Sześciu nowych członków
Między 22 a 24 sierpnia w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki (RPA) odbył się 15. szczyt BRICS, grupy zrzeszającej (do tej pory) pięć państw: Brazylię, Rosję, Indie, Chiny oraz RPA. Termin BRIC został ukuty w 2001 roku przez ekonomistę banku Goldman Sachs, Jima O’Neilla, który twierdził, że do 2050 roku państwa te zdominują światową gospodarkę. W 2010 roku dodano do nich RPA. Począwszy od 2009 roku szefowie państw i rządów spotykają się na corocznych, formalnych szczytach. Dotychczasowy format ugrupowania reprezentował ok. 40 procent światowej populacji i ponad jedną czwartą światowego PKB, jednak liczby te ulegną zmianie.
Ostatniego dnia szczytu, 24 sierpnia, prezydent RPA Cyril Ramaphosa dość niespodziewanie – przynajmniej dla dużej części analityków – ogłosił powiększenie ugrupowania aż o sześciu nowych członków: Argentynę, Egipt, Etiopię, Iran, Arabię Saudyjską oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA). Ich członkostwo ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2024 roku.
Podczas ogłoszenia obecni byli także prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, premier Indii Narendra Modi oraz przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) Xi Jinping. Jak zaznaczył Xi: “Rozszerzenie członkostwa ma charakter historyczny. Pokazuje determinację krajów BRICS na rzecz jedności i rozwoju. Przez lata Chiny solidaryzowały się z krajami rozwijającymi się, na dobre i na złe”.
Na szczycie nie mógł być obecny prezydent Rosji Władimir Putin, ze względu na nałożony na niego nakaz aresztowania, wydany w marcu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze (MTK). Związany jest on z przymusową deportacją ukraińskich dzieci do Rosji, jaką przeprowadzano od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku. RPA, jako sygnatariusz MTK, byłoby zobowiązane do wyegzekwowania nakazu, gdyby Putin zdecydował się przybyć do Johannesburga. W związku z tym prezydent brał udział w szczycie wirtualnie, a na miejscu reprezentował go minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow.
Szejk Mohammed bin Zayed Al Nahyan, przywódca ZEA, z zadowoleniem przyjął ogłoszenie BRICS, oświadczając, że jego naród dołączy do “ważnej grupy”. “Z niecierpliwością czekamy na dalsze zaangażowanie we współpracę na rzecz dobrobytu, godności i pożytku wszystkich narodów i ludzi na całym świecie” – zaznaczył w wiadomości na portalu X (dawniej Twitter). Z kolei prezydent Egiptu, Abdel Fattah el-Sissi, podkreślił zaangażowanie Kairu we współpracę i koordynację działań bloku w zakresie gospodarczym, a także w celu “wzmocnienia głosu globalnego Południa”.
W podobnie entuzjastycznym tonie wypowiadał się prezydent Etiopii, Abiy Ahmed, mówiąc o “wielkim momencie” dla swojego kraju oraz współpracy na rzecz “inkluzywnego i dostatniego porządku globalnego”. Mohammad Jamshidi, zastępca polityczny prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego, określił dołączenie do grupy jako “strategiczne zwycięstwo polityki zagranicznej Iranu”.
Jak zaznaczył prezydent Lula, nowi członkowie zwiększą udział BRICS w światowym PKB z 32 do 37 procent, patrząc pod kątem parytetu siły nabywczej. Od stycznia 2024 roku ugrupowanie będzie reprezentować 46 procent światowej populacji.
Wątpliwości przed rozszerzeniem
Informacje dotyczące możliwości rozszerzenia BRICS pojawiły się jeszcze przed szczytem, niemniej jednak nie spodziewano się, aby było ono tak znaczące. Według informatora Reutersa w argentyńskim rządzie, zaangażowanego w negocjacje z BRICS, nie oczekiwano przyjęcia do bloku żadnych nowych członków podczas sierpniowego szczytu. Jak zaznaczał prezydent Ramaphosa, ponad 40 krajów wyraziło zainteresowanie dołączeniem do BRICS, a ponad 22 złożyło formalne wnioski.
Kwestia ekspansji grupy nie była oczywista od samego początku szczytu. Rozszerzenie, ogłoszone niejako przez RPA, było silnie wspierane przez Chiny i Rosję, które liczyły na to, że szersze członkostwo zwiększy międzynarodową siłę oddziaływania BRICS.
