Przerwanie blokady morskiej?
Jak podaje Agencja ONZ ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA), według ministerstwa zdrowia Gazy (kontrolowanego, jak wszystkie instytucje w Strefie, przez Hamas), od 7 października zeszłego roku w Strefie Gazy zabito lub zginęło co najmniej 21 978 Palestyńczyków. Według doniesień, 70 procent ofiar stanowiły kobiety i dzieci. W ciągu ostatnich trzech miesięcy blisko 85 procent populacji (ok. 1,9 mln osób) zostało przesiedlonych w ramach samej Strefy, w wielu przypadkach kilkukrotnie. Do danych podawanych przez Palestyńczyków należy podchodzić z pewnym dystansem, jednak faktem jest ogromna skala operacji wojskowej Izraela.
Tragiczną sytuację cywilów w Gazie pogarsza ograniczanie ilości dostarczanej pomocy humanitarnej. Niemniej jednak, jak podawał Reuters, 31 grudnia izraelski minister spraw zagranicznych, Eli Cohen zadeklarował, że jest gotów pozwolić statkom na „natychmiastowe” dostarczenie pomocy do Gazy w ramach proponowanego korytarza morskiego z Cypru. Byłoby to pierwsze złagodzenie blokady morskiej, jaką Izrael wprowadził na Strefę Gazy po 2007 roku i przejęciu kontroli nad obszarem przez Hamas. Cohen wymienił Wielką Brytanię, Francję, Grecję oraz Holandię jako państwa, których statki mogą bezpośrednio cumować na wybrzeżach Gazy.
Jak zaznacza kmdr por. rez. Wiesław Goździewicz, specjalista w dziedzinie międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, prawnych aspektów operacji wojskowych i planowania operacyjnego, przez długi czas Izrael blokował możliwość dostarczania pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. „Nie zapominajmy również, że Izrael rozpoczął tę operację od odcięcia dostaw energii elektrycznej i paliwa, niezbędnych do funkcjonowania jedynej elektrowni w Gazie, a także wody pitnej dla ludności. Zwłaszcza ten ostatni element można potraktować jako pozbawienie ludności cywilnej zasobów niezbędnych do jej przetrwania, co jest naruszeniem prawa konfliktów zbrojnych” – zaznacza ekspert.
„Dotychczas od strony morza izraelska flota niemal całkowicie odcięła dostęp do Gazy, prowadząc bardzo skuteczne działania blokadowe. Wiele statków, po kontrolach przeprowadzonych przez izraelską marynarkę wojenną, zostało zawróconych, ponieważ uznano, że przewożą one kontrabandę, a nie pomoc humanitarną w ścisłym rozumieniu tego słowa” – komentuje komandor Goździewicz.
Wąskie gardło pomocy humanitarnej
Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), dziesiątki tysięcy ludzi w strefie Gazy „desperacko potrzebuje żywności, wody, schronienia, zdrowia i ochrony”, a działania pomocowe są zagrożone z powodu niedoboru ciężarówek w Gazie, przerw w dostawie prądu oraz uniemożliwienia pracownikom humanitarnym dotarcia do przejścia granicznego w Rafah, przez które co jakiś czas przesyłana jest pomoc humanitarna dla cywili. Zgodnie z danymi organizacji, przez Rafah w drugiej połowie grudnia przepływało ok. 150 tys. litrów paliwa dziennie. Według informacji podanych przez OCHA, w weekend 9-10 grudnia wiele placówek służby zdrowia oraz personel medyczny ucierpiało w wyniku prowadzonych walk.
„Biuro Organizacji ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej przy ONZ miało zastrzeżenia odnośnie sposobu, w jaki Izrael kontroluje dostawy pomocy humanitarnej” – zaznacza komandor Goździewicz. „Zarzucano nie tylko nadmierną skrupulatność i przeciąganie kontroli konwojów, ale również wstrzymywanie dostaw zaopatrzenia, które zdaniem Izraela miało być wykorzystywane na potrzeby Hamasu, mimo, że nie miało przeznaczenia wojskowego sensu stricte. Chodziło m.in. o medykamenty, żywność o długim terminie przydatności, paliwo”.
Jak podkreśla ekspert, sytuacja w Gazie jest konfliktem zbrojnym o charakterze niemiędzynarodowym, w związku z czym ograniczone zastosowanie mają traktaty z dziedziny międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, tworzone głównie z myślą o konfliktach międzynarodowych, ale bezwzględnie obowiązują normy uznawane przez społeczność międzynarodową za zwyczajowe. Zabraniają one głodzenia ludności cywilnej jako metody prowadzenia działań zbrojnych. „W tym przypadku można doszukiwać się naruszenia tej normy przez Izrael” – mówi komandor Goździewicz.
