Magdalena Melke: 16 lutego Federalna Służba Penitencjarna Obwodu Autonomicznego Jamalsko-Nienieckiego poinformowała o śmierci Aleksieja Nawalnego. W oświadczeniu podano, że „poczuł się źle po spacerze” i pomimo udzielenia mu koniecznej pomocy medycznej, zmarł. Matkę poinformowano o „zespole nagłej śmierci”.
Jakie mogą być przyczyny śmierci Nawalnego? Mówi się o regularnym podtruwaniu i fatalnych warunkach więziennych, a 25 lutego szef ukraińskiego wywiadu Budanow twierdził, że przyczyną zgonu był zakrzep krwi.
Dr Michał Sadłowski, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego: Musimy sobie zdać sprawę, że miejsce, w którym przebywał Aleksiej Nawalny, dla organizmu może być bardzo trudne do przeżycia – mam tutaj na myśli zarówno warunki panujące w więzieniu, jak i te geograficzne. W ostatnich dniach rozmawiałem z wieloma Rosjanami, którzy mieli okazję służyć w wojsku czy wizytować tamte tereny. Potwierdzali, że panująca tam pogoda wpływała fatalnie na ich zdrowie fizyczne i psychiczne – są to warunki, które dla nas są ciężkie do wyobrażenia i mogą przyczynić się do przyspieszonego rozwoju pewnych schorzeń.
Zapominamy, że Aleksiej Nawalny niedawno został otruty. W momencie powrotu do Rosji nie był do końca wyleczony, a niemieccy lekarze i część polityków zachodnich odradzała mu powrót. Zdawano sobie sprawę, że zostanie aresztowany i zostanie ograniczona możliwość udzielania mu pomocy medycznej. Jak najbardziej istniała więc możliwość pogarszania się jego stanu zdrowia od momentu zaaresztowania po jego powrocie do Moskwy. Nie wyklucza to naturalnie możliwości podtruwania Nawalnego. Istnieje tutaj wielkie pole do spekulacji.
Jeżeli chodzi o klasyfikację polityczną i prawną, była to wina Rosji i to reżim ponosi winę za śmierć Nawalnego. Został on nielegalne zatrzymany i uwięziony na podstawie sfabrykowanych zarzutów. Pod względem „technicznym” rolę mógł odgrywać przypadek oraz warunki pogodowe czy też warunki przetrzymywania więźniów. Historia Rosji pokazuje, że wiele śmierci jest niejasnych i nie ma jednoznacznych dowodów, że były one specjalnie zaplanowane.
Czy istniała możliwość zatajenia śmierci Nawalnego przez Kreml?
Nie zapominajmy, że Aleksiej Nawalny wrócił do Rosji, ponieważ część jego krytyków – nie tylko ze strony kremlowskiej, lecz także opozycyjnej – zarzucała mu bycie politykiem opozycyjnym, który w pewnym momencie wyemigruje i będzie wydawał polecenia zza granicy, nie ponosząc odpowiedzialności na takiej samej zasadzie co jego aresztowani i represjonowani w kraju zwolennicy.
Chciałbym to podkreślić: Aleksiej Nawalny chciał być politykiem realnym, być cały czas aktywnym na terenie Rosji.
Drugi aspekt polega na tym, że po zatruciu i jego ściągnięciu na Zachód, Nawalny założył, że jest na tyle znany, że nie będzie możliwe dokonanie na nim mordu politycznego, a w najgorszym wypadku będzie elementem politycznego przetargu. Rosji jednak zależało na poprawnych stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi czy Niemcami. Oczywiście ludzie mieli świadomość charakteru reżimu Władimira Putina, jednak wówczas nie zakładano, że będzie to aż tak radykalny krok.
