Szpiegostwo – niedoceniane zagrożenie
Zgodnie z polskim prawem za działalność szpiegowską można zostać skazanym z artykułu 130 kodeksu karnego. W myśl znowelizowanego w zeszłym roku prawa, za takie przestępstwo sąd może wymierzyć karę pozbawienia wolności „powyżej 5 lat”. W domyśle – może to być nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności za przestępstwo dokonane z tego artykułu. Nowelizacja ta wzbudziła kontrowersje środowiska prawniczego, które uznało, że nowe wymiary kar nie spełniają wymogu proporcjonalności kary wobec przewinienia.
Jeszcze ostrzejszy w art. 130 k.k. jest paragraf 2 w brzmieniu: „Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.” Paragraf 3 art. 130 odnosi się do tych, którzy „zgłaszają gotowość działania na rzecz obcego wywiadu” i za taką wolę współpracy grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Teoretycznie kary te wydają się odpowiednio wysokie. Narzucają sądowi dolną granicę orzeczenia. Spoglądając na historię wyroków skazujących z tego artkułu widać w nich znaczny problem.
Oczywiście, zgodnie z filozofią działania kontrwywiadu, zatrzymanie agenta czy oficera wrogiego wywiadu jest uznawana za porażkę. Skuteczniejsze i pożądane jest jego „przewerbowanie” lub ewentualnie prowadzenie gry operacyjnej i dezinformowanie wywiadu na rzecz którego działa tak długo, jak jest to tylko możliwe. Niemniej jednak, z różnych przyczyn, czy to operacyjnych, czy czynników „wyższych” musi dojść do zaprzestania „gry”, a rozpoczęcia procedury zatrzymania danej jednostki.
Sprawy sądowe w sprawach dotyczących szpiegostwa toczą się zazwyczaj za zamkniętymi drzwiami, bez dostępu do informacji ze strony opinii publicznej – co jest oczywiste i nie wymaga komentarza. Niekiedy o wyrokach skazujących lub uniewinniających dowiadujemy się po czasie. Często zaś wymiar tych wyroków wprawia w osłupienie.
W marcu 2023 roku ABW zatrzymała w Gdańsku cudzoziemca, który zbierał informacje wywiadowcze dotyczące infrastruktury krytycznej i energetycznej. Za czyn ten, zgodnie z kodeksem karnym, groziła mu kara do 10 lat więzienia. Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów. Prokuratura oczekiwała dwóch lat więzienia. W listopadzie tego samego roku gdański sąd wydał wyrok – rok pozbawienia wolności.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku siatki, tworzonej przez szesnastu cudzoziemców, z których czternastu zostało w grudniu skazane. Grupa ta miała za zadanie m.in. monitorować szlaki logistyczne z zagraniczną pomocą Ukrainie. Grupa planowała również dokonywać aktów dywersji m.in. na kolei. Działaniem siatki kierowało rosyjskie FSB. Wyroki, wydane przez sąd, wyniosły od 1 roku i miesiąca do 6 lat pozbawienia wolności w przypadku jednej osoby. Osoby te zostały skazane z art. 130 par. 1, a część osób, z racji zakwalifikowania ich działań jako zorganizowanej grupy przestępczej, z art. 65 par. 1 Kodeksu karnego. Prokuratura była usatysfakcjonowana z wydanych wyroków. Czternastu skazanych dobrowolnie poddało się karze, dwóch jest sądzonych w standardowym trybie.
Przypadków pobłażliwości nie tylko sądów, ale i prokuratorów, jest w historii szpiegów i agentów działających przeciwko interesowi RP więcej.
Jeżeli już karzemy za szpiegostwo, powinna to być kara, która przede wszystkim zadziała prewencyjnie wobec pozostałych „zainteresowanych” paraniem się taką działalnością. Wymiar prewencyjny ma znaczenie kluczowe. Zabójstwo karane jest surowo po to, aby obok nieuchronności kary, również sam jej wymiar był sposobem na zaniechanie dokonania tej czynności. Podobnie jest w przypadku działalności agenturalnej – niewspółmiernie mniej stygmatyzowanej, zarówno przez społeczeństwo jak też, jak widać, przez wymiar sprawiedliwości.
