Materiał powstał przy współpracy POLON.pl i podcastu Podróż bez Paszportu.
Mateusz Grzeszczuk, Podróż bez Paszportu: Będziemy rozmawiać o wspólnych ćwiczeniach Chin i Kambodży „Golden Dragon” na lądzie i morzu. Czy istnieje geopolityczna racja stanu Kambodży? Decydując się na wspólne ćwiczenia z Chinami w pewien sposób plasujemy się w tej geopolitycznej rywalizacji mocarstw – tym bardziej, że Kambodża odwołała ćwiczenia ze Stanami Zjednoczonymi.
Dr Michał Zaręba, Ośrodek Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego: Można wspomnieć, że ćwiczenia z USA trwały od 2010 roku i w 2016 roku zostały one odwołane, a rozpoczęto cykl szkoleń we współpracy z Chinami, „Golden dragon”. Wyraźnie było widać, że Kambodża zmienia swój wektor polityki zagranicznej w stronę Chin, choć takie sygnały pojawiały się dużo wcześniej. W 2010 roku podniesiono partnerstwo z Pekinem do poziomu wszechstronnego i strategicznego. Dodatkowo wydalono z Kambodży Ujgurów, mimo, że doskonale wiedziano jaki spotka ich los, kiedy dostaną się na stronę chińską. Zamknięto również przedstawicielstwo Tajwanu w kraju, co również było symbolicznym gestem.
Sumując powyższe kwestie coraz wyraźniejsze stawało się zbliżanie Kambodży do Chin, chociaż nie jest to spowodowane jedynie kwestiami współpracy wojskowej, a również z płaszczyzną inwestycji w ramach Pasa i Szlaku (Chińczycy są największym inwestorem w Kambodży). W 2010 roku prześcigali Japończyków w zakresie zagranicznej pomocy finansowej – system ODA pozostaje ważnym narzędziem polityki zagranicznej Japonii, a widać, że Chińczycy również w tym zakresie chcą zdominować współpracę z Kambodżą.
Czyli premier Hun Manet jasno wybrał kierunek swoich działań. To dość ciekawa decyzja, państwa najczęściej chcą dryfować między jednym partnerem a drugim.
Tak. Odwołałbym się tutaj do słów Hun Sena, który powiedział: „Na kim ma polegać, jak nie na Chinach”. Była to znacząca deklaracja, w 2019 roku padły również słowa o „żelaznej przyjaźni”. Patrząc przez pryzmat tych słów na politykę Kambodży, należy również zobaczyć co się działo w relacjach z państwami regionu.
Kambodża zawiodła się znacznie na krajach ASEAN-u, odczuła brak jednoznacznego wsparcia w sporze terytorialnym z Tajlandią wokół Świątyni Preah Vihear – może nie jest to duży obszar, jednak bardzo symboliczny dla wzajemnych relacji. Kambodża zdecydowanie nie poczuła wsparcia ze strony partnerów regionalnych, stąd też prawdopodobnie wynika skręt w stronę Pekinu.
Być może również wzmocniła go chęć tego, aby nie pozostać w objęciach Wietnamu. Resentymenty kambodżańskiego społeczeństwa wobec Hanoi mają również przełożenie na politykę Phnom Penh, ponieważ opozycja kambodżańska naciskała na Hun Sena i wypominała mu jego dawne relacje z Wietnamczykami, z którymi przybył do Kambodży i przejął władzę, obalając Czerwonych Khmerów.
Zwrot w stronę Pekinu może być spowodowany pewnym rozczarowaniem i brakiem odpowiedniej współpracy z krajami Azji Południowo-Wschodniej, na jaką liczyła Kambodża.
A rozczarowanie Amerykanami?
Do pewnego stopnia zapewne tak. Z drugiej strony należy pamiętać, że ostatnimi czasy Amerykanie chcą ponownie współpracować z Kambodżą i spojrzeć na nią być może z większą wyrozumiałością. Na czerwiec planowana jest wizyta Lloyda Austina, co również wiąże się z ćwiczeniami Golden Dragon. Widać pewne zagrożenie we współpracy kambodżańsko-chińskiej dla wszystkich krajów regionu i państw zaangażowanych w sytuację w Azji i na Pacyfiku.
Oprócz manewrów, które stanowią kontynuację dotychczasowych ćwiczeń, poważny wątek zaistniał w związku z użyciem bazy Ream przez chińską marynarkę wojenną. Oczywiście ta baza znajduje się na południu Kambodży. Możliwość stałego korzystania z niej przez chińskie okręty automatycznie rodzi to zagrożenie dla bezpieczeństwa Wietnamu i w regionie Morza Południowochińskiego.
