Atak na Izrael i rzeź ludności cywilnej
W sobotę 7 października Hamas niespodziewanie wystrzelił ze Strefy Gazy na Izrael blisko 2,5 tys. rakiet. Izraelska armia zidentyfikowała od soboty blisko 29 miejsc wzdłuż płotu granicznego ze Strefą Gazy, poprzez które bojownicy Hamasu wtargnęli na terytorium Izraela. Izraelski Gabinet Bezpieczeństwa w nocy z soboty na niedzielę zdecydował, że kraj jest oficjalnie w stanie wojny.
Według informacji udzielonych przez Wall Street Journal 11 października, liczba ofiar śmiertelnych w Izraelu wzrosła do 1200. Wśród ofiar znajdują się również obywatele innych krajów, m.in. Stanów Zjednoczonych, Tajlandii, Francji czy Argentyny. Wielu zagranicznych turystów zostało uprowadzonych. Urzędnicy ze Strefy Gazy twierdzą, że w wyniku odwetowych ataków Izraela zginęło 900 osób. Według zeznań świadków, terroryści z Hamasu zabijali na miejscu nawet niemowlęta i małe dzieci, niektórym ofiarom obcinano głowy. W kibucu Kfar Aza znaleziono ciała ok. 40 dzieci. Mordowano również cywilów bawiących się na muzycznym festiwalu niedaleko Strefy Gazy, mówi się także o gwałtach oraz porwaniach kobiet.
Hamas, czyli Muzułmański Ruch Oporu, jest palestyńską organizacją polityczną i militarną, uznawaną za organizację terrorystyczną przez Izrael, Unię Europejską, Kanadę, Egipt, Japonię oraz Stany Zjednoczone. Powstał w 1987 roku jako odnoga Bractwa Muzułmańskiego, a jego celem jest prowadzenie walki zbrojnej przeciwko Izraelowi w celu wyzwolenia Palestyny. W manifeście opublikowanym przez organizację w 1988 roku jasno stwierdzono, że celem jest odzyskanie Palestyny i zabijanie Żydów. Komunikat złagodzono w 2017 roku, utrzymując, że członkowie organizacji walczą z “syjonizmem, a nie z Żydami”. Hamas jest wspierany przez Iran, Syrię oraz partię Hezbollah w Libanie. Od 2007 roku sprawuje rządy w Strefie Gazy, gdzie władzę zdobył poprzez przewrót wojskowy, obalając Autonomię Palestyńską.
Jak zaznacza Jarosław Kociszewski, ekspert Fundacji Stratpoints i redaktor naczelny portalu Nowej Europy Wschodniej, magazyn.new.org.pl, kilkakrotnie podejmowane rozmowy pokojowe między Hamasem w Strefie Gazy a Autonomią Palestyńską na Zachodnim Brzegu zakończyły się fiaskiem. “Należy wyraźnie rozdzielić Strefę Gazy od Zachodniego Brzegu Jordanu oraz Hamas od autonomii palestyńskiej, a także relacje pomiędzy stronami a Izraelem. Hamas nie posiada formalnych relacji z Izraelem, ponieważ Tel-Awiw formalnie nie rozmawia z terrorystami. Jednak to, że wcale nie rozmawiamy z terrorystami nie oznacza, że z nimi rzeczywiście nie rozmawiamy. Brak bezpośrednich kontaktów w dużej mierze zastępował wywiad egipski, który od lat jest pośrednikiem w relacjach między Hamasem a Izraelem”.
Zaskoczenie izraelskiej armii
“Po zakończeniu wojny w Izraelu na pewno powstanie komisja śledcza, na czele z prezesem sądu najwyższego, która będzie musiała odpowiedzieć na pytanie, co się wydarzyło, że służby bezpieczeństwa i armia dały się zaskoczyć” – zaznacza Kociszewski. “Palestyńczycy od dłuższego czasu ewidentnie podejmowali działania mające uśpić czujność garnizonów przygranicznych. Od tygodni noc w noc grupy młodych Palestyńczyków, tzw. Brygady Chaosu, podchodziły pod płot graniczny, krzycząc, detonując bomby, otwierając ogień – stało się to pewnego rodzaju rutyną. Osobiście mam wrażenie, że sobotni atak rozpoczął się w podobny sposób, jedynie tym razem przez wyłomy weszły palestyńskie siły uderzeniowe”.
