Rosyjska prowokacja?
W piątek 1 grudnia były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko został zawrócony na przejściu granicznym, ponieważ zdaniem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) planował spotkać się z premierem Węgier Victorem Orbánem, utrzymującym więzi z Władimirem Putinem.
Partia polityczna Poroszenki, Europejska Solidarność, zadeklarowała, że spotkania byłego prezydenta zostały zaplanowane jedynie w Polsce i USA. Jednocześnie ostrzegła, aby SBU nie angażowało się w politykę.
W oświadczeniu służb stwierdzono, że Rosja przygotowuje “serię prowokacji”, aby zdyskredytować Ukrainę wśród swoich zagranicznych sojuszników. Jak zaznacza Euractiv, nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie zarzutów.
SBU poinformowała, że możliwe spotkanie Poroszenki z Orbánem “Rosja planowała wykorzystać (podobnie jak inne “spotkania robocze z (…) przedstawicielami krajów głoszących prorosyjskie narracje) w operacjach psychologicznych przeciwko Ukrainie”.
Służby podkreśliły również to, że premier Orbán “systematycznie zajmuje antyukraińskie stanowisko”, był “przyjacielem Putina” i dążył do zniesienia sankcji nałożonych na Moskwę w związku z jej inwazją na Ukrainę.
Jak podkreśla Euractiv, podczas panującego na Ukrainie stanu wojennego ukraińscy urzędnicy muszą uzyskać zgodę na wyjazd za granicę. Wicemarszałek parlamentu, Ołeksandr Kornijenko, powiedział, że pozwolenie Poroszenki zostało anulowane po otrzymaniu przez niego listu, którego nie mógł skomentować. Z kolei Poroszenko, prezydent w latach 2014-2019, oskarżył w piątek administrację Zełenskiego o anulowanie pozwolenia i grę polityczną przed wyborami.
Zdaniem Euractiv, spór pomiędzy Poroszenko a SBU pojawia się w obliczu powoli rosnących napięć między ukraińskim rządem, a opozycją. Dotyczą one przede wszystkim spraw wewnętrznych, takich jak budżet i nominacje na stanowiska administracyjne.
Prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski stoczył z Poroszenko zaciętą walkę polityczną podczas wyborów w 2019 roku. Jak powiedział w listopadzie Zełenski, „nie nadszedł czas” na przeprowadzenie wyborów prezydenckich, które w normalnych okolicznościach zostałyby zaplanowane na marzec 2024 roku, jednak są zabronione w stanie wojennym.
Źródło: euractiv.com