Piotr Brzyski, POLON.pl: Ostatnio miała miejsce seria podpaleń w Polsce. Największy z pożarów to efekt podpalenia hali Marywilska 44. Według informacji podawanych przez rząd za wydarzeniami stoją Rosjanie.
Ppłk. rez. Maciej Korowaj, oficer Służby Wywiadu Wojskowego: Rosjanie nie zrobili tego w sensie fizycznym np. poprzez wysłanie grupy dywersyjnej, ale mogli kierować tym działaniem. Przede wszystkim trzeba się zastanowić, czemu to służyły? Nie jest to obiekt strategiczny, który wpływałby na bezpieczeństwo państwa, ale wszystkie takie zdarzenia trzeba postrzegać jako element wojny informacyjnej, zwaną też wojną kognitywną, która ma przede wszystkim oddziaływać na społeczeństwo. Hala ta była wykorzystywana przez społeczeństwo jako miejsca handlowe, gdzie sklepy posiadały głównie osoby które emigrowały do Polski, przeważnie chodziło mniejszości azjatyckie.
To ma uderzyć w poczucie bezpieczeństwa, że państwo polskie nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa i dobrobytu swoim obywatelom. To ma oddziaływać właśnie na odczucia ludzi. Mówimy o takim realnym oczekiwaniu sprawczości naszego państwa w dziedzinie bezpieczeństwa. Ten pożar udało się ugasić, co stanowi potwierdzenie, że system działa. Ale jednak fakt, że to była inspiracja rosyjska, wskazuje, że nasze służby są w stanie weryfikować takie zagrożenia.
Państwo działa i nie mamy się czego obawiać?
Jest jeden problem. Jesteśmy reaktywni. Ciężko jest grupy, sterowane przez Rosjan, namierzać i dezaktywować przed wykonaniem przez nie szkód.
Kontrwywiad stara się temu zapobiegać, niestety Rosjanie wykorzystują technikę werbunku kapturowego. Zwerbowana osoba może nie być świadoma, kim jest mocodawca, a sam atak utożsamiać z czynnikiem kryminogennym. Taki człowiek jest przeświadczony, że wynajmuje go ktoś, chcący wyłudzić odszkodowanie za podpalenie. Taka „legenda” jest trudna do weryfikacji, co ułatwia werbunek przez wschodnie służby i odróżnienie, czy to wyszkolona świadoma grupa, czy nieświadomy, manipulowany zewnętrznie, przestępca. Oczywiście trzeba brać też pod uwagę czynnik losowy, związany z pogodą, błąd ludzki, nieuwagę. To wszystko ułatwia działanie obcym służbom.
Skąd zatem twierdzenie, że to obce służby?
Twierdzenia, że to są Rosjanie, świadczy że nasz kontrwywiad zna modus operandi oraz potrafi szybko i wiarygodnie wskazać, kto jest rzeczywiście odpowiedzialny. To dość złożona materia. Z mojej perspektywy ta seria pożarów to przejaw wojny kognitywnej, wykorzystywanej przez Rosjan, aby społeczeństwo zastraszyć – to jest ich główny cel. Jednocześnie mogą przetestować sprawczość państwa w działaniach kontrwywiadowczych. Rosjanie zdają sobie sprawę, że realizacja operacji specjalnych na terenie przeciwnika powoduje ryzyko, że kontrwywiad szybko może wpaść na właściwy trop, więc nie wykorzystują wyrafinowanego werbunku i utrzymywania dialogu z grupą, która została zwerbowana. Sprawdzają, jak szybko reagujemy, jak potrafimy dojść do tej grupy i tutaj mamy trochę sukcesów. Podpalenia są zidentyfikowane w krótkim czasie, nasze służby weryfikują czy to jest wypadek, czy działanie inspirowane przez nieprzychylne państwo. Stąd – jak wspomniałem – informacja o rosyjskim zaangażowaniu.
Jakie są metody działania wywiadu Rosji? Poza serią podpaleń w Polsce są informacje o zwiększonym ryzyku ataków na bazy USA. Wiadomo o udaremnieniu zamachu na szefa Rheinmetall. Czy to pasuje do rosyjskiego modus operandi?
