Amerykanie ostrzegają przed odwetem
Do ataku na placówkę Iranu w Damaszku doszło 1 kwietnia. Izraelskie lotnictwo uderzyło budynek przy ambasadzie Iranu, znajdujący się na jej terenie. W wyniku ataku zginęło 16 osób, w tym kilku wysokich rangą dowódców i oficerów irańskiego korpusu strażników rewolucji. Wśród ofiar jest m.in Mohammad Reza Zahedi wysoki rangą przedstawiciel Iranu w Libianie, dowódca bojówek Quds w tym kraju. Śmierć Zahedi to najwyższa strata osobowa sił irańskich od czasu amerykańskiego zamachu na gen. Soleimaniego w styczniu 2020 roku – Soleimani był wtedy dowódcą sił Quds.
Od tego czasu Izrael oczekuje odpowiedzi Iranu. 3 kwietnia CIA ostrzegło Izrael, że do irańskiego odwetu może dojść „w ciągu następnych 48 godzin”. Atak może być zrealizowany w dwójnasób – połączony atak rakietowo-dronowy na sam Izrael, bądź atak na placówki dyplomatyczne Izraela na Bliskim Wschodzie. Izrael mobilizuje rezerwistów z doświadczeniem w służbie w obronie powietrznej, postawił wszystkie jednostki przeciwlotnicze w stan gotowości oraz zarządził ewakuacje swoich placówek dyplomatycznych m.in w Baku.
Mieszkańcy Tel Awiwu donoszą również o problemach z sygnałem GPS w mieście, co również może mieć związek z działaniami przygotowawczymi do ewentualnego odparcia ataku.
Iran grozi również atakiem na wojska amerykańskie stacjonujące na Bliskim Wschodzie za to, że Waszyngton wspiera Tel-Awiw.
Źródło: Reuter