Gazowe szachy
Globalny rynek gazu przypomina szachownicę. Mamy pole, na którym odbywa się rozgrywka – to konsumenci, którzy importują gaz ziemny. Mamy figury – eksporterów gazu, którzy w zależności od swojej siły i pozycji na rynku mają różne oddziaływanie na zachowanie pozostałych uczestników gry. Gra natomiast trwa, odkąd ktoś ją wymyślił – czyli od momentu, kiedy handlujemy gazem na giełdach i sprowadzamy go z różnych kierunków świata, od różnych „figur”. Rozwój rynku gazu ziemnego bez wątpienia został przyspieszony i zdynamizowany przede wszystkim za sprawą rozwoju rynku gazu skroplonego – czyli LNG. Gazu, który co do zasady w prosty sposób można transportować drogą morską na tysiące kilometrów od miejsca jego wydobycia Inwazja Rosji na Ukrainę i jej następstwa nie wywróciły wbrew pozorom stolika. Rynek ewoluuje, zmienia się. Jeszcze 40 lat temu kluczowymi dostawcami gazu na Stary Kontynent była Holandia, Wielka Brytania, Związek Sowiecki i Norwegia. Dzisiaj z tej grupy w globalnej grze pozostała właściwie ta ostatnia. Potem nastała (dla zachodniej części Europy) złota era gazu rosyjskiego. Za sprawą zwiększonego popytu na LNG coraz większe znaczenie zaczął mieć Katar, USA i państwa północnej Afryki. Figury się zmieniały, sama plansza pozostawała bez większych zmian – poza stopniowym zwiększeniem zapotrzebowania na wolumeny gazu.
Zmiany polityczne od zawsze odgrywały rolę w kwestii surowcowej. Boom łupkowy w USA sprawił, że USA stały się eksportowym potentatem gazu skroplonego (efektu ubocznego wydobycia ropy łupkowej). Tarcia Rosji z Zachodem spowodowały, że na Kremlu coraz intensywniej myślano o własnej dywersyfikacji – z tym, że chodziło tu o dywersyfikację klientów. Inwazja z 24 lutego przyspieszyła i przypieczętowała to, co miało i tak nastąpić – tylko nieco później, czyli odwrócenie się od gazu z Rosji, zwiększenie znaczenia LNG czy też transformacje w kierunku używania paliw innych niż kopalne.
Według raportu GIS, globalny popyt na gaz kształtuje się następująco:
Ameryka Północna – 26 procent
Azja Pacyficzna– 23 procent
Euroazja – 15 procent
Europa – 14 procent
Bliski Wschód – 14 procent
Ameryka Południowa i Środkowa – 4 procent
Afryka – 4 procent
Co ważne podkreślenia dla powyższych liczb, Ameryka Północna jest przy swoim wysokim popycie jednocześnie eksporterem netto – produkuje więcej gazu niż sama zużywa (przede wszystkim za sprawą USA). Europa importuje aż 62 procent gazu spoza kontynentu. Oznacza to, że Azja Pacyficzna i Europa to bezpośredni konkurenci na rynku handlu gazem. W 2021 roku ponad 40 procent gazu importowanego do Europy pochodziło z Rosji. Na koniec 2022 roku udział ten spadł do 13 procent.
Obecnie coraz większe znaczenie dla Europy ma LNG. Na poniższym wykresie widać, jak zintensyfikowało się wykorzystanie terminali LNG w 2023 roku wobec lat poprzednich.
Źródło: Bruegel na podstawie GIE-ALSI
Wielka Trójka LNG
Jest kilkanaście państw – producentów LNG, na podium od lat znajduje się wielka trójka czyli USA, Katar i Australia. Te państwa posiadają największy potencjał produkcyjny nie tylko obecne, ale też planują zwiększyć swoje możliwości eksportowe w najbliższych latach. Rywalizacja jest zacięta, zwłaszcza pomiędzy producentami z USA a Katarem. Ten drugi gracz, na czele z państwowym monopolistą – Qatargas, planuje zwiększyć swój potencjał do eksportu LNG z obecnych 104 mld m3 do 148 mld m3 w 2026 roku. Również USA planują ekspansje na rynku LNG z obecnych zdolności na poziomie 124 mld m3 rocznie do 150 mld m3 w ciągu następnych trzech lat. Na poniższym wykresie zaprezentowano wszystkich producentów LNG na globalnym rynku oraz ich plany rozwoju infrastruktury skraplania gazu na najbliższe lata.
