Mariusz Marszałkowski, POLON.pl: Jak ocenia Pan obecną sytuację wojenną na Ukrainie? Kto ma teraz inicjatywę – Rosjanie czy jednak Ukraińcy?
Gen dyw. Bogusław Pacek: Jeżeli byłaby to sinusoida, to powodu do zadowolenia nie mamy, bo oznaczałoby to, że jesteśmy w dolnej partii tej sinusoidy. Dobre czasy, które były z perspektywy wojskowej dla Ukrainy minęły bezpowrotnie, szczególnie jeżeli przypomnimy sobie pierwszą fazę działań zbrojnych. Na początku, po początkowych sukcesach Ukrainy patrzyliśmy z dużym optymizmem na to co się dzieje. Liczyliśmy, że się to szybko skończy. Dziś jest inaczej, jest ciężko.
Ukraińcy nie wygrali kontrofensywy, która miała zepchnąć Rosjan do defensywy, miała odebrać nawet Krym.
Były zapowiedzi odzyskania Krymu nawet. Co stało się, że ta kontrofensywa nie wyszła z wojskowego punktu widzenia?
Była wola i społeczeństwa, i polityków, ale popełniono dużą ilość kardynalnych błędów. Sama decyzja o kontrofensywie była poważnym błędem. Nie można przystąpić do działań ofensywnych nie mając przewagi liczebnej nad przeciwnikiem. Trzeba mieć wielokrotną przewagę osobową nad przeciwnikiem, a Ukraińcy jej nie mieli. Rosjanie mieli przewagę, w uzbrojeniu, w sprzęcie w ludziach, w lotnictwie. Przede wszystkim, Ukraińcy skierowali ofensywę na najbardziej przewidywanym kierunku, który w ciągu kilku miesięcy był przez Rosjan silnie fortyfikowany. Tam widzieliśmy kilka linii obrony, okopy, pola minowe. Tego nie dało się obejść.
Dzisiaj przewaga jest wyraźnie po stronie rosyjskiej, 40 tys. żołnierzy rosyjskich tylko w okolicy Awdijiwki musi budzić niepokój ukraińskich planistów. Teraz Ukraińcy wyciągając lekcje, przechodzi do obrony. Teraz to oni będą budować fortyfikacje – robią to samo co robią Rosjanie w 2023 roku. Ma to pozwolić na nieodbieranie dalszych terenów przez Rosjan, ale też pozwolić w czasie tej obrony na odtworzenie nowych sił.
Trzeba wcielić i wyszkolić nowych żołnierzy.
A to wydaje się być problemem.
To jest na dzień dzisiejszy największy problem. Mówimy o amunicji, o uzbrojeniu, o sprzecie. Największym wyzwaniem są żołnierze. Sporo ich zginęło, zostało rannych. Ale najgorsze jest to, że osłabła wola do prowadzenia obrony. Mężczyźni uciekają z Ukrainy aby nie brać udziału w wojnie. To poważny problem.
Ukraińskie dane mówią, że przed mobilizacją uciekło ponad 3 mln mężczyzn w wieku poborowym. Pojawił się pomysł aby sprowadzać poborowych z państw, do których uciekli. Czy to jest możliwe?
To jest dobre pytanie i ważne, które w Polsce też wielu sobie zadaje widząc młodych chłopaków z Ukrainy, jeżdżących sportowymi samochodami, przesiadujących w kawiarniach czy klubach nocnych. Jednak to nie jest takie proste. Jeżeli obcokrajowiec przejechał, a jego pobyt został zalegalizowany nie można po prostu zostać schwytanym i odesłanym na Ukrainę. To problem przestrzegania prawa, nie przez samą Ukrainę, ale przez państwo, którego ten potencjalny problem dotyczy.
Pojawia się problem również zagranicznej pomocy wojskowej. W USA mamy cały czas klincz w tej sprawie.
Tak, to jest dramat dla Ukrainy. USA przekazywały najwięcej wsparcia wojskowego. Europa dostarcza sprzęt, ale to jest niewystarczające wobec potrzeb Ukrainy. Ukraińcy sami próbują coś robić u siebie, ale Rosjanie wyszukują takich miejsc i dość celnie rażą je rakietami i dronami.
Wróćmy na chwilę do kontrofensywy i spraw z nią związanymi. Na Ukrainie od dłuższego czasu trwa dyskusja na temat tego kto jest winny jej fiasku. Zrodził się też poważny konflikt personalny pomiędzy Zełeńskim a naczelnym dowódcą Załużnym. To zły sygnał z wewnątrz Ukrainy. Jak Pan odbiera?
Z bezpośrednich rozmów z Ukraińcami wynika, że główna odpowiedzialność za klęskę kontrofensywy spada na generała Załużnego. On sam to zresztą przyznał w sławnym wywiadzie dla The Economist. To są jego błędy, błędy jego sztabu, całego pionu operacyjnego. Nie można winy zrzucać tylko na polityków. Na wojnie personalną decyzję i odpowiedzialność ponosi dowódca. Ten wywiad zresztą, stawia Załużnego w bardzo złym świetle. Jeżeli generał w trakcie działań wojennych wyczytał z odlegle napisanej książki sowieckiego autora mądrości na temat prowadzenia walk, to trochę to dziwi. Generał jest dyrygentem jak w orkiestrze, który kieruje pracą sztabu.
I tu też błąd tej determinacji. Konsekwencji w wykonywaniu złego planu, która przerodziła się w ogromną liczbę ofiar. To jest odpowiedzialność Załużnego. Oczywiście, była presja polityczna, która negatywnie odbijała się na podejmowania decyzji.
Winny jest też Zachód. Zachód mając dostęp do rozpoznania, do danych wywiadowczych mógł lepiej przygotować Ukraińców do tej ofensywy. Tak się jednak nie stało.
Całość wywiadu mogą Państwo zobaczyć i odsłuchać poniżej.
Kolejny emerytowany Benny Hill. Które Jego wypowiedzi na temat wojny na Ukrainie się sprawdziły ? Korupcja, morale żołnierzy, Ukraińcy nie chcą ginąć za Donieck i Ługańsk.