Więźniowie w kamasze
Wiceminister sprawiedliwości Ukrainy Olena Wysocka w rozmowie z Associated Press powiedziała, że od 18 maja – daty wejścia w życie przepisów pozwalających na werbowanie do wojska osób skazanych chęć służby w siłach zbrojnych Ukrainy zgłosiło ponad 5500 osób, z czego ponad 3000 zostało już decyzją sądu zwolnionych warunkowo i wysłanych do jednostek wojskowych. Według ministerstwa sprawiedliwości Ukrainy obecnie w więzieniach na terenie Ukrainy przebywa ponad 27 tys. skazanych, z czego około 20 tys. podlega nowym przepisom poborowym.
Wyłączeni z dobrowolnej służby wojskowej są skazani za gwałty, morderstwa z premedytacją czy przestępstwa z kategorii narażenia bezpieczeństwa narodowego Ukrainy (np. zdrada lub szpiegostwo).
Więźniowie przydzielani są w zależności od jednostki, do odrębnych kompanii i batalionów z pozostałymi skazanymi, lub już istniejących gdzie są włączani w dotychczasowe struktury. Więźniom w odróżnieniu od żołnierzy kontraktowym nie przysługują urlopy szybciej, niż po półrocznej wzorowej służbie.
W rozmowie UNIAN ze Steanem Kowalczukiem, szefem służby bezpieczeństwa batalionu Arej 129. brygady sił zbrojnych Ukrainy, więźniowie zwerbowani do wojska mają znacznie większą wartość niż siłowo zmobilizowani cywile
„To jest przepaść jak między niebem a ziemią. Cywil złapany na ulicy nie ma żadnej motywacji do walki, szuka sposobu ucieczki w pierwszej możliwej okazji. Więźniowie są przydzielani do nas ze swojej woli, z zazwyczaj dobrymi intencjami. Ich dotychczasowe życie w więzieniu uczy ich też pewnej organizacji swojego życia, dyscypliny, hierarchii, która panuje w zakładach karnych. W wojsku takie doświadczenie się przydaje”. – mówi Kowalczuk
Kowalczuk wskazuje, że wielu kandydatów do służby z więzienia nie nadaje się do służby ze względu na ich stan zdrowia. Często więźniowie zatajają informację m.in. o zarażaniu HIV. Formalnie ta przesłanka nie wyklucza ze służby, jednak przyjmujące jednostki często same rezygnują z takiego „ochotnika”.
„Przedstawiciele komisji dzwonią do nas, że mają dla nas 100 kandydatów, którzy przeszli komisję i mogą wstąpić do armii. Jednak 28 z nich ma HIV lub zapalenie wątroby. I tu pojawia się pytanie co zrobić. To trudne dylematy” – mówi Kowalczuk.
Według oficera co do zasady mobilizacja więźniów nieco pomoże w rozwiązaniu niektórych problemów kadrowych niektórych jednostek wojskowych, jednak w ogólnym rozrachunku nie zmieni sytuacji. Rozwiązaniem jest pobór powszechny w ramach mobilizacji, co jest niepopularne politycznie lub odsyłanie mężczyzn w wieku poborowym podlegającym mobilizacji z państw zachodnich – Polski, Niemiec czy Czech.
Źródło: TSN/Le Monde/UNIAN
No cóż. Ja rozumiem co to jest „słuszna sprawa”. Jednak odpowiedzialni i decydujący o przygotowywaniu dla „pospólstwa” jedynie prawdziwych i słusznych informacji powinni wykazać się wiekszą ostrożnością i wyczuciem. Jeszcze nie tak dawno informacja o tym, że Rosja rekrutuje więźniów do wojska była podawana z najwyższym niesmakiem i pogardą. A tutaj … „ups”!