Potęga czy marazm?
9 maja to coroczne święto obchodzone w Rosji i w części państw byłego obszaru Związku Radzieckiego, ustanowione na pamiątkę zakończenia II wojny światowej. Po raz pierwszy fetowane 9 maja 1946 roku. Nie była to pierwsza parada z okazji zakończenia wojny w Moskwie, ta bowiem odbyła się nieco ponad miesiąc od zakończenia wojny – 20 czerwca 1945 roku. Wtedy też narodziła się kontynuowana do dziś tradycja rozpoczęcia defilady od wniesienia na Plac Czerwony „Sztandaru Zwycięstwa”, czyli flagi zatkniętej na szczycie Reichstagu, budynku niemieckiego parlamentu w Berlinie. Warto dodać, że nie jest to ten sam sztandar, który umieszczono na słynnej fotografii, gdyż zdjęcie to zostało zainscenizowane.
Sama parada organizowana jest z okazji Dnia Zwycięstwa, czyli zakończenia II wojny światowej. Data wydarzenia to pierwsza sporna kwestia. Działania zbrojne miały zostać zawieszone na mocy „wstępnego protokołu kapitulacji”. Z uwagi na wartość propagandową, na wniosek strony radzieckiej podpisano drugi traktat, który wszedł w życie 23.01 czasu europejskiego, czyli o 01.01, już 9 maja, czasu moskiewskiego. Stąd też rozbieżności w dacie między państwami Zachodu a Rosją.
Obecny przebieg „Dnia Zwycięstwa” zawdzięczamy w dużej mierze Władimirowi Putinowi, który ponownie rozpalił symboliczne znaczenie „wielkiej wojny ojczyźnianej” i podniósł wojnę 1941-1945 do roli mitu narodowego. Jego oddziaływanie obserwujemy zarówno w wojnie ukraińsko-rosyjskiej, jak też w życiu codziennym Rosjan. Narracja wokół mitu jednak intensyfikuje się na przełomie kwietnia i maja, a kulminacyjnym momentem jest parada wojskowa w Moskwie, chociaż „swoją” paradę ma każde liczące się rosyjskie miasto.
9 maja jest ustawowo wolny od pracy, aby mieszkańcy mieli możliwość, nawet obowiązek świętowania zwycięstwa. Jednocześnie nie zawsze władze pozwalają wszystkim świętować w takim samym stopniu – nawet tym, którzy to zwycięstwo wywalczyli. Taka sytuacja miała chociażby miejsce w 2015 roku, przy okazji 70. rocznicy zakończenia wojny. Weterani przyjeżdżali do Moskwy, gdyż przysługiwał im darmowy bilet lotniczy. Na moskiewskich dworcach i lotniskach byli wyłapywani i przewożeni do przygotowanego zawczasu szpitala, gdzie mogli obejrzeć obchody. Nawet oficjalnie zaproszeni weterani nie zawsze są weteranami wielkiej wojny ojczyźnianej. W 2023 roku, na relacji z Moskwy, widać było siedzących obok prezydenta Putina weterana w mundurze oraz cywila, obaj z licznymi odznaczeniami. Nie byli to jednak żołnierze walczący na froncie. Jeden z nich, mimo służby, od 1942 roku zajmował się likwidacją „podziemia nacjonalistycznego na terenie Zachodniej Ukrainy”, czyli oddziałów UPA. Drugi z nich wstąpił do armii w 1953 roku, a w 1959 roku został agentem KBG. Pracował przy operacji „Dunaj”, czyli pacyfikacji czechosłowackich dążeń do wolności z 1968 roku.
Jaki komunikat przekazują parady poprzez prezentowane – lub nie – militaria? Od 2020 roku defilady nie mają szczęścia. Pandemia koronawirusa spowodowała odwołanie pieszej części parady, po raz pierwszy od 1995 roku. Zaprezentowano jedynie pojazdy kołowe i gąsienicowe oraz samoloty. Wydarzenie odbyło się nie jak zawsze 9 maja, lecz dopiero 24 czerwca.