Zdaniem Łukasza Kobierskiego, dyrektora Programu Indo-Pacyfik w Instytucie Nowej Europy (INE), rozszerzenie BRICS ma dla Chin głównie wymiar propagandowy, pokazujący, że Pekin jest w stanie budować szersze ugrupowania w kontrze do Zachodu. “Moim zdaniem jest to ucieczka do przodu ponieważ aktualnie ugrupowanie nie ma zbyt wielu sukcesów. Trudno w tym gremium też będzie budować trwałe sojusze mające znaczny wpływ na arenie międzynarodowej” – zaznacza Kobierski.
Jak zaznaczali eksperci, Brazylia oraz Indie wykazywały bardziej zachowawcze podejście, przez co negocjacje dotyczące przyjmowania nowych członków znacząco się przeciągały. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że decyzje o ekspansji ugrupowania podejmowane sa poprzez konsensus, a każdy z członków posiada prawo weta.
Jak donosili informatorzy agencji Reuters, początkowe kryteria zaproponowane przez Modiego obejmowały wymóg, aby nowi członkowie nie byli celem międzynarodowych sankcji, co wykluczałoby Wenezuelę oraz Iran (który ostatecznie został przyjęty do bloku). Premier Indii miał również nalegać na wprowadzenie progu minimalnego PKB.
Niemniej jednak, jak zaznaczył już 24 sierpnia Modi: “Indie zawsze wspierały ekspansję BRICS. Indie zawsze wierzyły, że dodanie nowych członków wzmocni BRICS jako organizację”. Warto zaznaczyć, że zarówno ZEA jak i Egipt są strategicznymi partnerami New Delhi w dziedzinie obronności. Z kolei Argentyna była wymieniana przez Brazylię jako pożądany potencjalny partner w BRICS.
Ramaphosa docenił zainteresowanie innych krajów budowaniem partnerstwa z BRICS. “Powierzyliśmy naszym ministrom spraw zagranicznych zadanie dalszego rozwijania modelu kraju partnerskiego BRICS oraz stworzenie listy potencjalnych krajów partnerskich i sporządzenie raportu przed następnym szczytem” – zaznaczył. Jak ogłoszono na koniec spotkania, ma on odbyć się w Kazaniu w Rosji, w październiku 2024 roku.
Reprezentacja globalnego Południa
Podczas trwania całego szczytu, wielu członków BRICS zwracało się do krajów globalnego Południa, stwierdzając, że ich interesy są niedostatecznie reprezentowane na arenie międzynarodowej, zdominowanej przez Stany Zjednoczone oraz Europę. Prezydent Putin niejednokrotnie w swoim przemówieniu odnosił się do “trwającego neokolonializmu”, krytykując tym samym państwa promujące “własną hegemonię”.
Podkreślał również, że blok BRICS zmierza w stronę spełnienia nadziei “globalnej większości”. Jak zaznaczył: “Współpracujemy na zasadach równości, partnerskiego wsparcia, poszanowania wzajemnych interesów i to jest istota przyszłościowego kursu strategicznego naszego stowarzyszenia, kursu odpowiadającego aspiracjom głównej części społeczności światowej”. Również zdaniem brazylijskiego prezydenta Luli powinna nastąpić “dekolonizacja [naszych] gospodarek”.
“Rosja gra kartą antykolonialną – to, że prezydent Putin nie był obecny osobiście na szczycie BRICS zostało zinterpretowane przez propagandę rosyjską jako kolejna zemsta USA na Rosji i przywódcach niezachodniego świata” – podkreśla Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w programie Europa Wschodnia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
“Z punktu widzenia krajów, które widzą Stany Zjednoczone jako hegemona, nie sprzyja to stronie Zachodniej. Putin pokazuje siebie jako ofiarę zmowy Zachodu, która broni się przed bezprawnymi sankcjami. W RPA postrzega się Rosję jako kraj równoważący potęgę i pozycję USA czy państw UE, które są postrzegane jako państwa kolonialne, na czele oczywiście z Francją”.
Napięcia wśród BRICS i partykularne interesy
Warto pamiętać, że członkowie BRICS również nie są w stanie uniknąć wewnętrznych napięć. Nie posiadają także skoordynowanych celów w zakresie polityki międzynarodowej, a każde z państw stara się realizować własne, partykularne interesy. Zdaniem analityków, jest to element zdecydowanie osłabiający siłę ugrupowania na arenie międzynarodowej.