Największy i najbardziej ambitny plan rozwoju sektora gazu skroplonego miała Rosja, który poza „chińskim piwotem” miał być elementem procesu dywersyfikacji klientów na rosyjski gaz. Kreml chciał, aby do 2026 roku możliwości eksportu LNG z rosyjskich zakładów zwiększył się z obecnych 40 mld m3 do 86 mld m3. Za wzrost ten miał odpowiadać głównie Gazprom, który planował budowę dużego terminala gazyfikacyjnego nad Morzem Bałtyckim. Również Rosnieft planował swój terminal LNG, realizowany w ramach megaprojektu na półwyspie Tajmyr w Arktyce. Liderem pod względu LNG pozostałby jednak Novatek, który do tej pory (poza skromnym projektem LNG małej skali Gazpromu Portowaja nad Bałtykiem) jest jedynym rosyjskim podmiotem działającym na globalnym rynku skroplonego gazu. Nie wiadomo jak skończy się ambitna wizja rozwoju LNG w Rosji. W ramach piątego pakietu sankcji UE na Rosję zakazano firmom technologicznym współpracy przy rozwoju rosyjskich projektów eksportowych gazu skroplonego. Decyzja ta m.in. skłoniła niemiecki Linde do wyjścia z projektu LNG Gazpromu w Ust-Łudze, co w konsekwencji doprowadziło do skierowania przeciwko niemieckiej firmie pozwu i zajęcia jego rosyjskich aktywów.
Konkurencja o Europę (i Europy)
Zmiana, która zaszła na europejskim rynku gazu w 2022 roku spowodowała, że to właśnie Stary Kontynent stał się areną rywalizacji o klienta. W tej rywalizacji szczególnie aktywni są szczególnie gracze z USA i Qatargas. Australia tradycyjnie skupia się na zaspokojeniu potrzeb azjatyckich klientów m.in. Japonii czy Korei Południowej.
Według danych zebranych przez Bruegel niekwestionowanym liderem eksportu LNG do Europy są Stany Zjednoczone. Odpowiadają one za około 50 procent dostaw LNG do Europy. Europa jest również ważna dla USA, bo odpowiada za odbiór 32 procent amerykańskiego eksportu gazu.
Pozostali gracze tj. producenci z Afryki, Bliskiego Wschodu i Rosji odpowiadają za pozostałe dostawy LNG, jednak ich udział jest wyraźnie niższy niż udział amerykańskiego gazu w rynku. Katar, jeżeli będzie chciał zwiększyć swój udział w europejskim torcie będzie zmuszony do znacznej aktywizacji swojej obecności i uelastycznienia podejścia biznesowego do klienta. W kręgach odbiorców LNG Katar często uznawany jest za partnera nieelastycznego. Obecnie koncern posiada dwie długoterminowe dostawy gazu do Europy – z polskim PGNiG (Orlen) oraz amerykańską Connoco Phillips, która przekierowuje dostawy do niemieckiego terminala LNG w Brunsbüttel.
Więcej projektów LNG w krajach producentach oznacza większą szanse na bezpieczne zimy i stabilniejsze ceny. Oczywiście należy brać pod uwagę również fakt, że zapotrzebowanie na gaz w świecie rośnie, co również będzie wywierać presję na rynek LNG. Należy bacznie obserwować, co będzie się działo na rynku w najbliższych latach. Zwłaszcza, że Europa musi konkurować z rynkiem, który od lat opiera się na LNG, a jego wzrost jest znacznie dynamiczniejszy niż w Europie.