Nieporozumienie Erdogana i Putina
17 lipca wygasła umowa zbożowa, a Rosja nie zdecydowała się na jej przedłużenie. Porozumienie, które zostało wynegocjowane w 2022 roku dzięki pośrednictwu ONZ i Turcji, pozwoliło na eksport ukraińskiego zboża i innych produktów spożywczych, pomimo trwającej wojny. Dzięki umowie, zwanej również inicjatywą czarnomorską, umożliwiono kontynuację międzynarodowych dostaw z trzech wyznaczonych portów w Ukrainie (Odessy, Czarnomorska i Piwdenne).
Według danych podanych przez Consilium Europa, dzięki porozumieniu do maja 2023 roku wyeksportowano ponad 30 mln ton zboża i produktów spożywczych, z czego ponad 50 procent stanowiła kukurydza. Kolejno największy udział zajmowała pszenica (27 procent) oraz produkty słonecznikowe (11 procent). Inicjatywa czarnomorska była istotna nie tylko z perspektywy wsparcia ukraińskiego eksportu w warunkach wojennych, lecz również z punktu widzenia globalnego Południa.
Według ekspertów, pozwoliła ona na zahamowanie pogłębiania się światowego głodu i zapobiegła gwałtownemu wzrostowi cen żywności na całym świecie – blisko 65 procent pszenicy i 51 procent kukurydzy z eksportu w ciągu ostatniego roku trafiło na rynki krajów rozwijających się. Licząc od sierpnia 2022 roku, ponad 625 tys. ton pszenicy wypłynęło z ukraińskich portów do Etiopii, Jemenu, Afganistanu, Sudanu, Somalii, Kenii i Dżibuti.
Pomimo międzynarodowego oczekiwania na kontynuację umowy zbożowej, Rosja nie zdecydowała się na jej przedłużenie. Jak zaznaczył rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow: “Porozumienia czarnomorskie właściwie przestały [dzisiaj] obowiązywać”. Zdaniem Kremla, umowa nie spełniała wymagań Rosji a strony “nie wypełniały części porozumień”. Moskwa wielokrotnie groziła zerwaniem umowy, argumentując to przeszkodami związanymi z rosyjskim eksportem zboża i nawozów.
Jeszcze kilka dni przed oficjalnym upływem terminu porozumienia, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zaznaczał, że jego zdaniem Władimir Putin powinien odnowić umowę zbożową. Według Erdogana obaj prezydenci znajdowali się “po tej samej stronie” jeśli chodziło o inicjatywę czarnomorską, niemniej jednak tego samego dnia Pieskow zdementował oświadczenie Ankary, twierdząc, mówiąc: “Żadnych oświadczeń nie składaliśmy”.
Jak zaznacza Adam Michalski, specjalista Zespołu Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej z Ośrodka Studiów Wschodnich, wygląda na to, że sytuacja związana z umową zbożową przekroczyła możliwości wpływu tureckiej dyplomacji. “Przede wszystkim nieprzedłużenie umowy zbożowej było decyzją Kremla i to tam zostały wyważone korzyści i wady takiego rozwiązania. Najprawdopodobniej Moskwa doszła do wniosku, że uniemożliwienie Ukrainie eksportu zboża (również poprzez bombardowanie Odessy) będzie korzystniejszym rozwiązaniem. Z drugiej strony, Rosja jak najbardziej zamierza utrzymać kanały eksportowe własnego zboża. Pytanie brzmi: którzy właściciele statków i ubezpieczyciele podejmą ryzyko zaopatrywania dostaw w momencie braku umowy i czy będą równie chętni do przybijania do rosyjskich portów?”
Michalski zaznacza również, że ograniczeniem inicjatywy czarnomorskiej zarówno dla Ukrainy jak i Rosji były odbywające się w Stambule powolne kontrole statków – tj. średnio od dwóch do czterech jednostek dziennie, co spowalniało procedurę eksportu zboża. “Bez umowy Moskwa może teraz liczyć na to, że uda jej się przetransportować o wiele więcej statków przez cieśniny tureckie i wywiązać się z zobowiązań wobec Afryki, przy dodatkowym braku Ukraińskiego eksportu”. Ekspert OSW zaznacza jednocześnie, że są to daleko idące spekulacje.
Turecki interes
Jak donosi Financial Times, Władimir Putin wysunął propozycję zastępczej inicjatywy, w ramach której Katar zapłaciłby Moskwie za transport zboża do Turcji, która z kolei rozdzieliłaby produkty do państw globalnego Południa. Pomysł nie został jednak jeszcze oficjalnie zaproponowany na arenie międzynarodowej, a informatorzy amerykańskiej gazety zaznaczyli, że ani Katar, ani Turcja nie zgodziły się na przedstawiony pomysł. Idea dostaw rosyjskiego zboża do Afryki z pominięciem Ukrainy została po raz pierwszy zasugerowana już w 2022 roku, jednak kilka dni później Moskwa powróciła do umowy zbożowej. Informatorzy spodziewają się jednak, że Kreml będzie starał się przeforsować własną propozycję na szczycie Rosja-Afryka, który ma się odbyć w Petersburgu między 27 a 28 lipca 2023 roku.
