W ataku na konwój kilku samochodów organizacji, która miała rozdzielać pomoc humanitarną w Strefie Gazy wykorzystano kilka rakiet Helfire, które prawdopodobnie wystrzelono z izraelskiego drona. Według Haartz, ataki były trzy – następujące po sobie, celowane w kolejne pojazdy konwoju w odstępie kilkunastu minut.
Po nagraniach z miejsca zdarzenia niemalże od razu nasuwa się skojarzenie z użyciem rakiet kierowanych Hellfire. Wątek wykorzystania bezzałogowców do ataku zdaje się to potwierdzać. Dlaczego użyte uzbrojenie ma tu znaczenie? Otóż Hellfire to wyjątkowo precyzyjne środek rażenia, więc trudno mówić o przypadku. Do tego dochodzą informacje Haartz świadczące o niezwykłej systematyczności w przeprowadzonym ataku. Czyli mamy zamiar. Zamiar, aby w miarę możliwości z tego ataku nikt nie uszedł żywcem. – tłumaczy Kmdr por. Goździewicz
– IDF już nie raz uderzały w ośrodki dystrybucji pomocy humanitarnej i konwoje humanitarne, a biorąc pod uwagę wypowiedzi niektórych izraelskich polityków, że ograniczenie napływu pomocy humanitarnej na stanowić swoistą formę nacisku na Hamas, nie da się wykluczyć, iż Izrael stosuje zabronione przez międzynarodowe prawo humanitarne i konfliktów zbrojnych głodzenie ludności cywilnej jako metodę walki. – pisze na platformie X ekspert.
Jednocześnie, biorąc pod uwagę skuteczność służby wywiadowczych Izraelskich, trudno uwierzyć, iż zaatakowano konwój humanitarny, w którym rzekomo miał ukrywać się przedstawiciel dowództwa Hamasu bez upewnienia się, że faktycznie znajduje się w jednym z pojazdów. To byłby nie tylko blamaż izraelskich służb, ale i potwierdzenie, że izraelskie siły zbrojne prowadzą ataki beż rozróżnienia, a przynajmniej nie podejmują możliwych środków ostrożności aby ograniczyć postronne ofiary.
Celowe zabicie osób przemieszczających się w tym konwoju bez upewnienia się, iż pośród nich znajduje się choć jedna stanowiąca dozwolony cel wojskowy, stanowi w mojej ocenie nie tyle złamanie zasady proporcjonalności, co raczej zasady rozróżnienia, zobowiązującej strony konfliktu do atakowania wyłącznie osób czy obiektów stanowiących dozwolone cele wojskowe. Sytuacja w Strefie Gazy to nie pełnoskalowy międzynarodowy konflikt zbrojny, w którym strony są równorzędne i żadna nie dysponuje dominacją w powietrzu. Tu Izrael nie tylko dominuje w powietrzu, ale posiada też znaczącą przewagę technologiczną nad przeciwnikiem. Dotyczy to również świadomości sytuacyjnej dowódców. W porównywalnych warunkach międzynarodowe siły w Afganistanie (ISAF) przyjęły niezwykle rygorystyczne standardy środków ostrożności, w tym konieczność ustanowienia i utrzymania do ostatniej chwili tzw. Pattern of Life. Nie wspominając o tym, iż bez potwierdzenia identyfikacji celu (Positive Identification – PID), nie było mowy o tzw. celowym (deliberate) użyciu uzbrojenia, nawet tak precyzyjnego, jak rakiety Hellfire.
Brak potwierdzenia obecności „celu” w zaatakowanym konwoju humanitarnym nie tylko kładłby się cieniem na reputacji służb wywiadowczych Izraela, ale podważałby też przestrzeganie przez jego siły zasad MPHKZ w procesie targetingu. Dałby też kolejny asumpt do propagandiowych zarzutów, iż IDF z premedytacją dążą do pozbawienia cywilnej ludności Strefy Gazy zasobów niezbędnych dla jej przetrwania, czyli zbrodniczej w swej naturze metody walki polegającej na głodzeniu ludności cywilnej. Zarzuty takie padły wobec Izraela choćby z ust unijnego komisarza Josepa Borella.
Opracował Mariusz Marszałkowski