Skomplikowane balansowanie
Jak zaznacza Politico, wizyta kanclerza Scholza odbywa się w momencie rekordowo niskiego poparcia dla jego rządów oraz przy podzielonej koalicji, a same Niemcy muszą mierzyć się z problemami gospodarczymi, narastającymi po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku.
Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niemiecka gospodarka nadal będzie doświadczać stagnacji. Dodatkowo, mierzy się z problemem niedoboru wykwalifikowanych pracowników i nadmierną regulacją. W 2024 roku eksport spadł o ponad dwa procent i na ten moment nie widać oznak wskazujących na poprawę.
Pomimo presji ze strony Waszyngtonu oraz kwestii łamania praw człowieka (obozy reedukacyjne Ujgurów w regionie autonomicznym Xinjiang), Berlin nie poluzowuje swoich więzi politycznych i gospodarczych z Pekinem.
Według Politico, jest to spowodowane m.in. kwestiami biznesowymi. Przez długi czas niemiecki eksport korzystał z relacji z Chinami, jednak obecnie Państwo Środka nie potrzebuje już zaawansowanych technologicznie produktów z Berlina. Pekin dogonił swoich konkurentów.
Dwie trzecie niemieckich firm, ankietowanych przez Niemiecką Izbę Handlową w Chinach skarżyło się na „nieuczciwą konkurencję” w Państwie Środka, a niemiecki przemysł motoryzacyjny znalazł się pod presją taniego chińskiego importu.
Jak zaznacza Politico, Niemcy nie mogą sobie jednak pozwolić na zrezygnowanie z prowadzenia interesów z Chinami. Równocześnie, nie mogą pogorszyć swoich stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ łącznie Pekin i Waszyngton odpowiadają za niemal 20 procent niemieckiego handlu. Berlin nie jest w stanie zrezygnować z żadnego z partnerów.
Dlatego też pomimo deklaracji i tworzenia dokumentów strategicznych dotyczących współpracy z Chinami, Berlin zdecydował się na bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Państwie Środka w wysokości 12 mld euro w 2023 roku, co było rekordową kwotą.
Źródło: politico.eu