Ekspert zaznacza również, że Palestyńczycy przeszli w swojej komunikacji wewnętrznej na urządzenia analogowe, co utrudniło funkcjonowanie izraelskiego wywiadu.
Bezsensowny atak?
Zdaniem Kociszewskiego, atak Hamasu nie ma żadnego sensu: “Nie wiemy, dlaczego Hamas zaatakował właśnie teraz. Osobiście myślę, że gdyby istniały jakieś jasne przesłanki, to Izraelczycy nie daliby się tak bardzo zaskoczyć. Potworna rzeź i gigantyczny, bestialski zamach terrorystyczny kompletnie przysłaniają logikę, która mogłaby na początku przyświecać organizatorom zamachu”.
“Gdyby całe zajście wyglądało tak, jak na początku, to znaczy: dobrze skoordynowany, poprowadzony atak graniczny, zwycięstwo taktyczne (sami Izraelczycy przyznają, że w pierwszych momentach uderzenia zostali pokonani przez Hamas) i wycofanie się z jeńcami, to mogłoby to poprawić pozycję negocjacyjną Hamasu w stosunkach z Izraelem” – zaznacza Kociszewski. “Tak to wyglądało przez ostatnich kilkanaście lat – toczył się tam swego rodzaju dialog między Izraelem a Hamasem, prowadzony przez wywiad Egipski. Częścią tego dialogu były okresowe zaognienia i walki, a każda ze stron używała siły militarnej, aby poprawić swoją pozycję negocjacyjną”.
Niemniej jednak jak podkreśla ekspert, po początkowym sukcesie i przełamaniu linii obrony, nastąpiła rzeź izraelskich cywilów. “Należy pamiętać, że uczestniczyła w tym nie tylko milicja Hamasu – w Strefie Gazy mówimy o frakcjach palestyńskich. Jest to bardzo skomplikowana architektura społeczno-militarna, w której dominującą siłą jest Hamas, jednak mamy również islamski dżihad, lewicowe organizacje ludowe czy Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny, brygady mudżahedinów, rozmaite milicje klanowe. Nie jest to monolit”.
Zdaniem Kociszewskiego atak, który być może w założeniu miał poprawić pozycję negocjacyjną Hamasu, przerodził się w sytuację, w której Hamas stoi w obliczu “fizycznej anihilacji”.
Prezent dla Rosji czy polityka Iranu?
Po rozpoczęciu ataku na Izrael część analityków i dziennikarzy wskazywała na możliwe powiązania Hamasu z Rosją. Politico wspominało o niedawnej wizycie przywódcy Hamasu, Ismaila Haniyeha w Moskwie oraz przytaczało wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, mówiącego o “niszczycielskiej polityce” Stanów Zjednoczonych, udaremniającej utworzenie państwa palestyńskiego.
Jak zaznacza Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w programie Europa Wschodnia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), wskazywanie na bezpośredni udział Rosji w ataku na Izrael jest dużą przesadą, podobnie jak doniesienia o wsparciu krwawego ataku Hamasu przez Moskwę. “Chociaż do czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę rosyjskie systemy pojawiły się w rękach Hamasu (pociski przeciwpancerne, pociski przeciwlotnicze wystrzeliwane z ramienia) ale to najczęściej były to dostawy za pośrednictwem Iranu. Rosja do tej pory prowadziła wielobiegunową dyplomację na Bliskim Wschodzie, mając zarówno kontakty z Hamasem i Izraelem. Neutralny stosunek Izraela do wojny w Ukrainie był w interesie Rosji. I pomimo kilku spięć na linii Rosja-Izrarel, to Moskwa nie zaryzykowałaby całkowitego zerwania stosunków z Izraelem”.
