Magdalena Melke: W latach 1991-2011 na terytorium Rosji dokonano ok. 1500 ataków noszących znamiona terroryzmu, a w latach 2015-2019 ataki terrorystyczne w Rosji były związane z działalnością Państwa Islamskiego, współpracującego z rebeliantami z Kaukazu. Ataki terrorystyczne w Rosji i ich powiązanie z regionem Kaukazu to długotrwały problem dla władz na Kremlu. Jakie jest ich podłoże?
Wojciech Górecki, główny specjalista w Zespole Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej Ośrodka Studiów Wschodnich: Kaukaz Północny to najbardziej zróżnicowana etnicznie część Federacji Rosyjskiej, doświadczająca wielu problemów, jak np. na tle przebiegu granic administracyjnych między republikami czy stosunku Moskwy do poszczególnych narodów.
Po rozpadzie ZSRR w regionie pojawiły się tendencje separatystyczne. W przeciwieństwie do innych etnicznych regionów Rosji, jak np. Tatarstanu czy Baszkirii, otoczonych w całości rdzennie rosyjskimi ziemiami, Kaukaz Północny graniczy z Gruzją i Azerbejdżanem.
Dzięki temu kaukascy separatyści mieli wyjście na świat zewnętrzny przez sąsiednie kraje. Najważniejszym wydarzeniem lat 1994-1996 była pierwsza wojna czeczeńska (określana czasem mianem narodowo-wyzwoleńczej), która skończyła się zwycięstwem Czeczenów. Później nastąpił okres zawieszenia broni, a Czeczenia istniała jako niezależny twór państwowy, choć formalnie nie uregulowano tego stanu (Czeczenia nie podpisała układu federacyjnego).
W 1999 roku, po dojściu Władimira Putina do władzy, nastąpiła druga wojna czeczeńska, a Rosja przywróciła swoją kontrolę nad Czeczenią i całym Kaukazem Północnym. Z kolei ruch narodowo-wyzwoleńczy zaczął ewoluować w stronę dżihadu.
Z jakich powodów?
Idea niepodległości została skompromitowana, ponieważ kojarzyła się z biedą i korupcją. Z kolei islam wydawał się jednoczyć zarówno Czeczenów, jak i ludzi z pozostałych republik. Od początku XXI wieku obserwujemy o wiele wyraźniej ruchy dżihadystyczne, nie narodowe.
Na Kaukazie powstała formacja zbrojna, nazywana Emiratem Północnokaukaskim. Jej celem było oderwanie Kaukazu Północnego od Rosji i utworzenie tam republiki islamskiej, kierującej się prawem szariatu. Emirat powstał niemal w tym samym momencie, w którym ostatecznie wypaliły się idee narodowe, a zamiast nich zaczęto odwoływać się do ruchu panislamskiego.
Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku mieliśmy do czynienia z bardzo silnym podziemiem islamskim. Moja teza jest taka, że obserwowaliśmy regularną wojnę domową, na co wskazywała liczba ofiar śmiertelnych starć i zamachów w skali całego regionu, rzędu 700-800 osób w ciągu roku.
Emirat Północnokaukaski funkcjonował do lat 2014-2015 roku, ale najbardziej aktywnie do momentu olimpiady w Soczi – Rosji bardzo zależało, aby odbyła się ona bez przeszkód, więc zaczęła skuteczniej zwalczać zbrojne podziemie. Z drugiej strony na Bliskim Wschodzie powstało Państwo Islamskie, które przykuło uwagę światowej opinii publicznej. W związku z tym dżihadyści, którzy nie zostali zlikwidowani na terenie Federacji Rosyjskiej, przenieśli się na Bliski Wschód.
Sytuacja na Kaukazie Północnym uspokoiła się, jednak w ciągu ostatnich 10 lat dorosło nowe pokolenie – starzy bojownicy islamscy opuścili ten region bądź zostali zlikwidowani, a społeczeństwo w coraz większym stopniu ulegało derusyfikacji, retradycjonalizacji i islamizacji.
Obecnie obserwujemy region, który de iure stanowi część Federacji Rosyjskiej, jednak de facto pozostaje „wewnętrzną zagranicą” – terytoriami plemiennymi, gdzie język rosyjski i liczba Rosjan stanowią coraz mniejszy udział w społeczeństwie, a ludzie funkcjonują w trzech systemach prawnych (prawem rosyjskim, szariatem i prawem zwyczajowym). W związku z tym Kaukaz Północny jest coraz bardziej odległy od Moskwy w kontekście kulturowo-cywilizacyjnym.
Kreml to toleruje, ponieważ przede wszystkim zależy mu na stabilności regionu. Póki na Kaukazie Północnym nic się nie działo, to Moskwa przymykała oko na brutalne formy rządów Ramzana Kadyrowa w Czeczenii oraz metody rządzenia władz lokalnych.