“Na obecnym etapie nie powiedziałbym, że w interesie Turcji jest zaakceptowanie stanu, w którym Rosja eksportuje własne produkty rolne a porty ukraińskie pozostają pod ostrzałem, uniemożliwiając Kijowowi eksport własnego zboża drogą morską. Społeczność międzynarodowa bardzo szybko w takim wariancie określiłaby Ankarę jako sojusznika Kremla, co negatywnie wpłynęłoby na relacje Turcji z Zachodem” zaznacza Michalski. “W interesie Turcji jest, aby wykorzystać nadchodzące tygodnie do sprawdzenia, czy strona rosyjska byłaby gotowa wrócić do umowy zbożowej. Jednocześnie oznacza to że Ankara byłaby zmuszona do tego, aby na swój sposób mocno zaakcentować Zachodowi, aby częściowo przychylił się on do postulatów Moskwy – zniesienia części sankcji, rozszerzenia pakietu inicjatywy czarnomorskiej”.
Według analityka OSW, opinie dotyczące międzynarodowych sympatii i antypatii Turcji są podzielone. Choć w ostatnim czasie widać mocne przechylenie Ankary w stronę Zachodu, może być to uwarunkowane kilkoma czynnikami, m.in. niedawnym buntem Prigożyna, który ujawnił chwiejność putinowskiego reżimu. “Destabilizacja Rosji byłaby niekorzystna dla Ankary, chociażby ze względu na import gazu czy kwestię Syrii. Dlatego szuka ona sposobu odmrożenia relacji z Zachodem jako zabezpieczenie przed ewentualną eskalacją napięć w Moskwie.”
Ankara: między Wschodem a Zachodem
Jak podkreśla Michalski, w przypadku umowy zbożowej, Turcja znajduje się niejako między młotem a kowadłem. “Powstaje pytanie, czy Erdogan zdecydowałby się na dołączenie do nowej, rosyjskiej inicjatywy związanej z przewozem zboża – z pominięciem Ukrainy. Z perspektywy Ankary finansowo z pewnością byłoby to korzystne rozwiązanie, ze względu chociażby na pobierane opłaty za tranzyt statków czy zysk z reeksportu rosyjskiego zboża, dodatkowo uargumentowany wspieraniem globalnego Południa. Niemniej w oczach Zachodu taki wariant współpracy turecko-rosyjskiej kosztem Ukrainy zdecydowanie odbiłby się negatywnie na reputacji Ankary, która i tak nigdy nie była najlepiej postrzegana w tej części świata.”
Co ciekawe, początkowa reakcja państw afrykańskich na wiadomość o zerwaniu umowy zbożowej nie była pozytywna. Jak donosi Financial Times, Kenia określiła to działanie jako “cios w plecy”, który “nieproporcjonalnie wpływa na kraje w [jej] regionie”.
Zdaniem analityka OSW, Erdogan pozostaje trudny do uchwycenia zarówno dla Moskwy, jak i dla Zachodu, realizując na arenie międzynarodowej przede wszystkim interes Turcji. Zaznacza on również ilość pozytywnych sygnałów, jakie Ankara wysyła w ostatnim czasie wobec Zachodu, jak chociażby wypuszczenie przywódców Azowstalu czy wstępną zgodę na członkostwo Szwecji w NATO, wydaną pomimo wcześniejszych określeń o “braku gotowości” Sztokholmu na dołączenie do sojuszu i oskarżeń o “wspieranie organizacji terrorystycznych”.
Michalski zaznacza jednocześnie, że nie widzi, aby te sygnały były wychwytywane przez Zachód. “Przykładowo, nie widać postępów w kwestii zakupu przez Turcję F16 od Stanów Zjednoczonych, co nadal jest wstrzymywane na poziomie Kongresu. Wydaje się, że obecnie „piłka” jest po stronie prezydenta Bidena i tego, czy przekona grupy wpływu w Kongresie. Jeżeli Turcja nie otrzyma pozytywnych bodźców z Zachodu, związanych z realną współpracą, to tym bardziej będzie ponownie przechylać się w stronę Moskwy”.
Ekspert podkreśla, że z perspektywy Turcji problemem w relacjach z Waszyngtonem pozostaje również wsparcie jakie USA udziela Kurdom w Północnej Syrii czy też sankcje nałożone na Ankarę będące amerykańską retorsją za zakup systemu obrony powietrznej S400 od Rosji przez Turcję.
Źródło: ft.com, consilium.europa.eu