Podobną opinię wyraża Jarosław Kociszewski: “Nikt, kto choć odrobinę zna się na tej części świata nie powie, że Rosja w jakikolwiek sposób stała za atakiem Hamasu. Rosjan nie ma w Strefie Gazy, nie mają żadnego wpływu na sytuację w tamtym obszarze”. Niemniej jednak, zdaniem analityczki PISM atak Hamasu na Izrael stanowi okoliczność sprzyjającą Rosji, ponieważ niepokoje na Bliskim Wschodzie odwracają uwagę od międzynarodowego wsparcia dla Ukrainy i mogą również podnieść ceny surowców energetycznych, co pomoże rosyjskiemu budżetowi.
“Najbardziej znaczącym państwem są oczywiście Stany Zjednoczone, które jako sojusznik Izreala będzie kierować swoją uwagę na wsparcie tego państwa” – zaznacza Legucka. “Biorąc pod uwagę „zmęczenie Ukrainą” w trakcie już trwającej kampanii wyborczej w USA i ostatnie problemy z uchwaleniem prowizorium budżetowego (nie było w nim kwot wsparcia dla Ukrainy), to coraz trudniej będzie Demokratom o finansowanie wysiłków wojennych Ukrainy przeciwko Rosji”.
Jak podkreśla Kociszewski, istotnym graczem pozostaje zaprzeczający wszystkiemu Iran: “Po pierwsze posiada on środki, know-how, doświadczenie i historię prowadzenia wojen przez pośredników. Teheran już od dawna zbroi Hamas w Strefie Gazy. Plan, który zrealizowali Palestyńczycy podczas ataku na Izrael, stanowi doktrynę libańskiego Hezbollahu, opracowaną wspólnie z Iranem w przypadku przyszłej wojny z Izraelem. Irańczycy dostarczali broń frakcjom palestyńskim. Posiadają w tym swój interes, ponieważ prowadzą niewypowiedzianą wojnę z Izraelem. Pomimo zaprzeczeń, poszlakowe związki z Iranem są dosyć ewidentne”.
Zakładnicy i oblężenie Strefy Gazy
We wtorek 10 października minister obrony Izraela Joaw Galant oświadczył, że izraelskie wojska przechodzą do “pełnego natarcia” na Strefę Gazy, bombardując dzielnice przez całą noc, aż do środy.
“Izrael kończy oczyszczać swoje terytorium – wygląda na to, że już nie ma zorganizowanych oddziałów palestyńskich po stronie izraelskiej, a ostatnie pojedyncze grupy czy pojedynczy terroryści są eliminowani” – mówi Kociszewski. “ Izraelczycy twierdzą, że zabili na swoim terytorium 1,5 tys. Palestyńczyków. Równolegle prowadzą oni gigantyczną operację bombardowania Strefy Gazy, atakowane są setki celów związanych w jakikolwiek sposób z Hamasem i frakcjami”.
Według ostatnich szacunków, Hamas porwał z terenu Izraela około 150 osób, wśród nich znajdują się również obcokrajowcy. Zgodnie z informacjami udzielanymi przez media, porwano nie tylko izraelskich żołnierzy, lecz również cywilów, kobiety oraz dzieci. W poniedziałek terroryści zagrozili, że zaczną zabijać jednego izraelskiego zakładnika za każdy nowy atak bombowy na domy cywilów, przeprowadzony przez Izrael bez ostrzeżenia.
“Dotychczasowa logika wskazywała na to, że zakładnicy stanowili kartę przetargową i zapewne dlatego byli porywani na samym początku ataku” – zaznacza Kociszewski. “Natomiast w tej chwili sygnały z Izraela są takie, że będzie on prowadził kampanię, której celem jest zniszczenie Hamasu w Gazie, niezależnie od obecności zakładników. Jeżeli Izraelczycy będą fizycznie wiedzieli, że w jakimś budynku są zakładnicy, to najpewniej go nie zaatakują, jednak fakt obecności wielu zakładników w Strefie Gazy nie będzie miał wpływu na przebieg kampanii. Wygląda na to, że Izraelczycy nie będą się na nic oglądać i ich celem jest zniszczenie organizacji, która doprowadziła do największej utraty życia i zbrodni w historii Izraela”.
