Przykłady z Niemiec
23 kwietnia Prokuratura Federalna Niemiec aresztowała trzech obywateli, rzekomo pracujących dla chińskich służb specjalnych. Thomas R. oraz małżeństwo Herwig i Ina F. zostali aresztowani w Düsseldorfie i Bad Homburg. Zgodnie z postawionymi zarzutami mieli pracować dla chińskich służb specjalnych od czerwca 2022 roku, naruszając niemiecką ustawę o handlu zagranicznym i płatnościach.
Według ustaleń prokuratury, Thomas R. pozyskiwał informacje na temat innowacyjnych technologii wojskowych dla Pekinu. Korzystał przy tym z pomocy małżeństwa Herwiga i Iny F., którzy prowadzili w Düsseldorfie firmę zajmującą się współpracą z przedstawicielami niemieckiego sektora badań i rozwoju.
Niedługo potem niemiecka policja aresztowała Jiana G. – doradcę Maximiliana Kraha, głównego kandydata AfD w czerwcowych wyborach do Europarlamentu. W opublikowanym oświadczeniu zaznaczono, że „Jian G. jest pracownikiem chińskich tajnych służb” i wielokrotnie „przekazywał (…) informacje o negocjacjach i decyzjach w Parlamencie Europejskim”. Jian G. miał również szpiegować przedstawicieli chińskiej opozycji, znajdujących się w Niemczech.
Doniesienia z Berlina jedynie dolały oliwy do ognia w już gorącej dyskusji o chińskim szpiegostwie na terenie Unii Europejskiej. Szczególnie zaczęto zwracać na nie uwagę przed nadchodzącymi wyborami do Europarlamentu. Jednak jak zaznacza dr Marcin Przychodniak, analityk ds. Chin w programie Azja i Pacyfik w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM), proceder chińskiego szpiegostwa na terenie Europy nie zyskał znacząco na intensywności.
„Europa i Unia Europejska od dawna są ważnymi partnerami Chin, dlatego Pekin jest zainteresowany decyzjami politycznymi i gospodarczymi w regionie. Aby zdobyć potrzebną wiedzę, wykorzystuje się różne instrumenty, w tym wywiadowcze” – zaznacza dr Przychodniak.
Nieoczywista struktura
Zdaniem cytowanego przez The Japan Times Paula Charona, specjalisty ds. Chin we francuskim Instytucie Badań Strategicznych armii francuskiej w Paryżu, chiński wywiad jest obecnie jednym z „najważniejszych na świecie, jeśli nie najważniejszym”, a zachodnie służby wciąż w zbyt małym stopniu znają możliwości i sposób działania Pekinu. Szacunki wspominają o zatrudnianiu przez chiński wywiad od 80 tys. do 100 tys. osób.
Zgodnie z ankietą amerykańskiego think-tanku Center for Strategic and International Studies, w latach 2000-2023 zarejestrowano 224 zgłoszone przypadki chińskiego szpiegostwa skierowane przeciwko USA – opierając się na publicznie dostępnych informacjach. W ankiecie położono nacisk na „nielegalne zdobywanie informacji przez funkcjonariuszy chińskiego wywiadu lub ich agentów oraz na rosnącą liczbę chińskich tajnych operacji wywierania wpływu”. 69 procent przypadków zgłoszono po dojściu do władzy Xi Jinpinga.
Niemniej jednak zdaniem dr Przychodniaka nie należy zapominać o specyfice systemu, w jakim funkcjonują chińskie instytucje i przedsiębiorstwa – również te znajdujące się za granicą: „Mówimy tutaj o pewnej strukturze, w której informacje interesujące dla państwa są pozyskiwane od poszczególnych instytucji czy przedsiębiorców – nawet jeśli nie należą oni stricte do chińskiego wywiadu. Sposób i specyfika działania chińskiego państwa, w którym te płaszczyzny się przenikają sprawia, że ciężko jest wprost identyfikować konkretne instytucje zajmujące się szpiegostwem”.
