Materiał powstał przy współpracy POLON.pl i podcastu Podróż bez Paszportu.
Mateusz Grzeszczuk, Podróż bez Paszportu: Coraz częściej na Zachodzie pojawiają się dyskusje, dotyczące rosyjskich rezerw o wartości 300 mld dolarów. Pieniądze te mogłyby pomóc Ukrainie. Po agresji na Kijów zarówno USA, jak i sojusznicy Waszyngtonu zabronili transakcji z Bankiem Centralnym Rosji, blokując te fundusze na Zachodzie. Gdzie dokładnie znajdują się te pieniądze?
Dr Kinga Redłowska z Centrum Badań nad Przestępczością Finansową i Bezpieczeństwem RUSI: Według danych Komisji Europejskiej na terenie państw UE zamrożono ponad 200 mld euro, spośród których papiery o wartości ok. 125 mld euro znajdują się w instytucji finansowej, specjalizującej się w obsłudze transakcji na rynkach kapitałowych Euro Clear.
W marcu 2022 roku powstała międzynarodowa grupa Reppo, czyli Russian Elitte Proxies and Oligarchs Tax Force. Grupa składa się z przedstawicieli państw UE, Wielkiej Brytanii, USA, Japonii, Kanady i Australii. Powołano ją, aby pracować nad wykorzystaniem zamrożonych aktywów banku centralnego do celów odbudowy Ukrainy.
Dodam, że obecnie mówimy o kwocie 300 mld dolarów banku centralnego. Jest jeszcze 60 mld dolarów aktywów, należących do innych rosyjskich podmiotów, głównie oligarchów. Przykładowo, w USA tymi aktywami zajmuje się inna grupa, Klepto Capture Tax Force, egzekwująca sankcje. Wydaje mi się jednak, że powinniśmy skupić się na aktywach rosyjskiego banku centralnego, ponieważ jest to o wiele większa suma, która może mieć wpływ na przebieg wojny.
Pomysłów co do zagospodarowania i wykorzystania rosyjskich aktywów jest wiele. Twój zespół również bada sposoby przejęcia tych pieniędzy. Czy wasze propozycje są podchwytywane przez polityków, czy ktoś radzi się, w jaki sposób dokonać tego przeniesienia zgodnie z prawem – jeśli możemy tak mówić?
W tej sytuacji chodzi nie tyle o podpowiadanie sposobów przejęcia, co o zbijanie argumentów przeciwko konfiskacie rosyjskich aktywów. Tak naprawdę żadna porównywalna ilość rezerw walutowych nie została nigdy zamrożona przez państwa nie będące ze sobą w stanie wojny i nigdy wcześniej nie toczyła się w związku z tym debata nad konfiskatą zamrożonych aktywów.
Oznacza to, że jakakolwiek będzie ostateczna decyzja państw G7, będzie bezprecedensowa. Powstaje pytanie: jaki precedens w takiej sytuacji powinna stworzyć społeczność międzynarodowa, w szczególności państwa, które zamroziły aktywa banku centralnego Rosji?
Osobiście mam nadzieję, że ta bezprecedensowa decyzja będzie brzmiała: Rosja musi zapłacić. Jednak jakie są argumenty, które można wystosować wobec oponentów? Dyskusja nad tym toczy się od dwóch lat.
Legalność jest jedną z kluczowych kwestii. Chociaż niektórzy komentatorzy twierdzą, że takie przekazanie byłoby niezgodne z prawem, większość analiz sugeruje, że nie jest to prawdą. Co więcej, skoordynowane stanowisko i decyzja państw grupy G7 przypieczętowałaby debatę poprzez utworzenie nowej praktyki w obszarze, gdzie prawo międzynarodowe pozostaje nieuregulowane.
Rozważania nad legalnością są argumentem często podnoszonym przez przeciwników. Tocząca się debata na temat aktywów banku centralnego Rosji dotyczy również szerszego pytania, jak powinien wyglądać porządek międzynarodowy. Czy państwo, dopuszczające się rażących naruszeń prawa międzynarodowego powinno we wszystkich przypadkach korzystać z ochrony swojej własności za granicą? Czy można zinstytucjonalizować zamrażanie i przejmowanie własności państwowej w odpowiedzi na agresję, aby zadośćuczynić państwom, które były obiektem tej agresji? W tym kontekście bardzo ciekawe byłoby rozszerzenie grupy REPO w taki sposób, aby przyjęła ustalenia wychodzące poza sankcje wobec Rosji.
Jak odpowiadają na to oponenci? Jeżeli byłby to precedens, jeżeli zgodzilibyśmy się – wedle zachodniej argumentacji na tego typu decyzję – to [w przyszłości – przyp. red.] w pewien sposób państwa zastanowiłyby się dwa razy nad tym, czy podjąć pewne działania na arenie międzynarodowej i czy dokonać inwazji na inny kraj. Moskwa mogła zastanowić się dwa razy, biorąc pod uwagę posiadanie aktywów na Zachodzie, czy to się jej opłaci.