Zasady humanitaryzmu w trakcie wojny
W poniedziałek 9 października władze Izraela zapowiedziały całkowitą blokadę Strefy Gazy, w tym zaprzestanie dostarczania energii, gazu, żywności oraz wody. Jak donosi Times of Israel, w jedynej elektrowni w Strefie Gazy skończyły się zapasy paliwa, w związku z czym została ona zamknięta. W wyniku blokady problemy z energią mają m.in. szpitale w Gazie. Jak powiedział premier Izraela, Benjamin Netanjahu, “działania odwetowe przeciwko terrorystom ze Strefy Gazy dopiero się zaczęły”, a izraelska odpowiedź na atak ma “zmienić Bliski Wschód”.
Według różnych szacunków Strefę Gazy zamieszkuje od 2,2 do 2,5 mln ludzi, na terenie o powierzchni 365 kilometrów kwadratowych. Jest to jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie, borykające się z biedą i bezrobociem, a populacja w dużej mierze funkcjonuje dzięki pomocy humanitarnej. Jak podawało w 2017 roku Human Rights Watch, izraelska okupacja Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu obejmowała co najmniej pięć kategorii poważnych naruszeń międzynarodowego prawa praw człowieka, m.in. bezprawne zabójstwa, przymusowe przesiedlenia czy bezprawne przetrzymywanie. Jak zaznaczono, wiele izraelskich nadużyć miało miejsce w imię bezpieczeństwa. Jednocześnie zgodnie z podanymi danymi podczas konfliktów w Gazie w latach 2008-2009, 2012 i 2014 izraelscy żołnierze zabili znacznie ponad 2000 palestyńskich cywilów.
Jak podało Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), obecnie ponad 260 tys. mieszkańców Strefy Gazy musiało opuścić domy z powodu oblężenia i izraelskich nalotów. Blisko 175 tys. mieszkańców schroniło się w szkołach zorganizowanych przez ONZ.
“Sytuacja w Strefie Gazy jest absolutnie tragiczna, a teraz bardzo szybko może stać się katastrofą humanitarną” – zaznacza Kociszewski. “Odcięcie wody w momencie, w którym woda dostępna w Strefie Gazy jest w większości zasolona wodą morską albo zanieczyszczona przez ścieki, najpewniej w ciągu kilku lub kilkunastu dni doprowadzi do epidemii”.
Jak zaznacza kmdr por. rez. Wiesław Goździewicz, specjalista w dziedzinie Miedzynarodowego Prawa Humanitarnego Konfliktów Zbrojnych, prawnych aspektów operacji wojskowych i planowania operacyjnego, oblężenie jako metoda prowadzenia działań wojennych nie jest nielegalne, jednak głodzenie ludności cywilnej czy pozbawianie jej zasobów niezbędnych do przetrwania już tak. “Z tej perspektywy działania Izraela – na ile faktyczne, a na ile póki co zapowiedziane – stanowiłyby ewidentne złamanie prawa konfliktów zbrojnych. Bez znaczenia pozostaje fakt, że Izrael nie ratyfikował protokołów dodatkowych do konwencji genewskich, w szczególności protokołu drugiego dotyczącego ochrony ofiar niemiędzynarodowych konfliktów zbrojnych”.
“Mamy tutaj do czynienia również z naruszeniem zasady humanitaryzmu, która jest jedną z czterech naczelnych zasad prawa konfliktów zbrojnych. Zgodnie z nią zakazane jest stosowanie środków i metod prowadzenia działań zbrojnych, które mogą powodować nadmierne obrażenia lub zbędne cierpienie, zwłaszcza jeśli chodzi o ludność cywilną” – podkreśla kmdr Goździewicz.
