Walka o „bezpieczeństwo całego wolnego świata”
Jak podała Kancelaria Premiera, w poniedziałek premier Donald Tusk udał się do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim oraz premierem Denysem Szmyhalem. Była to pierwsza wizyta zagraniczna (nie licząc szczytu Rady Europejskiej w Brukseli), jaką po wygranych wyborach odbył polski premier. Przed konferencją prasową, Tusk złożył wieniec pod ścianą pamięci żołnierzy poległych w wojnie z Rosją. Wziął również udział w wydarzeniach związanych z obchodzonym Dniem Jedności Ukrainy, upamiętniającym podpisanie aktu zjednoczenia Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej z 1919 roku.
„Walczycie tak naprawdę o bezpieczeństwo całego wolnego świata. Powtarzam to wszędzie, gdzie jestem na świecie i to nie jest slogan (…) tu w Ukrainie rozstrzygają się losy wolnego świata” – zaznaczył premier Tusk podczas konferencji prasowej, zwracając się do Ukraińców. „Polska będzie robiła wszystko (…), aby zwiększyć szansę Ukrainy na zwycięstwo w tej wojnie. Dzisiaj to zadeklarowałem panu prezydentowi, że Polska będzie robiła nadal wszystko, co w naszej mocy, aby zwiększyć szansę Ukrainy na zwycięstwo w tej wojnie, robimy to z pobudek moralnych, ale też mając na uwadze własny interes, ten najbardziej fundamentalny, bezpieczeństwo państwa polskiego i narodu polskiego”.
Podczas swojej wypowiedzi Donald Tusk podkreślił również, że Polska będzie wspierała Ukrainę we wszystkich aspektach procesu akcesyjnego do UE. W ostrych słowach wypowiedział się o przywódcach politycznych, którzy starają się utrzymać „równy dystans do Ukrainy i do Rosji”, mówiąc, że zasługują na „najciemniejsze miejsce w politycznym piekle”.
Przyjacielskie rozmowy
Polski premier wspominał także o wsparciu Ukrainy przez Polskę „sprzętem i ekwipunkiem”, zaznaczył, że nie będzie się unikać „zasad komercyjnych, jeśli chodzi o polskie dostawy na rzecz Ukrainy”. Tusk dodał również, że razem z prezydentem Zełenskim uzyskali „wzajemne zrozumienie” co do sytuacji na granicy.
„Jest dla mnie rzeczą bardzo ważną, że prezydent i ministrowie zdecydowali się dzisiaj potwierdzić jak najlepszą wolę, abyśmy wspólnie rozwiązywali problemy dotyczące m.in. zboża i blokady transportowców na naszej granicy” – powiedział Tusk. Jak zaznaczył, rozwiązania mają być odnajdowane w przyjacielskich rozmowach i „być może nie będą do tego potrzebne instytucje międzynarodowe”.
„Premier Tusk zaadresował bardzo istotną kwestię, mówiąc, że jednym z priorytetów w ramach poniedziałkowej wizyty było znalezienie wspólnego języka ze stroną ukraińską oraz zidentyfikowanie potencjalnie konfliktowych obszarów i podjęcie pracy, rozmów, aby je rozwiązywać drogą negocjacji i kontaktów dwustronnych” – podkreśla dr Dariusz Materniak, redaktor naczelny portalu polukr.net, analityk, doktor nauk o bezpieczeństwie.
„Mam nadzieję, że pokazane przez premiera Tuska przyjacielskie i konstruktywne podejście do relacji polsko-ukraińskich będzie konsekwentnie realizowane, abyśmy uniknęli spektaklu politycznego z drugiej połowy 2023 roku” – mówi ekspert.
Zdaniem dra Materniaka, analizując spotkanie Tuska i Zełenskiego, należy zwrócić uwagę na dwie kwestie: „Po pierwsze, na zapowiedziany przez Polskę przegląd magazynów wojskowych w celu oceny, jaki sprzęt może jeszcze przekazać Ukrainie. Wspominano również o podpisaniu nowych kontraktów, dotyczących produkcji i dostaw sprzętu wojskowego. Zakładam przede wszystkim amunicję artyleryjską czy pociski przeciwlotnicze Grom i Piorun”.
„Po drugie, wiele miejsca poświęcono kwestiom gospodarczym, zwłaszcza sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej, protestom przewoźników, a także kwestii eksportu ukraińskiej produkcji rolnej do Polski. Te zagadnienia są problematyczne w perspektywie długoterminowej” – dodaje dr Materniak. „Protesty polskich rolników stanowią część większego zjawiska w UE – widzimy podobne działania w Niemczech, we Francji. Jest to nie tylko problem Polski, jest to problem Unii. Na Ukrainie chyba też do pewnego stopnia mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że eksport ukraińskich produktów rolnych może stanowić problem”.
