Magdalena Melke: Zacznijmy może od mechaniki wyborów do francuskiego parlamentu: 30 czerwca odbyła się pierwsza tura wyborów, data drugiej tury to 7 lipca. W jaki sposób przebiega proces wyborczy do Zgromadzenia Narodowego i dlaczego mamy dwie tury głosowań?
Amanda Dziubińska, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM): Ordynacja wyborcza do Zgromadzenia Narodowego jest ordynacją większościową w jednomandatowych okręgach wyborczych. W efekcie Francja podzielona jest na 577 okręgów. Aby uzyskać mandat poselski w pierwszej turze, należy zdobyć ponad 50 procent głosów wyborców, reprezentujących co najmniej 25 procent wyborców z całego okręgu.
Jeżeli żadnemu kandydatowi nie uda się uzyskać takiej większości, wówczas mamy do czynienia z drugą turą, tradycyjnie organizowaną tydzień później. Udział w niej mogą wziąć kandydaci, którzy uzyskali co najmniej 12,5 procent głosów liczby zarejestrowanych w okręgu wyborców.
W efekcie ważnym czynnikiem w wyborach do Zgromadzenia Narodowego jest frekwencja: im jest ona wyższa w danym okręgu, tym większa szansa, że do drugiej tury przejdzie więcej kandydatów. Widzimy, że mobilizacja wyborcza jest wyższa niż w 2022 roku i wyniosła ponad 60 procent. W efekcie w wielu okręgach do drugiej tury głosowania przeszło więcej niż dwóch kandydatów.
W pierwszej turze udało się wybrać 76 deputowanych, wśród nich najwięcej mandatów – 38 – udało się zdobyć Zjednoczeniu Narodowemu połączonemu z częścią Partii Republikańskiej. Zjednoczona lewica, czyli Nowy Front Ludowy obejmie 32 mandaty, a 2 mandaty przypadły większości prezydenckiej. Obsadzenie zdecydowanej większości miejsc w Zgromadzeniu Narodowym zostanie jednak dopiero rozstrzygnięte w niedzielnym głosowaniu.
Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen uzyskało 33 procent głosów, lewicowa koalicja Nowego Frontu Ludowego 28 procent, a centrowy blok Razem prezydenta Emmanuela Macrona – 21 procent.
Jak może wyglądać francuski parlament po wyborach 7 lipca?
Pewnym jest, że Zjednoczenie Narodowe potwierdziło swoją wiodącą pozycję na francuskiej scenie politycznej. Mimo tego nie możemy z całą pewnością przewidywać, ile miejsc uzyska ostatecznie w Zgromadzeniu Narodowym.
Dlaczego? Pomimo tzw. „pojedynków trójkowych” w drugiej turze o których wspomniałam, to po deklaracjach partii politycznych, wypowiedzianych na wieczorach wyborczych po pierwszej turze widzimy, że część partii zdecyduje się na wycofanie kandydata, który zajął trzecie miejsce, aby wzmocnić kandydata, który jest w stanie wygrać ze Zjednoczeniem Narodowym.
Partia Marine Le Pen będzie atakowana z każdej strony sceny politycznej. Zarówno obóz prezydencki, jak i partie lewicowe deklarują, że jeżeli ich kandydat znalazł się na trzeciej pozycji i bardziej prawdopodobne jest, że to inny kandydat będzie miał większe szanse na wygranie ze Zjednoczeniem Narodowym, to wycofają własnego kandydata, aby nie rozpraszać głosów wyborczych.
Nie jest to jednak sytuacja zero-jedynkowa. Pojawiają się również głosy wśród obozów politycznych w centrum i po lewej stronie, że kandydaci nie zechcą się tak łatwo wycofywać tylko dlatego, że znaleźli się na trzecim miejscu.
Problematyczna jest również skrajna lewica, szczególnie dla polityków z obozu prezydenckiego. Francja Nieujarzmiona jest przez wielu traktowana jako zagrożenie dla francuskiego systemu politycznego i nie ma pełnej zgody w bloku Razem co do tego, że należałoby się wycofać z wyścigu, jeśli w danym okręgu na drugim czy pierwszym miejscu będzie kandydat skrajnej lewicy. W przypadku pozostałych ugrupowań lewicowych decyzja jest łatwiejsza do podjęcia i szansa na utworzenie bloku republikańskiego przeciwko Zjednoczeniu Narodowemu wzrasta.