Jednym z bardziej jaskrawych przykładów jest polityczne napięcie pomiędzy Indiami oraz Chinami, wynikające z konfliktu dotyczącego faktycznej granicy obydwu krajów na tzw. linii aktualnej kontroli (LAC) w Himalajach, ciągnącego się od 1962 roku. Ostatnia konfrontacja miała miejsce w maju 2020 roku, kiedy to chińscy i indyjscy żołnierze wdali się w bójkę w dolinie Galwan, w wyniku której zginęło ok. 20 osób. Od tamtego czasu nie doszło do żadnych formalnych rozmów dwustronnych pomiędzy Pekinem a New Delhi.
Jak zaznacza Kobierski, Indie mogły mieć również wpływ na niedołączenie Pakistanu do ugrupowania. “Pakistan jest w dość bliskich relacjach z Chinami. Jak widać, udało się Indiom powstrzymać Chiny przed dołączeniem tego kraju do organizacji”.
Według cytowanego przez ZDF Guntrama Wolffa, dyrektora generalnego Niemieckiej Rady ds. Stosunków Zagranicznych, Chiny “wyraźnie chcą być wiodącym krajem” i “chcą zgromadzić wokół siebie globalne Południe” w celu wywarcia wpływu na politykę międzynarodową. Z kolei zdaniem Jayadeva Ranade, prezesa Centrum Analiz i Strategii Chin w New Delhi cytowanego przez Deutche Welle, strategicznym celem Pekinu jest “uzyskanie pozycji dominującej potęgi w Azji”.
Niemniej jednak również Afryka pozostaje w obszarze zainteresowania Pekinu. Jak donosi Reuters, w środę RPA podpisała szereg umów energetycznych z Chinami, aby wspomóc restrukturyzację sektora energetycznego kraju – w tym w zakresie modernizacji elektrowni jądrowej. Podpisane umowy obejmują modernizację sieci przesyłowych oraz dystrybucji energii.
Prezydent Ramaphosa podkreśla: “Afryka Południowa może się wiele nauczyć ze ścieżki rozwoju Chin. Wśród innych osiągnięć Chin w ciągu 40 lat wydobyto z ubóstwa prawie 800 milionów ludzi”. Podkreślił również podzielanie przez Chiny i RPA wspólnego zrozumienia, że handel i inwestycje to najważniejsze katalizatory poprawy standardów życia obywateli.
“Dwustronna wymiana handlowa w 2022 r. sięgnęła 56,74 mld dolarów, co stanowiło 20,1 procent handlu chińsko-afrykańskiego” – zaznacza Kobierski. “W pierwszej połowie 2023 roku dwustronna wymiana handlowa przekroczyła 28,25 miliarda dolarów, co oznacza wzrost o 11,7 procent rok do roku”.
Wojna na Ukrainie
W swoim wtorkowym wystąpieniu na szczycie, Putin bronił inwazji Rosji na Ukrainę, starając się zyskać poparcie i sympatię przedstawicieli państw globalnego Południa. Powtórzył również swoje bezpodstawne i dezinformacyjne twierdzenia, w których obarcza Zachód odpowiedzialnością za ciągnący się konflikt. “Nasze działania na Ukrainie są podyktowane tylko jednym – zakończeniem wojny rozpętanej przez Zachód i jego sojuszników przeciwko mieszkańcom Donbasu” – powiedział Putin. Dodał, że to chęć “niektórych krajów do utrzymania hegemonii” doprowadziła do wojny.
“Wśród państw BRICS sposób postrzegania wojny w Ukrainie z pewnością jest odmienny od naszego” – zaznacza Legucka. “Przykładowo, według badań przeprowadzonych w Indiach, tamtejsze społeczeństwo inaczej definiuje pozycję Rosji po rozpoczęciu konfliktu – zdaniem opinii publicznej rola i siła Moskwy wzrosła po lutym 2022 roku. Naturalnie, jest to odwrotna proporcja wobec tej na Zachodzie”.
Jak zaznaczył prezydent Brazylii, kraje BRICS są gotowe połączyć wysiłki na rzecz natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie. Przywódcy Chin oraz RPA stwierdzili wprost, że chcą wziąć udział w negocjacjach, mających na celu zakończenie wojny na Ukrainie. Jak podano we wtorkowym oświadczeniu: “Obie strony (…) zgodziły się, że dialog i negocjacje są jedyną realną opcją rozwiązania konfliktu na Ukrainie i będą w dalszym ciągu promować rozmowy na rzecz pokoju oraz odgrywać konstruktywną rolę w politycznym rozwiązaniu tej kwestii”.