Produkty rolne i przewóz towarów
Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą trwał od listopada 2023. Protestujący domagali się przywrócenia regulacji, obowiązujących przed rozpoczęciem przez Rosję pełnoskalowej wojny na Ukrainie, wymagających specjalnych zezwoleń na wjazd ukraińskich ciężarówek na teren UE. W wyniku zniesienia tego obowiązku, puste ukraińskie ciężarówki wjeżdżały do Polski, pobierały ładunki, a następnie rozwoziły je do pozostałych krajów członkowskich, zabierając tym samym pracę polskim przewoźnikom. Jak podawał TVN24, w 2023 roku ilość ukraińskich ciężarówek zwiększyła się do 900 tys. (w porównaniu ze 180 tys. obserwowanymi przed wojną).
16 stycznia podpisano porozumienie z przedstawicielami polskiej branży transportowej, w ramach którego od 1 marca bieżącego roku zawieszony zostanie protest na drogowych przejściach granicznych w Korczowej, Hrebennen i Dorohusku. Jak zaznaczył cytowany przez PAP minister infrastruktury Dariusz Klimczak, nie oznacza to końca dialogu z przedstawicielami branży. W ramach porozumienia zapewniono m.in. o wzmocnieniu systemu kontroli w zakresie wykrywania nieuprawnionych i nieobjętych umową UE-Ukraina przewozów. Co ważniejsze, uzgodniono całkowite wyłączenie (w ramach pilotażu) spornego systemu e-kolejki na drogowym przejściu granicznym Malhowice-Niżankowice, przez które polscy przewoźnicy czekali nawet 2 tygodnie na powrót do Polski.
Z kolei 24 stycznia odbył się protest polskich rolników. Jak zaznaczał jeszcze przed planowanym protestem cytowany przez Business Insider Adrian Wawrzyniak, rzecznik rolniczej „Solidarności”: „Razem wyjedźmy na ulice, zaprotestujmy przede wszystkim przeciwko bezcłowego importowi zbóż z Ukrainy, przeciwko Unii Europejskiej i pomysłom, które w sposób znaczący chcą ograniczyć produkcję roślinną i zwierzęcą w Polsce, ale także w UE”. Protest polegał przede wszystkim na blokowaniu dróg przejazdowych przez traktory i inne wolno przemieszczające się maszyny.
“Polskie rolnictwo niszczą Zielony Ład i ekoschematy, biurokratyczne procedury narzucane przez Unię Europejską. Dobija je zalew zboża i innych produktów spożywczych sprowadzanych bez cła z Ukrainy” – podkreślał cytowany przez TVN Tomasz Obszański z NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Z protestującymi spotkał się minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski, który podkreślił, że prowadzone są rozmowy w Brukseli, dotyczące m.in. nadmiernego napływu towarów ukraińskich na rynek europejski, odczuwanego szczególnie przez państwa graniczące z Ukrainą.
“My nie chcemy się zgodzić na takie warunki liberalizacji, jakie były dotychczas. Chcemy, żeby były wprowadzone istotne ograniczenia w napływie wrażliwych towarów. To dotyczy zboża, cukru, drobiu, jaj, owoców miękkich, bo Polska i polscy rolnicy nie wytrzymają konkurencji w stosunku do rolnictwa ukraińskiego, gdzie jest ogromna skala produkcji” – zaznaczył Siekierski w rozmowie z TVN. Zwrócił uwagę, że protesty dotyczące skali otwarcia europejskiego rynku rolnego na ukraińskie towary odbyły się także w Niemczech, Rumunii czy Francji.
Sporna kwestia wwozu ukraińskich produktów rolnych (w szczególności zbóż) do Polski i UE ciągnęła się przez cały 2023 rok, a po protestach rolników Polska, Węgry, Słowacja i Bułgaria nałożyły ograniczenia ich importu. 15 września 2023 roku Komisja Europejska (KE) zdecydowała się nie przedłużać wygasającego zakazu importu ukraińskiego zboża, a zezwolenie na jego wwóz wywołało protesty wśród rolników i kryzys w relacjach polsko-ukraińskich. Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka zdecydował się w związku z tym na wniesienie skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, która jednak została zawieszona w październiku 2023 roku. W grudniu zeszłego roku również Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego (KZPBC) oświadczył, że konieczne jest wprowadzenie embarga na przywóz cukru z Ukrainy, ponieważ jego bezcłowy import wpływa destrukcyjnie na polski rynek.
„Nie istnieje możliwość, aby Kijów mógł od razu po dołączeniu do UE eksportować swoje produkty rolne bez żadnych ograniczeń” – podkreśla dr Materniak. „Podobnie było w przypadku Polski. Zanim Warszawa weszła do UE, trwały bardzo długie negocjacje dotyczące rolnictwa, następnie doświadczyliśmy okresów przejściowych, gdzie również nie mieliśmy pełnej swobody eksportowej. Zdecydowanie jest to pewna kość niezgody w relacjach Ukrainy i Polski, a także Ukrainy i UE. W Kijowie nie wszyscy sobie z tego zdają sprawę”.