Tymczasem dorosło nowe pokolenie. Ludzie, którzy kiedy rozpadał się Emirat Północnokaukaski mieli 10-12 lat, obecnie marzą o własnej przygodzie pokoleniowej. Świat uległ globalizacji, a radykalizacja młodego pokolenia stała się o wiele prostsza, przede wszystkim za pomocą mediów społecznościowych.
W ostatnich miesiącach do aktów terrorystycznych i starć z siłami bezpieczeństwa dochodziło również w Inguszetii, Kabardo-Bałkarii i Karaczajo-Czerkiesji. W czerwcu w areszcie śledczym w Rostowie nad Donem wybuchł z kolei bunt, w trakcie którego więźniowie deklarujący się jako bojownicy Państwa Islamskiego wzięli zakładników.
Rozumiem, że obecnie nie mówimy już o tendencjach niepodległościowych, a o radykalizacji islamskiej regionu?
Tak. Omawiany region nie chce się oderwać od Rosji, tylko żyć w jej ramach po swojemu, kierując się zasadami islamu. Dlatego właśnie ostatnie ataki w Dagestanie były skierowane także przeciwko innowiercom: zaatakowano cerkwie i synagogi, podobnie jak na jesieni ubiegłego roku.
Moim zdaniem obecnie nie stanowi to dużego problemu dla Rosji i nadal mówimy o jednostkowych przypadkach – choć występują coraz częściej i obserwujemy jednoznacznie wzrostową tendencję.
Na pewno mamy do czynienia z nowym zjawiskiem, niebezpiecznym z punktu widzenia bezpieczeństwa wewnętrznego regionu i niepokojącym dla Moskwy.
Widzimy intensyfikację działań terrorystycznych w porównaniu z ostatnimi latami. Czy obserwowaliśmy jakąś przerwę w działaniu radykalnych grup islamskich od 2015 roku, czy po prostu nie patrzyliśmy wystarczająco uważnie?
Pewna przerwa nastąpiła w latach 2015-2022. Potem jednak zaczęła się pełnoskalowa wojna w Ukrainie.
Czyli zwiększenie ilości ataków jest powiązane z wojną z Kijowem?
Najpewniej istnieje powiązanie. Wspomniałem już o pewnej zmianie pokoleniowej – młodzi ludzie chcą się „pokazać”, dorastali również wśród przekazów radykalnego islamu.
Przy czym chciałbym zaznaczyć, że radykalny islam nie jest tożsamy z terroryzmem. Radykalny islam oznacza fundamentalistyczną wiarę i ścisłe przestrzeganie zasad Koranu, a jedynie promil grupy skręca w stronę terroryzmu, inspirując się radykalnym islamem. Terroryści stanowią wyjątek.
Nowe, zislamizowane pokolenie czuje się kulturalnie bardziej związane ze światową wspólnotą muzułmanów niż z Federacją Rosyjską. Dagestan dodatkowo jest najbardziej wieloetniczną republiką na tle całego Kaukazu – jeżeli Kaukaz jest określany mianem „tygla Rosji”, to Dagestan jest „tyglem Kaukazu”. Dlatego bardzo ważne jest zaznaczenie, że islam daje młodym ludziom możliwość wykształcenia wspólnej identyfikacji.
Dlatego właśnie idea separatystyczno-narodowa upadła, a religia stała się głównym spoiwem społecznym.
Tak. Dodatkowym czynnikiem podnoszącym prawdopodobieństwo występowania aktów terrorystycznych jest wojna prowadzona w Strefie Gazy. Ze względu na globalizację i nadawanie na rosyjskojęzycznych kanałach przekazów islamskich kaznodziei z całego świata, Bliski Wschód może stać się katalizatorem ataków na Kaukazie – jeśli nie możemy pojechać i walczyć w Strefie Gazy, pokażemy swoje oddanie islamowi w regionie.
Czy Pańskim zdaniem Kreml może wykorzystać kwestie działań antyterrorystycznych w regionie Kaukazu do realizacji własnych celów politycznych?
Rosja jest obecnie skoncentrowana na Ukrainie, która również była katalizatorem części działań na Kaukazie. W bliskim sąsiedztwie toczy się wojna, uwaga służb jest skierowana na Kijów, stwarza to okazję do przeprowadzania akcji zamachowych i dywersyjnych.
Jednak dopóki lokalne władze są w stanie kontrolować sytuację, nie spodziewam się, aby cokolwiek ze strony Moskwy miało się zmienić w kontekście działań politycznych. Obecnie Kreml nie ma potrzeby, aby pacyfikować Kaukaz, zapewne nie ma też wystarczających środków.
Moim zdaniem Rosja będzie izolować region Kaukazu jako strefę obcą kulturowo, jednak nie wydaje się, aby miała pomysł, co – mówiąc kolokwialnie – z tym obszarem zrobić. W ciągu ostatnich dekad Kreml przedstawiał dwie koncepcje. Pierwsza dotyczyła brutalnej pacyfikacji i wprowadzania stanu wojennego, jednak wymaga to stałego nakładu sił i środków, których obecnie nie ma. Druga dotyczyła integracji i przeznaczania na to ogromnej ilości środków finansowych, jednak koncepcja ta jawi się jako studnia bez dna.