Na liście podejrzanych podmiotów Center for Strategic and International Studies umieściło m.in. chińską armię, ministerstwo bezpieczeństwa państwa, a także ministerstwa spraw zagranicznych i przemysłu, jak również podmioty niepaństwowe i quasi-państwowe. Według holenderskiej agencji wywiadu wojskowego MIVD nowa ustawa dotycząca kontrwywiadu zobowiązuje wszystkich Chińczyków, także spoza Chin, do przyczyniania się do bezpieczeństwa kraju. W praktyce oznacza to możliwość poproszenia (bądź zmuszenia) chińskich obywateli o zbieranie informacji z zagranicy dla władz w Pekinie.
„Nie wszystkie narzędzia i instrumenty są sformalizowane, część z nich opiera się na kontaktach, nie strukturach. Pamiętajmy, że z punktu widzenia Chińczyków bardzo ważne są kontakty, które nie mają charakteru wywiadowczego, a interakcji na różnym poziomie formalizacji. Pozyskiwane informacje nie są tajne sensu stricto, choć nie są również publiczne na tyle, aby swobodnie przekazywać je np. mediom” – zaznacza analityk PISM.
Technologia, uniwersytety, wiedza
Zgodnie z ustaleniami niemieckiej prokuratury umowy przygotowane i realizowane przez trzech oskarżonych niemieckich obywateli obejmowały m.in. części maszyn, wykorzystywane w silnikach morskich okrętów wojennych. Zdaniem niemieckiej ministry spraw wewnętrznych Nancy Faeser niebezpieczeństwo chińskiego szpiegostwa jest „znaczne” w sektorach gospodarki, przemysłu i nauki.
Według francuskiego raportu Delegacji Wywiadu Parlamentarnego (DPR), Chiny są najbardziej aktywne w zakresie szpiegostwa w laboratoriach naukowo-badawczych, w szczególności w zakresie finansowania oferowanego strukturom uniwersyteckim. Z kolei w lutym bieżącego roku holenderskie agencje wywiadowcze podały, że w 2023 roku chińscy cyberszpiedzy uzyskali dostęp do holenderskiej sieci wojskowej.
MIVD podała w swoim rocznym raporcie, że celem Pekinu jest uniezależnienie się od zachodniej wiedzy i technologii oraz zbudowanie lepszej armii. „Aby to zrobić, potrzebuje zaawansowanej technologii, której jeszcze w pełni nie posiada. Próbuje ją przenieść za granicę, korzystając ze środków prawnych, takich jak badania i inwestycje, ale także za pośrednictwem swoich agencji wywiadowczych” – zaznaczono. W przypadku Holandii skupiono się przede wszystkim na sektorze półprzewodników, przemyśle lotniczym i morskim.
Legalne praktyki i ich niepożądane skutki
Interesującym procederem pozostaje pozyskiwanie przez Chińczyków informacji przemysłowych poprzez wykupywanie udziałów w firmach zagranicznych – bądź też całych przedsiębiorstw. Dzięki tej praktyce ChRL było w stanie uzyskać dostęp do zachodnich technologii, aby kolejno starać się powielić i udoskonalić stosowane rozwiązania na terytorium Chin.
Jednym z najbardziej znanych przypadków było wykupienie firmy Kuka, zajmującej się produkcją robotów przemysłowych. W 2015 roku chiński producent Midea nabył 5,4 procent praw głosu w przedsiębiorstwie, a już w 2016 roku zwiększył go do 95 procent. Pomimo początkowych zapewnień ze strony chińskich akcjonariuszy, że ich celem nie jest całkowite przejęcie Kuki, od 2022 roku niemieckie „srebro rodowe” stało się w 100 procentach własnością Chińczyków.
Przejęcie, które było największym dotychczasowym przejęciem korporacyjnym tego typu, spowodowało zaniepokojenie wśród niemieckich decydentów politycznych, w tym ówczesnego ministra gospodarki Sigmara Gabriela. Badania Fundacji Bertelsmanna wydają się potwierdzać obawy „ucieczki” technologii – 64 procent niemieckich firm sprzedanych do Chin w latach 2014–2017 należało do sektorów priorytetowych dla strategii Pekinu do 2025 roku. 17 z 274 firm przejętych przez Chiny znajduje się według „Die Deutsche Wirtschaft” na liście liderów niemieckiego rynku światowego.
