Do odwołania
Pierwsze doniesienia o rosnącej liczbie migrantów przekraczających granicę fińsko-rosyjską pojawiły się w sierpniu ubiegłego roku. Jak zaznaczyła straż graniczna, w ciągu trzech miesięcy ok. 91 osób przybyło na przejścia graniczne w południowo-wschodniej Finlandii, nie posiadając wymaganych dokumentów podróży. Osoby te były obywatelami krajów trzecich (m.in. Somalii, Syrii, Afganistanu czy Jemenu) i wykorzystały terytorium Rosji do tranzytu. Pod koniec listopada liczba wzrosła do 600 osób.
16 listopada fiński rząd podjął decyzję o zamknięciu czterech przejść granicznych w południowo-wschodniej części kraju. Jak zaznaczył wówczas premier Finlandii Petteri Orpo „To surowe i wyjątkowe środki, są one jednak konieczne, aby powstrzymać nielegalny ruch [migracyjny]”. Decyzja miała obowiązywać do 18 lutego bieżącego roku i być poddana debacie w parlamencie. Podkreślono wówczas, że celem jest zduszenie w zarodku „polsko-białoruskiego scenariusza”. Wnioski o azyl były nadal przyjmowane – na stacjach granicznych Salla i Vartius, czyli na dalekiej północy.
Na początku kwietnia fiński rząd powiadomił o zamknięciu granicy na czas nieokreślony. Minister spraw wewnętrznych Mari Rantanen zaznaczyła, że fińskie władze postrzegają tę sytuację jako „długoterminową”. „Ponadto wiosna będzie okazją do wywarcia większej presji na Finlandię. W pobliżu fińskiej granicy po stronie rosyjskiej znajdują się setki, a być może tysiące osób, które mogą zostać wykorzystane przeciwko Finlandii” – powiedziała Rantanen.
„Rząd zdecydował, że przejścia graniczne na granicy lądowej między Finlandią a Rosją pozostaną zamknięte od 15 kwietnia 2024 roku. Ponadto przejścia graniczne dla ruchu morskiego w Haapasaari, porcie Nuijamaa i Santio zostaną zamknięte dla żeglugi rekreacyjnej od 15 kwietnia (…) Od 15 kwietnia 2024 roku wnioski o ochronę międzynarodową będzie można składać wyłącznie na innych przejściach granicznych dla ruchu morskiego oraz na przejściach granicznych dla ruchu lotniczego” – zaznaczono w komunikacie straży granicznej.
Działania wyprzedzające
W wyniku sytuacji na granicy Helsinki zdecydowały się na rozpoczęcie prac legislacyjnych, które miałyby uregulować procedury wobec osób, które mimo wszystko zdecydują się na nielegalne przekroczenie granicy. Dyskutowana propozycja wkracza na ścieżkę ustaw nadzwyczajnych, które mogą zostać zaakceptowane przez większość kwalifikowaną w fińskim parlamencie.
Jak zaznacza dr Damian Szacawa, adiunkt w Instytucie Stosunków Międzynarodowych UMCS oraz starszy analityk w Zespole Bałtyckim Instytutu Europy Środkowej w Lublinie, jest to działanie wyprzedzające. „Jeśli zmiany zostaną zaakceptowane, trudno będzie później powiedzieć, że organy państwa albo straż graniczna działają poza granicami prawa albo w jego szarej strefie. Wówczas pozostałe państwa najpewniej nie będą miały problemu z wsparciem Finlandii w jej działaniach”.
„Pamiętajmy, że Helsinki szybko dokonały europeizacji problemu na granicy – w zasadzie od początku kryzysu na miejscu obecni są funkcjonariusze Frontexu. Nie jest to być może duża liczba, jednak pokazuje ona zaangażowanie europejskiej agencji, mającej za zadanie strzec zewnętrznej granicy UE” – dodaje ekspert.
Pod koniec listopada ubiegłego roku Helsinki wystosowały prośbę o pomoc i przysłanie dodatkowych 60 funkcjonariuszy Frontexu (wówczas w Finlandii stacjonowało 10 z nich na blisko 1340 km granicy z Rosją). Pod koniec stycznia bieżącego roku przedłużono wsparcie personalne i materialne Frontexu, decydując się na utrzymanie ok. jednej trzeciej z 50 funkcjonariuszy przynajmniej do lata. Wsparcie obejmuje także kilku ekspertów ds. kontroli granicznej i badania dokumentów.