Oczywiście, czynnikiem przewodnim jest zbudowanie strachu, zastraszenie i sparaliżowanie decyzyjności. To są strategiczne cele Rosji. Czy to na poziomie społecznym, jak hala Marywilska, czy też w obszarze gospodarczym wysokiego szczebla, jak przy przedstawicielu koncernów zbrojeniowych. W Polsce przykładem wojny informacyjnej w stosunku do przedstawiciela biznesu był atak na szefa Inpostu. Pojawiły się informacje, że zabił żonę i sam nie żyje. To jest sposób działania rosyjskich służb. Oczywiście, nie można też wykluczyć czynników hejterskich, jednak biorąc pod uwagę działania na Zachodzie, a także próby zastraszenia armii amerykańskiej, możemy założyć z wysokim prawdopodobieństwem, że to wschodni typ prowadzenia operacji kognitywnych.
No właśnie, co z amerykańskimi bazami?
Napady na bazy wojskowe to nie były stricte napady na bazy, tylko na miejsca, gdzie żyły rodziny wojskowych. To też wpisuje się w cel główny – zastraszania i paraliżowania. Pamiętajmy, że wszystkie zasoby kontrwywiadowcze trzeba przerzucić na właśnie tego typu zagrożenia, więc może to być specjalne spamowanie możliwości kontrwywiadowczych państw natowskich po to, żeby realizować jakieś inne operacje wywiadowcze. Takiego scenariusza nie możemy wykluczyć.
Jak jesteśmy przy tym spamowaniu możliwości kontrwywiadowczych, czy może to mieć związek z nadchodzącymi igrzyskami olimpijskimi? Czy w takim razie igrzyska są bezpieczne?
Organizacja igrzysk jest nasycona kwestiami bezpieczeństwa i próba nadszarpnięcia tego bezpieczeństwa wymaga bardzo dużej ilości środków. Wygodniejsze byłoby tu działanie „samotnego wilka” lub jakieś inne zdarzenie. Jednak prowadzenie takich dywersji zostałoby potraktowane przez Francję jako wrogie działanie na poziomie państwowym. Jeśli myślimy o podpaleniach i działaniach gdzieś na granicy kryminału i działań dywersyjnych, takie sytuacje nie zaburzają funkcjonowania państwa. Natomiast uderzyłyby w system i poczucie bezpieczeństwa obywateli Francji oraz podważyłoby profesjonalizm służb, które są zaangażowane w ochronę imprezy. Byłby to również bardzo duży problem wizerunkowy dla Francji.
Jeżeli pojawiłoby się potwierdzenie, że to Rosja maczała w tym palce, co by osiągnęła? Na pewno zostałaby w którymś momencie złapana za rękę, bo mówimy o bezprecedensowym nasyceniu działań bezpieczeństwa. Moim zdaniem nie jest to koszt warty efektu. Nie mówię, że to niemożliwe, natomiast z mojego punktu widzenia nie spełniłoby wspomnianej roli zastraszania społeczeństwa. Zostałoby zaatakowane przedsięwzięcie olimpijskie, które z natury jest pokojowe i w którego tradycję jest wpisane, że w czasie olimpiad nie prowadzono wojny. A tu Rosja dokonuje działań dywersyjnych lub zamachu, gdzie łatwo ją zdefiniować. Moim zdaniem służby z Moskwy mogłaby w jakiś kognitywny sposób mobilizować inne organizacje terrorystyczne, same pozostając z dala od takich działań. Trzeba też zaznaczyć, że osoby o słabej psychice, które są profesjonalnie przez służby lub organizacje manipulowane mogą też być „samotnymi wilkami” działań terrorystycznych. Jednakże „samotny wilk” ma mały zakres wykorzystania. Może kogoś zabić, zranić, gdzieś uderzyć punktowo. Ale te działania nie miałyby takiego wydźwięku, aby zastraszyć społeczeństwo. To kwestia skali ataku.
Jak Rosja pozyskuje ludzi do takich akcji, jak podpalenia? Jak szuka potencjalnych „samotnych wilków”? Mieliśmy niedawno w Polsce informację o dwóch kibicach, którzy pobili rosyjskiego opozycjonistę na Litwie. Nie byli świadomi werbunku, z uwagi na czynnik kryminogenny.
Rosja dzięki spenetrowaniu przez wywiad świetnie zna wszystkie elementy kryminogenne w różnych, intersujących z ich punktu widzenia, państwach. Rosyjskim modus operandi jest zdobywanie i utrzymywanie kontaktów z mafiami i grupami przestępczymi w Europie. Specjalizuje się w tym FSB, ale SWR i GRU też mają swoje możliwości, dodatkowo FSB poprzez rosyjskie grupy przestępcze ma dostęp do grup działających zagranicą. Te elementy są bardzo ważne, nie tylko w kwestii pozyskiwania zasobów operacyjnych, o których już wspominałem, czyli osób, które mogłyby wykonywać zadania, ale bardzo ważną kwestią jest finansowanie operacji wywiadowczych. Wiadomo, że obecnie problemem w Rosji jest fakt, że nie może dowolnie przelewać środków finansowych do krajów Zachodu z powodu sankcji. Takie działanie zachodnie kontrwywiady szybko wychwycą. Umiejętność poruszania się w czarnej strefie transferu gotówki, potrzebnej do prowadzenia operacji poprzez grupy przestępcze jest bezcenną zdolnością rosyjskich i białoruskich służb wywiadowczych. Jeden z podstawowych czynników, które świadczą o wysokich możliwościach operacyjnych i wywiadowczych danego państwa, jest zapewnienie właśnie środków finansowych na tego na tego typu działania.
