Nierówna odpowiedzialność
Global Energy Monitor, organizacja non-profit śledząca projekty energetyczne na całym świecie, opublikowała raport wskazujący, że Chiny odpowiadały za dwie trzecie uruchomionych elektrowni węglowych na świecie w 2023 roku. Indonezja, Indie, Wietnam, Japonia, Bangladesz, Pakistan i Korea Południowa także uruchomiły nowe jednostki, które będą działać jeszcze 20-30 lat.
Pekin – oraz w mniejszym stopniu Nowe Delhi – nadal planują budowę elektrowni węglowych. W ubiegłym roku budowa nowych jednostek węglowych w Chinach była najwyższa od ostatnich ośmiu lat. Państwo Środka odpowiada obecnie za ok. 60 procent światowego zużycia surowca, na drugim miejscu znajdują się Indie, a podium zamykają Stany Zjednoczone.
Zdaniem Global Energy Monitor, za wzrost energii pozyskiwanej z węgla w 2023 roku odpowiada również spowolnienie wycofywania elektrowni w gospodarkach zachodnich. Zdaniem analityków może być to jedynie tymczasowy trend, ponieważ USA, UE i Wielka Brytania zamierzają zamknąć wszystkie jednostki węglowe do 2040 roku.
Jak zaznacza New York Times, kraje zachodnie polegały na produkcji energii z węgla przez ponad sto lat, w związku z czym odpowiedzialne są za większość historycznych emisji gazów cieplarnianych. Z kolei kraje rozwijające się polegają obecnie na węglu jako tanim i dostępnym źródle energii, którego cena jest mniej zmienna niż gazu czy ropy naftowej.
Według chińskiego rządu, znaczna część węgla z którego korzysta lub planuje korzystać krajowy sektor energetyczny ma służyć jako rezerwa na czasy, kiedy produkcja energii z OZE spada, a sieć elektroenergetyczna wymaga stabilizacji.
Obecnie Pekin jest jednocześnie największym światowym emitentem gazów cieplarnianych, a ponad 60 procent jego produkcji energii elektrycznej pochodzi z elektrowni węglowych. Jednocześnie, Chiny są światowym liderem w ekspansji energii odnawialnej oraz atomowej.
Źródło: nytimes.com