Tak, przytoczyłeś tutaj bardzo ciekawy argument logiczny. Kilka dni temu na łamach Politico ukazał się artykuł, wskazujący na naciski z państw takich jak Chiny czy Arabia Saudyjska na państwa UE, aby nie konfiskować zamrożonego mienia. Podawano argument, że taki ruch podważyłby wiarygodność systemu deponowania aktywów.
To ciekawe, ponieważ kraje te mówią, że konfiskata spowoduje utratę zaufania do systemu rezerw walutowych, jednak logiczne pytanie brzmi: konsekwencji konfiskaty aktywów, gdy dopuszczą się rażącego złamania prawa międzynarodowego i wszczęcia wojny przeciwko swojemu sąsiadowi. To właśnie o takiej sytuacji rozmawiamy – sytuacji wywołania okrutnej, bezsensownej wojny.
Dlatego uważam te argumenty za bezzasadne. Powstaje również pytanie o intencję takich krajów. Jest to działanie na korzyść i za namową Rosji.
Nie boimy się współpracować z państwem atakującym swojego sąsiada, nie ma to nic do rzeczy. Jednak kiedy pieniądze mogą być przeznaczone na cel ofiary, można mówić o wiarygodności całego systemu. Co zostało zamrożone? Rosyjski bank centralny raczej nie podawał zestawienia zamrożonych środków, jednak co wiedzą eksperci?
Proces znacząco rozciąga się w czasie. Na początku pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę dyskusje – Gdzie to wszystko jest? Ile tego jest? – zajmowały zdecydowanie za dużo czasu. Odzwierciedlały również panikę państw, w których zdeponowano wspomniane aktywa. Tak jak powiedziałam, w większości to państwa UE.
Co ciekawe, obecnie to USA i Wielka Brytania w sposób zdecydowany naciskają na swoich sojuszników w Europie, aby do tej konfiskaty mienia doszło. Bardzo często podawany jest argument dotyczący kosztów pomocy Ukrainie. Pojawia się bardzo proste pytanie: dlaczego amerykański, brytyjski czy europejski podatnik kontrybuuje i powinien wspierać Ukrainę? Czemu nie wyciągamy ręki po ogromne sumy należące do Rosji – państwa-agresora.
Ciekawym wątkiem jest wysokość środków, o których mówimy. Warto doprecyzować: 300 mld dolarów to aktywa banku centralnego Rosji, które są zamrożone w różnych miejscach. UE, kiedy naciski ze strony międzynarodowej oraz społeczeństw się zwiększały, zwłaszcza w nadchodzącej fali wyborów, gdzie argument wsparcia Ukrainy i kosztów jakie ponoszą państwa zachodnie pojawia się coraz częściej.
Spójrzmy na rozwiązania zaproponowane przez Unię, dotyczące odsetek od aktywów. One cały czas pracują, przynosząc zyski finansowe. Euro Clear zadeklarował, że wspomniane zyski – licząc od momentu zamrożenia aktywów – wynoszą ok 5 mld dolarów. W pierwszej kolejności UE chciałaby wykorzystać właśnie te zyski na wsparcie Ukrainy. Według mnie jest to temat zastępczy – 5 mld dolarów w porównaniu do dostępnych 300 mld dolarów to niewielka suma. Logika zajęcia tych środków i przekazania ich Ukrainie jest bardzo podobna, dlatego też nie widzę sensu rozdrabniania tego dyskursu.
W zeszłym tygodniu Financial Times opublikował artykuł w którym poinformował, że USA zaproponowały skumulowanie potencjalnych zysków, które szacuje się, że do 2027 roku mogą opiewać na łączną sumę 27 mld dolarów i wykorzystanie ich na zabezpieczenie kredytów dla Ukrainy. To również ciekawa opcja.
Oczywiście każda opcja powodująca, że Kijów otrzymuje wsparcie a Moskwa płaci za swoją agresję jest korzystnym rozwiązaniem, jednak uważam, że powinniśmy skoncentrować się na 300 mld dolarów, które są prawdziwym zyskiem z tej sytuacji.
Bardzo wielu przeciwników konfiskaty porusza aspekt upadku wiarygodności dolara i euro. Moim zdaniem to argument bezzasadny, naruszający ideę bezpieczeństwa przechowywania rezerw walutowych za granicą. Tak jak rozmawialiśmy, Rosja już w tej chwili nie ma prawa dysponowania sumą 300 mld dolarów i od dwóch lat nie spowodowało to załamania wartości dolara czy euro. Dlatego nie rozumiem, w jaki sposób przejęcie aktywów miałoby wywołać jakieś dramatyczne konsekwencje, których do tej pory nie spowodowało ich zamrożenie. Trudne też mi sobie wyobrazić alternatywę dla euro i dolara jako walut rezerwowych. Czy może być nią chińska waluta, gdzie garstka decydentów w nieprzewidywalny sposób, bez konsultacji podejmuje znaczące decyzje polityczne? Jest to jeszcze mniej stabilna waluta.
