Odcisk zeszłej zimy
W Polsce największym zmartwieniem domowników i mieszkańców są koszty ogrzewania ich domów. Kryzys energetyczny wywindował znacząco ceny surowców, a w konsekwencji wszystkich usług związanych z nimi. Nie ominęło to oczywiście sektora grzewczego. W ukraińskich miastach problem jest innej natury. Uszkodzona lub zniszczona infrastruktura wytwórcza i przesyłowa po zeszłorocznych atakach Rosjan przez ostatnie miesiące była intensywnie restaurowana.
Zgodnie z ukraińskimi wyliczeniami, w ciągu sześciu miesięcy kampanii „zimowej”, której celem było osłabienie woli stawiania oporu przez naród ukraiński poprzez jego „zamrożenie”, Rosja wykorzystała ponad 800 rakiet i około 1000 irańskich bomb latających do ataku na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Z ogólnej liczby uderzyło w cele ponad 300 pocisków i dronów. Reszta, według źródeł ukraińskich, miała zostać zestrzelona przez środki obrony przeciwlotniczej.
Skuteczne uderzenia w ukraińską infrastrukturę energetyczną według obliczeń Kijowskiej Szkoły Ekonomii wyrządziły szkody na ponad 11 mld dolarów. 8,3 mld wyniosły straty systemu energetycznego, a 2,7 mld szkody sektora użyteczności publicznej.
Według danych EnergyCharts, organizacji monitorującej sytuację sektora energetycznego Ukrainy, straty po rosyjskiej kampanii zimowej wyglądają następująco (dane na 24 maja 2023 roku):
– Energetyka jądrowa – 43 procent mocy okupowanych (Zaporoże) – z 13,8 GW
– Energetyka cieplna – 44 procent mocy okupowane i 100 procent porażone – dane na kwiecień 2023 roku; 78 procent mocy utraconych – z 24,8 GW.
– Energetyka cieplna zawodowa (kogeneracja) – 8 procent okupowane, 48 procent zniszczonych bądź uszkodzonych – z 6,1 GW
– Hydroelektrownie zawodowe – 5 procent okupowanych, 100 procent porażonych – z 6,1 GW
– Odnawialne źródła energii – 25 procent okupowanych, 6 procent zniszczonych i uszkodzonych – z 10,2 GW; w tym PV – 13 procent okupowanych i 8 procent zniszczonych z 8 GW, wiatrowe – 80 procent (!) okupowanych i 1 procent zniszczony – z 1,8 GW.
Duża część najważniejszych obiektów i instalacji została naprawiona wysiłkiem ukraińskich służb energetycznych oraz dzięki wsparciu sojuszników, którzy wysłali najbardziej potrzebny sprzęt, jak np. transformatory. O przygotowaniach Ukrainy do nadchodącej zimy mówi dla POLON.pl Dariusz Materniak, ekspert ds. Ukrainy, redaktor naczelny portalu PolUkr.Net.
– Poziom przygotowania jest na tyle dobry, na ile może być w tych uwarunkowaniach. Wyremontowane zostały zarówno bloki energetyczne, jak i inne elementy infrastruktury, zwłaszcza te, które zostały uszkodzone w poprzednim sezonie. Choć zapewne nie wszystko udało się przywrócić do pełnej sprawności, to zdecydowaną większość tak. Zgromadzone zostały także rezerwy surowców, takich jak węgiel czy olej opałowy.
Materniak wskazuje również, że duża cześć obiektów została zabezpieczona przed atakami za pomocą betonowych osłon czy siatek przeciwko dronom.
Winter is comming
Nadchodząca zima nie zapowiada się dla Ukrainy jako okres spokojniejszy od poprzedniego. Rosjanie nadal planują wykorzystywać terror energetyczny na potrzeby wymęczenia ukraińskiego społeczeństwa. Perspektywy Ukrainy są niejednoznaczne. Z jednej strony, w ostatnich miesiącach na Ukrainę trafiają kolejne zachodnie systemy przeciwlotnicze. Na dziś w Ukrainie są już systemy Patriot, IRIS-T, Hawk, SAMP/T, NASAMS oraz modyfikacje dostosowujące stare sowieckie systemy do wykorzystywania zachodnich rakiet czyli tzw. FrankenSAMy.
Z drugiej strony, dostawy zachodnich systemów nie rekompensują ilości wcześniej posiadanych systemów sowieckich, do których skończyły się już w większości pociski. Przy powierzchni Ukrainy i ilości obiektów podlegających ochronie „kołdra” przeciwlotnicza i przeciwrakietowa wydaje się zbyt krótka i to pomimo faktu, że nowe systemy są znacznie bardziej wydajne niż ich sowieccy poprzednicy. Również skala uszkodzeń i zniszczeń infrastruktury energetycznej jest niepokojąca. Nie wiadomo, czy powtarzające się ataki Rosjan nie będą dla niej bardziej dewastujące niż te widziane w poprzednich miesiącach, ze względu na już poniesione straty.
