Materiał powstał przy współpracy POLON.pl i podcastu Podróż bez Paszportu.
Mateusz Grzeszczuk, Podróż bez Paszportu: Dr Mateusz Wiliński z Instytutu Zachodniego, będziemy rozmawiać o naszych zachodnich sąsiadach.
Fala protestów przetoczyła się przez Niemcy. Mówiło się nawet o setkach tysięcy osób. Ta energia, która w ten sposób ukazała się na ulicach niemieckich miast, to musiało mieć nieco głębsze źródło, bo to nie jest tak, że nagle tysiące osób pewnego pięknego dnia wychodzi na ulicę, ale te emocje kumulowały się przez miesiące jak nie dłużej.
Mateusz Wiliński, Instytut Zachodni: Rozumiem, że rozmawiamy o protestach weekendowych 19-21 stycznia? To nawet więcej niż sto tysięcy, bo CDF podaje, że w samą tylko sobotę w protestach mogło brać udział nawet trzysta tysięcy osób. Mieliśmy jeszcze protesty w piątek te protesty, te manifestacje odbywały się również w niedzielę, więc rzeczywiście jest to ogromna rzesza osób, które zdecydowały się zaprotestować przeciwko prawicowemu populizmowi w dużej mierze przeciwko tak szerokiej obecności AFD w niemieckiej polityce, braku tolerancji, przeciwko ksenofobii, więc mamy tutaj cały zestaw przyczyn związanych z prawicą narodową ze skrajną prawicą, które zmobilizowały wielu naprawdę wielu Niemców do tego, żeby zademonstrować publicznie swój sprzeciw.
Kto organizował te protesty?
W dużej mierze organizowane oddolnie, w różnych miastach różne grupy, choćby Fridays for Future uczestniczyło i współorganizowało te protesty. Protesty organizowała społeczność lokalna, ale była wspierana przez media ogólnokrajowe, które informowały w jakich miejscach odbywają się protesty no i oczywiście relacjonowały je.
Alternatywa dla Niemiec jest partia zarejestrowaną, na którą można głosować. Partią która cieszy się poparciem społecznym. Jeżeli protestować, to przeciwko czemu? Przeciwko obecności tych polityków przestrzeni publicznej? Co było na sztandarach?
Zacznijmy od tego, że właściwie poparcie dla AFD jest już znaczne. W skali federalnej jest to zazwyczaj około 20 procent, nawet trochę powyżej.
Pytanie czy to jest dużo czy mało?
Zazwyczaj druga lokata po chadekach przypada socjaldemokratom. Warto zwrócić uwagę na wybory krajowe (lokalne. przyp. red) zwłaszcza wybory w trzech krajach związkowych, które są zaplanowane na 2024 rok czyli Brandenburgia, Saksonia i Turyngia.
Tam AFD jest szczególnie popularna, zwłaszcza w Saksonii. Gdzie wyniki zbliżają się nawet do 40 procent poparcia. To samo dzieje się w Turyngii, mateczniku skrajnego skrzydła AFD. Może stać się tak, że Afd sięgnie po władze właśnie w krajach związkowych, po to aby móc w nich rządzić samodzielnie.
Tyle o sondażach ale też wydarzeniem, które na pewno zmobilizowało bardzo wiele osób do tego, żeby, żeby pojawić się na tych protestach, była niesławna konferencja narada w Willi Adlon w listopadzie zeszłego roku nagłośniona w styczniu tego roku przez korektiv.
Niektórzy nawet uznają, że jest to Wansee 2, pamiętamy pewnie z lekcji historii, czy z filmów konferencje z udziałem Heydricha a Eichmanna, która odbyła się w styczniu 1942 roku, gdzie przedstawicielom partii i ministerstw wyjaśniono, w jaki sposób będzie realizowane „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”.
W ramach konferencji w Willi Adlon, mowa była o tym, w jaki sposób zorganizować pozbycie się z Niemiec obcokrajowców, w tym co bardzo ważne obcokrajowców, którzy mają już niemieckie obywatelstwo. Chodzi o osoby posiadające obywatelstwo, ale nie będący, według organizatorów i uczestników konferencji, odpowiednio zintegrowani z niemieckim społeczeństwem.
