Konsolidacja wyborców
28 lipca odbędą się wybory prezydenckie w Wenezueli, w których kandyduje obecny przywódca, Nicolás Maduro. Polityczny spadkobierca Hugo Cháveza próbuje pozostać u władzy i rozpocząć trzecią już, sześcioletnią kadencję.
Jak podaje The Guardian, głównym oponentem Maduro jest Edmundo González Urrutia, dyplomata i lider opozycyjnej koalicji Plataforma Unitaria. Wszystkie niezależne sondaże pokazują jego przewagę nad Maduro, wynoszącą co najmniej 20 punktów procentowych.
Część komentatorów wskazywała, że wznowiona przez Maduro wojownicza retoryka dotycząca bogatego w ropę regionu Esequibo miała na celu odbudowę poparcia obecnie panującego prezydenta. Na początku grudnia ubiegłego roku przeprowadzono referendum, w ramach którego Wenezuelczycy opowiedzieli się za uzyskaniem kontroli nad należącym do Gujany obszarem Esequibo.
Wynik głosowania nie posiadał mocy prawnej, jednak wzbudził zaniepokojenie Gujany oraz państw regionu, ponieważ zawarto w nim de facto zawoalowaną groźbę aneksji Esequibo. Spór o region sięga jeszcze XIX wieku, a negocjacje między Gujaną i Wenezuelą trwają od pół wieku. Temperatura sporu podniosła się po odkryciu w Esequibo pokaźnych złóż ropy.
Jak podkreślał Bartłomiej Znojek, analityk ds. Ameryki Łacińskiej w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM) na łamach Polon.pl, sytuacja gospodarcza Wenezueli odgrywa duże znaczenie w sporze o Esequibo: „Prezydentowi Maduro zależy na przekonaniu Wenezuelczyków (którzy od lat żyją w głębokim kryzysie gospodarczym), że eksploatacja złóż Esequibo przez Gujanę oznacza utracone zyski dla Caracas”.
“Przynależność Esequibo jest delikatnym, choć jednocześnie bardzo nośnym tematem, który ma potencjał do konsolidacji społeczeństwa. Tym samym stwarza Maduro możliwość do pewnego szantażowania opozycji, wymagając na niej deklarację, do kogo należy Esequibo” – dodawał Znojek.
Jak podaje The Guardian, w ciągu ostatnich miesięcy partia polityczna Maduro uniemożliwiła start wyborczy liderom opozycji (m.in. Maríi Corinie Machado czy Corinie Yoris), które prowadziły w sondażach. Dodatkowo nadal istnieją wątpliwości co do tego, czy wybory będą wolne.
Źródło: theguardian.com