Rozkład demokracji
Pomimo poważnych zarzutów o sfałszowanie wyborów, przedstawionych przez opozycję, prawdopodobieństwo, że Maduro będzie miał problemy z utrzymaniem się u władzy jest niewielkie. Wskazuje to na znaczące ograniczenie wpływu społeczności międzynarodowej na wewnętrzną sytuację Wenezueli.
Degradacja demokracji w Wenezueli nie jest nowym zjawiskiem. Od czasu przejęcia władzy przez nieżyjącego już prezydenta Hugo Cháveza w 1998 roku, kraj ten stał w obliczu ciągłego wzrostu podporządkowania sobie przez reżimu chavistów instytucji państwowych, w tym Sądu Najwyższego, sił zbrojnych, organów wyborczych i potężnej państwowej spółki naftowej PDVSA.
W latach 2000 wysokie ceny ropy naftowej i brak zainteresowania ze strony społeczności międzynarodowej zapewniły spokój reżimowi, który rozszerzył pakiet świadczeń socjalnych, jednocześnie ograniczając wolność prasy i autonomię sądów.
Koniec supercyklu surowcowego na początku 2010 roku i śmierć Cháveza w marcu 2013 roku zmieniły krajobraz polityczny państwa. W tym samym miesiącu urząd objął wiceprezydent Nicolas Maduro, który „odziedziczył” kraj z poważnymi problemami finansowymi. Począwszy od 2014 roku, wyraźny spadek cen ropy naftowej doprowadził wenezuelską gospodarkę do gigantycznego załamania, z niedoborami praktycznie wszystkich artykułów konsumpcyjnych, nawet paliwa.
Maduro u władzy
Sytuacja ta doprowadziła w 2015 roku w wyborach parlamentarnych do wyniesienia do władzy większości opozycyjnej, która – teoretycznie – mogła nawet usunąć prezydenta z urzędu. Jednak sprawowana przez Maduro kontrola nad sądami przyniosła dywidendy. Praktycznie wszystkie akty wenezuelskiego parlamentu zostały unieważnione przez sądy, co pozwoliło Maduro skutecznie rządzić za pomocą dekretów.
Kryzys instytucjonalny osiągnął punkt kulminacyjny w 2019 roku, wraz z samozwańczą proklamacją Juana Guaidó – wówczas przewodniczącego parlamentu – na stanowisko prezydenta, przy wsparciu dużej części społeczności międzynarodowej, w tym UE i USA, wkrótce po tym, jak parlament ogłosił stanowisko „wakującego” prezydenta.
Strategia ta jednak nie zadziałała. Poparcie wojska dla Maduro pozostało solidne, a polityczny impas zdyskredytował opozycję. Maduro został ponownie wybrany z prawie 70 procent głosów w wyborach, po których już w tym samym roku padło wiele zarzutów o nieprawidłowości.
Kontrola nad siłami zbrojnymi
Kontrola Maduro nad siłami zbrojnymi jest bez wątpienia głównym filarem strategii wenezuelskiego prezydenta, aby pozostać u władzy. Przez lata reżim chavisty znacznie rozszerzył obecność wojska w krajowej gospodarce i administracji publicznej.
Maduro obsadził kilka kluczowych stanowisk rządowych personelem wojskowym oraz wspierał finansowo kandydatury emerytowanych oficerów sił zbrojnych do władz regionalnych. W obliczu poważnego kryzysu gospodarczego, Maduro powołał w 2016 roku komisję złożoną z 18 generałów, którzy zajmowali się dystrybucją żywności oraz leków, uznawanych za priorytetowe.
W kraju, w którym państwo jest jedynym źródłem twardej waluty, niezbędnej do płacenia za import, opinia publiczna jest skutecznie uzależniona od sił zbrojnych. W 2016 roku wojsko przejęło również przemysł naftowy i regiony górnicze w dorzeczu Orinoko, bogate w gaz, złoto i diamenty. Oficerowie wojskowi otrzymali również kontrakty importowe w różnych sektorach gospodarki, zwłaszcza w sektorze opieki zdrowotnej.
Pogarszająca się gospodarka
Strategia militaryzacji gospodarki jednak nie zadziałała. Dodatkowo pogorszyła ona sytuację, ponieważ wielu urzędników, mianowanych przez Maduro, nie miało kompetencji technicznych i doświadczenia do zajmowania stanowisk zarówno w sektorze naftowym, jak też w innych gałęziach gospodarki.
W miarę jak katastrofa gospodarcza stawała się coraz bardziej oczywista, jedyną opcją Maduro było podwojenie wysiłków, ponieważ bez wsparcia wojska jego niepopularność i międzynarodowa izolacja prawdopodobnie kosztowałyby go utratę stanowiska. W tych okolicznościach doszliśmy do wyborów 28 lipca.
Bez zaskoczenia
Zwycięstwo Maduro nie było nieoczekiwane. Działania wenezuelskiego dyktatora już od tygodni wskazywały, że wybory w kraju będą powodem do solidnych podejrzeń co do uczciwości procesu.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni reżim wydalił z kraju międzynarodowych obserwatorów (w tym Europejczyków), zamknął granice i ograniczył wenezuelską przestrzeń powietrzną. Podobnie jak w innych przypadkach w przeszłości, proces wyborczy był poważnie asymetryczny, a rząd sądownie zdyskwalifikował kandydatów opozycji i ograniczył rejestrację wyborców za granicą (ponad 7 mln Wenezuelczyków mieszka w sąsiednich krajach).
Pomimo niezależnych sondaży, wskazujących na zwycięstwo opozycjonisty Edmundo Gonçaleza, Narodowa Rada Wyborcza Wenezueli ogłosiła zwycięstwo Maduro z 51 procent głosów. Wynik został potępiony na arenie międzynarodowej przez wenezuelską opozycję oraz inne kraje. Nawet rządy latynoamerykańskiej lewicy w Kolumbii i Chile zadeklarowały, że uznają wyniki dopiero wtedy, gdy rząd Maduro przedstawi protokoły głosowania do niezależnego przeliczenia.
Wsparcie Pekinu i Moskwy
Maduro może jednak liczyć na uznanie ze strony innych krajów. W chwili pisania tego artykułu rządy Kuby i Boliwii pogratulowały Maduro reelekcji. Pekin i Moskwa prawdopodobnie również pospieszą z uznaniem wyników.
Rosyjski rząd zwrócił się do Maduro, który planuje odwiedzić prezydenta Putina jeszcze w tym roku. W lipcu Wenezuela gościła rosyjską fregatę Admirał Gorszkow przez kilka dni po jej przejściu przez Kubę. Dla Putina współpraca z Wenezuelą jako punktem wsparcia logistycznego dla demonstracji siły morskiej Rosji na Atlantyku ma znaczenie strategiczne.
Wreszcie, bez względu na to, jak duża jest presja na weryfikację wyników wyborów w Wenezueli, możliwość, że Maduro pozostanie u władzy pozostaje znacząca. Jego reżim jest mocno zakotwiczony w aparacie sił zbrojnych, który kontroluje zarówno znaczną część gospodarki kraju, jak też i inne instytucje.
Rząd Wenezueli, choć izolowany i objęty sankcjami przez kilka istotnych podmiotów międzynarodowych, nadal może liczyć na uznanie bloku rosyjsko-chińskiego i jego państw satelickich. Maduro może również liczyć na milczenie Brazylii, a jej prezydent Lula jest ostrożny z zaostrzaniem swojego tonu wobec Maduro, ze względu na ideologiczne podobieństwa i strategiczne interesy Brazylii w regionie.