Magdalena Melke: ISIS-K, odłam Państwa Islamskiego (IS) przyznało się do przeprowadzenia marcowego zamachu terrorystycznego na salę koncertową Crocus w podmoskiewskim Krasnodarsku. W przemówieniu po ataku prezydent Rosji Władimir Putin zapytał retorycznie, czy organizacje islamskie rzeczywiście są zainteresowane uderzeniem w Rosję, która ma pozytywne stosunki z Hamasem i opowiada się za „sprawiedliwym rozwiązaniem eskalującego konfliktu na Bliskim Wschodzie”.
Dlaczego w marcu ISIS-K zaatakowało akurat w Rosji?
Paweł Wójcik, The Opportunity Institute for Foreign Affairs: Nie istnieje konkretny powód, dla którego Państwo Islamskie zaatakowało Rosję. Moskwa od co najmniej dekady znajduje się w orbicie zainteresowań IS – czy to centrali, znajdującej się w Syrii, czy też obecnie ISIS-K, która jest odłamem działającym m.in. na Kaukazie.
Ostatnio służby amerykańskie ujawniły, że w Gruzji powstała nowa franczyza Państwa Islamskiego. Ujawniono również siatkę IS, działającą między Pakistanem, Afganistanem, krajami Azji Centralnej a Gruzją i Turcją.
Dzięki temu, co działo się w ciągu ostatnich dwóch lat w Afganistanie oraz dzięki niekompetencji niektórych brutalnych reżimów w Azji Centralnej (np. Tadżykistanie, który „wyeksportował” do organizacji terrorystycznej kilka tysięcy bojowników), ISIS-K miało w zasadzie historycznie największą możliwość rozwoju swoich struktur.
Dodatkowym problemem jest to, że po latach ludzie, którzy najpierw udali się do Syrii, a potem szkolili bojowników w Afganistanie, obecnie radykalizują europejskie i rosyjskie islamskie diaspory. Przede wszystkim kierują swoją uwagę na Tadżyków, Uzbeków oraz Kirgizów, co widzimy podczas aresztowań we Francji i Niemczech.
Wróćmy do samej organizacji. Uwaga światowych mediów najsilniej skupiła się na Państwie Islamskim (IS) w 2014 roku, kiedy organizacja ogłosiła powstanie samozwańczego kalifatu na części terytoriów Syrii i Iraku. W ciągu ostatnich lat informacje na jej temat zniknęły z nagłówków i pierwszych stron.
Czy było to spowodowane brakiem odpowiedniej uwagi mediów, czy też sama organizacja terrorystyczna ograniczyła swoją działalność? Jaki jest obecnie jej główny teren działań?
Państwo Islamskie działa globalnie: w Afryce, Azji Centralnej oraz Europie. Jednak w 2024 roku największym problemem jest to, że organizacja z sukcesem działa w Zachodniej Afryce: Mali, Burkina Faso i Nigrze, gdzie działają dwie filie IS. Obie dysponują kilkoma tysiącami bojowników i zarządzają terytorium, które zamieszkuje kilka tysięcy osób – co zawsze stanowi okazję do zbierania podatków oraz indoktrynacji młodzieży.
IS ma również niezwykle silne powiązania ideologiczne oraz finansowe z Somalią, która w latach 2016-2020 szkoliła wszystkich dżihadysytów z zachodniej Afryki. Państwo Islamskie rozprowadza przesyły pieniężne do Syrii i Iraku, a także do ISIS-K w Afganistanie właśnie poprzez Somalię.
Wszystkie działania Państwa Islamskiego są obecnie o wiele trudniejsze do wyśledzenia i unieszkodliwienia, ponieważ świat i poszczególne instytucje rządowe nie kooperują ze sobą tak mocno, jak miało to miejsce wcześniej. Wojna w Ukrainie niemal całkowicie wykluczyła współpracę z Rosją w zakresie działań kontrterrorystycznych. Waszyngton jednak nadal powiadamia Kreml, jeśli zauważy prawdopodobieństwo zamachu – co zresztą się stało przed zamachem na Crocus, rosyjskie służby po prostu zignorowały amerykańskie ostrzeżenia. I to pomimo wielokrotnych ataków na terenie Kaukazu, kiedy doszło do wielu aresztowań osób, które próbowały dokonać zamachów m.in. w synagogach.