Po trzecie, pamiętajmy, że w pewnym momencie Aleksiej Nawalny stał się najbardziej znanym opozycjonistą po Chodorkowskim czy Kasparowie, jednak z drugiej strony jego poparcie było dość ograniczone. Nawalny nie był politykiem powszechnie znanym czy popieranym, zwłaszcza w latach 2014-2016, kiedy znaczna część Rosji (również miejska inteligencja) akceptowała, popierała lub tolerowała putinowski reżim.
W sondażu przeprowadzonym w lutym 2021 roku przez moskiewskie Centrum Lewady tylko 19 procent Rosjan aprobowało ujawnienie przez Nawalnego korupcji i moralnego bankructwa Putina i jego świty, a 56 procent było temu przeciwne. Czy Nawalny miał poparcie zwykłych Rosjan?
Kwestia korupcji jest bardziej skomplikowana. Z jednej strony działalność Nawalnego była przemyślana i mądra, ponieważ zaczął pokazywać szerszemu kręgowi Rosjan dysfunkcje systemu na podstawie pobudek ekonomicznych. Wskazywał, że władza jest nieefektywna, a środki finansowe i publiczne mogłyby być lepiej zagospodarowane. Jednak problem polega na tym, że korupcja to proceder, w który zaangażowany jest wiele osób, a beneficjentami jest nie tylko władza, lecz również część obywateli. Powodowało to, że Nawalny nie uzyskiwał pełnego poparcia, naruszał bowiem interesy wielu grup związanych z władzą
Po drugie, w wielu debatach, które prowadził Nawalny, wychodziły jego braki w wiedzy. W jednej z nich dyskutował z jednym z głównych twórców współczesnej rosyjskiej gospodarki, Anatolim Czubajsem i wypadł podczas niej dość słabo. Widać było, że wiedza Nawalnego w wielu aspektach była teoretyczna – prawnicza, dotycząca struktury spółek skarbu państwa, jednak nie spożytkowano jej w praktyce. Dlatego też członkowie elity, biurokracji, administracji być może sympatyzowali z Nawalnym, jednak równocześnie zdawali sobie sprawę, że jeżeli doszedłby do władzy, to skala wyzwań i reform musiałaby być dokonywana w sposób ewolucyjny. Część haseł Nawalnego została uznana za nierealistyczną, niemożliwą do zrealizowania w wyznaczonym czasie.
Należy zdać sobie sprawę, że do ok. 2020 roku, kiedy Putin ogłosił nowelizację konstytucji, Rosjanie sądzili, że Putin w pewnym momencie dokona transferu władzy. Dla odpowiedniej analizy powinniśmy powrócić do ducha czasu, w którym Nawalny wrócił do Rosji. Również znani na Zachodzie eksperci, jak Tatiana Stanowaja, wskazywali, że istnieją wiarygodne przesłanki, że Putin szykuje transfer władzy. O tych scenariuszach dyskutowano nie tylko na Zachodzie. W takiej atmosferze Aleksiej Nawalny wracał do Moskwy. Naturalnie, nie można wykluczyć, że któraś z frakcji służb specjalnych czy polityków interpretowała powrót Nawalnego jako pewną szansę dla siebie.
Jednak Nawalny był zagrożeniem dla Kremla, o czym świadczy ostatnia wypowiedź Aleksieja Wenediktowa, byłego szefa radia Echo Moskwy, w której zdradził kulisy swojej rozmowy z Putinem dotyczącej Nawalnego. Spytał się w niej Putina, czemu Nawalny został zatrzymany od razu po powrocie do Moskwy, przecież być może byłoby wygodniej zneutralizować go politycznie w inny sposób. Natomiast Putin powiedział wprost, że władze obawiają się, że tak nieprzemyślana polityka Nawalnego doprowadzi do wyjścia na ulice młodzieży i dojdzie do podobnej sytuacji, jak z żółtymi kamizelkami we Francji.
Czyli Putin bał się ewentualnych rozruchów społecznych, które mógłby wywołać Nawalny?