Skandynawskie wsparcie
Można powiedzieć, że europeizacja problemu przyniosła szerokie efekty, choć najwyraźniejsze wsparcie widoczne jest w koordynacji działań Helsinek z pozostałymi państwami, znajdującymi się na wschodniej granicy, zarówno w UE (z Polską i krajami bałtyckimi) jak i poza nią (np. z Norwegią, z którą posiada granicę na dalekiej północy).
Przykładem może być reakcja premiera Szwecji, Ulfa Kristerssona, który podczas konferencji prasowej w Helsinkach w listopadzie ubiegłego roku określił sytuację na granicy jako kolejną próbę podzielenia Zachodu przez Rosję. „Szwecja zdecydowanie popiera działania Finlandii mające na celu ochronę nie tylko granicy fińskiej, ale także zewnętrznej granicy UE” – podkreślił Kristersson.
Zaznaczył, że Szwecja wyciągnie pomocną dłoń, „jeśli zajdzie taka potrzeba”. „My, Norwegia i Dania, jeśli spojrzeć na mapę, jesteśmy krajami, które oczywiście byłyby bezpośrednio dotknięte, więc jesteśmy gotowi wnieść swój wkład, ale opiera się on na inicjatywie Finlandii” – dodał premier.
„Państwa skandynawskie, państwa bałtyckie i Polska wypowiadają się niemal jednym głosem. Wszystkie one zderzają się z zagrożeniami hybrydowymi wywoływanymi przez Rosję czy też Białoruś. Jedną z nich jest instrumentalizacja migracji i wytwarzanie presji migracyjnej” – podkreśla dr Szacawa. „Warto zaznaczyć, że stanowi to jedynie jedno z narzędzi, za pomocą którego Rosja może wpływać na bezpieczeństwo w tych krajach. Kolejnymi są dezinformacja czy zagłuszanie sygnału GPS na terenie Bałtyku”.
Wątpliwości
Niemniej jednak da się również słyszeć głosy krytyczne. „Zmiany w ustawodawstwie mogą naruszać zobowiązania Helsinek dotyczące prawa międzynarodowego i postępowania z osobami ubiegającymi się o azyl. Procedowana ustawa zakłada niemal natychmiastową repatriację takich osób z powrotem na terytorium Rosji (tzw. push-back)” – mówi ekspert.
W marcu bieżącego roku UNHCR z krajów nordyckich i bałtyckich, a także Fińskiego Czerwonego Krzyża, Fińskiej Rady ds. Uchodźców i Stowarzyszenia Finlandii przy ONZ wystosowało oświadczenie, w którym podkreślono, że planowana ustawa jest „sprzeczna z międzynarodowym i europejskim prawem dotyczącym uchodźców i praw człowieka”, a „praktyki wypychania w punktach kontroli granicznej są niezgodne z prawem UE”.
„Takie działania zagrażają życiu i narażają ludzi na (…) cierpienie oraz poważne ryzyko dla [przestrzegania – przyp. red] praw człowieka. W najgorszym przypadku może to doprowadzić do kryzysu humanitarnego. Prawo do ubiegania się o azyl przysługuje każdemu, niezależnie od sposobu wjazdu. Obejmuje to osoby oceniane jako »narzędzia wpływu« (…) Finlandia musi zagwarantować osobom ubiegającym się o azyl skuteczny dostęp do procedury uwzględniającej indywidualne okoliczności, nawet w sytuacjach nadzwyczajnych. We wniosku tego nie ma” – podkreślono.
„Strona fińska przyznaje, że planowane zmiany będą przynajmniej częściowo niezgodne ze zobowiązaniami prawno-międzynarodowymi Finlandii. Właśnie dlatego mówi się o ustawie nadzwyczajnej. Pozostaje jednak kwestia konkretnych rozwiązań i definicji we wspomnianym prawie i określenia warunków, w których uznajemy daną sytuację za nadzwyczajną” – komentuje dr Szacawa.