Jednocześnie nie można ignorować faktu, że Strefa Gazy od 2007 roku znajduje się pod rządami Hamasu – organizacji terrorystycznej, która zbrojnie przejęła obszar z rąk Autonomii Palestyńskiej i Fatahu, likwidując członków konkurencyjnej organizacji. „Zaznaczmy, że biorąc pod uwagę całościowy obraz sytuacji i strukturę oraz sposób działania Hamasu, trudno tak naprawdę kwestionować tego typu rozumowanie ze strony Izraela. Niemniej jednak w Gazie działały wszelkie międzynarodowe i pozarządowe organizacje humanitarne, takie jak chociażby Czerwony Krzyż czy Czerwony Półksiężyc” – komentuje komandor Goździewicz.
„Funkcjonował reżim kontrolny, a pomocy nie wydawano uzbrojonym bojownikom, tylko ludności cywilnej. Pilnowanie późniejszej dystrybucji dóbr jest właściwie niemożliwe, jednak zabronione jest głodzenie ludności cywilnej czy pozbawianie jej zasobów niezbędnych do jej przetrwania. W mojej ocenie działania Izraela bardzo niebezpiecznie zbliżały się do takiej praktyki” – mówi ekspert.
Odpowiedzialność za ludność cywilną
Kwestią sporną pozostaje również odpowiedzialność za ludność cywilną, która znajduje się w Strefie Gazy. Od początku konfliktu strona izraelska podkreśla, że począwszy od 2005 roku, wycofała ze Strefy Gazy wszystkie siły bezpieczeństwa oraz wszystkich osadników (pomimo protestów niektórych z nich), którym rząd wypłacił rekompensaty. Na forum ONZ premier Ariel Sharon zaznaczył: „koniec izraelskiej kontroli nad Strefą Gazy i odpowiedzialności za nią pozwala Palestyńczykom, jeśli sobie tego życzą, rozwijać swoją gospodarkę i budować społeczeństwo nastawione na pokój, które jest rozwinięta, wolna, przestrzegająca prawa i przejrzysta oraz przestrzegająca zasad demokracji”.
„Status Strefy Gazy jest dość skomplikowany pod względem prawnym” – zaznacza komandor Goździewicz. „Z jednej strony wchodzi ona w skład Autonomii Palestyńskiej, z drugiej efektywną kontrolę nad wieloma aspektami jej funkcjonowania sprawuje Izrael. W szczególności po rozpoczęciu izraelskiej operacji w Gazie w październiku zeszłego roku znaczna jej część znalazła się pod wojskową okupacją Izraela, w związku z czym na Izraelu – jako na władzach okupacyjnych – spoczywają pewne obowiązki, związane z ochroną ludności cywilnej i zapewnieniem jej zasobów niezbędnych do przetrwania”.
Ekspert podkreśla, że Izrael co prawda nie jest stroną drugiego protokołu dodatkowego do Konwencji Genewskich, dotyczącego ochrony ludności cywilnej podczas niemiędzynarodowych konfliktów zbrojnych. „Tym niemniej jest stroną wszystkich czterech konwencji genewskich, również art. 3, który mówi o standardach humanitarnego traktowania osób znajdujących się we władzy strony konfliktu. Bezsprzecznie stosuje się to do konfliktów o charakterze niemiędzynarodowym i obejmuje obowiązki również w zakresie zapewniania zasobów niezbędnych do przetrwania ludności cywilnej: wody, żywności, leków” – mówi komandor Goździewicz.
RPA: izraelskie zbrodnie przeciwko ludzkości
Pod koniec grudnia 2023 roku Republika Południowej Afryki (RPA) wszczęła sprawę przeciwko Izraelowi przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości ONZ (MTS). Jak stwierdzono w opublikowanym wniosku: „Działania i zaniechania Izraela, na które skarży się Republika Południowej Afryki, mają charakter ludobójczy, ponieważ mają na celu zniszczenie znacznej części palestyńskiej grupy narodowej, rasowej i etnicznej (…) Środki tymczasowe są niezbędne w tej sprawie w celu ochrony przed dalszą, poważną i nieodwracalną szkodą dla praw narodu palestyńskiego wynikających z Konwencji w sprawie ludobójstwa, które są nadal bezkarnie naruszane”.