W sferze wewnętrznej polityka Kremla opiera się przede wszystkim na zwalczaniu wszelkich przejawów niezadowolenia społecznego, prowadzących do oddolnych ruchów, a zwłaszcza do rewolucji. Nawalny wpisywał się w możliwość wywołania buntów i oddolnych wystąpień przeciw władzy.
Widać teraz zastosowanie tego sposobu myślenia. Śmierć czy też zabójstwo Nawalnego następuje w bardzo ciekawym momencie. Jedynym wytłumaczeniem stają się zbliżające się marcowe wybory, a Kreml obawiał się potencjalnych wystąpień.
Jednak z drugiej strony sama Rosja jest spacyfikowana. Opozycjoniści w większości znajdują się za granicą, społeczeństwo jest bierne i zastraszone represjami, wycofuje się w życie prywatne i zawodowe, równocześnie widać duże poparcie dla wojny, a Nawalny znajdował się w dalekim więzieniu. Być może Kreml lub któraś frakcja „siłowików” uznała, że należy zamordować Nawalnego, bo być może zbliża się niewygodny moment zamrożenia konfliktu, a Putin nie ma wyjścia i musi kontynuować kurs. Śmierć Nawalnego nastąpiła w momencie, w którym rosyjska ludność jest sparaliżowana i nie jest w stanie zorganizować nawet prostych akcji protestacyjnych. Być może to sygnał dla elit państwowych młodszego pokolenia, że nawet po Putinie będą musiały kontynuować ten kurs polityki i zerwanie z Zachodem jest „na dołga” (pol. „na długo”).
Rozumiem, że nie powinniśmy doszukiwać się tutaj powiązania między datą śmierci Nawalnego a rozpoczęciem tego samego dnia Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa?
Ewentualnie mógłby być to sygnał dla Stanów Zjednoczonych: „ani kroku w tył, nie macie możliwości wywołania rozruchów czy odwrócenia naszego kursu geopolitycznego”. Jednak jest to trzecio- czy nawet czwartorzędny czynnik. Pamiętajmy, że sygnały do Waszyngtonu wysyłane są cały czas, jak chociażby poprzez wywiad Putina z Tuckerem Carlsonem, w którym do elit republikańskich wysłano sygnał „dogadajmy się”.
W tym kontekście może wiarygodna jest wersja, że Zachód próbował wymienić kilku zatrzymanych rosyjskich szpiegów na Nawalnego, co ostatecznie zostało odrzucone przez Władimira Putina. Manifestując utrzymanie niewzruszalnego stanowiska wobec Zachodu, a przede wszystkim wobec USA. Brutalnie skalkulowano bowiem, że martwy Nawalny nie przyniesie już problemów dla Kremla, a zachodzie elity otrzymały jasny sygnał, że porozumienie możliwe jest jedynie co do większych spraw, czyli na tym etapie co do przyszłości Ukrainy, a nie co do znanego opozycjonisty. Kreml podniósł więc stawkę w konflikcie z Zachodem. Nie możemy przy tym zapominać, że Putin prowadzi bezwzględną, brutalną ale i kompleksową grę o zmianę architektury bezpieczeństwa w Europie.
Jeszcze w grudniu 2023 roku Nawalny został przeniesiony do jednego z najcięższych rosyjskich więzień, choć jego zespół dowiedział się tego dopiero po 20 dniach poszukiwań. Rozumiem, że Nawalny pozostawał jednak większość czasu w stałym kontakcie ze swoją organizacją opozycyjną, Fundacją Antykorupcyjną?
To skomplikowana kwestia, ponieważ opiera się ona na procedurach sądowych rosyjskiego systemu karnego, gdzie organy śledcze są zobowiązane informować pełnomocników, co dzieje się z daną osobą.
Brak udzielenia informacji był być może preludium czy sygnałem dla liderów zachodnich, że z Nawalnym może się coś stać. Z perspektywy czasu być może właśnie tak należy odczytywać zniknięcie Nawalnego.