Chiny promują swój własny, 12-punktowy “plan pokojowy”, obejmujący zawieszenie broni, wznowienie rozmów pokojowych oraz zakończenie “jednostronnych sankcji” wobec Moskwy. Wzywają w nim również do zwiększenia bezpieczeństwa elektrowni jądrowych i zobowiązania obu stron do niewykorzystywania broni nuklearnej.
Ukraina również wzmaga swoje działania na arenie międzynarodowej, mające na celu zyskanie przychylności państw globalnego Południa i przełamanie rosyjskiej dezinformacji związanej z wojną. Wyrazem tego jest chociażby zorganizowany przez Kijów szczyt pokojowy w Dżeddzie, na którym pojawiło się blisko 40 krajów, w tym wszyscy członkowie BRICS z wyłączeniem Rosji. Spotkanie określono jako owocne, niemniej jednak zarówno Pekin, jak i New Delhi, odmówiły bezpośredniego potępienia Moskwy za agresję na Ukrainę.
Światowe ceny zboża
Kolejnym tematem były globalne ceny zboża oraz żywności, które znacząco zwiększyły się po nieprzedłużeniu przez Rosję umowy zbożowej, która wygasła 17 lipca tego roku. Decyzja Moskwy wzbudziła gniew części krajów afrykańskich, a Kenia określiła jej działanie jako “noż w plecy wbity Afryce”. Pomimo tego, jak zaznaczył prezydent Putin na szczycie BRICS, Rosja nie zamierza powrócić do porozumienia czarnomorskiego, dopóki nie zostaną spełnione jej warunki. Podczas lipcowego szczytu Rosja-Afryka w Petersburgu zadeklarowano darmowe dostarczenie zboża kilku wybranym afrykańskim krajom, w tym Burkinie Faso, Mali i Zimbabwe.
Jak podkreśla Agnieszka Legucka, sytuacja stworzona przez Moskwę zwiększa presję społeczeństw na rządy państw afrykańskich. “Nieprzedłużenie przez Rosję porozumienia zbożowego oraz bombardowanie ukraińskich silosów ze zbożem podnosi światowe ceny żywności, co bezpośrednio uderza w ekonomię państw afrykańskich. Znacząco psuje to wizerunek Moskwy wśród krajów Afryki i jest traktowane jako zdecydowanie nieprzyjazny gest” – dodaje.
Niemniej jednak, jak podkreśla analityczka PISM, nie powinno się negować i lekceważyć rosyjskich wpływów w Afryce. “Rosja nie będzie chciała oddać pola choćby w „stabilizowaniu” sytuacji w Republice Środkowoafrykanskiej czy Mali, tam, gdzie Grupa Wagnera pełniła ważną rolę i skutecznie rywalizowała z Francją. Rosja na pewno nie zrównoważy afrykańskiej pozycji Chin, USA czy UE, natomiast Moskwa jest obecna na kontynencie, czy to pod względem kontaktów dotyczących pozyskiwania surowców (złota, diamentów, surowców energetycznych), rozgrywania różnych grup wewnątrz państw afrykańskich czy dezinformacji i propagandy”.
“Dedolaryzacja”
Podczas szczytu BRICS poruszono również kwestię tzw. dedolaryzacji i zacieśnienia współpracy gospodarczej między członkami ugrupowania. Prezydent Lulu otwarcie opowiedział się za utworzeniem nowej wspólnej waluty, która miałaby być używana między członkami BRICS zamiast dolara amerykańskiego, jednak jego wypowiedź nie spotkała się z odzewem pozostałych członków ugrupowania. Niemniej jednak intensywnie poruszano kwestie zwiększonego wykorzystania lokalnych walut między członkami BRICS, choć nie osiągnięto konkretnego porozumienia w tym zakresie.
Jak zaznaczył Ramaphosa: “Obawiamy się, że globalne systemy finansowe i płatnicze są coraz częściej wykorzystywane jako instrumenty kontestacji geopolitycznej. Globalne ożywienie gospodarcze zależy od przewidywalnych globalnych systemów płatności oraz sprawnego funkcjonowania bankowości, łańcuchów dostaw, handlu, turystyki, a także przepływów finansowych”.
