Rosja: anulowanie ratyfikacji nie oznacza wznowienia testów nuklearnych
2 listopada 2023 roku prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę, która unieważniła ratyfikację przez Rosję traktatu Układu o Całkowitym Zakazie Prób z Bronią Nuklearną (CTBT), której dokonała w 2000 roku. Jak zaznaczył Putin, decyzja ta ma jedynie „odzwierciedlać” stanowisko przyjęte przez Stany Zjednoczone, które mimo podpisania traktatu w 1996 roku, nigdy go nie ratyfikowały.
Deratyfikacja została jednomyślnie zatwierdzona przez niższą i wyższą izbę rosyjskiego parlamentu w październiku bieżącego roku. Jak zaznaczono, choć Rosja dokonała uchylenia ratyfikacji traktatu, nadal pozostaje jego sygnatariuszem i zamierza współpracować z Komisją Przygotowawczą Organizacji Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych (CTBTO).
Według rosyjskich urzędników cofnięcie ratyfikacji nie jest równoznaczne z wznowieniem przez Kreml testów nuklearnych. Jak zaznaczają, Moskwa rozważy to jedynie w wypadku, w którym Stany Zjednoczone postanowią zrobić to samo. Należy jednak mieć na względzie cytowaną przez agencję TASS wypowiedź Władimira Putina: „Nie jestem jeszcze gotowy aby powiedzieć teraz, czy należy przeprowadzać testy, czy też nie”. Jak zaznaczył w październiku rzecznik prezydenta Dimitrij Pieskow, dyskusje dotyczące testów nuklearnych na szczeblu oficjalnym są niewłaściwe. Komentarz był odpowiedzią na słowa redaktor naczelnej Russia Today, Margarity Simonian, dotyczącej ewentualnej próby nuklearnej nad Syberią.
„Rosja wykorzystuje fakt posiadania jednego z największych arsenałów nuklearnych i stosuje tzw. sygnalizowanie strategiczne, aby państwa zachodnie uwzględniały rosyjski potencjał atomowy w kontekście prowadzonej agresji Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy” – zaznacza prof. Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. „Celem [Kremla – przyp. red.] jest ograniczenie wsparcia militarnego ze strony Zachodu dla Kijowa. Rosja dąży do tego, aby Zachód był przekonany, że Moskwa jest zdeterminowana do tego, że może użyć tego rodzaju broni”.
Jak zaznacza prof. Legucka, w maju 2023 roku Rosja deklarowała również rozmieszczenie na białoruskim terytorium taktycznej broni jądrowej (TBJ). Zdaniem Kamila Kłysińskiego, analityka i specjalisty ds. białoruskich Ośrodka Studiów Wschodnich, celem nagłośnienia tej informacji również była propaganda i odstraszanie, a armia i władze rosyjskie działają w duchu „zimnowojennego zastraszania Zachodu”.
Traktat, który… nie obowiązuje?
Traktat o Całkowitym Zakazie Prób z Bronią Nuklearną (CTBT) został uzgodniony w 1996 roku i zakazuje „jakiejkolwiek eksplozji testowej broni jądrowej lub jakiejkolwiek innej eksplozji jądrowej” w dowolnym miejscu na świecie w celu ograniczenia i ostatecznej eliminacji broni jądrowej. Jak można przeczytać w preambule, CTBT dąży do wspierania rozbrojenia i nieproliferacji poprzez ograniczanie rozwoju broni nuklearnej i powstrzymywanie krajów od produkcji bardziej zaawansowanych broni tego typu.
„Należy rozróżnić fakt, że sygnatariusz traktatu nie jest zawsze tożsamy ze stroną traktatu” – zaznacza dr Mateusz Piątkowski z Katedry Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Łódzkiego. „Aby traktat obowiązywał dane państwo, po pierwsze musi ono być jego stroną, a po drugie sam traktat musi wejść w życie. Jeżeli traktat zawierany jest w trybie złożonym, to samo sygnowanie (podpisanie) traktatu nie oznacza, że państwo automatycznie staje się jego stroną”.
Jak podkreśla dr Piątkowski, aby wyrazić ostateczną zgodę na związanie się traktatem CTBT, należy go nie tylko podpisać, lecz również ratyfikować poprzez procedurę przeprowadzaną na gruncie prawa wewnętrznego, a następnie przesłać oświadczenie ratyfikacyjne do depozytariusza. „Traktat CTBT jest o tyle ciekawy, że w tym momencie ratyfikowało go aż 178 państw (przypomnę, że ONZ posiada 193 członków), stając się tym samym stronami traktatu. Problem polega jednak na tym, że w myśl załącznika traktatu istnieje grupa 44 państw, które muszą ratyfikować CTBT, aby w ogóle wszedł on w życie” – komentuje dr Piątkowski.
Z grupy 44 wymaganych państw wymienionych w Aneksie II traktatu, do tej pory CTBT podpisało i ratyfikowało 35 krajów, w tym Polska. Stany Zjednoczone, Egipt, Iran, Izrael oraz Chiny podpisały traktat, jednak go nie ratyfikowały. Obecnie dołączyła do nich Rosja, która wcześniej – razem z Francją i Wielką Brytanią – była stroną traktatu CTBT. Indie, Pakistan i Korea Północna nie podpisały, ani nie ratyfikowały porozumienia. „W tej sytuacji traktat CTBT, zgodnie z prawem międzynarodowym, nie obowiązuje i formalnie nie wszedł w życie” – podkreśla dr Piątkowski.