Podczas powyborczego przemówienia prezes Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella obiecał, że będzie „premierem całego narodu francuskiego (…) szanującym opozycję, otwartym na dialog i zawsze troszczącym się o jedność narodu”.
Ile mandatów może uzyskać Zjednoczenie Narodowe i czy będzie zmuszone do tworzenia koalicji? Czy Partia Republikańska poprze w większości Le Pen, a jeśli tak, dlaczego?
Zjednoczenie Narodowe słusznie komunikuje zastrzeżenie, że jeżeli nie uzyska bezwzględnej większości, to nie podejmie się zadania obsadzania stanowiska premiera i pozostałych ministrów. To dość oczywisty zabieg uchronienia się od przegłosowania pierwszego z możliwych wniosków wotum nieufności dla rządu.
Co ciekawe, Partia Republikańska nie deklaruje wprost, na kogo należałoby oddać głos w drugiej turze i nie namawia swoich wyborców oraz kandydatów do konkretnych kalkulacji politycznych. Mogłoby to sugerować pewne ustępstwa.
Jednak Zjednoczenie Narodowe pozostaje partią, która ma niską zdolność koalicyjną i poza republikanami, którzy zdecydowali się pójść razem z nią do wyborów, trudno będzie jej szukać jakiejkolwiek siły politycznej, z którą będzie się mogła sprzymierzyć.
Lewica deklaruje, że należy powstrzymać Zjednoczenie Narodowe wszelkimi możliwymi siłami. W swoim niedzielnym przemówieniu Jean-Luc Mélenchon powiedział, że cały wysiłek sceny politycznej powinien został włożony w to, aby ani jeden głos więcej nie został oddany na partię Marine Le Pen. Mélenchon również ma świadomość, że skrajna lewica nie przysparza popularności lewej stronie spektrum politycznego i część wyborców centrowych w drugiej turze może zagłosować na skrajną prawicę, widząc zagrożenie we Francji Nieujarzmionej – mimo swoich sentymentów lewicowych.
Prognozy dotyczące liczby miejsc, jakie Zjednoczenie Narodowe może otrzymać w parlamencie, są w sondażach bliskie większości bezwzględnej. Jednak wiele będzie zależało od mobilizacji wyborczej w drugiej turze. W pierwszej turze przeciętny Francuz miał bardzo szerokie możliwości wyboru, jednak 7 lipca będą one bardzo mocno ograniczone – co również może skłaniać część obywateli do oddania nieważnego głosu bądź wręcz do nieuczestniczenia w wyborach. Dlatego też bardzo ciężko jest przewidzieć ostateczne wyniki głosowania.
Nadal wszystko się może zdarzyć. Skąd sukces partii Marine Le Pen? Przez wiele lat Zjednoczenie Narodowe (wcześniej Front Narodowy) był partią plasującą się raczej na peryferiach francuskiej polityki.
Zjednoczeniu Narodowemu udało się zrobić poważny krok w kierunku normalizacji swojego wizerunku i jego odczarowania jako partii antysystemowej, zagrażającej systemowi politycznemu i demokracji, partii wysuwającej najbardziej skrajne postulaty zmiany sceny politycznej i pozycji Francji na arenie międzynarodowej. Zjednoczenie Narodowe przesunęło się w kierunku koncepcji partii, która jest postrzegana jako normalne ugrupowanie, zdolne do utworzenia rządu i realizacji postulatów wyborczych.
Partia Marine Le Pen odpowiada przede wszystkim na główną bolączkę Francuzów, czyli temat migracji. Dobitnie potwierdzają to sondaże opinii publicznej. To właśnie na migracji Zjednoczenie Narodowe zbudowało swoją kampanię, wyprowadzając od tej kwestii również postulaty w innych politykach państwa: socjalnej, finansowej, budżetowej, bezpieczeństwa wewnętrznego. Imigracja jest posądzana przez Le Pen i Bardellę o wzrost niebezpieczeństwa na francuskich ulicach, poczucia zagrożenia przez kobiety. Nie dziwi, że mając na względzie poruszenie tematu migracji, Zjednoczeniu Narodowemu udało się przyciągnąć tylu wyborców – bo to właśnie ona odpowiada na ich zaniepokojenie i obawy.