W 2021 roku wszystko miało miejsce jak zazwyczaj. Przed defiladą odbyło się jedenaście wspólnych treningów na poligonie Alabino, na przygotowanej specjalnie makiecie Placu Czerwonego. Dwukrotnie ćwiczono też na samym placu i była to okazja do „przedpremierowego” obejrzenia pojazdów, które miały wystąpić w defiladzie. 2021 rok to ostatnia okazja do obejrzenia wydarzenia w tradycyjnej formie. Od tego czasu było już tylko gorzej i nic nie wskazuje również na poprawę w 2024 roku.
Dziś wiemy, że w 2022 odbyła się pierwsza (i jak dziś wiemy, niestety nie ostatnia) parada w wojennych warunkach. Piesza część nie różniła się od tej tradycyjnie, jak co roku, prezentowanej. Dopiero część związana z przejazdem pojazdów wskazała na poważne braki w sprzęcie, co wiązało się ze stratami pierwszych miesięcy inwazji na Ukrainę, jakie poniosła obecna na defiladzie 1 Gwardyjska Armia Pancerna. Jej czołgi wówczas rdzewiały na polach lub starały się utrzymać front na odcinku charkowskim.
W trakcie części lotniczej samoloty MIG-29 przelecieć miały w formacji w kształcie litery Z (symbolu inwazji, który z oznaczenia kierunku inwazji stał się nowym symbolem zarówno dla armii rosyjskiej, jak i popierających inwazję cywili). Pokaz powietrzny został ostatecznie odwołany, oficjalnie na skutek złej pogody. Pojawiły się jednak informacje o możliwych sabotażach i obawach przed blamażem pilotów przed prezydentem. Był to kolejny od lutego 2022 kubeł zimnej wody dla Rosjan, wierzących w niezachwianą potęgę armii.
W 2023 parada stała się odbiciem stanu państwa. Po raz pierwszy zamknięto Plac Czerwony już 27 kwietnia. Odwołano parady w ponad 30 miastach, podając różne argumentacje. W Kursku i Biełgorodziw (miasta najbliżej frontu) ze względu na sytuację bieżącą. Na Krymie (tymczasowo okupowanym przez Rosjan) odwołano parady w Kerczu, Symferopolu i Sewastopolu również z uwagi na bezpieczeństwo i możliwe „prowokacje”. Inne miasta np. Niżniewartowsk, i Chanty-Mansyjsk odwołały parady w celu „solidarności z regionami, które nie mogą świętować ze względów bezpieczeństwa”. Był to kolejny etap tworzenia niepokojów społecznych i przygotowywanie na słabszą defiladę.
Również, jak poprzednio, odwołano lotniczą część parady, jak też wprowadzono zakaz lotów dronem. Miało to związek z fałszywym zamachem, którego efektem było uderzenie drona w Kreml oraz innymi niecodziennymi wydarzeniami. Jedno z nich to pojawiające się na ulicach czerwone krzyże, do złudzenia wyglądające jak oznaczenia stosowane przez rosyjskich kolaborantów w pierwszych dniach wojny. Do tej pory nie wiadomo, czy był to przypadek, czy efekt wojny psychologicznej.
Ostatnim wartym wspomnienia elementem była enigmatyczna zapowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który stwierdził, że Władimir Putin ma napięty harmonogram i transmisję parady obejrzy internetowo. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca, a sama defilada była tak skromna, że w telewizji pokazano Tatarstan, aby nie zakończyć transmisji zbyt szybko.
Co czeka nas w 9 maja 2024?
Obecnie wiadomo już, że ugrupowanie kołowe będzie podobne do zeszłorocznego. W ubiegłym roku do dwóch dni przed defiladą nadal nie wiadomo było, czy odwołana zostanie część lotnicza. Aktualnie atmosfera nie jest tak napięta, jak rok temu. Odpowiada to sytuacji na froncie – Rosjanie odnoszą drobne zwycięstwa, które w ich propagandzie uchodzą za ostateczne zwycięstwo otwierające drogę na Kijów. 9 maja po raz kolejny stał się barometrem nastrojów w państwie, dodatkowo jest to również pierwsze duże wydarzenie po zaprzysiężeniu 7 maja Putina na kolejną prezydencką kadencję.
Jak potoczą się wydarzenia na Placu Czerwonym w tym roku i czy zaprezentowane zostaną „niespodzianki”, które pokażą potęgę armii rosyjskiej? Odpowiedzi poznamy już wkrótce.