W styczniu bieżącego roku demonstracje rozpoczęły się również w Rumunii, gdzie rolnicy i przewoźnicy zdecydowali się na tygodniowy protest na granicy z Ukrainą, blokując drogi i spowalniając na nich ruch. Wśród wymienianych powodów protestu, obok wysokich kosztów paliwa czy rozwiązań UE dotyczących ochrony środowiska naturalnego wymieniana jest także presja, jakiej rumuński rynek doświadcza w związku z importem ukraińskich produktów rolnych.
Według eksperta, przyjacielski i koncyliacyjny wydźwięk wizyty polskiego premiera wzbudził pozytywną reakcję po stronie ukraińskiej i wzmocnił przestrzeń do rozmów o kwestiach rolnictwa czy transportu. „Wydaje mi się, że istnieje możliwość odpowiednich uzgodnień. Naturalnie będą one wymagały czasu i nie będą to łatwe rozmowy. Zaznaczmy, że toczą się one przynajmniej od połowy grudnia. Kijów był pierwszym miejscem, do którego udał się nowy minister spraw zagranicznych. Już pod koniec 2023 roku na Ukrainę udali się przedstawiciele odpowiednich resortów w randzie wiceministrów: transportu, rolnictwa. Zapewne już pewne ustalenia zapadły i miejmy nadzieję, zostaną one wdrożone w najbliższym czasie” – uważa dr Materniak.
Docenianie wsparcia między kolejnymi bombardowaniami
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent Zełenski podkreślił: „Jesteśmy tutaj razem z wieloma innymi narodami, które wspierają nas, które nas wspierały. Polski naród, polskie państwo to jeden z najbliższych naszych sojuszników. Chciałbym podziękować bardzo panu premierowi Polski, naszemu sąsiadowi, przedstawicielowi narodu, który nas wspiera. Dziękuję bardzo za całe wsparcie, dzięki któremu nam, Ukraińcom, udaje się wytrwać. Musimy pamiętać również o tym, że walcząc o wolność Ukrainy, walczymy również o wolność Polski”.
Zdaniem dr Materniaka, podejście większości ukraińskiego społeczeństwa do Polaków jest dość pozytywne: „Wsparcie, którego udziela Polska, jest doceniane i zauważane. Jeśli oceniamy stosunki polsko-ukraińskie z tej perspektywy, to pozostają one dobre. Naturalnie nie są wolne od problemów, takich jak chociażby kwestia blokady przejść granicznych. Jednak nawet w tym wypadku jest to zrzucane przez Ukraińców – chyba nawet na wyrost – na działalność rosyjskiej dezinformacji. Tak, Polacy protestują, ale protestują, ponieważ w jakiś sposób zostało to zainicjowane działaniami dezinformacyjnymi ze strony Rosjan”.
„Ukraińcy mają świadomość tego, że pomoc ze strony Polski od momentu rozpoczęcia wojny była duża i że mało który kraj udzielił jej w takim rozmiarze i tak powszechnie. Ukraińcy mieszkający nad Wisłą czy podróżujący przez Polskę, mają ogólnie pozytywne wrażenia, co przekłada się na ogólny, pozytywny nastrój społeczny do naszego kraju” – stwierdza ekspert.
Jednocześnie zaznacza, że istnieje również grupa ukraińskiego społeczeństwa, która ma pretensje dotyczące chociażby ograniczenia eksportu ukraińskich produktów rolnych. Zdaniem dra Materniaka część z tych komentarzy może wynikać z „niezrozumienia pewnych uwarunkowań, sytuacji i procedur obowiązujących w UE, a do których Ukraina też będzie musiała się przystosować”.
24 lutego miną dwa lata od momentu rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny w Ukrainie, podczas której zbombardowano i zniszczono wiele ukraińskich miast, a tysiące cywilów i żołnierzy zostało rannych bądź zabitych – również w tak bestialskich zbrodniach, jak te ujawnione w Buczy. Na początku roku, 2 stycznia, prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział zintensyfikowanie ataków na Ukrainę, a tydzień wcześniej przeprowadzono szeroko zakrojone bombardowanie rakietowe kilku ukraińskich miast, w wyniku którego zginęło co najmniej 45 osób, a setki zostało rannych.
W listopadzie zeszłego roku cytowana przez Reutersa ukraińska grupa obywatelska, prowadząca projekt Księgi Pamięci Shapowalenko potwierdziła śmierć niemal 25 tysięcy ukraińskich żołnierzy, począwszy od lutego 2022 roku. Z kolei w sierpniowym raporcie opublikowanym przez New York Times, który powoływał się na informacje zdobyte od anonimowych urzędników amerykańskich, oszacowano łączną liczbę ofiar śmiertelnych na Ukrainie na 70 tysięcy osób. Dokładna liczba nie jest jednak znana, ponieważ Kijów traktuje swoje straty jako tajemnicę państwową, a urzędnicy twierdzą, że ujawnienie tej liczby może zaszkodzić wysiłkom wojennym.