„Rząd musi udowodnić, że istnieje realne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego w kraju. Częściowy wpływ na ostateczną decyzję ma również fiński Komisarz Sprawiedliwości, badający, czy ustawy proponowane przez rząd są zgodne z fińskim prawem i zobowiązaniami prawno-międzynarodowymi kraju. Przykładowo, jesienią ubiegłego roku decyzja dotycząca zamknięcia granicy kilkukrotnie nie wchodziła w życie czy też była przesuwana ze względu na obiekcje, które przedstawiał Komisarz” – podkreśla ekspert.
Kwestia skali
Sytuacja na granicy fińsko-rosyjskiej wielokrotnie odczytywana jest jako presja hybrydowa, jaką Moskwa stara się wywrzeć na nowym członku NATO – szczególnie, że jest to obszar znajdujący się poza szlakami migracyjnymi osób z Afryki Subsaharyjskiej czy Bliskiego Wschodu.
Dołączenie Helsinek do Sojuszu Północnoatlantyckiego w kwietniu 2023 roku zostało przyjęte przez Kreml z wielkim niezadowoleniem. Jak zaznaczył prezydent Putin w grudniu ubiegłego roku: „Oni (Zachód) wzięli Finlandię i wciągnęli ją do NATO! Dlaczego mieliśmy jakieś spory z Finlandią? Wszystkie spory, także te o charakterze terytorialnym z połowy XX wieku, zostały już dawno rozstrzygnięte”.
Zdaniem dr Szacawy, obecna sytuacja to próba powtórzenia scenariusza, który był wykorzystany przez Rosję na przełomie 2015 i 2016 roku: „Generalnie Moskwie chodzi o skłonienie Finów do rozmów na najwyższym szczeblu. Putin chciałby przymusić nowego prezydenta Finlandii, Alexandra Stubba, do tego, aby wykonał telefon na Kreml. Obecnie, jak wielokrotnie podkreślał prezydent Finlandii, jakiekolwiek rozmowy są wykluczone. Gdyby Rosjanom udało się zmusić Finów do tego, aby prezydent Stubb wykonał telefon na Kreml, to Rosja oczywiście może wyrazić zgodę na rozwiązanie problemu, który sama sprowokowała”.
Uwarunkowania polityczne i zamknięcie punktów granicznych nie zmieniają jednak tego, że na granicy może pojawić się więcej osób chcących ją przekroczyć. Pod koniec listopada ubiegłego roku przeprowadzono badania opinii publicznej w Finlandii dotyczące dylematu, co jest ważniejsze: poszanowanie praw człowieka i osób, które chcą składać wnioski azylowe, czy kwestia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa.
Jak pokazał raport, trzy czwarte Finów odparło, że w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa wewnętrznego rząd może podjąć działania ograniczające prawa azylantów (prawa człowieka), a tym samym będą naruszały niektóre zobowiązania prawno-międzynarodowe Finlandii.
Dr Szacawa podkreśla, że wszystko opiera się na kwestii skali. „Jeżeli będzie ona niewielka, tak jak jesienią ubiegłego roku, to nie będzie to stanowiło zagrożenia dla bogatego państwa, jakim jest Finlandia. Helsinki będą wówczas w stanie przyjąć te wszystkie osoby i umieścić je w ośrodkach recepcyjnych, gdzie będą oczekiwały na rozpatrzenie wniosków azylowych”.
„Natomiast gdyby doszło do większej presji, rodzi to zagrożenie. Wówczas Finowie nie będą w stanie zapewnić miejsc w ośrodkach recepcyjnych dla migrantów ani upewnić się, że osoby te po złożeniu wniosku nie zaczną przemieszczać się do pozostałych krajów UE”.
Obecnie wszystkie wnioski azylowe składane przez migrantów zostały przyjęte, jednak żaden z nich nie został pozytywnie rozpatrzony. „W trakcie dyskusji nad reformą prawa dotyczącego sposobu postępowania z azylantami pojawiły się propozycje rozpatrywania wniosków w trybie błyskawicznym. Istnieje przypuszczenie, że większość z wniosków składanych przez migrantów nie ma oparcia w rzeczywistości” – powiedział ekspert.