Naturalnie Kambodża zarzeka się, że z uwagi na zapisy w konstytucji nie będzie godziła się na stałą bazę dla Chin, jednak dwie chińskie korwety stacjonujące w Kambodży przypłynęły już w grudniu ubiegłego roku. Tłumaczono tą obecność ćwiczeniami. Jednak nawet jeśli nie będzie to oficjalna, stała baza chińska, to możliwość korzystania z chińskich okrętów z przyczółka w Zatoce Tajlandzkiej rodzi pewne zagrożenia dla krajów regioniu, w kontekście sporów na Morzu Południowochińskim.
Warto wspomnieć inicjatywę budowy kanału Funan Techo, który ma być wybudowany z okolic Phnom Penh do wybrzeża Kambodży. 180 kilometrowy kanał można odczytać jako zagrożenie geopolityczne, głównie dla Wietnamu. Po pierwsze, po kanale mogą pływać chińskie jednostki, jednak przede wszystkim jest to odcięcie delty Mekongu, gdzie przez Kambodżę do Wietnamu płyną ogromne pieniądze i Hanoi może na tym stracić. Kanał oczywiście jest budowany we współpracy z Pekinem – koszt wyniesie ok 1,7 mld dolarów, a za realizację projektu będzie odpowiedzialna chińska firma. To również budzi niepokoje po stronie Wietnamu i USA.
Chińskie okręty rzeczywiście trochę zastały się na kambodżańskich wodach. Mówi się sporo o modernizacji sił wojskowych Kambodży z pomocą Chin. Jeżeli chodzi o potencjał militarny Kambodży, czy mowa przede wszystkim o marynarce?
Z pewnością marynarka wojenna daje Kambodży spore możliwości. Porównajmy ją chociażby do sąsiedniego Laosu – kraj śródlądowy o dużo mniejszych możliwościach, jeśli chodzi o handel i otwarcia swoich portów na przepływ towarów.
Armia kambodżańska na pewno nie może dorównać wietnamskiej. Jednak Chińczycy, dzięki szerokozakrojonym inwestycjom, mogą pomagać w inwestycjach z tego obszaru. Mówi się, że tegoroczne manewry mają zachęcić Kambodżę do zakupu sprzętu z Chin – aspekt modernizacji militarnego uzbrojenia pozostaje także jedną z istotniejszych kwestii odniesienia do tegorocznych manewrach.
Manewry rozpoczęły się one 16 maja – poprosiłbym o spójny komunikat na zakończenie.
Sam jestem ciekawy, jak zostaną one odebrane, jednak tak jak wspominałem – USA już czekają w blokach startowych, aby złożyć wizytę w Kambodży i spotkać się z Hun Manetem. Przedstawiliśmy Kambodżę jako kraj skręcający w stronę Chin (i to jest prawda), jednak wskazałbym również na pewne szanse poza Pekinem.
Amerykanie liczą na to, że Hun Manet – jako człowiek wykształcony w USA – będzie próbował dogadać się z Waszyngtonem. Również podczas przewodnictwa Kambodży w ASEAN-ie widać było, że nie stanęła po stronie Chin podczas głosowania na forum ONZ o potępieniu Rosji za atak na Ukrainę. Odebrano to jako sygnał na pole do współpracy i szansę na udział USA w tym, co się dzieje w tej części Azji Południowo-Wschodniej. Kambodża zagłosowała razem z blokiem państw zachodnich.
Patrząc na to, jak rosną chińskie inwestycje w Kambodży i jakie inwestycje idą na rozbudowę bazy Ream i kanału Funan Techo, raczej należy spodziewać się zacieśniania współpracy. Jednak Waszyngton nie odda współpracy z Kambodżą walkowerem.
Najpierw należałoby jednak spłacić dług wobec Chin.
To kolejna ciekawa sprawa. Słynna dyplomacja pułapki długu stanowi chińskie narzędzie oddziaływania w Azji Południowo-Wschodniej, szczególnie w stronę Kambodży i Laosu. Mówi się, że 40 procent zadłużenia kambodżańskiego to właśnie zadłużenie w chińskich podmiotach finansowych. Jeśli Kambodża nie będzie w stanie spłacić wszystkich długów, to naturalnie Chińczycy będą czegoś od niej oczekiwać.
Mieliśmy podobne przykłady prochińskiego działania Kambodży np. w 2012 roku, kiedy po raz pierwszy w historii zablokowano wspólny komunikat ASEAN-u, ponieważ nie był on przychylny Pekinowi.
Całe nagranie mogą Państwo odsłuchać pod poniższym linkiem:
Opracowała: Magdalena Melke
Autor: Mateusz Grzeszczuk