Rzecznik izraelskiej dyplomacji, Lior Hayat, określił wniosek RPA „krwawym zniesławieniem” i wezwał MTS do jego odrzucenia, argumentując, że nie ma on „podstawy faktycznej ani prawnej i stanowi nikczemne i pogardliwe wykorzystanie Trybunału”, a Republika Południowej Afryki „współpracuje z organizacją terrorystyczną, która wzywa do zniszczenia państwa Izrael”.
Zdaniem komandora Goździewicza, trudno mówić o jednej, wspólnej i uniwersalnej definicji zbrodni wojennych: „Cztery konwencje genewskie i oba protokoły dodatkowe zawierają katalog działań uznawanych za zbrodnie wojenne jako ciężkie naruszenia prawa konfliktów zbrojnych. Należą do nich m.in. branie zakładników, rozmyślne i celowe atakowanie ludności cywilnej, prowadzenie ataków bez rozróżnienia, torturowanie czy zabijanie jeńców wojennych”.
„Oprócz tego art. 8 statutu rzymskiego Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) zawiera podobny katalog, jednak dodatkowo uwzględniono naruszenia, stanowiące zbrodnie przeciwko ludzkości, np. przymusowe deportacje ludności cywilnej czy jej systematyczne atakowanie z zamiarem prowadzenia tzw. czystek etnicznych” – mówi ekspert.
„Pamiętajmy, że Izrael nie jest stroną statutu rzymskiego MTK i nie uznaje jego jurysdykcji. Aczkolwiek, władze Autonomii Palestyńskiej powierzyły swego czasu MTK jurysdykcję w sprawach naruszeń prawa konfliktów zbrojnych, które miały miejsce na obszarach AP od 2007 roku. Dlatego też mimo iż Izrael nie jest stroną statutu rzymskiego, to MTK będzie badał naruszenia popełnione po 7 października 2023 roku również przez stronę izraelską” – zaznacza komandor Goździewicz.
Żywe tarcze Hamasu
Przerażający bilans ofiar, a także nieustannie napływające nagrania i doniesienia z samej Strefy Gazy w coraz większym stopniu oburzają społeczność międzynarodową. W wielu miejscach świata coraz wyraźniej słychać nawoływania do zaprzestania bombardowań bądź zwiększenia ilości i jakości dostarczanej pomocy humanitarnej. Zmiana tonu zaczyna być widoczna także w USA, najbardziej solidnym sojuszniku Izraela.
W połowie grudnia prezydent Joe Biden ostrzegł premiera Netanjahu, że masowe bombardowania Strefy Gazy (użył wręcz słowa indiscriminate, czyli bez rozróżnienia) zaczynają zniechęcać Europę oraz „większość świata, która [go] wspiera” do Izraela i jego działań. Jak podaje The Guardian, podczas przemówienia w trakcie zbiórki pieniędzy na kampanię reelekcyjną w 2024 roku Biden podkreślił, że Izraelczycy „nie mogą odmówić” koncepcji powstania państwa palestyńskiego i nalegał, by Netanjahu nie powtarzał błędów Waszyngtonu po 11 września.
„Izraelska operacja wojskowa rozpoczęła się od niekwestionowanego terrorystycznego ataku Hamasu, w trakcie którego doszło do popełnienia licznych zbrodni wojennych przez bojowników ugrupowania. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.” – podkreśla komandor Goździewicz. „Aczkolwiek, zgodnie z prawem konfliktów zbrojnych, jakiekolwiek represalia względem ludności cywilnej czy obiektów cywilnych są wprost zabronione i również stanowią zbrodnię wojenną. Izrael nie może powoływać się na zbrodnie wojenne popełnione przez bojowników Hamasu jako usprawiedliwienie dla swoich działań sprzecznych z MPHKZ”.
Niemniej jednak specyfika działania organizacji terrorystycznej znacząco utrudnia jasne rozróżnienie celów cywilnych oraz militarnych. Istniejąca pod powierzchnią Strefy sieć tuneli jest stale wykorzystywana przez terrorystów do przeprowadzania dalszych ataków, podejrzewa się również, że to właśnie tam może znajdować się pozostała część uprowadzonych zakładników. Zniszczenie tuneli jest karkołomnym zadaniem, trudnym do przeprowadzenia bez choć częściowego zniszczenia infrastruktury naziemnej, a tym samym – zabicia bądź zranienia znajdujących się na powierzchni ludzi.