W przypadku działalności agenturalnej stosunkowo łatwo o werbunek zainteresowanych – czy to szantażem, czy czynnikiem ekonomicznym wspartym ideologią. Większość ze skazywanych z art. 130 może po wyjściu (z reguły z wliczeniem do czasu odsiadki aresztu oraz przedwczesnego zwolnienia warunkowego) prowadzić wygodne życie. Przykładem może być głośna kilka lat temu sprawa szpiega, który zbierał informacje na temat polskiego sektora energetycznego. Człowiek ten, skazany na kilka lat więzienia, dziś – patrząc po jego profilach w social mediach, bryluje na salonach wraz z byłymi i obecnymi politykami. Czy od czasu rozpoczęcia jego działalności agenturalnej na rzecz Rosji do dzisiaj zmieniła się jego optyka i pogląd na sytuację dziejącą się wokół Polski? Czy działalność agenturalna, udowodniona przez sąd długoletnim (jak na polskie warunki) wyrokiem spowodowała, że człowiek ten ma zamkniętą drogę przed dalszym zbieraniem informacji?
Wyroki za szpiegostwo i działalność agenturalną powinny być proporcjonalne do czynu – to bezdyskusyjne. Pamiętajmy jednak, że od dwóch lat za naszą granicą toczy się wojna, która kosztowała życie już kilkuset tysięcy ofiar. Rosja otwarcie, wypowiedziami swych polityków grozi, że Ukraina to tylko początek. Liczni analitycy i eksperci spierają się, czy zostało trzy lata, czy dziesięć do możliwej inwazji Rosji na państwa bałtyckie czy Polskę. W kwestii szpiegostwa wydaje się jednak, że wciąż żyjemy pełni naiwności w spokojnym świecie.
Rosjanie mają pieniądze na działanie wywiadu, na to w rosyjskim budżecie zawsze się znajdą dolary. W Polsce zawsze znajdą się chętni, gotowi za te dolary, wejść w kooperację. Co ich może zniechęcić? Na pewno nie dwuletnie wyroki z art. 130.
Dla porównania – jak sytuacja wygląda w samej Rosji. Mało kto pamięta o Polaku, Marianie Radzajewskim, który w 2019 roku został skazany na 14 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i osadzony w placówce w Zubowej Polanie ponad 450 km od Moskwy. Według informacji z 2021 roku Radzajewski został ukarany 70 dniami karceru za wniosek o zezwolenie na dalsze odbywanie kary więzienia w Polsce.
Rosja jest w stanie wojny z Zachodem od lat, podczas gdy my ciągle liczymy na jakąś odwilż. Inwazja na Ukrainę sprawiła, że znaleźliśmy się w stanie zimnej wojny bis. W obecnych warunkach trzeba również zmienić myślenie o szkodliwości działalności agenturalnej rosyjskich służb w Polsce. Na poważnie podejść do tematu nie tylko prewencji, którą nie jest zakaz fotografowania jednostek wojskowych czy dworców kolejowych (w dobie zdjęć satelitarnych!), ale podejścia do karania za najbardziej groźne przewinienia.
Dziś to może nam się wydawać dziwne, ale przykład wojny na Ukrainie pokazuję, że aktywność rosyjskiego wywiadu i poleganie na osobowych źródłach informacji jest kluczowym aspektem w planowaniu misji, ataków i działań bojowych. Jeżeli zawczasu nie zlikwidujemy potencjalnego zagrożenia, w czasie potencjalnej wojny Ci dziś nieszkodliwi ludzie mogą sprowadzić na nas wrogie bomby i rakiety tak jak czynią to na Ukrainie.