Wróćmy do rosyjskiej opozycji i stanu, w jakim się znajduje. Najczęściej słyszy się, że jest rozdrobniona i podzielona. Czy od momentu uwięzienia w 2021 roku Nawalny był aktywną częścią opozycji w Rosji? W jaki sposób Nawalny był odbierany przez pozostałe frakcje opozycyjne w Rosji?
Często spotykamy się z tezą, że rosyjska opozycja jest sfragmentaryzowana i skłócona, jednak z drugiej strony świadczy to o demokratyzmie i różnorodności ideowej oraz organizacyjnej. Nie postrzegajmy jej jako monolit, charakterem opozycji jest jej różnorodność.
Nawalny cechował się tym, że jego działalność opozycyjna miała charakter personalistyczny. Przede wszystkim był silnym, jasnym liderem, symbolem za życia. Dlatego też wielu opozycjonistów obawiało się tendencji autorytarnych w przyszłej Rosji. Również pewne hasła nacjonalistyczne z jego wcześniejszej działalności wywoływały kontrowersje, zwłaszcza w zakresie polityki migracyjnej. Opozycja również zawsze kłóciła się o formy pokonania putinowskiego reżimu oraz o to, w jaki sposób przyszła Rosja zostanie zagospodarowana czy też kwestie uczestnictwa bądź bojkotu organizowanych wyborów, kwestie tożsamościowe, czyli wszystkie sprawy dotyczące organizacji państwa. Wreszcie istniały konflikty między tymi, którzy działali z emigracji, a tymi, którzy chcieli walczyć o władzę w samej Rosji.
W zachodnich mediach śmierć Nawalnego przedstawiana jest jako ogromny cios dla rosyjskiej opozycji – na ile zgadza się Pan z tym zdaniem? Czy Fundacja Antykorupcyjna nadal będzie funkcjonować bez Nawalnego?
Naturalnie jest to odbierane jako cios. Aleksiej Nawalny był człowiekiem dość młodym, wyraźnym, bardzo ambitnym, perspektywicznym. Starał się być realnym politykiem, oddziałującym na sytuację w Rosji. Posiadał określoną wizję rozwoju oraz międzynarodowe kontakty i przede wszystkim – charyzmę.
Śmierć Nawalnego została dość boleśnie odebrana wśród opozycji, ponieważ dobrze sobie zdaje sprawę, że ideologia czy też podstawy państwowe Federacji Rosyjskiej, które aktualnie są rozwijane, być może zapewnią funkcjonowanie reżimu putinowskiego bez samego Putina.
Dlatego właśnie obserwujemy pewien szok, związany nie tylko z formą śmierci Nawalnego, ale również z obawą o przyszłość i zaprzepaszczeniem szansy na inną drogę dla Rosji. Być może któraś frakcja „siłowików” specjalnie przyczyniła się do zamordowania Nawalnego, aby wyeliminować jakiekolwiek myśli o transformacji, a ewentualna sukcesja może odbyć się jedynie na podstawie obecnie panującej ideologii państwowej.
To właśnie są wielkie obawy, które częściowo nie są dostrzegane na Zachodzie. Z mojego doświadczenia zdobytego m.in. podczas rozmaitych konferencji i rozmów z ekspertami zachodnimi wynika, że istniała pewna wiara w tzw. window of opportunity – np. Putin umiera, Rosja przegrywa wojnę i pojawia się nowy lider bądź elity, łagodzące kurs polityczny, dzięki czemu transformacja Rosji w stronę Zachodu staje się możliwa. Problem polega na tym, że decydenci znajdujący się na Kremlu ponownie przewrócili stolik, a opozycja nie wie, jak z tego wybrnąć.
Część opozycji gdzieś w tyle głowy miała bowiem nadzieje na to, że zmiana władzy będzie możliwa bez wielkiego buntu, który zniszczyłby administrację, podstawy gospodarcze i społecznej organizacji ludności Rosji. Chodziło więc o możliwość pewnych przetasowań na górze, co pozwoliłoby pokojowo przeprowadzić transformację państwa, a Nawalny mógłby być idealnym tego wykonawcą.