Obecnie Moskwa oddaje tereny Kaukazu „w dzierżawę” lokalnym elitom, ewentualnie wysyła na miejsce zaufanych urzędników, aby mogli zarządzać podległymi terenami. Kremlowi nie zależy na tym, aby Kaukaz się rozwijał czy żeby pojawiały się tam miejsca pracy – przede wszystkim ma tam panować spokój.
Póki region jest stabilny Moskwa nie ma się czym przejmować. Jeśli stabilności zabraknie, Rosja będzie się starała temu zaradzić.
Czy Kaukaz Północny ma pomysł na siebie? Pomijając już kwestie islamizacji regionu. Wspomniał Pan, że nie chcą się uniezależnić w pełni od Rosji?
Zacytuję najwybitniejszego współczesnego, dagestańskiego poetę, niedawno zmarłego Rasuła Gamzatowa: Dagestan nie wstąpił dobrowolnie w skład Rosji, ale też dobrowolnie jej nie opuści. To znaczy, że dopóki Dagestan – i myślę, że można to rozszerzyć na cały Kaukaz – ma korzyści z przynależności do Federacji Rosyjskiej, to Kaukaz nie będzie chciał pełnej odrębności.
Jeśli jednak pewne ruchy odśrodkowe w Rosji zaszłyby bardzo daleko i zabrakło pieniędzy dla regionu, Kaukaz będzie pierwszym regionem, który zareaguje – choć najpewniej nie zainicjuje zmian. Właśnie dlatego, że posiada granice zewnętrzne z Gruzją i Azerbejdżanem.
Kaukaz będzie obserwował sytuację polityczną. Region chciałby żyć po swojemu, bez ingerencji Moskwy, z zewnętrz, w życie codzienne mieszkańców. Mówiąc kolokwialnie, dopóki nikt się nie będzie czepiał Kaukazu, dopóty Kaukaz będzie stwarzał większych problemów.
To jest bardzo ciekawa sytuacja. Po raz trzeci (trzeci mi znany, i trzeci o dużym znaczeniu) w historii naszej cywilizacji. Mianowicie – kolejny raz „Główny Decydent” postanawia za pomocą zaszczepienia „szpiega doskonałego” pozbyć się ewentualnego przeciwnika. Niestety – jak pokazała przyszłość już dwukrotnie – na własną zgubę. Pierwszy – rzymski/żydowski Paweł – oficer legionów dostaje zadanie infiltracji nowej sekty religijnej. Skutek: Upadek Imperium i całej cywilizacji śródziemnomorskiej. Średniowiecze i setki lat terroru. Kolejny – to specjalista od populizmu i utopii – Lenin, którego zadaniem było rozbicie sojuszu Trójporozumienia. Skutek – ZSRR, Korea Północna, terroryzm lewacki. Miliony ofiar. Nasze pokolenie ma okazję żyć w momencie trzeciego eksperymentu. USA i Izrael postanowili pozbyć się rosnącego potencjału krajów muzułmańskich przez wywołanie „islamskiej rewolucji”. Inicjując islamski radykalizm rozbito kilka dobrze prosperujących Krajów, ale jednocześnie otwarto „puszkę Pandory”, czego konsekwencji nawet nie mamy szans przewidzieć. Ale początki są już obiecujące!! Jak i w poprzednich dwóch eksperymentach.
Fałszywy prorok nie może mówić całkowitych bredni, musi się opierać na prawdzie i krytykować prawdziwe złe zjawiska. Pomagają w tym nauki praw, które są obecne na ziemi a które fałszywi prorocy zwykli zawsze po części zgodnie powtarzać ponieważ. Ostrzegam ponieważ nikomu nie ujdze to na sucho aby podszywać się pod stwórce. Jeśli ten kto kłamie śmieje się bo dziś nie trafił go piorun to nie zna on ostatecznej drogi swojej duszy ale jest kretynem i jest przeklęty przez stwórce. Fałszywy prorok jest jednak zwodniczy z powodu swoich zbrodniczych djabelskich mocodawców i własnego zdania. Liczba ofiar zamordowanych i zgwałconych w imię tej księgi powołującej się na wykrzywione w podły sposób pojęcie Boga kładzie na absolutny piedestał tego dzieciofilnego podłego potwora. Na pewno jest to krematoryjny piedestał Bożego gniewu i wściekłości. Teraz cwaniaki perwersyjno kradliwe które ukrywają się za zasłoną szmalu umyśliły sobie sprowadzenei tego syfu tutaj w imię zasad, przyrządzonych wcześniej. A co powie Bóg? Na te tchórzliwe osły.