Z kolei partia Emmanuela Macrona wydaje się być w tym zakresie kompletnie niewiarygodna. Pomimo uchwalenia przez Macrona nowego prawa imigracyjnego na początku bieżącego roku, to Marine Le Pen obwieściła swój sukces, mówiąc: dziękuję prezydentowi Macronowi za zrealizowanie wielu punktów mojego programu wyborczego. Le Pen całkowicie przejęła narrację sukcesu, co nie było trudne, bo partii prezydenckiej trudno było przepchnąć ustawę w parlamencie i potrzebował do tego głosów skrajnej prawicy.
Prezydent Macron zdecydował się na rozwiązanie francuskiego parlamentu po zdecydowanej wygranej Zjednoczenia Narodowego podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Posunięcie to miało gwarantować niedopuszczenie do wzrostu siły skrajnej prawicy, a także skrajnej lewicy – po wynikach z 30 czerwca wydaje się, że plan Macrona zakończył się fiaskiem.
Czy centrowy blok Razem jest w stanie odrobić poniesione straty przed 7 lipca?
Nie, partia jest w bardzo trudnej sytuacji. Po pierwsze wielu kandydatów odpadło w pierwszej turze. Po drugie, nawet dostając się do drugiej tury, często zajmowali trzecie miejsce, przez co istnieje spore prawdopodobieństwo ich wycofania.
W obozie prezydenckim panuje duża dezorientacja. Obecny wynik – trzecie miejsce, daleko za lewicą – jest tym bardziej niepokojący, jeśli weźmie się pod uwagę rezultat ostatnich wyborów do Europarlamentu, gdzie blok Razem zajmował drugie miejsce, za Zjednoczeniem Narodowym, wyprzedzając listę lewicy.
To olbrzymia strata dla Macrona i wielu analityków wieści upadek centrum, a przynajmniej upadek ruchu nazywanego „macronizmem”, skupiony wokół obecnego prezydenta. Jest to również kłopotliwe w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich w 2027 roku.
Chociaż nie należy tutaj niczego przesądzać. Na fali kolejnych trzech lat wewnętrznej polityki francuskiej wiele może się zdarzyć, także wzmocnienie kandydata centrowego, który mógłby rywalizować z Marine Le Pen o fotel prezydencki.
Jednak bezsprzecznie widzimy bardzo duże osłabienie centrum, do którego przyczynił się sam Emmanuel Macron.
W jaki sposób?
Po pierwsze, przez konsekwentnie prowadzoną politykę, zmniejszającą poczucie bliskości Francuzów z instytucjami publicznymi i klasą polityczną. Prezydent Emmanuel Macron jest kojarzony przez obywateli z francuskimi elitami i najbogatszą częścią społeczeństwa, której interes realizuje. Zdaniem Francuzów Macron oddalił się od problemów zwykłych obywateli, co sprawia, że Francuzi chętniej przychylają się do pozostałych obozów politycznych.
Macron nie odpowiada na problemy obywateli, a polityka przez niego prowadzona nie uspokaja obaw obywateli dotyczących kierunku, w jakim zmierza Francja. Dlatego zbliżają się do partii, które – przynajmniej deklaratywnie – zapewniają ich o zabieganiu o głosy zwykłych Francuzów.
Marine Le Pen wykonała dużą pracę w terenie, jednak nie mniejsza przypadła w udziale lewicy. Myślę, że należy podkreślić, że wynik wyborczy lewicy jest bardzo dobry, a trend może utrzymać się podczas drugiej tury wyborów – kiedy Zjednoczenie Narodowe wyda się zbyt niebezpieczne.
Na drugim miejscu poparcia znalazła koalicja Nowego Frontu Ludowego – czy sojusz France Unbowed, Zielonych i Socjalistów pod wodzą Jean-Luc’a Mélenchon’a ma szansę na zdobycie realnej większości?
Lewica ma szansę na dobry wynik wyborczy i znaczne zwiększenie swojej reprezentacji w Zgromadzeniu Narodowym. Zwłaszcza po wyborach w 2022 roku, kiedy lewica wyraźnie osłabła – przede wszystkim Partia Socjalistyczna. Ostatnie odbicie jest zdecydowanie zauważalne i z pewnością jest to dobry sygnał dla lewicy. Jest to dla niej znak, że wielu wyborców sympatyzuje z jej poglądami i będzie w stanie wspierać partie po tej stronie politycznego spektrum.
Czy Nowy Front Ludowy ma szansę na bezwzględną większość mandatów? Uważam, że byłoby to bardzo trudne do zrealizowania – musiałby przyciągnąć do siebie nowych wyborców i zmobilizować elektorat, który nie głosował w pierwszej turze, czyli ok. 33 procent Francuzów.