Najgłośniejszym do tej pory przykładem tego działania był przypadek szpitala Dar al-Shifa. W połowie listopada IDF dokonało nalotu na kompleks, podczas gdy pacjenci (ok. 1200 osób) oraz cywile pozostawali uwięzieni w środku. Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział wówczas: „Szpitale to nie pola bitew”. IDF argumentowały decyzję o nalocie podejrzeniami o znajdowaniu się centrum dowodzenia Hamasu pod budynkiem szpitala. Oświadczyły również, że udostępniono cywilom drogi ewakuacyjne i przekazano ostrzeżenie nakazujące zaprzestanie wszelkich operacji wojskowych w środku szpitala 12 godzin przed nalotem.
Dowody zgromadzone jeszcze w listopadzie przez izraelską armię nie wydawały się jednak wystarczająco przekonujące do bezsprzecznego poparcia tego twierdzenia. Jak donosił The Guardian, filmy IDF ukazywały jedynie „skromne zbiory broni strzeleckiej, głównie karabinków szturmowych”, co miałoby sugerować obecność zbrojną, ale nie skomplikowany ośrodek komórki terrorystycznej. Z kolei jak podaje Reuters, na początku stycznia amerykański urzędnik (przemawiający pod warunkiem zachowania anonimowości) powołał się na amerykańskie agencje wywiadowcze i potwierdził wykorzystywanie kompleksu przez Hamas i palestyński Islamski Dżihad. Terroryści mieli ewakuować się z al-Shify na kilka dni przed wkroczeniem wojsk Izraela.
Jeszcze na początku konfliktu, Hamas nawoływał cywili do pozostania w swoich miejscach zamieszkania, wbrew wezwaniom izraelskiego wojska do ponad miliona ludzi, aby skierowali się na południową część Strefy. Jednocześnie warto zaznaczyć, że realność wykonania takiego polecenia jest – mówiąc eufemistycznie – bardzo wątpliwa, biorąc pod uwagę wielkość przymusowego przemieszczenia, czas na jego zrealizowanie i gęstość zabudowy terenu.
Możliwe rozwiązanie?
Rozmiar ofiar cywilnych przy każdym ostrzale izraelskim będzie ogromny, szczególnie na tak małej powierzchni terenu, jakim jest Strefa Gazy i przy tak znaczącej gęstości zaludnienia. Jeszcze przed atakiem Hamasu Gazę zamieszkiwało ok. 2,2-2,5 mln ludzi, żyjących na 365 kilometrach kwadratowych. Jest to średnie zagęszczenie porównywalne do Londynu, choć brytyjska stolica jest cztery razy większa powierzchniowo od Strefy Gazy. Dodatkowym czynnikiem wzmagającym tragizm sytuacji jest struktura demograficzna Gazy – według Financial Times, mediana wieku wynosi 20 lat, a dzieci jest „prawie tyle samo, co dorosłych”.
Zdaniem komandora Goździewicza problem ten byłby rozwiązywalny pod warunkiem, że strona izraelska zaakceptowałaby wynikające z tego większe ryzyko dla własnych sił zbrojnych: „W znacznej mierze ofiary cywilne po stronie palestyńskiej były skutkiem bombardowań powietrznych i artyleryjskich. Prowadzenie działań w obszarach zurbanizowanych, zwłaszcza tak gęsto zabudowanych i zaludnionych, wymaga podjęcia znacznie większego ryzyka, jeżeli chce się je prowadzić w sposób zapewniający rozróżnienie”.
Według eksperta nie chodzi jedynie o stosowanie amunicji kierowanej precyzyjnie, lecz o taktykę działań głównie przy użyciu piechoty: „Mają one znacznie mniejszy potencjał powodowania niezamierzonych strat wśród ludności cywilnej niż bombardowania lotnicze czy artyleryjskie. Jeżeli spojrzymy na taktykę działań Izraela podczas operacji »Płynny ołów« i porównamy ją z tym, co działo się w początkowych tygodniach aktualnej operacji w Strefie Gazy, różnica była diametralna. W operacji »Płynny ołów« od początku brały udział oddziały lądowe wspierane przez lotnictwo – nie było tam systematycznych bombardowań infrastruktury w Gazie, jak ma to miejsce obecnie”.
„Niestety, utrzymanie niezamierzonych strat wśród ludności cywilnej i w obiektach cywilnych na poziomie proporcjonalnym do spodziewanej czy oczekiwanej korzyści wojskowej jest znacznie trudniejsze, biorąc pod uwagę, że tzw. collateral damage będą o wiele większe w obszarach zurbanizowanych niż np. w obszarach wiejskich” – podkreśla komandor Goździewicz.