Obchodzenie limitu
Według cytowanego przez Financial Times europejskiego urzędnika, w październiku niemal żaden transport rosyjskiej ropy naftowej drogą morską nie został zrealizowany z uwzględnieniem nałożonego limitu 60 dolarów za baryłkę. Obawy urzędników wzmacniane są dostępnymi danymi z oficjalnych rosyjskich statystyk – według Moskwy średnia cena za baryłkę przekroczyła 80 dolarów.
Jak zaznacza gazeta, skok rosyjskich cen zadał cios wysiłkom G7 do ograniczenia funduszy płynących na Kreml, które pomagają finansować wojnę na Ukrainie. Członkowie G7 i Australia wprowadzili ograniczenie w grudniu 2022 roku – miało ono na celu zmniejszenie dochodów Moskwy poprzez odcięcie dostępu do zachodnich usług, takich jak transport morski i ubezpieczenia, jeśli tylko handlowcy nie będą przestrzegać limitu 60 dolarów.
W odpowiedzi na to działanie Kreml zaangażowal się w budowanie “floty widmo”. Określenie to odnosi się do zwiększenia udziału tankowców i statków, które znajdują się poza głównym nurtem jednostek przewożących rosyjską ropę. Najczęściej są to statki, które przekroczyły swój okres eksploatacji i nie posiadają odpowiedniego ubezpieczenia, przez co wzrasta ryzyko m.in. katastrofy ekologicznej.
Financial Times podaje, że średnia cena ropy Urals (należącej do głównego nurtu eksportowego) przesunęła się latem bieżącego roku powyżej granicy 60 dolarów, kiedy ceny surowca wzrosły z powodu cięć dostaw przez Arabię Saudyjską i Moskwę. Jednak znaczna część była nadal sprzedawana poniżej tego poziomu.
Z kolei w sierpniu blisko trzy czwarte wszystkich morskich przepływów rosyjskiej ropy odbywało się bez zachodniego ubezpieczenia, co jest znakiem, że coraz więcej jednostek omija wyznaczony przez G7 limit. Według Financial Times w październiku jedynie 37 z 134 jednostek przewożących rosyjską ropę posiadało zachodnie ubezpieczenie. Europejscy urzędnicy obawiają się dodatkowo dostarczenia fałszywych deklaracji od rosyjskich firm naftowych czy handlowców.
Jak zaznaczył cytowany przez Financial Times Jeffrey Sonnenfeld, profesor w Yale School of Management, który doradzał Departamentowi Skarbu USA w sprawie limitu cenowego, dłuższe podróże rosyjskich tankowców, wyższe składki ubezpieczeniowe, zwiększenie przepustowości portów i nowe wydatki kapitałowe dodały ok. 36 dolarów za baryłkę do kosztów sprzedaży rosyjskiej ropy, co ogranicza zyski Moskwy.
Członkowie G7 zaczynają zwiększać egzekwowanie limitu, a spośród 30 firm zarządzających statkami, 17 znajduje się w krajach koalicji G7. Sześć z nich znajduje się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, pozostałe w Indiach, Turcji, Chinach, Hongkongu i Indonezji.
Jak podkreśla Financial Times, cena, jaką Rosja uzyskuje za swoją ropę naftową nadal jest niższa niż cena ropy Brent, która w październiku wyniosła średnio 89 dolarów za baryłkę. Moskwa była w stanie zmniejszyć rabat oferowany na swoją ropę z 40 dolarów do mniej niż 10 dolarów, licząc od początku 2023 roku. Ograniczenie cen miało na celu utrzymanie przepływu rosyjskiej ropy na światowych rynkach, ponieważ kryzys podaży i wzrost cen byłby korzystny dla Moskwy.
Źródło: ft.com