Rosjanie konsekwentnie odbudowują swoje zasoby i zdolności rażenia. Według danych ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR, rosyjskie zapasy pocisków i rakiet dalekiego zasięgu wynoszą obecnie około 870 sztuk. W samym październiku Rosja miała wyprodukować 115 pocisków, w tym:
40 rakiet manewrujących Ch-101
30 rakiet balistycznych Iskander-M
20 rakiet manewrujących Kalibr
9 rakiet Ch-32
4 pociski balistyczne wystrzeliwane z zestawów samolotowo-rakietowych Kindżał
Jak twierdzi przedstawiciel wywiadu Ukrainy Jurij Jusow, Rosjanom nie udało się odbudować potencjału uderzeniowego z zimy zeszłego roku i to pomimo zwiększenia produkcji.
W sierpniu 2023 roku szacunki Ukraińców mówiły o 600 pociskach dalekiego zasięgu. Jednak wymienione wyżej pociski nie są jedynymi, którymi Rosjanie ostrzeliwują Ukrainę. Do tego dochodzą pociski CH-555, Iskander-K (lądowa wersja morskiego Kalibra), CH-22, Onyks czy rakiety przeciwlotnicze z funkcją ataków lądowych do systemu S-300.
Cały wspomniany potencjał uderzeniowy może zostać wykorzystany do zimowych nalotów. W rosyjskich mediach pojawiały się również informacje o intensywnym przygotowywaniu samolotów bombowych do przyszłych misji – chodzi m.in. o konserwacje, naprawy, wymiany silników oraz innych części eksploatacyjnych tak, aby nosiciele były gotowe do przeprowadzania ataków. Większość maszyn miała zostać przebazowana na lotniska we wschodniej części Rosji, aby uniknąć ewentualnych strat w ukraińskich atakach na lotniska.
Również brytyjski wywiad uważa, że Rosja gromadzi swój potencjał uderzeniowy celem maksymalizowania strat ukraińskiej gospodarki i energetyki w miesiącach zimowych. Ostatnie ataki przy wykorzystaniu pocisków manewrujących miały miejsce we wrześniu i to w ograniczonej liczbie. Pomimo braku ataków z wykorzystaniem rakiet manewrujących, Rosjanie cały czas – praktycznie co noc – atakują falami dronów irańskiej produkcji Shahed-136. Celem tych dronów są m.in. składy amunicji i inne ważne cele wojskowe, infrastruktura energetyczna i przesyłowa, a także zakłady zbrojeniowe. Celem irańskich bomb latających jest również ograniczenie potencjału obronnego ukraińskiej obrony przeciwlotniczej przed zmasowanymi atakami rakietowymi.
Rosjanie przeprowadzali serie ataków mniej więcej z dwutygodniową częstotliwością, każdorazowo wystrzeliwując od 50 do 100 rakiet i dronów.
Jak przetrwać zimę?
Ukraińcy stoją przed trudnym okresem. Wizja spadających w grudniu i styczniu na ich terytorium rakiet to coś, na co przygotowuje się państwo ukraińskie od wielu miesięcy. Czynią to przy wsparciu sojuszników, dostarczających sprzęt do zwalczania środków napadu powietrznego. Jednak Rosjanie nie odpuszczają. Cały czas zmieniają taktykę wykorzystania pocisków, zmienia się sposób ataków tak, aby jak najbardziej zaskoczyć Ukraińców. W trudnej sytuacji jest również ukraińska energetyka, która przyjmując kolejne ciosy będzie coraz bardziej narażona na masowe i systemowe wyłączenia. Zachód powinien przyśpieszyć pomoc w zakresie obrony przeciwlotniczej, ale również powinien przygotować się na udzielenie wsparcia w zakresie odbudowy infrastruktury. W przeciwnym razie sytuacja ukraińskiej energetyki może być znacznie trudniejsza niż rok temu.
Rosjanie nie liczą się z kosztami zimowych ataków. Dla nich najważniejszy jest cel, czyli zmuszenie społeczeństwa ukraińskiego do zaprzestania stawiania oporu. Czy to się uda i jak przygotowują się do tego Ukraińcy? Dariusz Materniak jest ostrożnym optymistą – W tym przypadku jest lepiej niż rok temu: po zeszłej zimie ludzie wiedzą już, czego należy się spodziewać, są odpowiednio przygotowani także jeśli chodzi o własne źródła energii jak generatory, powerbanki i tym podobne. Jest przygotowanych również więcej tzw. punktów niezlamnosti, czyli miejsc, gdzie można się ogrzać, naładować telefon etc. w przypadku sytuacji długich przerw w dostawach energii. Rok temu takie miejsca budowano ad hoc, obecnie są zawczasu przygotowane i mają odpowiednie zapasy – mówi ekspert.
Wskazuje jednocześnie, że dostawy i pomoc z Zachodu mogą się okazać nieuniknione – zapewne dostawy transformatorów i innych części zamiennych mogą okazać się potrzebne, podobnie jak generatorów i innych rzeczy, zwłaszcza gdyby zima okazała się być chłodniejszą niż poprzednia – dodaje Dariusz Materniak.
Komentarzy 2