“Rosja od dawna dąży do tego, aby stworzyć równoległy system płatniczy do tego, który był stworzony przez Zachód – w ten sposób często postrzegany jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy, jako struktury zdominowane przez państwa zachodnie. Nowy Bank Rozwoju BRICS jest tego wyrazem” – podkreśla Legucka.
Nowy Bank Rozwoju (NBR), utworzony w 2015 roku, miałby stanowić choć częściową alternatywę dla zachodnich inicjatyw finansowych, takich jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy. NBR współpracuje z rynkami wschodzącymi, jednak od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie, zawiesił on wszystkie swoje operacje w Moskwie, obawiając się nałożenia na niego sankcji przez Zachód.
Jak zaznacza analityczka PISM, Moskwa byłaby bardzo zainteresowana stworzeniem równoległego systemu obrotu walutowego i finansowego, ponieważ ze względu na sankcje, pozostaje odcięta od systemu SWIFT i potrzebuje walut zagranicznych, aby wzmocnić rubla: “Moskwa proponowała nawet stworzenie cyfrowej waluty, co pozwalałoby jeszcze skuteczniej obchodzić sankcje. Niemniej jednak nadal jest to projekt, który nie rozwija się w tempie pożądanym przez Rosję, a żadna waluta nie jest na razie w stanie zastąpić dolara”.
Zmiana porządku międzynarodowego?
Jak zaznacza Maximilian Hess, pracownik zespołu doradców Instytutu Badan nad Polityką Zagraniczną cytowany przez The Guardian, istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, aby BRICS stało się rzeczywistym wyzwaniem dla porządku międzynarodowego. Żaden z dotychczasowych członków BRICS nie był zainteresowany bezpośrednią konfrontacją ze Stanami Zjednoczonymi oraz ich sojusznikami.
Pokojowy charakter szczytu podkreślał również prezydent Brazylii, zaznaczając, że celem BRICS nie jest rzucanie wyzwania innym międzynarodowym koalicjom, ale “organizowanie” globalnego Południa. “Nie chcemy stanowić kontrapunktu dla grupy G7, G20 czy Stanów Zjednoczonych” – podkreślał Lula.
Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu, również prezydent Ramaphosa podkreślał, że RPA nie będzie zmuszona do opowiedzenia się po stronie “żadnego światowego mocarstwa” podczas organizacji spotkania BRICS. Jak zaznaczył w telewizyjnym orędziu do narodu: “Chociaż niektórzy z naszych krytyków wolą jawne wsparcie dla swoich wyborów politycznych i ideologicznych, nie damy się wciągnąć w rywalizację między światowymi mocarstwami”.
Zdaniem prof. Harsha Panta, eksperta ds. stosunków międzynarodowych w Observer Research Foundation cytowanego przez The Guardian, także Indie chcą dopilnować, aby BRICS nie przekształciło się w otwarcie antyzachodnią platformę. Byłoby to problematyczne dla New Delhi, choćby ze względu na ostatnio zacieśniającą się współpracę z Waszyngtonem.
Agnieszka Legucka podkreśla, że należy przypatrywać się działaniom BRICS, ponieważ ugrupowanie jest silnie kierowane przez Pekin oraz Moskwę. “Niewątpliwie ugrupowanie to daje swoim członkom polityczny punkt w dyplomacji, umożliwiający targowanie się z USA i uzyskiwanie korzyści w relacjach z UE czy Stanami Zjednoczonymi” – zaznacza. “Niemniej jednak kiedy chińska gospodarka zaczyna mieć problemy, BRICS nie wydaje się na tyle przekonujący, aby określać go mianem sojuszu czy organizacji, która byłaby w stanie zastąpić struktury Zachodnie”.
“Zarówno Chiny, jak i Rosja chciałyby być liderem nowego porządku i starają się promować świat „bardziej sprawiedliwy” jak to określają, tymczasem po prostu chcą realizować lepiej i szybciej swoje interesy, oczywiście z wykorzystaniem państw globalnego Południa. Zarówno Stanom Zjednoczonym, jak i Unii Europejskiej zależy na tym, aby globalne Południe nie tyle przyjmowało nasz punkt widzenia, co było obszarem, z którym Zachód może współpracować, a przynajmniej nie generować problemów dotyczących migracji czy terroryzmu. Globalne Południe jest elementem skupienia zarówno naszej strony świata, jak i Chin czy Rosji” – mówi analityczka PISM.
Komentarzy 1