Pazerność koncernów czy niewiedza klientów?
Opłata handlowa to jedna ze składowych rachunku, który otrzymujemy za cenę energii. W największym uproszczeniu, opłata ta jest pobierana na poczet pokrycia kosztów stałych związanych z obsługą, sprzedażą oraz rozliczeniem rachunków za energię. Opłata ta różni się w przypadku różnych dostawców energii i różni się w zależności od formy podpisanej umowy na dostawy energii.
Według niektórych doniesień medialnych i wpisów pojawiających się w social mediach, niektóre zakłady energetyczne podwyższyły opłatę handlową do tego stopnia, że jej wysokość przekracza cenę za dostawy energii widniejąca na rachunku. Dziać ma się to szczególnie w przypadku ludzi starszych, którzy nie zużywają dużo energii w ciągu miesiąca. Zapytaliśmy o komentarz do tej sprawy Bartłomieja Sawickiego, eksperta ds. energetyki, dziennikarza „Rzeczpospolitej”.
– Zacząć należy od tego, że istnieją dwa główne typy umów na dostawy energii – umowa sprzedażowa, która często zawierana jest na okres co najmniej dwóch lat, w której cena za energię elektryczną jest stała bez względu na wysokość taryfy, oraz druga forma, tzw. Taryfowa. Tutaj cena jest zmienna co roku, w zależności od wysokości stawek zaakceptowanych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. – tłumaczy Sawicki.
– W zależności od podpisanej umowy, cena za energię może się różnić. Ci, którzy podpisali umowę zanim rozpoczął się rajd na cenach energii mają inną stawkę na rachunku, niż ci klienci, którzy podpisali tę umową w późniejszym okresie. – dodaje.
– Ze względu na niestabilność cen energii w ostatnim czasie, umowy sprzedażowe podpisywane na okres dłuższy niż jeden rok zawierają klauzule, która uzależnia wysokość opłaty handlowej od ceny taryfowej energii. Ma to zabezpieczyć dostawce przed tym, że cena energii w trakcie trwania umowy nie będzie odbiegać drastycznie od tej wycenionej w ramach taryfy. Spółki energetyczne pod koniec 2022 roku zachęcały klientów do bezpłatnego przechodzenia na umowy taryfowe, gdyż już wtedy było wiadomo, że te będą korzystniejsze, w wyniku mrożenia cen energii, niż te wcześniej podpisane umowy sprzedażowe ze stała ceną. – mówi nam ekspert.
– Jednak nie wszyscy zdecydowali się, nie wszyscy o tym wiedzieli. Część osób zorientowała się dopiero w momencie, kiedy zauważyli, że rachunki za energię wyraźnie wzrosły. – tłumaczy.
Czy jednak takie działanie jest w porządku w kontekście otrzymywania przez koncerny energetyczne „wyrównania” cen taryfowych od tych zamrożonych w ramach Funduszy Wypłat Różnic Ceny. FWRC składa się wpłat ze strony spółek energetycznych i tzw. Funduszu Covidowego, który potem wypłaca spółkom różnicę pomiędzy kwotami sprzedaży energii i gazu w ramach zamrożenia taryfy a samą taryfą.
– Tutaj również same firmy są czynnym dawcą na rzecz FWRC. Oczywiście, część pieniędzy pochodzi ze skarbu państwa, i są to pieniądze Polaków, ale większa część jest składkową koncernów. Fundusz w założeniu nie ma doprowadzić do wzrostów zysków, ma ograniczyć straty firm. Fundusz i opłata handlowa to dwie różne rzeczy – konkluduje Bartłomiej Sawicki.