja rosyjska zmusiła wspólnotę do redefincji podejścia do projektu.
Pokazała, że mimo odrębnych polityk, mimo różnych prędkości państwa są zgodne, że należy zachować zarówno solidarność, jak również determinację we wspólnej zmianie polityki energetycznej. Jest to szczególnie widoczne w zakresie dywersyfikacji dostaw (przykładem jest rozwój rynku LNG) i odejścia od węglowodorów (polityka dekarbonizacji i promowania OZE). Państwa przypomniały sobie o idei solidarności i zadeklarowały daleko idące wsparcie dla krajów, które mogłyby mieć problemy dostępu do nośników energii pierwotnej i postanowiły wykorzystać wspólnie infrastrukturę przesyłową i magazynową. Przykładowo, wyzwaniem dla Polski, które stopniowo wypełniamy, jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego krajów bałtyckich. Pozostaje tylko zadać pytanie, czy ta nowa definicja jest realizowana efektywnie?
Pojawiają się wątpliwości, czy rozwój OZE bez jednoczesnego racjonalnego rozwoju energetyki konwencjonalnej w podstawie, wywołuje zwiększone ryzyko albo niestabilność całego systemu? Tymczasem przyjęcie ustaleń paryskich i Fit for 55 jest przykładem tego, że Europa zmierza w kierunku zwiększenia OZE. Upatruje w nim sposób na jednoczesne zapewnianie bezpieczeństwa i stymulację rozwoju gospodarczego. Co więcej, deklaracja budowania nowego paradygmatu gospodarczego stanowi potwierdzenie aktywności UE w realizacji polityki, prowadzącej do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, za czym podążają kolejne regiony świata. Odnosi się do tego prof. dr hab. Dorota Niedziółka:
Inne państwa nie czekają, tylko wiele bierze udział w wyścigu o zwiększenie udziału OZE. Jedne robią to z powodu pewnej potrzeby sprostania oczekiwaniom społecznym co do proekologicznych działań. Inni z pełną świadomością tego, że OZE mogą być szansą rozwoju, bo zmiany technologiczne, innowacyjność, wprowadzanie nowych rozwiązań zarówno w architekturze, jak też i w wykorzystywanych materiałach, źródłach napędu, wytwarzania energii elektrycznej, ciepła czy chłodu będą stanowiły elementy determinujące przyszłość. Trzecim elementem jest też oczywiście sposób uniezależnienia się od ustalanych przez konkretną grupę państw cen i dostępności do węglowodorów, która może osłabiać stopień konkurencyjności. Trzeba pamiętać, że współcześnie funkcjonujemy w warunkach, w których to energia należy do jednego z determinujących czynników rozwoju. Przesądza o konkurencyjności całych gospodarek. To jest jeden z powodów, dla których do grupy krajów, które kierują się na liderów, zaczynają dołączać państwa, które wcześniej nazywano »azjatyckimi tygrysami«. Dzisiaj Chiny nie są jedynym przedstawicielem tych, którzy mają świadomość, że w rozwoju OZE drzemie potencjał odniesienia korzyści ekonomicznych.