Rosja wykorzystuje swojej grupy przestępcze do finansowania operacji przeciwko Zachodowi?
Tak, gdyż wypracowała stałe, bezpośrednie kontakty z grupami przestępczymi na Zachodzie. Takie działanie rosyjskich służb nasiliło się po 2014 roku. To daje Moskwie możliwości, z jednej strony swobodę, z drugiej nieprzewidywalność działań. Przede wszystkim, daje Rosji wiarygodne alibi, że dokonały tego grupy przestępcze, a nie wszechmocna Moskwa. Ucinają w ten sposób jakiekolwiek naturalnie powiązanie z Federacją Rosyjską. To dość łatwe zadanie, gdyż często do takich działań Kreml wykorzystuje grupę, czy środowisko przestępcze z danego państwa. A my nie mamy świadomości, czy jest to kontrolowana operacja przez służby, czy nie. Zaznaczę, że Rosjanie na swoim terenie kontrolują większość własnych grup przestępczych, które mają kontakty na Zachodzie. Innym przykładem jest werbunek przez Internet i tutaj może dotyczyć to takich lokalnych grup o małej świadomości, jak pseudokibicowskie. Rosjanie mogą zaproponować wykonanie czynności za stosunkowo niewielkie pieniądze, jak to miało miejsce z polskimi pseudokibicami, którzy pobili na Litwie opozycjonistę rosyjskiego.
Ale Rosjanie korzystają również z bardziej wyrafinowanych technik?
Tak, jedną z nich jest inżyniera psychologiczna. Poprzez Internet, szeroko rozumianą aktywność cybernetyczną, wybiera się najsłabsze osoby, które są podatne na sugestie. Tak werbowani byli ci, którzy działali na terenie Polski, którzy mieli rozwieszać informacje antyukraińskie czy wręcz później działać operacyjnie instalując kamery w miejscach, gdzie miały przyjeżdżać transporty wojskowe. Oczywiście jest jeszcze tradycyjny werbunek osobowy, gdzie Rosjanie muszą zaangażować własnych oficerów i zasoby terenowe, aby przeprowadzić całą operację dialogu poprzez zdobywanie zaufania i za korzyści finansowe zlecić konkretne działania specjalne oraz wywiadowcze.
W obszarze prowadzenia działań wywiadowczych jest bardzo dużo technik i nie są one tak naprawdę unikalne, tylko profesjonalnie prowadzone przez wszystkie służby wywiadowcze. Rosja prowadzi je w celu zwerbowania konkretnych osób do realizacji działań dywersyjnych. Jak mówiłem na samym początku, głównym celem tych działań dywersyjnych jest oddziaływanie informacyjne na systemy społeczne, gospodarcze i polityczne na zaatakowane w ten sposób państwa, nieparaliżujące jednakże całego systemu państwowego, ale na przykład poprzez wybuch, czy katastrofę kolejową tworzące erozję bezpieczeństwa. To są celowe działania, które mają pokazać, że państwo sobie nie radzi. Ludzie muszą się bać, że stracą pracę, dobytek, zdrowie, bliskich lub czeka ich śmierć. Rosja chce zbudować takie poczucie, ale żeby to zbudować, to musi stale zdobywać te zasoby i zdobywa je sposobami, które opisałem.
Na ile takie działania są skuteczne? Wiemy, że z ich inspiracji podpalono halę, pobito opozycjonistę, a z drugiej strony jednak wiadomo, że tropy prowadzą do Rosji.