Nie wolno jednak zapominać, że wspomniany proceder nie jest nielegalny i stanowi jeden z elementów wolnego rynku oraz swobody międzynarodowej konkurencji. Rozmowy dotyczące przejęcia Kuki były prowadzone również przez Siemensa czy Voith, jednak nikt nie był w stanie (i nie chciał) przebić chińskiej oferty.
„Najważniejszą kwestią jest wykształcenie pewnej świadomości wśród europejskich firm oraz podejście do zasad wolnego rynku. Większość państw członkowskich UE opracowała procedury screeningu inwestycji pod kątem »ucieczki« zachodnich technologii. Pokazuje to generalne nastawienie i zrozumienie zagrożeń, jakie wiążą się z obecnością chińskiego kapitału i przejęciem danej firmy – zwłaszcza w sektorach dotyczących infrastruktury krytycznej, energetyki, technologii” – podkreśla dr Przychodniak.
Nie należy tracić czujności
W lipcu ubiegłego roku brytyjska Komisja Wywiadu i Bezpieczeństwa (ISC) stwierdziła w swoim raporcie, że Chiny wykorzystują służby wywiadu państwowego, aby „obficie i agresywnie” atakować Wielką Brytanię i jej interesy, starając się penetrować każdy aspekt brytyjskiej gospodarki. Dokument ISC był efektem czteroletniego dochodzenia i bardzo krytycznie oceniał działania brytyjskiego rządu, mówiąc o powolności odpowiedzi wobec chińskiego „ataku całego państwa”. We wrześniu 2023 roku brytyjski rząd mówił o chińskich szpiegach, skupiających się na brytyjskich urzędnikach zajmujących wrażliwe stanowiska w polityce, obronie i biznesie.
Być może ostatni wzrost doniesień medialnych, związany z chińskim szpiegostwem politycznym i przemysłowym rozdmuchuje w nadmierny sposób prawdziwy charakter chińskich działań na terenie Europy? Ostatecznie Pekinowi może zależeć jedynie na (mniej lub bardziej) legalnej kontynuacji praktyki business as usual i skupieniu na pozyskiwaniu kluczowych dla Chin technologii, pomagających w dalszym rozwoju gospodarczym i technologicznym.
„Obawy nie są przesadzone. Ostatnie doniesienia najpewniej stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej” – komentuje dr Przychodniak. Mimo wszystko zaznacza, że nie wiązałby ich ze zbliżającymi się wyborami do Europarlamentu: „Połączyłbym to raczej z poziomem zaangażowania relacji chińsko-unijnych. Wizyta Xi Jinpinga w Paryżu, wizyta kanclerza Olafa Scholza w Pekinie, kolejne decyzje Komisji Europejskiej dotyczące wszczęcia śledztw wobec chińskich podmiotów, podejrzanych o korzystanie z subsydiów albo o blokowanie europejskim firmom udziału w przetargach publicznych w Chinach – to priorytet dla Pekinu”.
Jednocześnie analityk PISM zaznacza, że nie można lekceważyć aspektu politycznego: „Chiny skupione są na krajach, które uważają za najważniejsze z punktu widzenia pozycji gospodarczej i politycznej, czyli na Niemczech, Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Wszystko jest obliczone na pozyskiwanie informacji i wpływanie na debatę publiczną w tych państwach”.
„Chiny bez wątpienia są zainteresowane odseparowaniem Brukseli od Waszyngtonu – a raczej ograniczaniem dialogu transatlantyckiego. Po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji na Ukrainę Pekin raczej nie łudzi się, że możliwe jest całkowite odciągnięcie Europy od USA. Jednocześnie władze ChRL mają świadomość, że manipulując debatą publiczną w Berlinie czy Paryżu możliwe jest opóźnienie bądź ograniczenie europejskich procesów tzw. derisking’u, czyli uniezależniania od Chin. Pamiętajmy, że chińska gospodarka nie istnieje bez możliwości swobodnej sprzedaży swoich towarów za granicę. Z oczywistych względów UE pozostaje w tym względzie najsilniejszym rynkiem zbytu” – podkreśla dr Przychodniak.