Dlatego do tej pory opozycja walczyła z Kremlem metodami łagodnymi i demokratycznymi, informacyjnymi. Nie mamy jednak możliwości oddziaływania na rosyjskie społeczeństwo w momencie, w którym obserwujemy postępującą kontrolę internetu.
Jednak czy możemy mówić, że rosyjskie społeczeństwo jest tym w ogóle przejęte? Po śmierci Nawalnego w Rosji (głównie w Moskwie i Petersburgu) odbywały się rozproszone protesty, składano kwiaty pod pomnikiem ofiar prześladowań w czasach stalinowskich. Według grupy OVD-Info zatrzymano ponad 500 osób, jednak nie jest to liczba ogromna, biorąc pod uwagę skalę kraju.
Rosyjska ludność jest zastraszona, skupiona na życiu prywatnym i zawodowym. Podobnie jak w czasach breżniewowskich i stalinowskich dyskusje o polityce ograniczają się do kręgu domowego, najbliższego kręgu znajomych. Jest to charakterystyczne oddzielenie mojego ja i rzeczywistości rodzinnej od tego, co się dzieje. Z tego, co słyszę z otoczenia ludzi bliższych władzy w Rosji, nawet tam, na stopie towarzyskiej, prywatnej ludzie starają się nie mówić o wojnie.
Pamiętajmy też, że ludność Rosji jest bardzo zróżnicowana, jeśli chodzi o podejście do prezydenta Putina, władzy, polityki i ogólnie, życia publicznego. Część ludzi najpewniej nie otrzymała nawet wiadomości o śmierci Nawalnego, ponieważ korzysta z mediów państwowych. Informacja o śmierci w pierwszej kolejności dotarła do osób sceptycznych bądź wrogo nastawionych wobec Kremla. Pole informacyjne jest bardzo ograniczone.
Pierwsza informacja, jaka pojawiła się w mediach, pochodziła z systemu więziennictwa, dopiero później kanały lokalne zaczęły ją podawać. Przez pierwsze dwa dni główne kanały informacyjne w Rosji o niej nie wspominały.
Dotarła ona jednak do wielkich miast, a grupki ludzi składały kwiaty. Co ciekawe, były one składane w miejscach związanych z ofiarami represji sowieckich. Może to stanowić przejaw, że rosyjskie społeczeństwo czuje, że obecne putinowskie represje nawiązują do pewnego wzoru represji, co również jest symboliczne.
Problem polega na tym, że pierwotnie Kreml podjął decyzję o niewydaniu ciała rodzinie, co rodzi pytania: czy ma to związek z tym, że władze chcą zmusić do tajnego, zamkniętego pogrzebu, bojąc się ewentualnych manifestacji; czy na ciele Nawalnego znajdują się ślady wskazujące na brak naturalnej śmierci czy znęcanie się nad więźniem. Być może czekano aż trudniej będzie wykryć pewne substancje w organizmie Nawalnego. Niezależnie od wersji widać, że ktoś na Kremlu lub w kierownictwie służb skwapliwie pilnuje tego, żeby minimalizować wszelkie informacje o Nawalnym, nawet po jego śmierci. Chodzi też o to, żeby nie dać wykreować legendy Nawalnego.
Obecnie śmierć Nawalnego wywołuje poruszenie zachodniej opinii publicznej, liderzy polityczni wzywają do niezależnych śledztw, padają słowa oburzenia i krytyki Władimira Putina oraz samej Rosji. Czy oprócz słów można liczyć na konkretne działanie?
Przede wszystkim Zachód ma dość ograniczone możliwości wpływu na władze Federacji Rosyjskiej oraz jej ludność. Jedynym sposobem wpływu jest udzielanie realnej pomocy wojennej dla Ukrainy czy też ukrócenie procederów handlowych między Zachodem a Rosją.