Ciekawi mnie również rola bankierów i instytucji finansowych. Przecież podczas kryzysów finansowych dużą rolę odgrywa zachowanie tych instytucji, zwłaszcza największych banków. Historia pokazała, że odgrywają one ważną rolę w takich sytuacjach, jak było to chociażby podczas kryzysu finansowego w 2008 roku. Jeśli więc konfiskata aktywów, rezerw banku centralnego Rosji rzeczywiście spowoduje jakieś turbulencje na zachodnich rynkach finansowych, bankierzy mają narzędzia i instrumenty, aby zmitygować możliwe zakłócenia. Też jest to argument sprzyjający rosyjskiej propagandzie.
Wspominałaś, że ten proces trwał bardzo długo. Choć przecież Rosja nie ukrywała się za łańcuchami dostaw i wspomnianymi aktywami.
Wydaje mi się, że państwa, w których zdeponowano rosyjskie aktywa, antycypowały kontrowersje związane z ewentualnym zamrożeniem, a obecnie z konfiskatą tych aktywów. Wiadomo było, gdzie się one znajdują. Nie ma nic dziwnego w tym, że instytucje, które sprawują nad nimi pieczę (np. Euro Clear) są bardzo ostrożne.
Z pewnością decyzja o konfiskacie mienia czy nawet używaniu odsetek z obrotu aktywami na rzecz obrony i wsparcia Ukrainy pociągnie za sobą reakcję ze strony Rosji, pozwy, kontestowanie tej decyzji. Instytucje, w których zdeponowano aktywa, muszą być przygotowane na odpowiedź ze strony Moskwy.
Nie będzie to procedura łatwa – debata trwa ponad dwa lata, według mnie zbyt długo. Argumenty, które sprawdzały się na początku wojny, kiedy mówiono: należy to zbadać, żyjemy w państwie prawa, powinniśmy mieć na uwadze legalność takiego posunięcia, trzeba patrzeć na reakcję rynków finansowych, zostały już dawno przerobione, przeprocesowane. Zostajemy z jednym wnioskiem, wnioskiem słusznym: Rosja musi zapłacić.
Być może boimy się, że Moskwa będzie chciała konfiskować? Co kryje się za tym rosyjskim argumentem i deklaracją Pieskowa: tak, zrobimy to natychmiastowo?
Z pewnością tak będzie, jednak wracamy tutaj do dywagacji natury politycznej, związanych z porządkiem międzynarodowym. Rosja jest państwem-agresorem, musi zapłacić zadośćuczynienie i reparacje wojenne.
To również jest ciekawe, ponieważ kolejny argument, który podają przeciwnicy konfiskaty, to utrata argumentu negocjacyjnego w potencjalnych rozmowach z Kremlem. Nie jest on ani logiczny, ani zasadny, bo jeśli dojdzie do rozmów pokojowych, reparacje, które Rosja będzie winna, przekraczają zamrożoną kwotę. A ponieważ żadne z zamrożonych aktywów i tak nie zostanie zwrócone Rosji, Moskwa nie ma motywacji, aby zgodzić się na ich przekazanie Ukrainie w zamian za reparacje.
Tak czy inaczej, Rosja musi zapłacić.
W jakim jesteśmy momencie obecnie? Rozmawiamy od dwóch lat.
Jesteśmy coraz bliżej [celu – przyp.red.], głównie dzięki presji ze strony Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – to nie na ich terenie przechowywane są aktywa. To nie tylko presja ze strony polityków, ale także szerzej rozumianego społeczeństwa – zwłaszcza w obliczu nadchodzących wyborów i decyzji o stosowaniu kolejnych pakietów wsparcia dla Kijowa.
Wyraźnie widać, że pomoc finansowa i militarna dla Ukrainy jest ogromna i musi być jeszcze większa. Stanowi to duże obciążenia dla systemów finansowych państw, które pomagają Ukrainie. Naciski występują przede wszystkim ze strony Waszyngtonu i Londynu, choć dołączają się do nich niektóre stolice europejskie. Polska również optuje za konfiskatą tego mienia.
Potrzeba konsensusu, ostatecznie będzie to decyzja Unii Europejskiej, ale wydaje mi się, że jest ona nieunikniona wobec jej słuszności i pewnego historycznego poczucia sprawiedliwości i utrzymania pewnego porządku międzynarodowego.
Dziękuję za wywiad.
Dziękuję.
Całe nagranie mogą państwo odsłuchać pod poniższym linkiem
Opracowała: Magdalena Melke
Autor: Mateusz Grzeszczuk