Dzięki działaniom kontrwywiadowczym – czyli świadomości zagrożeń i kierunku, skąd one przychodzą, bo najlepszą obroną przed oddziaływaniem informacyjnym i kognitywnym jest wiedza. Ktoś, kto wie, staje się odporny na te działania. Jeżeli ktoś coś podpalił, ale wiesz, że to zrobił chuligan, to masz świadomość, że zrobił to specjalnie. Nie boisz się, bo wiesz, że państwo działa i skierowało światło na tą osobę, która jest prowodyrem całego zdarzenia lub wręcz zdefiniowano faktycznych sprawców, ich motywy. I wiesz, że tu jest zagrożenie, nie w nieudolności państwa, które nie umie sobie poradzić z tak wyrafinowaną agresją. Taka wiedza państwa i świadomość obywatela to również odporność na działania werbunkowe i uniknięcie możliwości bycia nieświadomym aktywem rosyjskich służb, które mogą Cię wykorzystać. A jeśli ktoś zaproponuje Ci zlecenie, zastanowisz się, czy z tego skorzystać, bo jesteś łatwy do zdemaskowania. Wszystkie działania rosyjskie są destruktywne, ale jak widzimy służby bezpieczeństwa, europejskie i amerykańskie – bo takie zdarzenia też mają miejsce w USA – pracują nad takimi sprawami, co powoduje szybkie łapanie realizatorów oraz szczegółowe opisanie metod działania. W ten sposób zasób potencjalnych osób, które mogłyby być wykorzystywane przez Moskwę zmniejsza się, bo ludzie są bardziej świadomi, odporni na manipulacje. Dotyczy to również lokalnych grup przestępczych, czy osób związanych ze światem przestępczym. Wiedzą, że tego typu działania kończą się dość szybkim złapaniem i to żaden dochodowy biznes pomagać Federacji Rosyjskiej.
Rosja nie działa krótkofalowo i nie robi takich rzeczy, aby wpłynąć na destabilizację dziś czy jutro. Jakie działania rosyjskie mają cel w perspektywie długofalowej?
Przede wszystkim rozpoznać sprawność systemu bezpieczeństwa państwa. Drugi cel to wojna informacyjna, o której wspominałem wcześniej. Trzeci to szkolenie grup dywersyjnych, z użyciem grup tzw. „jednorazowych” których celem jest spamowanie możliwości kontrwywiadowczych. Państwo szuka sprawców małych incydentów, jak podpalenie, zamiast zajmować się innymi działaniami operacyjnymi. Są to jednak pomniejsze cele krótkoterminowe w ramach jednego długoterminowego, jakim jest sprawdzenie reakcji systemu kontrwywiadowczego państwa na zagrożenie. To również pewnego rodzaju test dla własnych służb. Sprawdzenie swoich możliwości operacyjnych i wywiadowczych. Natomiast Rosjanie stawiają w ten sposób sobie pytania, czy są w stanie zrealizować działania, wyszkolić i utrzymać daną osobę i czy jest kontrolowalna. Dobry wywiad szkoli tak swoje zasoby, by nie zwracać na to uwagi miejscowych służb. Zgadzam się z tym, że dużo z tych podpaleń może nie mieć charakteru wojny informacyjnej, może nawet wydawać się, że to jest zwykły wypadek. Jednak z drugiej strony może to być działanie szkoleniowe grupy dywersyjnej, która została zwerbowana. Taka komórka nie może być bezczynna, wtedy jej możliwości ulegną erozji. Dlatego daje im się jakieś mniejsze zlecenie i opłaca je, żeby je realizowali tak, by nie byli zdekonspirowani i w ten sposób są szykowani na główne zadanie.
Przykłady takich działań wpisują się w działanie długofalowe, polegające na wywieraniu wpływów poprzez budowanie zasobów i umiejętności prowadzenia tego typu operacji. Sprawdzenie możliwości kontrwywiadowczych i wojna informacyjna ze społeczeństwem zachodnim są jednak najważniejsze.
Po wizycie Putina w Korei Północnej pojawiły się informacje, że terroryzm ma być finansowany przez Rosję, ale broń ma pochodzić z Korei Północnej. Czy możemy się tego obawiać, wzrostu terroryzmu finansowanego przez konglomerat rosyjsko-koreański?
Ja odebrałem to w inny sposób. Rosja potrzebuje broni i amunicji, Korea zaś żywności i technologii, którą częściowo ma Federacja. Reżim Kima ma również know how o funkcjonowaniu jako państwo w systemie permanentnych silnych sankcji. I te doświadczenia Rosja chce wykorzystać. Jest bardzo wiele obszarów gdzie oba państwa mogą wymieniać się zarówno wiedzą, jak i doświadczeniem. Czy to będzie też terroryzm? Niewykluczone, natomiast nie jest on głównym motorem tych kontaktów. Państwo totalitarne od drugiego państwa totalitarnego może się dużo nauczyć i oba mogą się nawzajem uzupełniać.