92 procent głosów “za”
Jak pokazały oficjalne statystyki, Alijew wygrał wybory z poparciem 92 procent głosów. Warto jednak podkreślić, że wybory odbyły się bez reprezentacji realnej opozycji oraz przy represji niezależnych mediów. Według szefa Centralnej Komisji Wyborczej Mazahira Panahova, frekwencja wynosiła 67,7 procent.
Jak podaje Euractiv, główne partie opozycyjne Azerbejdżanu zbojkotowały głosowanie, a jeden z liderów opozycji, Ali Kerimli z partii Front Ludowy, nazwał je „imitacją demokracji”. Sześciu pozostałych kandydatów jest mało rozpoznawalnych. Wychwalali oni Alijewa jako wielkiego męża stanu i głównodowodzącego, odkąd ogłosił wybory w grudniu, na rok przed terminem.
Wśród wielu demonstrantów, którzy zebrali się na ulicach w centrum Baku aby świętować reelekcję Alijewa, pojawiały się tabliczki z napisami “Wyzwoliciel Karabachu”. Jak podaje portal, Alijew i jego małżonka udali się do Khankendi, głównego miasta Karabachu, aby oddać swoje głosy.
Zdaniem cytowanego przez Euractiv analityka Ghia Nodia z Caucasus Center for Strategic Studies, wynik wyborów był przesądzony niemal od początku. Eksperci zwracają uwagę na nasilenie presji na niezależne media, aresztowania dziennikarzy ujawniających korupcję, ograniczenie wolności zgromadzeń.
Według Wojciecha Góreckiego, głównego specjalisty w Zespole Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej Ośrodka Studiów Wschodnich który wypowiadał się dla Polon.pl, opozycja w Baku jest „słaba i rozbita”, a sam Azerbejdżan jest państwem autorytarnym.
Ilham Alijew został po raz pierwszy wybrany na prezydenta Azerbejdżanu w 2003 roku, po śmierci swojego ojca Heydara Alijewa (byłego oficera KGB), który z kolei sprawował władzę od 1993 roku. Jak podaje Euractiv, wszystkie wybory po 2003 roku zostały potępione przez opozycję jako sfałszowane. W 2009 roku Alijew zmienił konstytucję tak, aby mógł legalnie ubiegać się o nieograniczoną liczbę kadencji prezydenckich, a w 2016 roku wydłużył kadencję prezydencką z pięciu do siedmiu lat.
Źródło: euractiv.com