Inne pytanie brzmi: czy blok Nowego Frontu Ludowego w ogóle jest w stanie przetrwać. Składają się na niego partie o bardzo różnych poglądach dotyczących polityki wewnętrznej i zagranicznej, nie można wykluczyć ostrych tarć między liderami ugrupowań czy dalszych różnic zdań dotyczących sposobu realizacji programu wyborczego – który w gruncie rzeczy jest najbardziej kompromisowym programem, jaki udało się osiągnąć w tak krótkim czasie.
Duże znaczenie będzie miała liczba mandatów uzyskana przez poszczególne ugrupowania wewnątrz Nowego Frontu Ludowego. Wśród liderów po stronie lewicy nie ma zgody (nie licząc lidera Francji Nieujarzmionej) aby przewodził im Jean-Luc Mélenchon, ponieważ jest najbardziej kontrowersyjną postacią. Pozostali działacze polityczni byliby bardzo oporni wobec jego kandydatury.
Zgodnie z wynikami pierwszej tury na Zjednoczenie Narodowe głosowały przede wszystkim osoby w wieku od 35 do 69 lat z klasy robotniczej lub średniej, z kolei na koalicję Nowego Frontu Ludowego – młodzi do 34 lat z klasy wyższej. Centrowy blok Macrona z kolei został poparty przede wszystkim przez obywateli powyżej 70 roku życia, średnio-zamożnej.
Jakie są sylwetki wyborców poszczególnych sił we francuskim parlamencie?
Centrum polityczne od dawna jest wspierane przez najstarszych wyborców – stanowią tradycyjny elektorat Emmanuela Macrona. Jednak również on zaczął od niego odpływać przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego. Blok Razem skupiony jest na obywatelach o średnich zarobkach i wyższych.
Z kolei Zjednoczenie Narodowe – pomimo, że umocniło się w swoim tradycyjnym elektoracie – umocniło się tak naprawdę wszędzie. To główny czynnik jego sukcesu.
Partia Marine Le Pen nie jest już ograniczona do wspomnianych ram wiekowych, mniejszych miejscowości…?
Ani do ram wiekowych, ani do ram wysokości zarobków, ani do ram dotyczących poziomu wykształcenia czy miejsca zamieszkania. Partia odnotowuje wzrost w każdym elektoracie, dzięki czemu znacząco zwiększyła swoją bazę wyborców.
Porównujmy jednak porównywalne: w pierwszej turze wyborów parlamentarnych w 2022 roku na Zjednoczenie Narodowe głosowało 4 mln 250 tys. wyborców; w pierwszej turze w tym roku głos oddało 9 mln 380 tys. To ogromny wzrost.
Uważam, że jest to również wyrazem sukcesu strategii Marine Le Pen, która zauważyła, że istnieje duży elektorat do zagospodarowania, do którego do tej pory nie trafiała. Le Pen przekazała przewodnictwo partii młodemu politykowi, Jordanowi Bardelli, który być może ma ograniczone doświadczenie polityczne, jednak jest sprawny komunikacyjnie. Dzięki niemu również udało się poszerzyć bazę wyborczą o młodszy elektorat.
To jest klucz do sukcesu: podejmowanie kroków, które realnie są w stanie rozszerzyć elektorat i przyciągnąć różne grupy wyborów.
Wracając do sylwetki lewicy: młodzi, klasa wyższa. Czy można powiedzieć, że na Nowy Front Ludowy głosował wielkomiejski Paryż, czy jest to zbytnie uproszczenie?
Myślę, że jest to zbytnie uproszczenie. Sojusz lewicowy wybrała połowa wyborców poniżej 25 roku życia, 40 procent osób w wieku 25-34 lata, 30 procent osób w wieku 35-49 lat, ale tylko 25 procent osób w wieku 50-70 lat i 20 procent w grupie 70+. Rzeczywiście, wśród tych grup wyborczych to właśnie lewica przyciąga najwięcej osób. Także reakcje na wyniki wyborów pokazują, który elektorat wychodzi na francuskie ulice w ramach protestów. To najczęściej młodzi ludzie z wielkich ośrodków miejskich, czego przykładem jest Paryż. Jednak to nie tylko stolica. Część tradycyjnego elektoratu centrowego odpłynęła do Nowego Frontu Ludowego.