De jura nie jest tożsame z de facto
Jak podkreśla dr Piątkowski, istnieją sytuacje, w których państwo może podpisać traktat, ale nie ratyfikować go przez długi czas: „W tej sytuacji państwo zasadniczo ma jednak pewien obowiązek wynikający z art. 18 Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów. Zobowiązuje on kraje do tego, że w okresie następującym po podpisaniu traktatu, dopóki państwo nie zamanifestuje, że nie chce się stać stroną traktatu, ma ono obowiązek powstrzymywania się od działań, które udaremniły by jego cel i przedmiot”.
W wyniku tego podejścia mimo, że traktat CTBT nie obowiązuje na zasadzie prawnej, to faktycznie jego efektem jest realne powstrzymywanie sygnatariuszy i stron traktatu przez przeprowadzaniem testów jądrowych. Od lat 90. XX wieku, to podejście wydaje się być egzekwowane przez wszystkich sygnatariuszy.
Na mocy traktatu powstała Komisja Przygotowawcza Organizacji Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych (CTBTO) z siedzibą w Wiedniu. Jak zaznacza sama CTBTO, jest ona organizacją tymczasową, której zadaniem jest stworzenie systemu weryfikacji traktatu CTBT, a finansowana jest z darowizn państw członkowskich – w 2022 roku budżet wyniósł 125,9 mln dolarów.
CTBTO stworzyło również Międzynarodowy System Monitorowania (IMS), będący globalną siecią, która po ukończeniu ma składać się z 321 stacji monitorujących i 16 laboratoriów zlokalizowanych w 89 krajach na całym świecie. Jak zaznacza samo CTBTO, blisko 90 procent z zaplanowanych obiektów już działa. System miał udowodnić swoją skuteczność w latach 2006-2017, wykrywając wszystkie sześć zadeklarowanych przez Koreę Północną testów nuklearnych.
Jak zaznacza dr Piątkowski, nie istnieją jednak żadne mechanizmy, które zobowiązywałyby sygnatariuszy do ratyfikowania traktatu CTBT w określonym czasie: „Prawo międzynarodowe nie wyznacza konkretnego terminu, do którego należy ratyfikować traktat po jego podpisaniu. Często jest tak, że traktaty są ratyfikowane dziesiątki lat po ich podpisaniu”. Przykładem może być protokół genewski z 1925 roku, który mówił o zakazie używania na wojnie m.in. gazów duszących, trujących lub podobnych. Stany Zjednoczone zdecydowały się na jego podpisanie w 1925 roku, jednak ratyfikowały go dopiero w 1975 roku.
„Głębokie ubolewanie” i „zaniepokojenie” UE i USA
W oświadczeniu opublikowanym przez wysokiego przedstawiciela w imieniu Unii Europejskiej, wyrażono „głębokie ubolewanie” w związku z decyzją Rosji, którą określono jako „poważną komplikację, jeśli chodzi o zaangażowanie Rosji na rzecz międzynarodowej struktury bezpieczeństwa”, podważającą „trwające wysiłki w zakresie nieproliferacji i rozbrojenia”. Jednocześnie UE wezwało Rosję do dalszego respektowania przedmiotu i celu traktatu.
W podobnym tonie wypowiedział się Sekretarz Stanu USA, Antony Blinken, który również podkreślił „głębokie zaniepokojenie” decyzją Rosji, która jest kontynuacją „niepokojących i błędnych wysiłków Moskwy mających na celu zwiększenie ryzyka nuklearnego”. Zaznaczono, że USA nadal angażuje się w doprowadzenie do wejścia traktatu CTBT w życie.
Jak donosił Reuters, jeszcze 10 października Rosja oskarżyła USA o prowadzenie przygotowań na poligonie testów nuklearnych w Nevadzie. Jednocześnie Moskwa zaznaczyła, że nie wznowi własnego programu testów nuklearnych, chyba że zrobi to Waszyngton. Rzecznik Departamentu Stanu USA odrzucił wówczas rosyjskie zarzuty, określając je jako „niepokojące wysiłki Moskwy, mające na celu zwiększenie ryzyka nuklearnego i napięcia w kontekście nielegalnej wojny na Ukrainie”.
Niemniej jednak według informacji udzielonych przez Reutersa, Waszyngton przygotowuje się do przeprowadzenia w przyszłym roku na poligonie w Nevadzie dwóch tzw. eksperymentów podkrytycznych z udziałem materiałów rozszczepialnych. Ich ilość będzie zbyt mała, aby spowodować wybuch jądrowy, jednak tego typu eksperymenty mają na celu identyfikację potencjalnych problemów w głowicach bojowych. USA zaznacza, że jest otwarte na to, aby obserwatorzy międzynarodowi monitorowali wspomniane testy.
Jak zaznacza dr Piątkowski, ciekawym jest również to, że Rosja nie zdecydowała się na całkowite odstąpienie od traktatu, a jedynie wycofanie ratyfikacji, co samo w sobie stanowi specyficzny zabieg prawny. „Zwróćmy uwagę, że Rosjanie mówią o dwóch rzeczach. Z jednej strony zaznaczają, że gdyby USA ratyfikowało CTBT, to Rosja również to zrobi. Z drugiej strony pojawia się komunikat o tym, że deratyfikacja nie jest równoznaczna z wznowieniem testów jądrowych. Wycofanie jest raczej symboliczne, choć pozostaje niepokojące” – komentuje dr Piątkowski.
Komentarzy 1