Pytanie, czy Zachód chce ryzykować. Być może zdaje sobie również sprawę, że opozycja jest na tyle słaba, że perspektywa przejęcia władzy nie jest na obecnym etapie realna i stąd nie opłaca się zbytnio ryzykować zerwania wszystkich więzów z Rosją. Część polityków zachodnich uważa bowiem, że konflikt z Rosją, jak niegdyś z ZSRR, to może być rywalizacja na dekady.
Śmierć Nawalnego pokazała również, że wpływ dezinformacji rosyjskich służb specjalnych na zachodnie społeczeństwa jest znaczny, ponieważ w niektórych środowiskach Aleksiej Nawalny został wykreowany jako ktoś równy albo nawet gorszy od Putina. Jest to kłamstwem, ponieważ pomija przede wszystkim ewolucję poglądów politycznych Nawalnego.
Niestety pokazuje to, że częściowo Zachód przegrał informacyjnie, jeżeli chodzi o obraz Aleksieja Nawalnego. W pewnym stopniu jest to zrozumiałe, ponieważ sama Rosja niesie ze sobą – zwłaszcza w Polsce – bardzo negatywne skojarzenia. Zapominamy jednak o tym, że polski rząd wspierał Nawalnego, zapraszając go do Warszawy, a przedstawiciele naszej administracji uczestniczyli w spotkaniach z nim.
Kreml w pewnym stopniu odniósł informacyjny triumf, ponieważ w wielu środowiskach zachodnich uznano, że Nawalny jest gorszy niż Putin, co zostanie na pewno wykorzystane przez rosyjską propagandę na wewnętrznym podwórku. Kreml musi bowiem zdekonstruować wszelkie zalążki legendy o Nawalnym jako opozycyjnym bohaterze.
Rozumiem, że odnosi się Pan tutaj do informacji dotyczących antyimigranckich kampanii Nawalnego i jego poprzednich wypowiedzi o osobach z Kaukazu czy Azji Centralnej?
Określone poglądy nacjonalistyczne i przede wszystkim chęć podkreślenia znaczenia i rozwoju narodu rosyjskiego w ramach Federacji Rosyjskiej. Przypomnijmy, że część z tych haseł miała przede wszystkim na celu chęć redukcji przestępczości związanej z migrantami, uporządkowanie procedur legalizacji pobytu w Rosji itp. Niektóre hasła Nawalnego z tym związane można usłyszeć również z ust zachodnich polityków, w tym polskich, często z obydwu stron politycznych. W samej Rosji sprawa migracji to nadal jeden z głównych problemów polityki wewnętrznej.
Mimo wszystko po 1991 roku Rosja zachowała pewną konstrukcję imperialną, w związku z czym przyjazd migrantów i ich uczestnictwo w gospodarce czy administracji państwowej było znaczne. Rosjanie po rozpadzie ZSRR poszukiwali swojej tożsamości, czego częściowym wyrazem mogła być, umownie nazwana, nacjonalistyczna polityka Nawalnego – nie w sensie budowy państwa narodowego opartego na aspekcie etnicznym, a kulturowym, tożsamościowym. Pamiętajmy, że część rosyjskich nacjonalistów występowała przeciwko putinowskim ambicjom i planom imperialnym, postulując skupienie się na sprawach wewnątrzrosyjskich. Wystąpił wyraźny konflikt koncepcji mocarstwowej przeciwko imperialnej. Być może dzięki temu uniknięto by obecnego nacjonalizmu rosyjskiego w wielkorusko, neokaramzinowskim wydaniu Putina, który w wyraźny sposób odwołuje się do szowinistycznego nacjonalizmu, podkreślającego dominującą rolę Rosjan, tzw. Wielkorusów umniejszającego odrębność Białorusinów czy Ukraińców. Być może ów nacjonalizm Nawalnego mógł być rozwiązaniem, który zatrzymałby putinowski nacjonalizm, opierający się dzisiaj na zbrojnym imperializmie.