Piotr Brzyski: Co wiemy o ataku ukraińskim na granicy z Rosją? Czy jest to sytuacja podobna do zeszłorocznego ataku na obwód biełgorodzki? Czy mówimy o operacji na o wiele większą skalę?
Jarosław Wolski:, analityk OSINT: To, co możemy w zasadzie bezpiecznie powiedzieć – nie są to działania rajdowe, jak w zeszły roku w obwodzie biełgorodzkim. To są działania prowadzone na o wiele większą skalę, a ich liczebność ocenić możemy na cztery brygady i prawdopodobnie dwie w odwodzie. Są to spore siły, ponad 15 tysięcy żołnierzy. Oczywiście, nie wszyscy ci żołnierze weszli jednocześnie na teren Rosji, a jedynie elementy czterech brygad, ich bataliony. Działania ukraińskie są prowadzone na o wiele większą skalę niż miało to miejsce rok temu w Rosji. Nie mamy informacji dowództwa ZSU o celach i założeniach operacji. Bezpiecznie można powiedzieć, że są dwa kierunki ataku – jeden na miasto Sudża. W chwili, gdy rozmawiamy, Ukraińcy nie przeszli przez rzekę w zachodniej części miasta.
Drugi kierunek to Korolewo-Rylsk. Korolewo jeszcze nie zostało zdobyte, ale na chwilę obecną to kwestia godzin. Zobaczymy jednak, co okaże się w ciągu najbliższych dwóch dób. Ukraińcy będą musieli przeprowadzać zmiany oddziałów lub zrobić przerwę, aby dać odpocząć żołnierzom. Prawdopodobnie jednak dojdzie do rotacji oddziałów, walczących na szpicy.
Natomiast nic więcej pewnego – na ten moment nie można powiedzieć.
Nie są to działania rajdowe, jest to odwrócenie uwagi i wymuszenie przeniesienia sił z zagrożonych odcinków frontu. A może próba poprawy swojej pozycji przed ewentualnymi negocjacjami?
To jest bardzo dobre pytanie, ponieważ rozgrywka ukraińska jest pokerowa. Osłabione zostały odwody, które jako jedyne mogły być użyte jako pomoc w Donbasie. Front na kierunku Pokrowska był obsadzony niewielkimi siłami armii ukraińskiej. Następowało tam permanentne zużywanie zaangażowanych żołnierzy, bez rotacji i wzmocnień. Podobna sytuacja miała miejsce w rejonie Czasiw Jaru i Torecka.
Uderzenie to spowodowało zaangażowanie rosyjskich wolnych jednostek WDW [Wojska Powietrzno-Desantowe – przyp. red.] oraz wojsk specjalnych. Są one teraz przerzucane w rejon ataku ukraińskiego w obwodzie Kurskim.
Oczywistym natomiast jest pytanie, czy siły rosyjskie z terenu Donbasu i Doniecka również zostaną skierowane rejon wyłomu. Na pewno Rosjanie zaangażowali wszystkie wolne samoloty, rakiety operacyjno-taktyczne i wiele jednostek artylerii. To uderzenie krótkofalowo odciąży ZSU w Donbasie, natomiast trzeba przyznać, że jest ono bardzo ryzykowne. I znów można postawić pytanie: „Jaki jest realny cel tej operacji?”.
Czyli mamy do czynienia z widocznym celem krótkofalowym oraz nieznanym celem długofalowym. A czy tłocznia gazu do Europy pod Sudżą może nim być?
Zdecydowanie to nie może być cel. Jest to ciekawostka, ale absolutnie nie główny cel. Wydaje się, patrząc po kierunkach natarcia, że celem może być zajęcie miasta Rylsk i Koronewo. Pytanie jednak, czy chodzi o zajęcie kawałka terytorium Rosji i okupowanie go jako bazy do wymiany, czy może o ściągnięcie sił rosyjskich. Tak ryzykowna operacja na pewno ma czemuś służyć. Jest za wcześnie, abyśmy znali jej pełny kształt i jak rozwinie się dalsze natarcie. Pierwsza większa miejscowość Sudża, jak wspomniałem, została zajęta, ale bez linii kolejowej na wschód od miasta.
A co z elektrownią atomową w Kurczatowie? Media spekulują, że może chodzić o jej zajęcie i wymianę na elektrownię atomową w Zaporożu. Czy taki pomysł jest w ogóle realny?
Taka teza wydaje się dość odważna. Kurczatow jest daleko, około 60 km zarówno od Sudży, jak i Rylska. Ukraińcy musieliby wejść bardzo głęboko w obwód kurski, do czego mają relatywnie mało siły, gdyż – jak wspomniałem – szacuję zaangażowane siły na cztery brygady z prawdopodobnie dwoma w odwodzie. Moim zdaniem byłaby to bardzo ryzykowna zagrywka i chyba niemożliwa przy tym stosunku sił. Trzeba pamiętać, że Siły Zbrojne Ukrainy nie mają przewagi w powietrzu. Starają się zniwelować rosyjską przewagę zestawami przeciwlotniczymi, ale tej przewagi w powietrzu nie ma. Operacja ta skoncentruje się na niwelowaniu przewagi rosyjskiej i wsparciu logistycznym własnych sił.
Będąc przy przewadze powietrznej – jak wygląda kwestia parasola lotniczego? Czy wykorzystywane są tam wszystkie wolne systemy obronne oraz dodatkowo zdjęto część sprzętu z innych kierunków?
Wydaje się, że zaangażowano bardzo duże siły przeciwlotnicze, aby stworzyć szczelny parasol nad tym ugrupowaniem. Nie ma na moment rozmowy potwierdzenia zachodnich systemów przeciwlotniczych. Nawet jeśli są używane, to na pewno z terytorium Ukrainy. Prawdopodobnie w rejon wyłomu już przemieszczono obronę – bardzo krótkiego zasięgu. Natomiast zobaczymy, czy trafią tam zestawy typu Buk. Parasol musi być utrzymany bezwzględnie, gdyż inaczej ta operacja będzie spektakularną klapą.
A czy najnowszy dar dla Sił Zbrojnych Ukrainy, F-16, mógłby zostać zaangażowany w tę operację?
Nie wiadomo. Raczej nie, bo byłoby to bardzo trudne dla Ukraińców. Oczywiście nie można tego wykluczyć, ale nie ma na ten moment żadnych informacji.
Jakie są przewidywania, choćby ostrożne, co do przyszłości operacji? Czy można przewidzieć, co będzie po 72 godzinach, gdy skończy się zaopatrzenie, które atakujący mają ze sobą?
Na ten moment sytuacja jest następująca: Ukraińcy dokonali włamania, zajęli Sudżę ale bez sforsowania rzeki i jeszcze nie zajęli linii kolejowej za miastem, ale to prawdopodobnie za chwilę nastąpi.
Wkrótce dojdą do Koronewa i tu pojawia się pytanie, czy będą walczyć o miasto. Natomiast Rosjanie przerzucają odwody, o których wspomniałem. Niedługo powinniśmy doczekać się również jednostek złożonych z poborowych z Zachodniego Okręgu Wojskowego. Opór będzie rósł, a linie zaopatrzeniowe wydłużać. Wracam do pytania, czemu to ma służyć. Zdobycie miast Rylsk czy Koronew nie wydaje się być celem tego wartym. Zwłaszcza przy zaangażowaniu całych wolnych sił.
Musimy czekać, co będzie dalej.