“Należy powiedzieć wprost, że zaatakowanie Izraela przez Hamas przy użyciu tysięcy niekierowanych pocisków rakietowych, związany z wtargnięciem na tereny kibuców i innych osiedli cywilnych, braniem zakładników, zabijaniem osób cywilnych, jest ewidentnie naruszeniem wszystkich norm prawa konfliktów zbrojnych” – podkreśla ekspert. “Nie ma wątpliwości co do tego, że taki atak był zbrodnią wojenną. Przeprowadzono ataki bez rozróżnienia, tzn. w sposób niezapewniający, że zaatakowane zostaną wyłącznie dozwolone cele wojskowe”.
Międzynarodowy Trybunał Karny
Autonomia Palestyńska wyraziła zgodę, aby Międzynarodowy Trybunał Karny objął swoją jurysdykcją sytuację w Strefie Gazy czy na Zachodnim Brzegu Jordanu. Niemniej jednak, jak zaznacza kmdr Goździewicz, podobnie jak na Ukrainie, trybunał będzie rozszerzał swoją jurysdykcję na obie strony konfliktu.
“Odpowiedź Izraela na atak Hamasu, zwłaszcza w kontekście wypowiedzi premiera Natanjahu, oznacza, że możemy być świadkami ataków sił obronnych Izraela, które – moim zdaniem – wyczerpują znamiona ataków bez rozróżnienia, a więc tym samym zbrodni wojennych. Obiektami i celami bombardowań izraelskich stało się bardzo gęsto zabudowane miasto Gaza, gdzie trudno tak naprawdę ograniczyć skutki użycia uzbrojenia lotniczego, a przede wszystkim bomb, do konkretnego punktu czy budynku, zidentyfikowanego jako potencjalny cel wojskowy” – zaznacza kmdr Goździewicz.
Jak podał Reuters, władze Egiptu przedyskutowały z administracją USA oraz władzami innych państw plany dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, w przypadku opracowania przez Izrael i Hamas tymczasowego zawieszenia broni. Pomoc miałaby być przekazywana przez egipsko-palestyńskie przejście graniczne Rafah.
“Nie może być cienia usprawiedliwienia”
“Mówi się o tym, że to, co dzieje się w Strefie Gazy jest skutkiem braku pewnej wizji ze strony Izraelczyków” – mówi Kociszewski. “Izraelczycy wycofali się ze Strefy Gazy w 2005 roku. Dwa lata później Hamas przejął władzę, dokonując krwawego przewrotu wojskowego przeciwko autonomii palestyńskiej. Od tamtej pory istnieje blokada oraz cykl walk, rozmów”
“Rzeczywiście, istnieje słuszny argument, że w którymś momencie zabrakło pomysłu czy gotowości do zajęcia się Palestyńczykami w Strefie Gazy. Natomiast to nie jest moment, aby do tego wracać. Chciałbym, aby to wybrzmiało: tak, gdzieś zabrakło wizji. Jednak po pierwsze, w żaden sposób nie tłumaczy to wydarzeń z soboty i nie można budować prostego łańcucha przyczynowo-skutkowego: brak polityki spowodował to, że teraz rozumiemy, dlaczego małe dzieci były mordowane w fotelikach samochodowych w Izraelu. Nie wolno tego łączyć. Nie może być tutaj cienia usprawiedliwienia” – podkreśla Kociszewski.
“Wszystkie argumenty polityczne zapewne wrócą po wojnie, ponieważ Strefa Gazy nie zniknie i trzeba będzie w jakiś sposób rozwiązać sytuację” – mówi ekspert Fundacji Stratpoints. “Oczywiście istnieje również czarny scenariusz izraelskiej, krwawej okupacji i wojny przez kolejne 40 lat. Natomiast w tej chwili jesteśmy najpewniej w początkowych etapach bardzo brutalnej wojny. W najbliższych tygodniach będą ginąć ludzie”.
Komentarzy 1