Jak wspomnieliśmy, zamachu w Crocusie dokonała ISIS-K – organizacja powiązana z Państwem Islamskim, powstała pod koniec 2014 roku jako odłam pakistańskich talibów. Grupa zyskała rozgłos po samobójczym ataku na lotnisko w Kabulu w 2021 roku – zginęło wówczas 13 amerykańskich żołnierzy i 170 Afgańczyków, próbujących uciec z kraju po przejęciu władzy przez talibów.
Na jakim terenie obecnie działa organizacja i czym różni się od IS? Jaki jest jej cel i struktura?
Można powiedzieć, że ISIS-K jest niejako filią Państwa Islamskiego. Warto mieć świadomość, że nie działa ona samodzielnie – przed zamachem na Crocus terroryści spotkali się w Turcji, gdzie znajduje się centrala organizacji (co kilka miesięcy Turcy aresztują kilka tysięcy osób związanych z IS, co stanowi zatrważającą skalę).
Każda filia operuje w warunkach lokalnych – przykładowo ISIS-K prowadzi oddzielną wojnę z talibami w Afganistanie. Jest to również jedyna filia IS, która posiada swój własny, osobny dział medialny, założony cztery lata temu. Operuje przede wszystkim w języku angielskim, ale również w pasztu czy urdu, a ostatnio także po rosyjsku i tadżycku.
Udostępniane materiały propagandowe wyglądają bardzo profesjonalnie, ich liczba również systematycznie się zwiększa. Materiały znalazły oddźwięk nie tylko w Pakistanie, lecz również w Niemczech, Szwecji czy Francji, gdzie doszło do części aresztowań. W maju bieżącego roku Europolowi udało się usunąć znaczną część propagandy medialnej, wspierającej Państwo Islamskie oraz ISIS-K.
Wszystkie działania ISIS-K są koordynowane i uzgadniane z centralą IS, która trzyma władzę z filiach twardą ręką, usuwając ze swoich struktur osoby, które stwarzają problemy organizacyjne. Dzieje się tak nawet, jeżeli terroryści ukrywają się od kilku lat w Syrii, Iraku czy Turcji.
Wspomniał Pan o zatrzymaniach osób powiązanych z Państwem Islamskim w Niemczech, Francji czy Turcji. Czy pomimo braku nagłówków, mówiących o zagrożeniu przez IS w Europie bądź jej okolicy, działalność organizacji terrorystycznej w naszym regionie jest znacząca?
Początek działalności IS bazował na istniejących przed 2014 rokiem organizacjach islamistyczno-dżihadystycznych, a które pozostawały rozbite i podzielone. Państwo Islamskie na początku zaopatrywało się od nich w rekrutów, a w kolejnych latach wykształcało własne siatki. Nawet jeżeli IS zostało „pokonane” w 2019 roku w Syrii, to kontakty np. w Niemczech nadal funkcjonują. Biorąc pod uwagę, jak wiele osób przeniosło się do Niemiec (również przez Ukrainę), siatki islamistyczne pozostają żywe i nawet jeśli nie są tworzone „seryjnie”, to ich członkowie działają w nich od wielu lat.
Wiele osób, aresztowanych jeszcze w latach 2014-2016 po zamachach w Paryżu i Belgii, zostaje również ostatnio wypuszczanych z więzień, ponieważ brali udział w atakach „jedynie” w zakresie pomocy finansowej bądź materialnej. Dzięki temu otrzymali niższe wyroki, rzędu 6-10 lat. Opuszczając więzienie, powracają do swojej poprzedniej „procesji”, co uniemożliwia służbom francuskim czy niemieckim na skupieniu się na problemach, dotyczących działań rosyjskich działań dywersyjnych w Europie.
Czy Pańskim zdaniem możemy ponownie zacząć obserwować wzrost działań terrorystycznych w Europie?
Uważam, że gdybyśmy obserwowali podobny poziom bezpieczeństwa, jaki był obecny w Europie w 2014 roku, zamachy już by się odbyły. Ze względu na wojnę w Ukrainie zacieśniliśmy współpracę wewnątrz UE, a służby specjalne i policja są w stanie wyłapać osoby, powiązane z organizacjami terrorystycznymi, w tym z Państwem Islamskim.
Nawet w ciągu ostatnich dwóch lat moglibyśmy zobaczyć kilka samobójczych ataków terrorystycznych, jednak dzięki zwiększonej czujności oraz prewencji jesteśmy w stanie im zapobiegać. Dlatego moim zdaniem obecny brak ataków nie wynika z niechęci czy braku organizacji IS, a ze zwiększonej czujności europejskich służb.