Było to bardzo mocno komentowane przez polityków. Warto przywołać choćby Bodo Lamello premiera premiera Turyngii, który podkreślał, że w linii prostej pomiędzy jednym a drugim miejscem, czyli między Willą w Wansee, gdzie spotkali się nazistowscy notable i Willą Adlon, w której spotkali się skrajnie prawicowi aktywiści, odległość wynosi tylko 8 km. Zbieżność idei również zaskakuje.
Ta konferencja też była przyczynkiem do ostatnich protestów.
Ostatnio pojawił się ciekawy apel niemieckich biskupów dotyczący właśnie partii Alternatywa dla Niemiec. Co to za apel?
Ten apel nie odnosi się tylko do AFD. Tam są wymienione dość precyzyjnie jeszcze dwie partie – Trzecia droga i była NPD. 19 stycznia biskupi z tzw. Biskupstw wschodnich, których jest 5 i pokrywają się mniej więcej z landami, które wcześniej stanowiły NRD. Biskupi z jednej strony w roku wyborczym, ale z drugiej strony na pewno też w obliczu doniesień medialnych, o których przed momentem rozmawialiśmy zwrócili uwagę na to, jak dużym zagrożeniem jest populizm. Jak bardzo trzeba zwracać uwagę na godność człowieka jak czasy narodowego socjalizmu powinny Niemców nauczyć tego, że jest to wartość niezbywalna wartość, z której nie można zrezygnować. Zachęcali do tego, żeby być aktywnym, aktywnym w demokratycznych procesach.Te odezwy wpisały się w charakter tych protestów w Niemczech.
Niebawem wybory do Parlamentu Europejskiego. Jest się czym martwić?
To będą ważne wybory. Każdy sukces Afd będzie wykorzystywać do umacniania swojej pozycji w świadomości Niemców. Widać to na przykładzie wyborów lokalnych, to w jaki sposób partia wykorzystuje to do budowania wizerunku sukcesu. W tym kontekście wybory do PE a z drugiej strony wybory krajowe mogą być wykorzystane jako paliwo propagandowe.
Czy z perspektywy Polski mamy się czego obawiać? Jakie kroki podejmować aby zwalczać AFD?
Rzeczywiście dyskusja na ten temat trwa. Niemcy nie mają dobrego doświadczenia w tym zakresie czego dowodem jest próba delegalizacji NPD. Te próby się nie powiodły. Wszelkie próby zmierzające do delegalizacji AFD czy utrudniania jej procesu wyborczego, byłoby to wykorzystane jako polityczne męczeństwo czy to partii czy jej działaczom. Przeciwko takim krokom protestują np. część polityków socjaldemokratycznych, którzy obawiają się wzrostu popularności tej partii.
Ten aspekt nie jest prosty. Historia pokazuje, że takie działania często dają inne owoce niż chcą pomysłodawcy np. delegalizacją.
Niemcy chcą szukać innych dróg?
Protesty, które się odbyły są wyraźnym sygnałem – przede wszystkim dla nich samych, gdyż widza swoją siłę. To tez sygnał dla polityków Afd, że ewentualne przejęcie władzy i próba wprowadzenia takich planów będzie rodziło sprzeciw społeczny. Afd stara się grać na emocjach, budować napięcia, wsłuchiwanie się w głos obywateli.
Afd nie jest skalana bagażem swoich rządów, gdyż nigdy nie rządziła. Zobaczymy jakie będą efekty rządów na poziomie krajowym, landowym. Ewentualne porażki będą pokazywane przez inne partie.
Te nadchodzące wybory będą bardzo ważne, nie tylko dla Niemiec ale i całej Europy
Całe nagranie mogą państwo odsłuchać pod poniższym linkiem
Opracował: Mariusz Marszałkowski
Autor: Mateusz Grzeszczuk